27 lip 2022

A Ty w której drużynie jesteś? Wolnych czy opętanych przez Łupieżcę Umysłów? - recenzja gry Stranger Things: Atak Łupieżcy Umysłów

Czwarty sezon serialu Stranger Things był, naszym zdaniem, naprawdę dobrym widowiskiem i warto było tyle czekać. W międzyczasie swoją premierę miała gra Stranger Things: Atak Łupieżcy Umysłów. Czy warto po nią sięgnąć czy to może tylko wykorzystanie popularności znanej marki?

Stranger Things: Atak Łupieżcy Umysłów to imprezowa gra dla 4-10 osób w wieku powyżej 10 lat. Jedna partia to około 20 minut. W grze wcielamy się albo w osoby wolne albo opętane, a każda grupa ma swój cel zwycięstwa. W klimatycznym pudełku znajdziemy 70 kart, 10 płytek postaci oraz instrukcję.

Zasady gry są bardzo proste – drużyna wolnych chce przetrwać, drużyna opętanych chce opętać wolnych albo pozbawić ich przytomności. Każdy z graczy otrzymuje na start 1 kartę, która określa czy jest opętany czy nie. Następnie rozdaje się pozostałe karty, tak by każdy zaczął grę z 4 kartami. Stos pozostałych kart dzieli się na 3 zakryte stosy a pomiędzy nimi umieszcza się karty spotkań. Teraz odgrywa się scenkę znaną z Mafii czy Avalona – wszyscy zamykają oczy, potem otwierają je tylko opętani, zamykają i potem otwierają wszyscy. Tura gracza polega na odkryciu karty i przekazaniu jej dowolnemu innemu graczowi. Kartę widzą wszyscy i można dyskutować, kto ją przyjmie. Jeżeli to karta spotkania, to należy ją rozpatrzyć natychmiastowo. Karty, jakie otrzymujemy, będą w pewnym momencie wpływały na nasz „stan”. Gdy zbierzemy 3 karty „silny cios”, to tracimy przytomność, ale każda karta „pomocna dłoń” sprawia, że niweluje się jedną kartę „silny cios” (niestety jak już stracimy przytomność, to odpadamy). Podobnie się ma sprawa z kartami „Łupieżca Umysłów” i „Wspomnienia” – gdy uzbieramy 3 łupieżców, to przechodzimy na stronę opętanych (i już zostajemy w tej drużynie do końca gry) a każde wspomnienie anuluje jedną taką kartę. Karty gofrów to dodatkowe punkty na koniec gry podczas rozgrywania serii. W czasie spotkań przekazuje się również dwie karty swoim sąsiadom, przy czym tylko opętani mogą przekazywać kartę łupieżcy. Gra toczy się do momentu aż w grze zostanie tylko 1 lub 2 graczy lub po rozpatrzeniu 3 karty spotkania. Jeżeli co najmniej 1 wolny gracz jest w grze (nie został ogłuszony ani opętany), to wygrywa drużyna wolnych. W przeciwnym razie wygrywają opętani.

Czy jest to tytuł warty uwagi? Tak, pod warunkiem, że macie ekipę do grania, gdyż bardzo dobrze gra się dopiero od 6 osób wzwyż, 4 i 5 to za mało, za szybko można się dowiedzieć, kto jest kim. Im więcej graczy, tym ciekawiej, więcej podejrzliwości i nieufności.

Obawialiśmy się tego, że odpadanie z gry stanie się frustrujące i gracz będzie musiał przesiedzieć aż do końca gry. W rzeczywistości ogłuszenie kogoś następuje gdzieś w okolicach 40-50% czasu rozgrywki (no chyba, że ktoś się uprze i specjalnie gra przeciwko komuś), więc potem faktycznie kwestia przesiedzenia to jakieś 5-10minut. 

Stranger Things: Atak Łupieżcy Umysłów to gra, która przypadła nam do gustu. Zdecydowanie łatwiej wytłumaczyć zadania niż w Avalon (który bardzo lubimy), a to jest oczywiście plus. Rozgrywka jest ciekawa, przyjemna i nie jest przeznaczona tylko dla fanów serialu – osoby nie znające tematyki też będą się dobrze bawić.

 

 

 Nazwa: Stranger Things: Atak Łupieżcy Umysłów
Wydawnictwo: Rebel
Rok wydania: 2022
Grę najtaniej kupisz TUTAJ

Dziękujemy wydawnictwu Rebel za wysłanie egzemplarza recenzenckiego

Share:

20 lip 2022

Sadź drzewa i dbaj o zróżnicowaną faunę – recenzja gry Amazonia

Żyjemy w czasach, gdy w mieście otacza nas betonoza, przez mało potrzebne renowacje rynków miast (choć to zaledwie ułamek problemu), w których wycina się drzewa dające cień. Żyjemy również w czasach, gdzie ludzie uciekają z miast, by szerzyć betonozę na peryferiach, wykładając brukowaną kostkę jako dojazd do garażu. Na szczęście są jeszcze miejsca (i miejmy nadzieję, że ludzka stopa nie prędko na nie nastąpi), gdzie można rozkoszować się pięknem natury. Można rzucić wszystko i wyjechać w Bieszczady, czy na północ Norwegii, ale można też zaopatrzyć się w egzemplarz gry Amazonia!

Amazonia wydawnictwa Lucky Duck Games to pięknie ilustrowana gra karciana dla 1-4 graczy w wieku 8+. W grze będziecie sadzić wysokie drzewa, uprawiać bujne rośliny i dbać o zwierzęta występujące w lasach puszczy amazońskiej. Niektóre karty mają specjalne zdolności, a niektóre zapewnią nam punkty, także te ujemne. Poza pozostałymi uczestnikami rozgrywki, w grze przeszkadzać będzie wam pogoda i inne zagrożenia, jak na przykład zaraza czy pożar. Ten, kto poradzi sobie najlepiej i zdobędzie najwięcej punktów, wygrywa.

Jak wspomnieliśmy gra ma bardzo ładne ilustracje. Karty są wykonane z twardszego papieru, więc nie musicie się martwić o ścieranie czy zaginanie przy tasowaniu. Amazonia reklamowana jest jako gra bez plastiku, aczkolwiek zapakowana jest w folię ochronną, więc jest tu lekki zgrzyt. Natomiast sama zawartość już owszem jest pozbawiona woreczków strunowych, a zamiast standardowych folii, w które nowe karty zazwyczaj są owinięte w grach, mamy papierowe owijki. Zdecydowaną zaletą gry są również jej gabaryty – możecie spokojnie spakować ją do plecaka na jakikolwiek wyjazd.

Jeśli chodzi o zasady rozgrywki, to są one bardzo proste. Rozdajecie wszystkim graczom po karcie startowej, następnie odrzucacie losowo 10 kart z głównej talii i dzielicie ją na trzy, mniej więcej równe stosy. Będą one stanowiły swego rodzaju licznik czasu gry. Gdy wyczerpie się trzecia talia, to rozgrywka dobiegnie końca, a wy przejdziecie do liczenia punktów. Ostatnią rzeczą, bez której nie zaczniecie rozgrywki, jest przygotowanie startowego obszaru gry – z pierwszego stosu wyłóżcie jedną zakrytą kartę na środek stołu i powtórzcie tę czynność tak, aby skończyć z równomiernie zwiększającymi się stosami kart (drugi stos – dwie zakryte karty, a w trzecim już trzy). W swojej turze podglądacie karty z pierwszej wyłożonej sterty i decydujecie, czy chcecie je dołożyć do waszego lasu. Jeśli tak – kładziecie je odkryte przed sobą, a w miejsce dobranej karty (bądź kart) dokładacie nową (również zakrytą). Jeśli jednak karta nie przypadnie wam do gustu, to odkładacie ja na oryginalne miejsce, ale również dokładacie kolejną kartę na ten stos, jednocześnie zwiększając pulę i przechodzicie do drugiej kupki kart. W drugim i trzecim stosie powtarzacie czynności, a jeśli żadna z trzech opcji wam się nie spodobała, to dobieracie jedną kartę z głównego stosu i tę już musicie zachować. Ważna rzecz – jeśli jednak stwierdzimy, że pominięte karty bardziej nam pasowały, to nie możemy się do nich cofnąć. W ten sposób sprawdzacie, dobieracie i dokładacie karty do momentu, aż nie wyczerpią się wszystkie trzy talie przygotowane na początku gry. Pomiędzy rundami rozpatrujecie tzw. punktowanie między rundami, a na koniec trzeciej pozostaje wam podliczyć punkty zebrane w trakcie gry wraz z tymi, które „odpalane” są na końcu. Osoba z najwyższym wynikiem punktowym zostaje zwycięzcą.
 
Wszystko pięknie, ale jak te karty działają i co mogą nam dać? Otóż w grze występują wszelakie rośliny: drzewa, krzewy czy kwiaty. Na innych kartach pojawiają się również zwierzęta, a nawet anomalie pogodowe, choroby czy pożary. Pierwsze z wymienionych zazwyczaj dają punkty lub wskazują, za co otrzymacie punkty na koniec gry (za pary kart, za kilka kart tego samego rodzaju itp.). Natomiast wymienione zagrożenia, jeśli nie uda się wam ich pozbyć, nakażą wam zazwyczaj odrzucić karty z waszego lasu. Co więcej, w trakcie gry możecie znaleźć również karty nasion, które rozpatrujecie na koniec każdej rundy – są to małe bonusy, które działają jak normalne karty, a więc np. zwiększają pule roślin, tym samym zwiększając wartość punktową takiej kolekcji.

Gra Amazonia przeznaczona jest dla 1-4 graczy, ale główne zasady opisują rozgrywkę dla dwóch osób. Gdybyście mieli ochotę zagrać w większym gronie, to rozgrywki dla 3 lub 4 graczy mają delikatnie zmienione reguły. Jednak w naszej opinii gra najlepiej działa w wariancie dwuosobowym. Warto tutaj zaznaczyć, że wasz las bardzo szybko będzie się rozrastał, więc przygotujcie sobie sporo miejsca na stole.

W trakcie gry będziecie dobierać karty i zagrywać je przed sobą, by tworzyć dżunglę z pięknie ilustrowanych kart. Amazonia to szybka gra karciana z mechanikami takimi jak push your luck czy set collection. Będziecie postawieni przed dylematami, czy brać daną kartę, czy odpuścić i liczyć na lepsze w kolejnym stosie. Dodatkowo pojawiają się wątpliwości, kiedy przeciwnik nie bierze kart – czy mu się nie opłaca, czy jest tam coś nieprzyjemnego? Jednak za każdym razem, gdy pomijany jest stosik, to dokładana jest karta, więc co turę w kupce jest coś nowego, co może przynieść potencjalne zyski.

Grę Amazonia polecamy za szybki czas rozgrywki i za ciekawe podejście do mechaniki push your luck. Tytuł ten daje dużo frajdy i sporą dawkę kombinowania, bo czasem dostajemy kartę, której nie chcemy i wtedy musimy zmienić na szybko plan działania i np. zacząć zbierać inne sety kart. Polecamy!

 Nazwa: Amazonia
Wydawnictwo: Lucky Duck Games
Rok wydania: 2022
Grę najtaniej kupisz TUTAJ

Dziękujemy wydawnictwu Lucky Duck Games za wysłanie egzemplarza recenzenckiego


 

Share:

17 lip 2022

Buduj swój Zamek i zdobywaj punkty - recenzja gry Zamek z dodatkiem Sokół

Gra Carcassonne zdobyła wielką popularność na całym świecie, w tym w Polsce, więc praktycznie każdy gracz, który szukał gier planszowych innych niż chińczyk czy monopoly, na pewno na nią natrafił. Wydawnictwo Nasza Księgarnia postanowiła reaktywować dwuosobową wersję gry opartej na popularnym Carcassonne o tytule Zamek – i był to strzał w dziesiątkę!

Zamek to gra planszowa dla dwóch osób, w której będziemy układać kafelki tak, by otrzymywać jak najkorzystniejsze połączenia, za które będziemy zdobywać punkty. Jedna partia to około 30 minut. W pudełku z grą znajdziemy: 10 płytek muru, 60 kafelków, 18 żetonów specjalnych, 14 poddanych (po 7 na gracza), 2 siedziby rodów (po 1 na gracza). W dodatku Sokół znajdziemy jeszcze: 18 kafelków (z nowymi elementami), 4 bramy, 4 pionki (po 2 dla gracza), 12 sokolich gniazd.

Jeżeli ktoś grał w Carcassonne, to zasady złapie lada moment, gdyż są one prawie 1:1 z tradycyjną wersją gry. A dla tych co nie grali – sedno gry to układanie kafelków. W swojej turze gracz dobiera jeden kafelek i dokłada go do zamku tak, aby przylegał do kafelka startowego lub do innego już dołożonego. Ważną zmianą w zasadach dokładania jest to, że kafelki nie muszą do siebie pasować elementami na nich przedstawionymi (czyli możemy dołożyć łąkę do chlewu) – jedynym wyjątkiem jest droga, ta musi być ciągła i może się skończyć albo na kafelku z zakończeniem drogi, albo na murze (czyli obramowaniu, które ogranicza pole gry). Po dołożeniu kafelka możemy umieścić na nim swojego podwładnego, który powróci z punktami, jeśli zamkniemy dany obszar – wyjątkiem, tak jak w zwykłym Carcassonne, są łąki – tam podwładni zostają do końca gry. Punktujemy za zamknięte drogi – 1 punkt za każdy kafelek drogi (wynik można pomnożyć x2 jeżeli przy drodze znajdują się dyby), za zamknięte chlewy – 2 punkty za każdy kafelek i za ukończony dom – jeden punkt za każdy kafelek. Dodatkowo, jeśli to nasz obecnie największy obszar domów, to kładziemy na nim naszą siedzibę rodu (pionek domu), co pozwoli nam zdobyć dodatkowe punkty na koniec gry. Gra toczy się do momentu aż braknie kafelków – w grze zawsze zostanie 16 pustych pól. Na koniec gry dodajemy punkty za łąki (3 punkty za każdą kapliczkę na danej łące) oraz za siedziby rodu – gracz z największą siedzibą rodu dostaje tyle punktów, ile wynosi największy pusty obszar w zamku oraz za żetony specjalne. Gracz z największą liczbą punktów zostaje zwycięzcą.

W dodatku Sokół poszerzamy nieco nasze mury i mamy możliwość dokładania kafelków z kaplicami i sokolimi gniazdami. Te pierwsze to obszary, które dają punkty wedle tabelki, w zależności od wielkości kaplicy (nawet do 36 punktów!). Sokole gniazda otrzymujemy za ukończenie obszarów z owymi gniazdami na kafelkach – na koniec gry sprawdzamy, który gracz ma ich najwięcej. Ten gracz punktuje tak samo jak za siedzibę rodu. Co więcej, w dodatku dochodzi postać Sokolnika (dodaje 1 sokole gniazdo do zamkniętego obszaru) oraz Księcia (podwaja liczbę zdobywanych punktów za dany obszar).

Zasady gry są bardzo proste, a dla obeznanych to kwestia sprawdzenia jedynie zmian. Ważną cechą tej wersji są ograniczone możliwości dokładania kafelków – mamy tutaj ograniczony obszar, więc musimy się do niego dostosować.

Wrażenia z gry są bardzo pozytywne. Po pierwsze bardzo lubimy Carcassonne samo w sobie (posiadamy kilka wersji tematycznych oraz podstawową wersję z wieloma dodatkami) i wracamy do niego często. Po drugie cała mechanika jest na tyle prosta i intuicyjna, że jest to jedna z najczęściej polecanych gier dla nowych graczy i Zamek jak najbardziej może być polecany jako gra dwuosobowa dla ludzi wchodzących w ten świat.

Zamek oraz dodatek Sokół to tytuły warte uwagi i ceny. Gra jest przyjemna, stosunkowo szybka (jedna partia, to około 30-45 minut) i przede wszystkim prosta w zasadach. Nie bez powodu zdobyła nagrodę Gra Roku w kategorii gier dwuosobowych. Serdecznie polecamy ten tytuł zarówno dla nowych graczy, jak i dla tych co lubią Carcassonne i grają we dwoje!



Nazwa: Zamek + dodatek Sokół
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Rok wydania: 2022
Dziękujemy wydawnictwu Nasza księgarnia za przekazanie egzemplarza recenzenckiego
Nasza księgarnia
Share:

7 lip 2022

Jaki dźwięk wydaje pingwin? - recenzja gry Miau! Hau! Kwa!

O serii Pierwsza Gra wydawnictwa Egmont pisaliśmy już niejednokrotnie, a konkretniej przy recenzjach pozycji Zwierzątka, Mniam i Przyjaciele od tegoż wydawnictwa. Gra Miau! Hau! Kwa! Wpisuje się w tę serię gier i przeznaczona jest dla dzieci od 2 roku życia. Czy warto?

Miau! Hau! Kwa! to gra edukacyjna, w której dzieci uczą się dźwięków wydawanych przez zwierzęta oraz dopasowują je do właściwych obrazków. Wykonanie gry jest bardzo porządne i minimalistyczne, dzięki czemu nie wprowadza zbędnych elementów czy obrazków, które mogłyby zaburzyć rozpoznanie zwierząt przez dzieci. W pudełku znajdziemy 48 grubych żetonów zwierząt oraz drewniany znacznik pingwina.

Reguły gry są proste i zostały podzielone na warianty, głównie ze względu na wiek dzieci. Pierwszy wariant, przeznaczony dla dzieci od 3 roku życia, to połączenie wydawania dźwięków i refleksu. Na środku stołu kładziemy 5 żetonów tak, by tworzyły koło i wstawiamy do środka figurkę pingwina. Aktywny gracz bierze żeton z pudełka, wydaje dźwięk zwierzęcia, które na nim widnieje. Pozostali gracze mają za zadanie odgadnąć, co to za zwierze i jak najszybciej przykryć ręką pasujący żeton leżący na stole. Jeżeli takowego żetonu nie ma – należy złapać figurkę pingwina. Gracz, któremu się to udało, bierze żeton jako punkt. Dodatkowo aktywny gracz zostawia trzymany przez siebie żeton jako punkt (jeśli nikt nie odgadł, to go odrzuca). Gra kończy się, gdy zabraknie żetonów. Uproszczony wariant (dla dzieci 2+) polega tylko na wydawaniu dźwięku – dociąga się żeton z pudełka, wydaje dźwięk i każdy gracz po kolei, zaczynając od lewej od aktywnego, próbuje odgadnąć hasło. Jeśli ma racje – dobiera punkt z pudełka. Wariant zaawansowany zmienia trochę rozgrywkę. Na stole wykłada się 15 żetonów. Każdy z graczy bierze 2 żetony z puli, jednocześnie obraca je na drugą stronę i zaczyna się zabawa – celem graczy jest policzenie, którego zwierzęcia jest najwięcej – gracz który policzy najszybciej, wydaje dźwięk tego zwierzęcia, pozostali gracze mają jeszcze chwilę by się zastanowić, bo pierwszy gracz mógł popełnić błąd – jeżeli miał racje, to bierze żeton i uzupełnia brakujące miejsce żetonem z pudełka.

Jak widzicie, gra jest banalnie prosta, polega głównie na nauce dźwięków wydawanych przez dane zwierzę oraz w wariancie podstawowym ćwiczy refleks. Zadanie pierwotnie wygląda na proste, ale poza standardowymi zwierzętami jak pies, kot czy wąż, znajdziemy też papugę, sowę, hienę czy małpkę, co już może być malutkim wyzwaniem dla naszych pociech.

Mieliśmy przyjemność testować grę zarówno z dwulatkami, jak i starszymi dziećmi. Przy młodszych trzeba uważać, bo często przez ich porywistość zaczynają za szybko wydawać dźwięki i ciężko się im skupić, choć i tak obawialiśmy się większej rozróby. Mieliśmy też przyjemność testować ten produkt na młodszym, półtorarocznym „graczu”, ale tutaj nie mówimy już o klasycznej rozgrywce, a bardziej jako pomocy naukowej (pokazywanie żetony aby dziecko wydało dźwięk lub odwrotnie – wydawanie dźwięku by dziecko wskazało żeton), co również się sprawdzało! Dodatkowo wariant zaawansowany ćwiczy szybkie liczenie, co również jest dużym plusem!

Jesteśmy oddani stwierdzeniu, że nauka przez zabawę, to najlepsza forma przyswajania wiedzy i umiejętności. Gra Miau! Hau! Kwa! Świetnie się wpisuję w tę formę nauki, więc jak najbardziej możemy ją polecić. Nie dość, że ćwiczymy oczywiste rzeczy, jak refleks, wiedzę o odgłosach zwierząt, matematykę, to dodatkowo utrwalamy w dzieciach chęć do brania czynnego udziału w zabawach, ale przede wszystkim, spędzamy przy tym czas w rodzinnym gronie.

Nazwa: Miau! Hau! Kwa!
Wydawnictwo: Egmont
Rok wydania: 2022

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za wysłanie egzemplarza recenzenckiego

Share:

4 lip 2022

Rekrutuj osadników i wspólnie stwórzcie prężną osadę - recenzja gry Włościanie

W dzisiejszych czasach młody człowiek wchodzący w dorosłe życie ma wiele ścieżek kariery do wyboru. Może podjąć się klasycznych zawodów takich jak prawnik, lekarz czy strażak. Może próbować swoich sił jako księgowy czy fachowiec od remontów. Ostatnie lata obfitują w ludzi zajmujących się szeroko pojętym influencer marketingiem czy też innym zawodem charakterystycznym dla dwudziestego pierwszego wieku. Jednak w poprzednich stuleciach głównymi zawodami były między innymi bednarstwo czy mleczarstwo. Dziś zaprezentujemy wam grę, która traktuje o średniowiecznym, wiejskim życiu i karierach tamtejszych czasów.

Włościanie to karciana gra planszowa przeznaczona dla 1-5 graczy w wieku 10+. W Polsce wydana została już parę lat temu pod szyldem wydawnictwa IUVI Games. W grze stajecie się założycielami średniowiecznej osady i będziecie oferować schronienie i pracę ludziom o różnych profesjach w swojej rosnącej społeczności. Werbujcie zatem najbardziej wartościowych pracowników i twórzcie zyskowne łańcuchy produkcji! Nie zapominajcie przy tym o wykarmieniu swoich ludzi a nim się zorientujecie wasza osada rozkwitnie - stając się jednocześnie kluczem do zwycięstwa.

Włościanie mieszczą się w dużym pudełku. Znajdziecie w nim mnóstwo (ponad 150) kart, jeszcze więcej żetonów monet, kafle ryneczków czy też sympatyczną figurkę koguta, który wskazuje kto jest pierwszym graczem. Gra oprócz podstawki zawiera pakiet czterech dodatków, tryb solo a oraz zestaw 17 kart do gry „Mini Włościanie". Czy właśnie powiedzieliśmy wam, że kupując jedno pudełko, dostajecie aż 7 gier? I tak i nie. Nie licząc trybu solo — pakiet wspomnianych dodatków to zestawy kart profesji z bardziej zaawansowanymi mechanizmami punktacji, które dodają więcej interakcji. Całość wykonania stoi na wysokim poziomie — trwałe komponenty przetrwają wiele rozgrywek, natomiast ilustracje zaprojektowane są w przyjemnym stylu wiejskiego minimalizmu, który bardzo przypadł nam do gustu.

Mimo że w grze jest wiele kart, przygotowanie do niej przebiega sprawnie. Musicie wyciągnąć odpowiednie talie, utworzyć z nich osobne stosy oraz uformować tzw. drogę, z której będziecie dobierać karty. Następnie wystarczy tylko rozdać graczom elementy startowe i jesteście gotowi do startu. Rozgrywka składa się z serii rund, które trwają do momentu, gdy wyczerpią się wszystkie karty z zakrytych stosów na wspomnianej “drodze”. Każda runda dzieli się na 2 fazy: dobierania oraz budowy. W pierwszej z nich pozyskujecie nowych osadników. Limit wynosi 5 kart: dwie dobieracie obowiązkowo, każdą kolejną możecie pozyskać, jeżeli w waszej osadzie widnieje symbol pożywienia - jeden symbol = jedna karta. Osadników możecie dobierać z odkrytej puli bądź w ciemno. W drugiej fazie dokładamy karty do swojej osady, trzymając się kilku zasad. Możecie wyłożyć przed siebie do dwóch osadników plus jednego dodatkowego za każdy symbol budowniczego, który już wcześniej się tam znajdował (ale łącznie nie więcej niż 5 kart). Jednocześnie musicie pilnować, czy jesteście w stanie dołożyć upatrzonego pracownika — na wielu kartach umieszczona jest pełna rozpiska jacy osadnicy muszą się znajdować już w waszej wiosce oraz jakie możliwości otwiera dana karta po jej wyłożeniu. Dodatkowo niektóre karty mają narysowany symbol kłódki — aby je wyłożyć musimy zapłacić pewną kwotę przeciwnikowi, do banku albo innemu pracownikowi, który odblokowuje nam możliwość dołożenia nowego osadnika. Brzmi to zawile, ale uwierzcie nam, że po pierwszych paru ruchach ten mechanizm staje się bardzo klarowny. W grze odbywają się dwa targowiska, podczas których zdobywacie punkty zwycięstwa za wyłożonych osadników w waszej wiosce. Po rozpatrzeniu drugiego targowiska gra się kończy a zwycięzcą zostaje osoba, która ma najwięcej Złociszy (waluty w grze).

Jest to oczywiście skrót zasad. W grze trzeba dbać o równomierny rozwój osady i silniczka z kart. Waszym celem jest zwiększenie ilości dobieranych i budowanych kart. Polecamy więc, by skupić się na zatrudnianiu osadników z symbolami żywności i budowniczego, którzy usprawnią te procesy i dostarczą punkty zwycięstwa. Clue gry polega na tworzeniu łańcuchów produkcyjnych z kart, spełniając opisane na nich wymagania, by móc dokładać nowych, lepiej punktujących fachowców.

Musimy was przestrzec przed długą instrukcją, która... może was odstraszyć. Jednak spowodowane jest to faktem, że do gry dołączone są mini-dodatki, do których także należało wyjaśnić zasady. Stąd w instrukcji znajdują się dodatkowe strony. Mimo że nawał tekstu może się wydawać przytłaczający, to chcemy was, tak czy siak, zachęcić i poprosić o cierpliwość w czytaniu reguł. Sama rozgrywka zdecydowanie wam to zrekompensuje. Możliwe, że pierwsze dwie lub nawet trzy rozgrywki będą nieco jak brodzenie w wodzie i ogarnianie co, z czym i dlaczego, to po kilku partiach na pewno będziecie śmigać!

Rozgrywka jest dość szybka (partia może trwać 30-45 min), więc można odczuwać lekki niedosyt. Dlaczego? Mianowicie, przy mniejszej liczbie osób jest spora szansa, że nie wszystkie karty zostaną wprowadzone do gry, przez co ciężko będzie wam znaleźć takie, które pasują do waszego silniczka. Dodatkowo chętnie widzielibyśmy więcej interakcji między graczami. De facto występuje tutaj jedynie dobranie karty z puli, którą rywal mógłby chcieć również pozyskać lub zapłacenie przeciwnikowi, by móc skorzystać z jego osadników.

Grę Włościanie polecamy jako lekki filler. Jest to przyjemny tytuł, który nie sprawia, że parują nam głowy od wymyślania niemożliwych kombinacji. Nie ma tutaj też mechanik z efektem „wow". Jednocześnie jest to gra, która sprawiła nam dużo frajdy i satysfakcji z rozegranych rozgrywek. Chociaż te bywały zacięte i często czyjaś wygrana była na granicy z drugim graczem. Jeśli szukacie długich, ciężkich gier to nie jest to tytuł dla was. Włościan polecamy wszystkim, którzy szukają czegoś szybkiego do ogrania i spędzenia miło czasu przy grze. A także osobom, które lubią się uczyć czegoś nowego z gier planszowych! Dzięki grze Włościanie przypomnieliśmy sobie dawne zawody oraz poznaliśmy kilka, o których wcześniej nie słyszeliśmy.

Nazwa: Włościanie
Wydawnictwo: IUVI Games
Rok wydania: 2020
Grę najtaniej kupisz TUTAJ

Dziękujemy wydawnictwu IUVI Games za wysłanie egzemplarza recenzenckiego


Share:

1 lip 2022

Wybierz się w daleką podróż z pingwinem Przemysławem! - recenzja gry Podróż w czasie

Są pewne nazwiska wśród autorów gier planszowych, których starym wygom nie trzeba przedstawiać. Jednak osoby, które poznają dopiero świat planszówek, mogą nie znać takich ikon, jakim jest między innymi Reiner Knizia. Jest to niemiecki matematyk, projektant gier planszowych. Autor ponad 200 tytułów, takich jak np. Pędzące Żółwie, Axio. W dzisiejszym artykule bierzemy na warsztat jedną z jego gier, w której matematyka łączy się z psychologią. I niech was nie zmyli ten naukowy wstęp — dziś opowiemy wam o grze dla dzieci pt. Podróż w czasie!

Podróż w czasie to gra kafelkowa typu memory dla 2-5 graczy w wieku 4+. Podczas rozgrywki razem z pingwinem Przemysławem wyruszycie w podróż w czasie i odwiedzicie różne, zaskakujące krainy. Przeżyjecie emocjonujące przygody, a im lepiej zapiszą się w waszej pamięci, tym większą będziecie mieli szansę na zwycięstwo! Podczas gry będziecie się starać zapamiętywać, jakie obrazki znajdują się przy krainach odwiedzanych przez pingwina Przemysława. Wygra osoba, która na koniec gry będzie miała najwięcej płytek z obrazkami.

W średniej wielkości pudełku mieści się sporo dobra - 5 dwustronnych plansz, 36 płytek z obrazkami, kostka K6, 15 żetonów emocji oraz figurka pingwina Przemysława. On też jest głównym bohaterem okładki i uwierzcie nam na słowo, że żadne dziecko nie przejdzie obok tego pudełka obojętnie. Ten przesympatyczny jegomość został narysowany ładną kreską, która zachęci dzieci do eksploracji zawartości. A i wszystkie ilustracje w grze są bardzo ładne i na pewno pobudzą wyobraźnię niejednego gracza. Bo na tym w końcu ta gra polega! Nie mamy żadnych uwag do wykonania i do komponentów, poza jedną. Chociaż plansze miejsc są dwustronne, to zdecydowanie czekamy na więcej - uważamy, że jest tu pole do popisu dla każdego ilustratora! Zatem jeśli nie doczekamy się dodatku, a będzie wam mało, to polecamy dorobienie kafli i narysowanie krain na własną rękę!

Przygotowanie gry jest szybkie — wymieszajcie plansze krain i połóżcie dowolną stroną na środku stołu w rzędzie. Płytki z obrazkami również przetasujcie i zostawcie zakryte w zasięgu wszystkich graczy. Kostka i pingwin Przemysław niech czekają, aż przy wszystkich krainach zostanie dołożony kafel z przedmiotem — pierwszy gracz losuje płytkę, pokazuje ją wszystkim graczom i kładzie ją obok dowolnej krainy, opowiadając przy tym krótką historię łączącą oba elementy. Następnie kolejny gracz robi to samo, aż we wszystkich krainach będą znajdowały się przedmioty. Jesteście gotowi rozpocząć przygodę wraz z pingwinem Przemysławem! W swojej turze rzucacie kostką, by zobaczyć, do której krainy przemieści się Przemek — przesuwacie jego figurkę o tyle krain, ile widnieje na wyniku z kostki. Następnie staracie się przypomnieć sobie, jaki obrazek znajduje się na płytce leżącej przy tej krainie. Jeśli gracz odgadł, to w nagrodę zdobywa tę płytkę, zachowuje ją do końcowego podliczania punktów i odkrywa nową. Biorąc kolejną płytkę ze stosu, pokazuje ją pozostałym graczom i opowiada nową historyjkę łączącą krainę na której stoi pingwin i obrazek z dokładanej płytki. Jeśli ktoś z was niestety się pomylił, to odkłada płytkę obok krainy i kończy swoją kolejkę. W obu przypadkach tura przechodzi na kolejną osobę. Gdy skończą się płytki do dokładania, gracz nie uzupełnia pustego miejsca i nie opowiada nowej historyjki. Gra się kończy w momencie, gdy Przemysław zatrzyma się na krainie, obok której nie ma płytki z obrazkiem. Wszyscy gracze liczą zdobyte płytki podczas rozgrywki, a wygrywa osoba, która ma ich najwięcej.

Ot, tyle. Prosty i przyjemny tytuł rodzinny. W grze istnieje również wariant z emocjami. W przygotowaniu do rozgrywki, dokładając żetony przedmiotów, musicie pamiętać o losowo położonym żetonie emocji. W trakcie partii, historyjki opowiadane przez graczy muszą oddawać emocje przedstawione na żetonie leżącym przy danej krainie. Jest to ciekawy wariant, bo może pomagać w opowiadaniu, a także uczyć dzieci podstawowych emocji.

Jak dla nas, jest to najlepszy tytuł typu memory wydany ostatnimi czasy. Prosta mechanika została wzbogacona o ciekawy „myk”, jakim jest zapamiętywanie przez opowiadanie historii związanych z obrazkami. Dzięki temu dzieci rozwijają wyobraźnię i mowę oraz zmysł gdzie trzeba połączyć dwa elementy, które nie mają ze sobą nic wspólnego, ale musimy powiedzieć o nich parę zdań. Ćwiczona jest technika zapamiętywania przez opowiadanie śmiesznych historii. A te wymyślają zarazem rodzice, jak i dzieci!

W grze mamy również element rywalizacji. Nie musimy chyba wspominać, że należy nie tylko wymyślać swoje historie, ale też słuchać innych, bo nie będziecie w stanie odgadnąć więszkości rozłożonych żetonów. Co za tym idzie, może nie udać się wam zdobyć punktów! Gra Podróż w czasie połączy graczy z różnych pokoleń i chociaż jest to gra dla dzieci — to dorośli też jak najbardziej przyjemnie spędzą czas z tym tytułem.

Wymyślanie historyjek i zgadywanie co zostało ukryte na planszy, daje dużo frajdy - zwłaszcza, gdy ktoś zapomniał, co krył żeton i próbuje lać wodę". Wartością dodaną jest wariant z emocjami, który pozwala ćwiczyć dzieciom ich rozpoznawanie i nazywanie. Zatem z gry ćwiczącej pamięć, mowę i wyobraźnię robi się narzędzie terapeutyczne. W instrukcji zawarty jest komentarz psychologa, który ciekawie tłumaczy, w jaki sposób rozwijają się obie półkule dziecka podczas gry w Podróż w czasie.

Bardzo polecamy grę Podróż w czasie jako zabawkę i pomysł do spędzenia czasu z dziećmi, ale też jako narzędzie do rozwoju umysłu najmłodszych. Ta niepozorna gra daje mnóstwo satysfakcji. Bardzo proste zasady, szybki czas rozgrywki to jej kolejne zalety. Jeśli szukacie gry dla swoich pociech, która zapewni dobrą zabawę, a w dodatku będzie uczyć, to trafiliście w dziesiątkę! Zdecydowanie polecamy!

Nazwa: Podróż w czasie
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Rok wydania: 2022
Grę najtaniej kupisz TUTAJ

Dziękujemy wydawnictwu Nasza Księgarnia za wysłanie egzemplarza recenzenckiego


Share:

Ścisła współpraca

My na Facebooku

Labels

Blog Archive