11 sie 2017

Zamieszajmy troszkę – recenzja gry komputerowej Lost Grimoires: Stolen Kingdom

Artifex Mundi znowu w formie. Tym razem w moje ręce wpadła gra Lost Grimoires: Stolen Kingdom lub jak ktoś woli: Zapomniane Księgi: Skradzione Królestwo. Fabuła od początku zapowiada się ciekawie. Adeptka alchemii powraca z uniwersytetu by dokończyć szkolenie pod okiem wielkiego mistrza. Bohaterka nawet nie podejrzewa, że prawdziwa przygoda czeka ją dopiero po powrocie do domu. Okazuje się, bowiem, że jej rodzice zaginęli a królestwo stało się mroczne i opustoszałe.Już w naszym domu dostrzegamy zamaskowaną postać, która wyraźnie czegoś szuka. Dobrze ukryty tajemniczy amulet na szczęście trafia w nasze ręce a my wyruszamy na przygodę w nieznane.

Rozgrywka utrzymana jest w dworskim klimacie rodem z XIX wieku. Mamy lochy, zamek, brukowane uliczki rynku a nawet fosę. Napotykamy też uzbrojonych gwardzistów zwanych Golemami. Po raz kolejny zachwycałam się bogatymi w detale ręcznie malowanymi tłami oraz bardzo dobrze dobraną muzyką.

Na drodze do rozwiązania intrygi będziemy musieli rozwiązywać szereg łamigłówek i zagadek. A także tworzyć eliksiry. Artifex Mundi to mistrzowie gier typu HOPA (hidden object puzzle adventure). A więc i ukrytych obiektów mamy bez liku. Poziom zagadek zdecydowanie należy uznać za wysoki. W kilku momentach musiałam korzystać z podpowiedzi. W planszach, na których musimy znaleźć ukryte obiekty część z pozycji z listy wcale nie jest tak oczywista jak nam się wydaje. Zaskoczyło mnie też, gdy na jednej z takich plansz zamiast ukrytej listy, Kruk mówił zagadkę, której rozwiązaniem był ukryty na planszy przedmiot. Sporo jest też zagadek logicznych, które rozgrzewają nasz mózg do czerwoności. Najbardziej wymęczyło mnie otwieranie wytrychem zamka, który składał się z czterech zębatek, a który rozwiązałam totalnie przypadkowo (10 minut się męczyłam), kiedy już byłam bliska wyłączenia gry.

Przemierzając prawie 30 lokacji musimy szukać składników mikstur, których użycie jest niezbędne do ukończenia fabuły. Zebrane składniki następnie musimy odpowiednio dobrać i transmutować. Sam proces transmutacji to kolejna mini gra, w której symbole czterech żywiołów należy odpowiednio poukładać. Wszystko wokół nas przypomina nam o tym, że mamy do czynienia ze światem magicznym. Począwszy od gadatliwego kruka a kończąc na finalnym pojedynku z antagonistą.

Niestety tym razem pojawiło się i kilka minusów. Gra posiada system osiągnięć. A ponieważ przechodziłam ją na PS4 pokusiłam się o platynę. Niestety ku mojemu rozczarowaniu jedno z trofeów nie wpadło pomimo wykonania zadania. Według instrukcji należało ukończyć sześć plansz z ukrytymi obiektami bez używania podpowiedzi. I wykonałam je na pewno, ponieważ otrzymałam trofeum za ukończenie wszystkich plansz HO bez podpowiedzi. Miejscami irytujące było też to, że pomimo klikania we właściwym miejscu gra sygnalizowała błąd. Troszkę też zawiodły opcje dialogowe. Pomimo iż możemy wybrać, które pytanie zadamy to i tak musimy wyczerpać wszystkie opcje dialogowe i w efekcie nie ma to wpływu na fabułę.

Mimo tych drobnych potknięć Lost Grimoires: Stolen Kingdom to naprawdę przyjemny tytuł. Artifex Mundi dba o rozwój naszych szarych komórek i po raz kolejny pozytywnie zaskakuje wymyślnymi zagadkami. Na PlayStation Store tytuł ukazał się 25 lipca tego roku i możemy go nabyć za 42 zł a fani grania na myszy mogą tytuł nabyć na platformie Steam za 7,99 euro gdzie dostępny jest od 10 listopada 2016 roku.


Za grę dziękujemy Artifex Mundi:

Share:

Ścisła współpraca

My na Facebooku

Labels

Blog Archive