10 paź 2024

Star Wars: Mandalorian - Przygody - recenzja

Z roku na rok pojawia się coraz więcej produktów w uniwersum Gwiezdnych Wojen. Zdarzają się ten bardzo dobre jak i te słabsze, ale to już kwestia gustu. Do naszego domu zawitała gra Star Wars: Mandalorian - Przygody, która bazuje na serialu z Disney+. Czy okaże się takim samym hitem jak serial czy może pójdzie w zapomnienie?

Star Wars: Mandalorian – Przygody to kooperacyjna gra planszowa przeznaczona dla 1- 4 graczy, w której wcielamy się w tytułowego Mandalorianina oraz jego sojuszników. W pudełku z grą znajdziemy instrukcję, księgę misji, 191 kart standardowych, 20 kart małych, 142 żetony, 8 znaczników postaci, 2 koperty. Należy zwrócić uwagę na tekturową wypraskę, która może nie jest najestetyczniejszym elementem gry, ale za to jest zdecydowanie ecofriendly.

Sama gra polega na wykonywaniu misji danego scenariusza, a to co będziemy robić to zagrywać karty o odpowiedniej strefy Akcji (Ruch, Ataku, Wywiadu, Planu) i wykonywać daną akcję. Jeżeli suma wartości kart w danej strefie przekroczy 5 rozpatruje się kryzys (w zależności od misji). Cele danej misji opisane są w księdze i różnią się pomiędzy sobą. W grze dostajemy też talię Przewodnika, co oznacza że nowe zasady są stopniowo wprowadzane do rozgrywki.

Star Wars: Mandalorian – Przygody jest produkcją dość prostą jeżeli chodzi o zasady, gdyż tak naprawę to co robimy to zagranie 2 kart i wykonanie akcji. W samej rozgrywce przyjdzie nam trochę planować ruchy, a najbardziej będziemy starali się dopasować wywołanie kryzysu w odpowiednich warunkach, które będą jak najmniej dotkliwe dla nas.

Jako fani Gwiezdnych wojen nie jesteśmy zawiedzeni tą produkcją. Bawiliśmy się przy niej bardzo dobrze, a nasze odczucia zostały podbite przez fakt iż historie opierają się na pierwszym sezonie Mando, który dla nas był jednym z ciekawszych. Wszystkie elementy są ładnie zilustrowane, wiernie oddając klimat serialowy.

Naszym zdaniem Star Wars: Mandalorian – Przygody to bardzo dobry tytuł (nie dziwi to, gdyż współautorem jest Corey Konieczka), który polecamy wszystkim fanom Gwiezdnych Wojen, w szczególności Mandalorianina. Ale też polecamy graczom, którzy niekoniecznie są fanami tego uniewersum, ale szukają ciekawej gry kooperacyjnej. Warto!


Nazwa: Star Wars: Mandalorian - Przygody
Wydawnictwo: Rebel
Rok wydania: 2024

Dziękujemy wydawnictwu Rebel za wysłanie egzemplarza recenzenckiego 



Share:

8 paź 2024

Szczury z Wistar – Recenzja

Czy ładna grafika definiuje, jak bardzo zaawansowana mechanicznie jest dana gra? Nie. Oprawa graficzna to istotna część finalnego produktu, ale nie wpływa bezpośrednio na mechanizmy gry. Owszem, odbiorca – jak w przypadku jedzenia – 
"gra oczami", więc jeśli styl graficzny komuś się podoba, rozgrywka staje się przyjemniejsza. Zatem niech ładne ilustracje i słodkie meeple szczurów z gry Szczury z Wistar od wydawnictwa Portal Games was nie zwiodą – gra nie należy do najłatwiejszych. Przyjrzyjmy się jej!

Szczury z Wistar to zaawansowana gra euro przeznaczona dla 1–4 graczy w wieku 13+. W grze znajdziecie wiele dróg do zwycięstwa, a sercem rozgrywki jest obrotowe koło akcji. Wysyłaj swoje szczury – im więcej szczurzych robotników zgromadzisz, tym silniejsze będą twoje akcje. Sprawdzaj, co kryje się za kolejnymi drzwiami domostwa, i odkrywaj jego sekrety! Buduj narzędzia, rozwijaj swoją siedzibę, inwestuj w nowe umiejętności, by twój klan rósł w siłę!

W pudełku z grą znajdziecie mnóstwo komponentów niezbędnych do rozgrywki – od dużej planszy głównej, przez koło akcji i jego 6 segmentów, aż po ponad 200 kart oraz liczne żetony (kartonowe i drewniane). Nie brakuje też komponentów dla gracza: prywatnej planszy, kafelka pomocy i ponad 20 drewnianych elementów. Całość stoi na wysokim poziomie, a jakość wykonania jest bardzo dobra – wszystko jest solidne i trwałe. Jednak mamy dwa „ale”. Pierwsze to fakt, że koło akcji trzeba co rozgrywkę przykręcać i odkręcać, co na dłuższą metę może uszkodzić planszę. Drugie – ikonografia. Na początku trudno się w niej połapać, bo ikon w grze jest mnóstwo. Warto zwrócić uwagę na ilustracje – przyciągają wzrok i są bardzo ładne! Ale ponownie podkreślamy – niech ich bajkowość was nie zmyli, Szczury z Wistar to wymagający tytuł.

Przejdźmy teraz do skrótu zasad. Choć gra jest zaawansowana, to musimy oddać jej honor – sam szkielet rundy i mechanika są proste: wysyłamy pracownika, wykonujemy akcję związaną z docelowym polem i tak trzy razy na rundę. Łatwo policzyć – macie do wykonania 15 akcji na całą grę. Z góry trzeba zaplanować całą strategię, bo „kołderka” jest krótka, a w trakcie gry możecie poczuć, że budzicie się z „zimnymi stopami”. Będziecie zbierać surowce (drewno i metal), rozbudowywać swoją norę, eksplorować ludzkie gospodarstwo oraz realizować cele wyznaczone na daną rozgrywkę. Wszystko po to, by zdobywać punkty zwycięstwa i zostać jedynym przywódcą szczurzej ekipy.

Skupmy się na kole akcji, które jest sednem gry. Co rozgrywkę kładziecie na nim kafle akcji, które będą dla was dostępne. Jak wspomnieliśmy wcześniej, za jego pomocą wykonujecie trzy akcje na rundę – podstawową oraz bonusową. W zależności od tego, w której części planszy znajduje się kafel akcji, wykonujecie czynność pomnożoną przez liczbę waszych robotników znajdujących się w danej strefie. Oczywiście dochodzi element negatywnej interakcji – kładąc szczura na danym kaflu, blokujecie go zarówno dla siebie, jak i dla pozostałych graczy na całą rundę.

Choć rozgrywka jest prosta w strukturze, Szczury z Wistar to gra bardzo złożona. Można by powiedzieć – „combogenna”. Trzeba starannie planować swoje ruchy i szukać akcji, które uruchomią kolejne, a te następne. Największą satysfakcję daje perfekcyjne „combo”, gdy jedno działanie uruchamia kolejne, a to z kolei aktywuje jeszcze inne. To niemal „combo-cepcja”, jeśli mamy stworzyć nowe pojęcie w planszówkowym żargonie.

Szczury z Wistar polecamy osobom, które lubią gry euro z krótką „kołderką” – to tytuł dla tych, którzy uwielbiają planować taktykę już od samego początku rozgrywki. Przy stosunkowo prostych akcjach gra oferuje ogrom możliwości i decyzji do podjęcia, a także sporo okazji do zastanawiania się, jak wykonać wiele działań jedną akcją. Warto spróbować, bo choć jest to typowa gra euro, to element eksploracji daje poczucie pewnej niewiadomej. Ale to już zostawiamy wam do odkrycia!

Nazwa: Szczury z Wistar
Wydawnictwo: Portal Games
Rok wydania: 2024
Grę kupisz TUTAJ

Share:

1 paź 2024

Bale i Skandale — recenzja

Seria gier wydawnictwa Muduko z pięknymi ilustracjami Piotra Sokołowskiego coraz bardziej się rozrasta. Mieliśmy Spór o Bór, Ryki Afryki czy Sojusz na już. Bardzo dobrym zabiegiem jest fakt, że w każdym z tych tytułów dodano małe tło fabularne. Grając kolejno we wszystkie odsłony serii, poznajemy historię tego uniwersum, które z tytułu na tytuł sprytnie się łączy. Do kolekcji dochodzi nowość — gra Bale i Skandale, o której chcemy wam opowiedzieć.

Bale i Skandale wydawnictwa Muduko to licytacyjna gra karciana dla 3-5 graczy w wieku 8+. W grze wcielacie się w uczestników wspaniałego balu, a waszym celem jest zapewnienie sobie przychylności arystokratycznych gości z całego świata. Musicie wkupić się w ich łaski, składając obietnice. Zwycięża ten, kto najlepiej wykorzysta sytuację i pozyska najbardziej prestiżowe kontakty, ale jednocześnie nie straci całego swojego majątku!

Jak wspomnieliśmy, Bale i Skandale to kolejna gra z serii, która zyskała sławę dzięki duetowi Sokołowski–Knizia. Piotr Sokołowski stworzył wspaniałe ilustracje oraz zwierzęce postacie, które oczarowały graczy. Reiner Knizia to z kolei nazwisko będące marką samą w sobie — zaprojektował wiele klasycznych już gier. Co wyszło z połączenia ich sił? Przekonacie się w dalszej części tekstu.

Gra Bale i Skandale toczy się w rundach następujących po sobie. W każdej z nich licytujecie odkrytą kartę balu. W swojej turze musicie zdecydować, czy licytujecie dalej, czy pasujecie. Aby zalicytować, musicie zagrać jedną lub więcej kart listów, które pełnią funkcję waluty w tej grze. Oczywiście, wykładając kolejne karty, musicie zadbać o to, aby ich łączna wartość była wyższa niż najwyższa wartość złożona wcześniej w tej rundzie. Jeśli decydujecie się na pasowanie, zbieracie zagrane karty listów z powrotem na rękę i w tej rundzie nie możecie już włączyć się do licytacji. Runda trwa do momentu, gdy wszyscy gracze oprócz jednego spasują. Gracz, który pozostał w grze, wygrywa licytację, zbiera kartę balu, a karty listów użyte w tej rundzie odkłada do pudełka — są one niedostępne do końca rozgrywki. Gra kończy się, gdy z głównego stosu z kartami balu zostanie odkryta czwarta karta oznaczona specjalnym kółkiem z czerwoną obwódką. Wtedy przechodzicie do liczenia punktów, ale jeszcze zanim to nastąpi, musicie sprawdzić, kto był najbardziej rozrzutny podczas licytacji. Ujawniajcie pozostałe karty listów i liczcie ich wartość. Gracz z najniższą sumą zostaje wyproszony z balu za roztrwonienie majątku i nie bierze udziału w końcowym liczeniu punktów. Punkty liczy się bardzo prosto — sumujecie wartości wskazane na zdobytych kartach balu. Należy pamiętać, że występują specjalne karty balu, które mogą obniżyć wynik punktowy lub go podwoić. Gracz, który zdobył najwięcej punktów zwycięstwa, wygrywa grę.

Bale i Skandale to prosta gra licytacyjna z elementami losowości i mechaniką push your luck. Nie jest to zbyt wymagający tytuł, ale jednocześnie trzeba mądrze decydować, które karty wykorzystać do licytacji. Jeśli wygracie kartę balu, musicie odrzucić wszystkie użyte do tego karty listów i nie będziecie mogli z nich skorzystać w dalszej części gry. Trzeba więc zarządzać walutą ekonomicznie, by nie wyczerpać mocnych kart już na początku partii.

Kolejnym ciekawym elementem strategicznym jest fakt, że niektóre karty balu to tzw. karty skandalu. Gdy taka karta pojawi się w ofercie licytacyjnej, walczycie o to, by jej nie otrzymać. Myk polega na tym, że osoba, która pierwsza spasuje, zabiera ową kartę, ale jednocześnie zachowuje karty listów użyte podczas tej licytacji. Pozostali gracze tracą bezpowrotnie wszystkie użyte karty listów.

Grę Bale i Skandale polecamy przede wszystkim osobom, które lubią gry licytacyjne. To czysta licytacja, której rezultatem jest zbieranie kart dodających lub odejmujących punkty zwycięstwa. Jest to zarówno plus, jak i minus gry — z jednej strony jest idealna dla początkujących graczy, których chcemy wciągnąć w planszówkowe hobby, z drugiej jednak doświadczeni gracze mogą tu nie znaleźć niczego nowego, ot, prosta gra karciana.

Bale i Skandale nie powaliły nas na kolana, ale również nie znudziły. Czasem trzeba trochę pokombinować i skalkulować, co bardziej się opłaca. Do plusów należy fakt, że gra jest szybka, dynamiczna i, dzięki prostym zasadom, przystępna dla nowych graczy. Trzeba umiejętnie zarządzać posiadanymi kartami listów podczas licytacji i wiedzieć, kiedy postawić wszystko na jedną kartę, a kiedy odpuścić.

Nazwa: Bale i Skandale
Wydawnictwo: Muduko
Rok wydania: 2024
Grę kupisz TUTAJ

Dziękujemy wydawnictwu Muduko za wysłanie egzemplarza recenzenckiego 

Share:

20 wrz 2024

Złap kadr! Gra o najlepsze zdjęcie - recenzja

Uwaga! Magazyn „Błysk” ogłasza konkurs fotograficzny, którego głównym tematem będą dzikie papugi. Pakujcie zatem swój sprzęt, łapcie za walizkę i wyruszcie do dżungli! Alternatywnie możecie też nabyć egzemplarz gry Złap kadr! wydawnictwa Muduko!

Złap kadr! Gra o najlepsze zdjęcie to karciana gra planszowa przeznaczona dla 1-4 graczy w wieku 8+, w której będziecie „budować” najpiękniejszy las z kart, by przyciągnąć jak najwięcej papug. Wykonujcie zatem akcje, by przywołać te kolorowe ptaszyska i zrobić im najlepsze zdjęcie!

Gra Złap kadr! Gra o najlepsze zdjęcie mieści się w średniej wielkości pudełku. W zestawie znajduje się 75 kart dżungli, w tym karty papug i drzew. Dodatkowo są również karty zleceń publicznych oraz prywatnych. W pudełku znajdziemy również planszetki graczy oraz mnóstwo kartonowych żetonów papug i nagród. Wykonanie gry jest naprawdę bardzo dobre. Trwałe i solidne elementy — karty są twarde, a żetony drukowane na grubszej tekturze. Ilustracje? Przyciągające oko! Chwila nieuwagi i można by pomylić ilustrację papugi z żywą jak na zdjęciu! Zdecydowaną zaletą gry są również jej gabaryty – możecie spokojnie spakować ją do walizki na jakikolwiek wyjazd i nie zajmie w niej wiele miejsca.

Reguły gry są proste i da się je wyjaśnić w parę chwil. Rozgrywka toczy się przez 16 rund lub do momentu ukończenia czterech zleceń publicznych przez jednego z graczy. Podczas gry zagrywacie karty dżungli, które pozwalają na rozrost drzew w waszym obszarze gry, dokładanie żetonów papug lub ich przelot na sąsiednie gałęzie. Musicie tak zagrywać karty, by wasze drzewa rosły równomiernie oraz by odwiedziły je kolorowe papugi. Oczywiście nie w byle jaki sposób — musicie pilnować (dokładając lub przesuwając akcjami specjalnymi) i układać żetony papug, tak aby realizować zlecenia prywatne i publiczne. Są to karty z wyznaczonymi układami wzorów, za które otrzymujecie punkty na koniec gry. Zlecenia prywatne, jak sama nazwa wskazuje, realizujecie tylko wy sami, natomiast o spełnienie zleceń publicznych rywalizują wszyscy. Te drugie pozwalają na dołożenie korony drzewa i zamknięcie możliwości dokładania do niego kolejnych kart, kosztem sporej dawki punktów. W ten sposób gra toczy się aż do spełnienia warunku końca gry. Zwycięża ten z was, kto otrzymał najwięcej punktów za zlecenia, nagrody oraz papugi w odpowiednich kolorach na konkretnych drzewach.

Warto wspomnieć o jednej zaimplementowanej mechanice płoszenia ptaków. Otóż robiąc zdjęcie, migawka waszego aparatu płoszy papugi! Zatem po zrealizowaniu zlecenia prywatnego musicie odłożyć do zasobów ogólnych znacznik papugi wyznaczony na karcie owego zlecenia. No i nie możemy zapomnieć o wzmiance, że gra posiada tryb solo!

W grze Złap kadr! mamy sporo główkowania. Musimy stale kombinować i być o krok przed przeciwnikami. W pierwszych rozgrywkach nie byliśmy pewni, czy lepiej realizować cele prywatne, czy publiczne, które dają więcej punktów, ale są czynnikiem przybliżającym do końca rozgrywki.

Złap kadr! Gra o najlepsze zdjęcie to rodzinna gra karciana, która daje dużo satysfakcji i jest prosta do przyswojenia. Podczas rozgrywek wymagane jest planowanie i spostrzegawczość. Uważajcie też na przeciwników, by nie ukradli wam zlecenia publicznego! Polecamy ją osobom początkującym w hobby, jakim są gry planszowe, oraz osobom, które lubią układać wzory na swojej planszy!

Nazwa: Złap kadr!
Wydawnictwo: Muduko
Rok wydania: 2024
Grę kupisz TUTAJ

Dziękujemy wydawnictwu Muduko za wysłanie egzemplarza recenzenckiego 

Share:

29 lip 2024

Strato – recenzja

W dzisiejszym artykule chcemy wam przedstawić kolejną grę z serii Fun by Nature wydawnictwa IUVI Games, której oryginalnym wydawcą jest zespół Helvetiq. Jeśli lubicie obserwować chmury i fascynują was zjawiska pogodowe – zostańcie z nami! Zapraszamy na recenzję gry Strato!

Strato to kooperacyjna gra karciana dla 1-4 osób w wieku 8+. W trakcie rozgrywki w Strato staniecie się "dyrygentami pogody" i poniekąd będziecie kontrolować pogodę! Wspólnymi siłami będziecie tworzyć odpowiednie warunki meteorologiczne, aby sprostać wyzwaniom natury.

Podobnie jak gra Fly Home! tego samego wydawcy, zawartość Strato mieści się w małym kwadratowym pudełku. W środku znajdziecie 92 karty – pogody, tornada, wyzwań czy pomocy. Dodatkowo w zestawie jest też 16 kafelków do łączenia podczas przygotowania rozgrywki oraz instrukcja. Całość prezentuje się dobrze. Komponenty są trwałe i gra powinna posłużyć na wiele rozgrywek. Na uwagę zasługują ilustracje – nie jest ich wiele, ale są bardzo przyjemne dla oka. Ciekawostką jest też wzmianka w instrukcji o zachodzących zmianach klimatycznych, które dzieją się na naszych oczach - od gwałtownych burz, przez wysokie temperatury. Seria gier Fun by Nature nie tylko bawi, ale też zwraca uwagę, abyśmy byli bardziej świadomi tego co się dzieje z naturalnym środowiskiem. Super sprawa!

Reguły nie są skomplikowane i gdy już opanujecie zasady i zależności, to powinniście zamykać partie w 10 minut. Jak wspomnieliśmy wyżej – będziecie się starać stworzyć odpowiednie warunki pogodowe, aby ukończyć wyzwanie, które sobie wybierzecie na daną rozgrywkę. Gra składa się z tur, a w swojej turze gracz zagrywa jedną kartę z ręki, kładąc ją na dowolny koniec wybranego rzędu i natychmiast używa efektu tej karty. Następnie dobiera jedną kartę na rękę. Tyle! Właśnie opisaliśmy główny mechanizm gry, ale już wyjaśniamy szerzej. Karty na stół dokładacie na specjalną, składaną planszę, na środku której szaleje tornado! Swoje karty dokładacie albo na lewo, albo na prawo od środka planszetki, a zagrywając karty i rozpatrując właściwości, musicie pamiętać o kilku regułach, takich jak na przykład, że efekt zagrywanej pogody musi coś zmienić w układzie kart już wyłożonych. Zapytacie, gdzie trudność w tym wszystkim? Cały urok gry tkwi w tym, że nie możecie pokazywać sobie kart ani mówić, co macie na ręku. Możecie jedynie swobodnie omawiać strategię gry – możecie na przykład mówić, do którego rzędu zamierzacie zagrać kartę i tak dalej. Zwyciężacie jako drużyna w momencie, gdy spełnicie warunek zwycięstwa we wszystkich rzędach. Natomiast możecie też przegrać w sytuacji, gdy po dowolnej stronie tornada znajduje się więcej kart, niż wskazuje limit, albo wyczerpał się wam stos kart dobierania.

Tak pokrótce prezentują się zasady gry Strato. Słowem dopowiedzenia – karty wyzwań pokazują nam układ kart, jaki musimy ułożyć, aby wygrać rozgrywkę. Na przykład będziecie musieli stworzyć ciąg czterech kart deszczu przylegających do deszczowej strony tornada oraz czterech kart wiatru z drugiej jego strony. Dodatkowo każda zagrana karta (deszczu, mgły czy słońca) ma swój efekt, który nakazuje wam zrobić jakąś roszadę wśród wyłożonych kart. A takie zmiany mogą pokrzyżować wam plany - tak jak nagły deszcz krzyżuje plany pieszej wycieczki do lasu! 

Grę Strato polecamy rodzinom z dziećmi, ale my sami z naszymi pociechami musieliśmy się "ograć" i dopiero po którejś partii gra nam bardziej przypadła do gustu. Polecamy też osobom, które lubią gry kooperacyjne. Jest to sprytna układanka kart, w której musicie skrupulatnie planować, gdzie dokładacie kolejne karty. U najmłodszych rozwija logiczne myślenie i trenuje wyobraźnię przestrzenną. Z racji krótkiego czasu rozgrywki można zagrać kilka partii z rzędu. No i podobnie jak w przypadku Fly Home! – jest mała gabarytowo, więc można ją spakować do plecaka! Polecamy!

Nazwa: Strato
Wydawnictwo: IUVI Games
Rok wydania: 2024
Grę kupisz TUTAJ

Dziękujemy wydawnictwu IUVI Games za wysłanie egzemplarza recenzenckiego 
Share:

25 lip 2024

Fly Home! - recenzja

Lato w pełni. Żar leje się z nieba. W tym trudniejszym czasie, z uwagi na wysokie temperatury, trzeba dbać o dobre nawodnienie organizmów. Nie tylko własnych, ale i słabszych, takich jak starsze osoby czy zwierzęta. Bo dobre nawodnienie, to podstawa by móc przyswajać wiedzę! Zapytacie – pogrzało was w tym upale? Komu by się chciało uczyć w wakacje! My zatem odpowiadamy – a może się i pouczymy, i pogramy w grę? Grę o tytule Fly Home!
Fly Home! szwajcarskiego wydawnictwa Helvetiq to gra z serii Fun by Nature. W Polsce wydana została przez wydawnictwo IUVI Games, które nam podesłało egzemplarz, abyśmy mogli go dla was przetestować. Fly Home! to kooperacyjna gra karciana typu memory, w której obserwujecie ptaki i zapamiętujecie ich wspólne cechy. Jako młodzi ornitolodzy będziecie mieć nie lada wyzwanie, bo musicie zapamiętywać nie tylko położenie kart, ale również wspomniane cechy wspólne. Lornetki w dłoń, karty na stół i grajcie!
Krótko o wykonaniu gry. W małym, kwadratowym pudełku znajdziecie 42 karty ptaków, sów, lornetek oraz kart cech ptaków. Pierwsza świetna sprawa – karty cech są dostępne zarówno w wersji polskiej, jak i angielskiej do ćwiczenia słówek! Dodatkowo w zestawie znajdują się również plansze siedlisk oraz instrukcja. Wykonanie stoi na bardzo wysokim poziomie. Elementy są trwałe i powinny wam wystarczyć na wiele godzin świetnej zabawy. Na co jednak najbardziej chcemy zwrócić uwagę w wykonaniu, to fakt, że w instrukcji znajdziecie kilka stron informacji o ptakach występujących w grze – o ich siedliskach, rozpiętości skrzydeł czy o ich ulubionym pokarmie. Dodatkowo trzeba wspomnieć, że gra została wydana pod patronatem stowarzyszenia działającego na rzecz ochrony i pomocy ptakom w Polsce! Zatem dowiecie się, jak możecie realnie i w łatwy sposób pomóc skrzydlatym zwierzaczkom mieszkającym blisko was.
Ale do sedna, jakim jest wypatrywanie ptaków na kartach w grze Fly Home! Jak wspomnieliśmy, jest to kooperacyjna gra, więc działacie jako zespół! Po szybkim przygotowaniu do gry – rozłożeniu kart z ptakami w prostokąt o bokach 6x7, wylosowaniu kart cech wspólnych oraz położeniu plansz siedlisk tak, by każdy miał łatwy dostęp – jesteście gotowi do gry. Rozgrywacie swoje tury w kolejności zgodnej z ruchem wskazówek zegara, a w swojej turze aktywny gracz odkrywa 3 (nie 2, jak w klasycznym memory) karty ptaków i sprawdza, czy łączy je jakaś wspólna cecha, wskazana na wylosowanych wcześniej kartach cech. Jeśli tak, to odkładacie jedną kartę ptaka do jego siedliska, a pozostałe zakrywacie, nie zmieniając ich położenia. Uwaga! Jeśli odkryjecie dwie takie same karty, wasza tura natychmiast dobiega końca. Jeśli natomiast odkryjecie sowę, odkładacie ją na bok. Gdy zostanie odkryta szósta karta sowy, zapada noc i wasza rozgrywka się kończy. Liczycie wtedy, ile macie kart ptaków na planszach siedlisk i sprawdzacie wynik w tabelce w instrukcji. Możecie również odkryć kartę lornetki, która pozwala wam podejrzeć jedną z pozostałych jeszcze zakrytych kart. Gra może się również skończyć, gdy zapełnicie wszystkie cztery siedliska różnymi kartami ptaków.
Fly Home! to bardzo ciekawa pozycja dla najmłodszych graczy, jak i tych, którzy interesują się ornitologią. Fly Home! to nie tylko dobra zabawa, ale też walory edukacyjne. Od zawsze powtarzamy, że warto łączyć przyjemne z pożytecznym. Po pierwsze – wszyscy, niezależnie od wieku, ćwiczą pamięć. Po drugie – najmłodsi uczą się współpracy z innymi graczami. A po trzecie – mamy tutaj wartość dodaną w postaci pigułki wiedzy o różnych gatunkach ptaków.
Swoją drogą, jeśli już poznacie podstawy gry Fly Home!, zachęcamy do wypróbowania wariantu zaawansowanego, który utrudnia zapamiętywanie poszukiwanych wspólnych cech. Oj, utrudnia bardzo!
My przy grze Fly Home! bawiliśmy się wyśmienicie. Z racji swoich gabarytów, grę można zabrać do plecaka na wycieczkę. Trzeba tylko pamiętać o odpowiedniej ilości miejsca na rozłożenie kart. Grę Fly Home! polecamy rodzinom z dziećmi, geekom na przerwę między cięższymi tytułami (lub rozgrzewkę) oraz ludziom, którzy lubią gry typu memory!

Nazwa: Fly Home!
Wydawnictwo: IUVI Games
Rok wydania: 2024
Grę kupisz TUTAJ
Dziękujemy wydawnictwu IUVI Games za wysłanie egzemplarza recenzenckiego 

Share:

21 lip 2024

Brass: Birmingham - recenzja

Rewolucja przemysłowa to wieloletni proces zmian technologicznych, gospodarczych, społecznych i kulturalnych. Zapoczątkowana została w XVIII wieku w Anglii i Szkocji, a wiązała się z przejściem gospodarki mało rozwiniętej do opierającej się głównie na mechanicznej produkcji fabrycznej na dużą skalę. Dzisiejszy artykuł będzie traktował o grze z tematyką rewolucji przemysłowej, bo sama gra też przeszła rewolucję, ale o tym w dalszej części tekstu.

Brass: Birmingham to zaawansowana gra ekonomiczna dla 2-4 graczy w wieku 14+. W trakcie rozgrywki przeniesiecie się w czasy angielskiej rewolucji przemysłowej i wcielicie się w jednego z przedsiębiorców, którzy rywalizują o dominację na rynku. Zatem zakasajcie rękawy i rozwijajcie swoje imperium poprzez budowę kanałów i kolei. A także przez uruchamianie rozmaitych zakładów: przędzalni bawełny, kopalni węgla, hut żelaza, garncarni czy browarów.

Wykonanie gry stoi na wysokim poziomie. Wspominaliśmy, że seria gier Brass przeszła rewolucję. Otóż oryginalna wersja pochodzi z roku 2007 i od tego czasu dostała swoją kontynuację (wersja Birmingham) oraz kompletnie odświeżoną szatę graficzną, oraz przeredagowane zasady. Wersja z 2024 roku została wydana pod szyldem wydawnictwa Rebel i jeśli chodzi o jakość komponentów, to nie ma się do czego przyczepić. W zgrabnym (bardziej cienkim niż standardowe) pudełku znajdziecie mnóstwo żetonów, drewnianych kosteczek, jak i kart. Wszystko jest solidne i okraszone ładnymi ilustracjami. Na uwagę zasługuje sekcja w instrukcji dedykowana tłu historycznemu oraz kluczowym postaciom danej epoki.

Brass: Birmingham to rozbudowana gra ekonomiczna, dlatego zobrazujemy wam tylko skrót zasad. Rozgrywka w Brass: Birmingham dzieli się na dwie części: erę kanałów oraz erę kolei. Natomiast każda era składa się z 8-10 rund (zależne od liczby uczestników rozgrywki). W każdej rundzie gracze rozgrywają swoje tury zgodnie z kolejnością ich żetonów na dedykowanym torze. W swojej turze wykonujecie dwie wybrane akcje. Jedną z nich jest budowa, która pozwala wam umieszczać żetony zakładów przemysłowych na planszę. Będziecie produkować żelazo, węgiel czy piwo, a następnie je wykorzystywać do dalszego rozwoju. Kolejnymi akcjami są wzięcie pożyczki, sprzedaż dóbr, rozwój sieci lub wymiana kart z ręki. Za każdą akcję musicie odrzucić kartę z ręki, a po ich wykonaniu dobieracie z talii dobierania, tyle aby znów mieć maksymalny limit kart na ręce. Każda era kończy się po rundzie, w której wszyscy gracze użyją swojej ostatniej karty z ręki. Po punktowaniu na koniec drugiej ery gracz, który ma najwięcej punktów zwycięstwa, wygrywa grę.

Gra Brass: Birmingham nie jest tytułem z niskim progiem wejścia. Tu pomimo w miarę prostego schematu rozgrywki, jest wiele reguł, o których trzeba pamiętać, przy jednoczesnym ostrym planowaniu całej gry. Bardzo nam przypadło do gustu owo planowanie oraz rozwój sieci gracza, czyli obszaru na planszy, na którym znajduje się dowolny żeton zakładu oraz każdy obszar sąsiadujący z żetonem połączenia tego gracza. Dzięki temu aspektowi przestrzennemu — rozbudowy swojego imperium — musicie pilnować swoich połączeń. Dokąd jesteście w stanie dojechać? Jak dotrzeć do upatrzonego miasta — budową nowych połączeń, a może korzystając z połączeń przeciwnika?

Brass: Birmingham to tytuł, który trzeba “wymasterować”. Z każdą kolejną rozgrywką uczycie się i jesteście coraz lepsi. Nie ma tu krótkiej kołderki, ale jednocześnie mamy skończoną liczbę akcji. W związku z tym trzeba się nie lada nagłówkować, aby wycisnąć z każdej akcji jak najwięcej.

Mechanikę gry Brass: Birmingham można spłycić do zagrywania i dobierania kart miast i zakładów oraz wykonywania akcji. Ważne jednak jest, aby zagrywać te karty dobrze — pozwoli nam to chociażby zbudować się w konkretnym miejscu lub konkretny budynek. Kolejną ważną mechaniką jest obracanie żetonów zakładów (akcja sprzedaży). To obrócone kafelki dają punkty zwycięstwa oraz zwiększają dochód otrzymywany w trakcie gry.

Kończąc pomału nasz artykuł, chcemy powiedzieć, że Brass: Birmingham to tytuł, który warto poznać i zagrać, ale jednocześnie też są inne tytuły ekonomiczne, po której sami sięgamy częściej. Brass: Birmingham to tytuł, który daje dużo satysfakcji, ale jednocześnie potrafi mocno frustrować — nie podejdzie nam karta, ktoś inny zajmie pole czy zrobi akcję przed nami.

Jeśli lubicie zarządzać surowcami. Jeśli podobają się wam gry z zależnościami między graczami (jak na grę euro, jest tutaj sporo negatywnej interakcji). Jeśli lubicie skupiać się na liczeniu, optymalizowaniu i zbieraniu punktów — Brass: Birmingham powinien wam się spodobać.

Nazwa: Brass: Birmingham
Wydawnictwo: Rebel
Rok wydania: 2024
Grę kupisz TUTAJ

Dziękujemy wydawnictwu Rebel za wysłanie egzemplarza recenzenckiego 

Share:

16 lip 2024

Era Innowacji — recenzja

W ostatnich miesiącach na rynku gier planszowych widać trend powrotu klasycznych tytułów w zmienionym temacie i z odświeżonymi, bądź nowymi mechanikami. Czy te innowacje przejdą największy test, jakim jest zainteresowanie graczy? Czy powinni oni wydawać pieniądze na coś, co często już mają w swojej kolekcji? Na te pytania postaramy się odpowiedzieć na przykładzie gry Era Innowacji wydawnictwa Portal Games.

Era Innowacji to strategiczna gra planszowa dla 2-5 graczy w wieku 14+. Grę można by nazwać nową wersją klasycznej Terra Mystica, przy czym jest to całkowicie osobny tytuł. Era Innowacji czerpie ze swojej starszej siostry to co najlepsze, ale jednocześnie dodaje sporo nowych mechanik, warstw strategicznych, dzięki czemu podnosi się regrywalność. Wybierzcie zatem jedną z 12 dostępnych frakcji, wznoście budynki i łączcie je w miasta. Wszystko oczywiście musi być mądrze przemyślane i zaplanowane!

Cała gra zapakowana jest w dużym i ciężkim pudle. W środku znajdziecie dużo kartonowych, jak i drewnianych komponentów — żetony, planszetki, znowu żetony, meeple, budynki i jeszcze więcej żetonów. Wykonanie elementów stoi na najwyższym poziomie i nie musicie się obawiać, że się zniszczą szybko. Zatem zaraz po zdjęciu folii, bierzcie się za pstrykanie żetonów z arkuszy, bo czeka ich na Was sporo. Wydawca zadbał o dodatkowe woreczki strunowe, więc warto poświęcić trochę czasu na początku, aby wszystko uporządkować lub od razu zainwestować w dedykowany insert, bo oryginalnie w zestawie nie ma żadnej wypraski na komponenty.

Rozgrywka w Erę Innowacji trwa 6 rund. Każda runda składa się z trzech następujących po sobie faz: dochodu, akcji oraz premii za naukę i przygotowania do następnych rund. Faza dochodu polega na zebraniu zasobów wskazanych przez symbol otwartej dłoni. Otrzymujecie wszystko, co wskazano nad takim symbolem. Faza druga to całe mięso gry — akcje. Zgodnie z kolejnością rozgrywacie swoje tury, wykonując dokładnie po jednej akcji, dopóki nie zadeklarujecie akcji pasowania. Gdy wszyscy gracze spasują, faza akcji dobiega końca. Nie będziemy wdawać się w szczegóły mechaniczne każdej czynności, tylko opowiemy krótko, co będziecie mogli robić. Pierwszą akcją jest przekształcenie terenu i budowa (obie na raz lub pojedynczo wedle waszych potrzeb). Aby to zrobić, musicie zidentyfikować na planszy puste pole w zasięgu jednego z waszych istniejących budynków i opłacić koszt w łopatach zgodnie z tzw. kręgiem przekształcenia, które znajdziecie na swoich planszetkach. Jeśli chodzi o budowę, to musicie wybrać swój niezabudowany, preferowany teren w zasięgu co najmniej jednego z pozostałych waszych budynków oraz opłacić jego koszt. Kolejną akcją jest rozbudowa budynku — tutaj możecie ulepszać istniejące obiekty i przekształcać je w inne (gildie, szkoły, pałace) za odpowiedni koszt. Wśród dostępnych opcji są również postęp na torze żeglugi, który umożliwi wam połączenie własnego „osiedla” znajdującego się na jednym brzegu rzeki z drugim. Możecie obniżyć sobie również koszt przekształcania terenów — warto! Kolejną akcją, w którą warto inwestować, jest wprowadzanie innowacji — zbierając księgi (jeden z surowców), będziecie mogli wziąć żeton innowacji, który da wam potężny bonus (zdolność specjalna, punkty, dodatkowe budynki). Nie możecie zapominać również o wysyłaniu uczonych, aby awansować na torach dyscyplin — jeden z czynników punktogennych na koniec gry. Są też pomniejsze akcje takie jak rzucanie zaklęć, pasowanie oraz wymiana zasobów. W fazie trzeciej zyskujecie punkty za rzecz określoną na żetonie punktacji oraz przygotowujecie planszę na kolejną rundę. W ten oto sposób gra toczy się 6 pełnych rund, a zwycięzcą zostaje osoba z najwyższym wynikiem punktowym.

Jak zwykle przy tytułach z instrukcją na ponad 20 stron, jest to tylko kropla wszystkich reguł obowiązujących w grze Era Innowacji. Nie czarujmy się — nie jest to rodzinny tytuł. Jednocześnie zasady nie są super skomplikowane i gra nie należy do tych najcięższych. Zdecydowanie jednak polecamy pograć kilka / kilkanaście razy, aby się „ograć” i poznać wszystkie frakcje oraz niuanse gry.

Era Innowacji to tytuł, w którym trzeba od początku zaplanować całą rozgrywkę. Od wstępnego rozkładu terenów i pierwszych budowli, które postawicie na etapie setupu gry. Do planu na tereny do przejęcia oraz technologii i innowacji, jakie będziecie chcieli uzyskać w trakcie gry. Raczej nastawcie się na rozgrywki z mocnym planowaniem do przodu, niż raczej w stylu „pracuję z tym, co się przydarzy”. Nie — tutaj poza losowością na etapie przygotowania do gry, nie ma nic innego losowego. Wszystko jest praktycznie jawne i do zaplanowania. Losowość jest bardzo znikoma i tylko pozostali gracze mogą wam zepsuć plany.

No właśnie — świetnym aspektem gry jest interakcja między graczami. Z jednej strony chcecie przejmować tereny i budować obok przeciwnika, by dostać bonusy. Z drugiej, musicie mieć na uwadze, że jeśli wasz przeciwnik będzie miał tani koszt przejęcia waszego terenu, to może się nie wahać i Wam go ukraść. Nam się bardzo dobrze grało w każdym wariancie osobowym, przy czym musicie mieć świadomość, że im większy skład, tym rozgrywka będzie dłuższa.
Era Innowacji to świetna gra i można ją traktować niejako jak rozbudowana kontynuacja gry Terra Mystica. Gra jest złożona, ale gdy już się jej nauczycie, to każda partia będzie sprawiać przyjemność. W grze dostępnych jest 12 asymetrycznych frakcji, a każda może zasiedlić jeden z 7 rodzajów terenu. Droga do zwycięstwa wiedzie przez wznoszenie budynków i łączenie ich w miasta. Jak wspomnieliśmy — nastawcie się na długofalowe planowanie, ale jednocześnie też musicie łapać okazje punktowe z pomniejszych akcji.

Wybierajcie mądrze akcje, stwórzcie wydajny silnik pełen combosów, a do każdej rozgrywki podchodźcie z otwartą głową na inne rozwiązania i strategie. Grę polecamy osobom, które lubią strategiczne tytuły z dokładnym planowaniem rozgrywki przy jednoczesnym pilnowaniu przeciwnika. A jak Wam się znudzi gra z przeciwnikami, zawsze pozostaje wam Automa.

Nazwa: Era Innowacji
Wydawnictwo: Portal Games
Rok wydania: 2024
Grę kupisz TUTAJ
Share:

5 lip 2024

Na Skrzydłach smoków - recenzja

Prawie cztery lata temu mieliśmy okazję opisać dla Was grę Na Skrzydłach, która nie ukrywamy że na stole ląduje dość często. Teraz w nasze ręce wpadła nowa odsłona tejże gry czyli Na skrzydłach smoków. Czy urzekła nas tak samo jak poprzedniczka? Sprawdźmy!

Na skrzydłach smoków to gra planszowa przeznaczona dla 1 – 5 osób od 14 roku życia, w której jedna partia to około 90 minut. Jest to pewna zmiana, gdyż pierwowzór był od 10 lat i partia to około 40 minut. W pudełku z grą znajdziemy: plansze Smoczej Gildii, 4 dwustronne kafle Smoczej Gildii, 183 karty smoków, 75 kart jaskiń, tacka na karty, plansza rund, 10 dwustronnych kafelków celów, 5 plansz graczy, 10 dwustronnych kart pomocy, notes punktacji, 45 monet, 25 żetonów mięsa, 25 żetonów złota, 25 żetonów kryształów, 25 żetonów mleka, 55 jaj, 20 żetonów mnożników, znacznik rundy, znacznik pierwszego gracza, 5 smokologów, 40 znaczników graczy, 5 pionków gildii. Wykonanie jest naprawdę dobre, nie możemy zbytnio się przyczepić.

Sama rozgrywka jest podobna w obu tytułach. Tu i tu zakładamy rezerwat, będziemy zdobywać latające stwory chcąc dzięki temu mieć jak najwięcej punktów na koniec gry. Rozgrywka toczy się przez 4 rundy, podczas których gracze rozgrywają swoje tury, aż do momentu gdy spasują. W swojej turze można wykonać jedną z trzech akcji: Wabienia, Kopania, Eksploracji. Kopanie polega na zagraniu karty Jaskini do 1 ze swoich Jaskiń. Da to zarówno bonusy natychmiastowe jak i później podczas eksploracji. Wabienie to zagranie karty Smoka na swoją planszę. Można ją zagrać tylko jeśli smok pasuje do kart Jaskini. Smoki posiadają 4 rodzaje zdolności – „gdy zagrywasz”, „jeśli aktywujesz”, „raz na rundę” i „na koniec gry”. Eksploracja może dotyczyć 3 miejsc – Szkarłatnej Pieczary, Złotej Groty lub Ametystowej Otchłani. Nasz Smokolog będzie przemierzał kolejne pola aż dotrze do miejsca z symbolem zakazu wstępu. Po drodze zdobywać będzie różne bonusy. W grze występuje również Smocza gildia. Jest to dodatkowe miejsce w którym zdobywać będziemy różne bonusy dzięki zagrywaniu kart Smoków i Eksplorowaniu Jaskiń. Na koniec gry podsumowujemy zdobyte punkty z wielu różnorakich miejsc i wyłaniamy zwycięzce.

Gra Na Skrzydłach smoków jest dość intuicyjna i nie sprawia wrażenia zagmatwanej, choć same grafiki (które swoją drogą nam bardzo przypadły do gustu) mogą powodować takie odczucia. Wykonanie elementów jest bardzo dobre i klimatyczne (podobnie jak w Na Skrzydłach), więc nie możemy się doczepić. Jeżeli chodzi o samą frajdę z rozgrywki to również stała ona na najwyższym poziomie – mimo posiadania i grania w pierwowzór, bawiliśmy się tutaj naprawdę dobrze i nie mieliśmy poczucia, że to „odgrzewany kotlet”. Choć sama baza gry się pokrywa, to wprowadzone nowe mechaniki sprawdzają się bardzo dobrze.

Na Skrzydłach smoków to jeden z tych tytułów, którego nie miał bym problemu wyciągnąć przy grupie znajomych, którzy lubią taki klimat. Posiadanie obu gier sprawia, że dla bardziej familijnych klimatów możemy sięgnąć po „zwykłe” Na Skrzydłach, a przy geekach warto sięgnąć po smoczą wersję. Polecamy grę z czystego serca.


Nazwa: Na Skrzydłach smoków
Wydawnictwo: Rebel
Rok wydania: 2024

Dziękujemy wydawnictwu Rebel za wysłanie egzemplarza recenzenckiego 




Share:

Ścisła współpraca

My na Facebooku

Labels

Blog Archive