28 paź 2015

Wygraj ten pojedynek! - recenzja gry 7 Cudów Świata: Pojedynek

Stań oko w oko ze swoim przeciwnikiem w znanej na całym świecie grze 7 Cudów Świata! Wydawnictwo Rebel.pl wydało grę 7 Cudów Świata: Pojedynek, czyli zmodyfikowaną wersje światowego hitu. W nowej odsłonie przyjdzie nam się zmierzyć  jeden na jednego!

7 Cudów Świata to gra, która zyskała uznanie graczy na całym świecie. Spotkałem się jednak z opinią, że jest średnio przeskalowana na 2 graczy, gdyż system tworzenia talii, przez wymianę kartami z innymi graczami, był dość przewidywalny. Czy to właśnie spowodowało, że Antoine Bauza, twórca gry, postanowił stworzyć osobną grę tylko dla dwóch graczy?

W nowej odsłonie tej świetnej gry wprowadzono parę zmian. Nie dociągamy kart poprzez wymianę z graczami, tylko rozkładamy 20 kart z każdej epoki w ustalony sposób i dobieramy na zmianę z naszym przeciwnikiem. Jest do świetne rozwiązanie dla dwuosobowej rozgrywki, które sprawdza się o wiele lepiej niż tzw. draft. Należy wspomnieć, że nie wszystkie karty są od razu odsłonięte i dostępne!

Dodatkową zmianą są również same cuda. Nie dostajemy po 1, a po 4 (w zasadzie to wybieramy na zmianę, według konkretnych zasad), ale idea wybudowania tylko 7 została zachowana. Zmienił się również system handlu – teraz za odrzucenie karty dostajemy 2 monety oraz dodatkowo jedną za każdą złotą kartę w naszym mieście, dzięki czemu warto też czasem w nie zainwestować.

Nie zmieniły się akcje jakie może wykonać gracz: można dobrać kartę i wybudować budynek, odrzucić kartę i dostać monety bądź wybudować cud. Za brakujące surowce zapłacimy 2 monety, plus dodatkowo jedną za każdy szary bądź brązowy budynek, dostarczający dany surowiec w wrogim mieście.

Założenie gry pozostało takie samo – zbudować lepsze miasto od przeciwnika i go zdominować. Wygrać można na 3 sposoby. Przez dominacje militarną, cywilizacyjną lub klasycznie na punkty. W dwóch pierwszych wersjach grę kończymy natychmiast. Dominacja militarna to przejście pionkiem po planszy do samego jej końca. Nie jest to proste, aczkolwiek wykonalne. O wiele ciężej zdominować przeciwnika cywilizacyjnie. Mamy karty z 7 symbolami (a nie z trzema jak w podstawowej wersji), każdy na dwóch kopiach kart. Zdobycie 6 odmiennych symboli powoduje dominacje cywilizacyjną. Należy więc zebrać prawie połowę takich kart, aby móc wygrać! Ciężko, ciężko, jeszcze się nam to nie zdarzyło.

Bardzo ważne, szczególnie dla mnie, gdyż często rozgrywam partie z osobami nowymi w świecie planszówek, jest to że instrukcja jest napisana w bardzo jasny sposób. Dla osób, które nie obcowały nigdy z klasycznymi 7 Cudami to Pojedynek nadal nie będzie wyzwaniem jeśli chodzi o zrozumienie mechaniki.

Jeżeli chodzi o wykonanie gry to ma ono swoje plusy i minusy. Karty zostały zmniejszone i to pierwsze co rzuca się w oczy. Mimo, że ciągle zdobią je przepiękne ilustracje, to nadal nie dają one tego czegoś, co pozwala na ciągłe wpatrywanie się w nie. Oczywiście nie jest to po prostu wymysł autorów, jest to praktyczne rozwiązanie, gdyż rozłożenie 20 standardowych kart, do tego plansza no i miejsce na miasto gracza, wymagałoby dużego stołu. Dzięki zmniejszonej wersji wszystko mieści się na zwykłym stole.
Pozostałe elementy również są świetnie wykonane, a notesik do podliczania punktów to bardzo, bardzo przydatna rzecz. Do przeczytania (i zobaczenia) o samych elementach zapraszam do mojego unboxingu tego tytułu: UNBOXING

Jak wrażenia z rozgrywki? Świetnie! Gra jest przemyślana co widać od samego początku do samego końca. Rozłożenie kart (przy odrzuceniu 3 zaraz przed przystąpieniem do rozgrywki) powoduje, że każda partia jest inna i należy objąć inną taktykę. Cześć zakrytych kart to również jedna wielka niewiadoma, którą odkrywamy dopiero w ciągu gry. 

Regrywalność gry jest bardzo duża. Z pewnością będę często wracał do tej gry. 7 Cudów Świata: Pojedynek  to pozycja obowiązkowa u każdego miłośnika gier dla dwóch graczy, a nawet śmiem twierdzić, że dla każdego fana gier planszowych. Gra przeznaczona od 10 roku życia, co uważam za idealny wiek na obcowanie z tą grą. Jedna partia 30 minut – no może poza pierwszą dla świeżaków. Zdecydowanie polecam ją tym, którzy mają duże doświadczenie z grami, gdyż nie będą zawiedzeni, a nowym graczom polecam ją zakupić w celu zapoznania się z grą, która pokazuje jak robi się hity dla dwóch graczy! Wszyscy tutaj znajdą coś dla siebie.  7 Cudów Świata: Pojedynek to druga gra na Stercie Gier, która otrzymuje notę 10/10!


 Nazwa: 7 Cudów Świata: Pojedynek

Wydawca: Rebel.pl

 Rok wydania: 2015

 Edycja: Pierwsza

 Sugerowana cena: 109,95zł

 Ocena: 10/10 
 Za przekazanie gry do recenzji dziękuję wydawnictwu Rebel.pl

www.rebel.pl
Share:

Kacper Ryx na wspieram.to! - akcja crowdfundingowa

Kacper Ryx i Król Żebraków to gra, której twórcy szukają Waszego wsparcia na portalu wspieram.to. Renesansowy Kraków, noc, przywódcy podziemnego światka stają do walki o wpływy i o zdobycie tytuły Króla Żebraków. W kogo przyjdzie się nam wcielić w grze? Przecież ktoś musi zwalczać tę przestępczość, a więc… będziemy starać się nie dać pokonać!
Tak, to właśnie my będziemy starać się o miano Króla Żebraków! Będziemy walczyć z innymi hersztami, wszczynać bójki, zastraszać i zdobywać Kraków. Gra zapowiada się świetnie, klimat budowany jest na opowiadaniach Mariusza Wollnego, który również uczestniczy w tworzeniu gry!
 


Zbiórka na grę jest oczywiście na zasadzie crowdfundingu (link na dole strony). Zebranych jest już spora część funduszy i wszyscy mamy nadzieję, że uda się uzbierać przynajmniej 100%, aby gra została wydana.
Autorzy o swoim projekcie mówią tak: „Kacper Ryx i Król Żebraków to łotrzykowska, planszowa gra strategiczna dla 2-5 graczy, oparta na motywach cyklu powieściowego autorstwa Mariusza Wollnego o XVI-wiecznym krakowskim detektywie Kacprze Ryksie.”

 
Na czym polega sama gra? Na wykonywaniu konkretnych zadań, za które będziemy zdobywać punkty miru (szacunku). Będziemy kontrolować karczmy, zbierać z nich dochód i werbować kolejnych zbirów. Przyjdzie nam przejmować cudze tereny, zabierać im zbirów, ale też ponosić kary za wykonane czyny. Rozbudowana, a jednocześnie bardzo czytelna mechanika to wielka zaleta tej gry.

Chciałbym Was zachęcić tym tekstem do wsparcia gry, ale myślę, że najlepiej zrobią to zdjęcia i filmiki, które udostępniam Wam za zgodą autorów! Dodatkowo pragnę Was poinformować o tym, ze Sterta Gier objęła ten tytuł patronatem medialnym!

Wspierajcie grę Kacper Ryx i Król Żebraków na https://wspieram.to/krolzebrakow


Kacper Ryx i Król Żebraków - zapowiedź from Kacper Ryx on Vimeo.
Share:

24 paź 2015

Wybierzesz się na Zlot Pingwinów? - recenzja gry Zlot Pingwinów

Czy nie każdy z nas pragnie słońca? Wygrzewania się bez problemów, że zasłoni nam słońce inny osobnik czy też chmura? Ale czy myślą o tym tylko ludzie? Otóż nie! Wygrzewać się można również na Antarktydzie i robią to… Pingwiny! I o tym właśnie traktuje ostatnia gra wydana przez Krainę Planszówek – Zlot Pingwinów.

Zlot Pingwinów to ciekawa zręcznościówka, w której naszym zadaniem jest ustawienie pingwinów na krze. Może się to wydawać banalnym zadaniem, ale z racji, że jest to lodowiec, to musi się on przemieszczać. I o to też zadbali twórcy gry! Pod naszą krą, znajdują się specjalne kulki, które powodują, iż cała konstrukcja jest ruchoma i niestabilna.
Skoro już wspomniałem o konstrukcji to trzeba napomknąć, co znajdziemy w pudełku.  Część rzeczy jest do samodzielnego złożenia, jak np. 2 części lodowca, 6 tekturowych mew czy ramkę na krę. Do tego trzeba doliczyć 50 kart (pingwiny, małe pingwiny, mewy, ryby, morsy, chmury), 6 ryb do zaczepiania, krę lodową i 4 kulki.

Same zasady gry są dość jasne. Rozkładamy, a w sumie to składamy elementy, takie jak mewy, ramki i lodowiec. Jeżeli chcemy zagrać na większym poziomie trudności to przy montażu ramki na kulki, możemy manipulować po jak dużym polu będą się one poruszać, co sprawia, że konstrukcja będzie mniej lub bardziej stabilna. Po przygotowaniu wszystkich elementów, bierzemy jednego dużego pingwina z talii i umieszczamy go na lodowcu tak, aby opierał się o ścianę. Pozostałe karty przetasujemy i rozdajemy graczom po równo.

Gra polega na układaniu kart na lodowcu. Jak już wcześniej wspomniałem, kart jest kilka rodzajów. Duży pingwin musi opierać się o coś, np. o lodowiec, innego dużego/małego pingwina i musi stać pionowo na krze (żadna karta nie może dotykać stołu).
 Dodatkowo, jeśli opieramy go o innego pingwina, nie może on całkowicie  zasłaniać karty, o którą go oparliśmy. Małe pingwiny opieramy o kartę dużego pingwina i nie może ona opierać się o ścianę lodowca. Kartę z chmurą możemy położyć na szczycie lodowca lub na kartach z pingwinami stojącymi na krze. Chmury nie mogą dotykać kry i nie mogą zasłaniać się całkowicie. Karta z obrazkiem morsa daje nam małe zadanie do wykonania – musimy strącić kartą morsa dużego pingwina. Nie można przy tym zrzucić żadnych innych kart! Utrudniać życie będą nam jeszcze mewy, które kładziemy na chmurach bądź na lodowcu lub karcie, oraz ryby, które są w formie klipsów, które trzeba przyczepić do dużego pingwina.

Gdy podczas układania kart, zdarzy nam się strącić jakieś to lądują one na naszym osobistym stosiku. Przy strąceniu ryby/mewy, to karta im odpowiadająca przypada do nas. Wyjątkiem jest mors – gdy prawidłowo strącimy dużego pingwina to zarówno pingwin jak i mors lądują w pudełku. Celem gry jest posiadanie jak najmniejszej ilości kart na koniec. Pamiętajcie, że wszystkie zadania wykonywane są jedną ręką!

Gra prezentuje się bardzo dobrze. Elementy są twarde, dobrze wykonane, kolorystycznie oddają mroźną Antarktydę.  Karty również wprowadzają sympatyczną atmosferę, dzięki radosnym obrazkom. Gra przeznaczona jest dla 1-4 osób. W zasadzie to nie ma większego znaczenia ilość osób, w którą gramy, zwiększa się (a czasami zmniejsza, ale to tym lepiej dla nas ;) ) tylko ilość kart na krze,  w każdej kolejnej naszej turze.

Grałem w różnej grupie wiekowej i muszę przyznać, że wszystkim się podobała. Gra daje wnosi wiele pozytywnego nastroju. Z jednej strony każdy życzy innemu, aby zrzucił karty i dostał za to karne punkty, a z drugiej wszyscy sobie wzajemnie dopingują, tworząc coraz to dziwniejsze konstrukcje.

Zlot Pingwinów polecam wszystkim fanom zręcznościowek. W tej grze nie ma większego planowania, liczy się karta, którą musimy w odpowiedni sposób wykorzystać. Tutaj górę biorą umiejętności graczy, więc potem można mieć pretensje przede wszystkim do siebie, a wymówka „źle mi karta szła” nie ma zbytnio miejsca. Gra spodoba się również każdemu kto lubi lekkie tytuły, bo takim ona jest. Zatem zapraszam wszystkich na Zlot Pingwinów, na który będziecie chcieli często wracać! :)



Nazwa: Zlot Pingwinów

Wydawca: Kraina Planszówek

Wydanie: pierwsze
Rok: 2015

Sugerowana cena: 65zł

Ocena: 9/10
Za grę dziękuje wydawnictwu Kraina Planszówek

Share:

22 paź 2015

Udaj się po grę "Na Wybory!" - akcja crowdfundingowa!

Wybory to temat, który gości teraz na ustach wielu ludzi w naszym kraju. Do zabrania swojego sarkastycznego zdania w tym temacie zabrało się również studio Wolf Fang, które chce wydać grą Na Wybory!, na platformie wspieram.to

Studio Wolf Fang to grup ludzi odpowiedzialnych za takie tytuły jak Tain czy 7. Gry te zyskały uznanie wśród graczy, więc  Na Wybory! Może podzielić ich los. Grę możecie wesprzeć na platformie wspieram.to. Póki co kampania idzie powoli, ale wszyscy mają nadzieję, że w tym ostatnim tygodniu wynik skoczy do 100%. Pomożecie?

Co na temat gry ma do powiedzenia wydawca? „Na Wybory! to nowoczesna gra planszowa dla 2 lub 4 osób. Zadaniem graczy jest zdobycie poparcia jak największej liczby Grup Społecznych. Głównym narzędziem do realizacji celu są Karty Obietnic Wyborczych. W grze występują również Żetony Mediów i Afer, które nie tylko urozmaicają rozgrywkę, ale też mają na nią znaczący wpływ. To nie wszystko! Każdy z graczy ma możliwość przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść używając karty Świńskiej Zagrywki. Gracz, który będzie umiejętnie korzystać z Obietnic, jednocześnie pamiętając o roli Mediów i wystrzegając się Afer, zdobędzie największe poparcie i wygra WYBORY.”

Co znajdziemy w pudełku z grą? Otóż wiele ciekawych rzeczy, w tym 25 żetonów Grup Społecznych, 10 żetonów Afer, 5 żetonów Mediów. Żeton Ciszy Wyborczej, 5 żetonów Frakcji, 39 Kart obietnic wyborczych, 16 kart świńskiej zagrywki, 15 znaczników Agitatorów, plansze i instrukcje.

Sama gra dotyczy wyborów. Staramy się, aby to właśnie nas ludzie wybrali na swoich przywódców! Będziemy się starać przekonać różne grupy społeczne, aby nas wsparły oraz będziemy mieli okazje podkładać świnie innym kandydatom.


Dużym plusem tej gry jest wariant dwuosobowy, gdyż coraz częściej zdarza się, że wydawcy decydują się na gry dla większej ilości graczy albo gry bywają bardzo słabo przeskalowane na dwójkę. Wydawcy zapewniają nas, że w grze są banalne zasady, a oglądając filmiki, które stworzyli, można odnieść wrażenie, że nas nie okłamują. 

Gra w serwisie wspieram.to jest do zakupienia w wariancie 99zł. Poza portalem gra będzie dostępna (jeżeli uda się pozytywnie zakończyć kampanie) za kwotę 129zł. Czy warto? Moim zdaniem tak. Gra ma dość ciekawy temat, humorystyczne podejście widać już od samych obrazków, które również przykuwają uwagę.

Ja już wsparłem. Nie tylko po przez gotówkę, ale również patronatem. Uważam, że ta gra jest warta świeczki i to nie jednej (mimo krótkiej, 30minutowej rozgrywki). Serdecznie Was zachęcam do wsparcia projektu. Brakuje jeszcze trochę, ale mamy czas do 2 listopada!  Dołączycie się? Pamiętajcie, że obietnice wydawców to nie obietnice polityków i dlatego warto im zaufać :) 

Zapraszam na stronę, gdzie możecie wesprzeć grę! https://wspieram.to/nawybory
Share:

20 paź 2015

Dasz radę uciec z więzienia? - recenzja gry Prison Run

Jesteś fanem serialu Skazany na śmierć? Lubisz więzienny klimat i zawsze chciałeś spróbować wydostać się z kicia? Jeżeli tak to mam przedstawiam Ci ciekawą grę w klimacie więźniów i strażników, planów i ucieczek! Przed Wami – Prison Run.

Prison Run to gra Piotra Milewskiego wydana przez Trefl. Wcielamy się w niej w szefa gangu, a naszym zadaniem jest wyciągnięcie swoich ludzi z paki. Dużo planowania, blefów i ryzykownych zagrywek to droga do osiągnięcia swojego celu.

Pudełko skromne, tej samej wielkości i gramatury co te do Kieszonkowego Bystrzaka. Jest to gra utrzymana w stylu pocket, stąd małe rozmiary, a w środku znajdziemy 42 karty. Mogłoby się wydawać, że gra dobra na podróż, jednak do rozgrywki potrzebujemy trochę miejsca, więc granie np. w pociągu odpada (w przeciwieństwie do wspomnianego już Bystrzaka).
 
O co właściwie chodzi? Jak już napisałem wcześniej – musimy wydostać swoich ziomków z więzienia. W trakcie przygotowania gry otrzymamy jedną kartę, na której będą widnieć ludzie, których musimy uwolnić. Dodatkowo dostajemy jeszcze 4 karty – 3 strażników i zerwane kajdany, ale o tym za chwile.

Trasa ucieczki składa się z pięciu pól. W swojej turze możemy wykonać jedną z dwóch dostępnych akcji: ustawiamy nowego więźnia na torze do ucieczki (jeżeli takowy tor jest wolny, maksymalnie mogą być 3 tory) lub przesuwamy więźnia, który jest w trakcie ucieczki, o jedno pole do przodu. Należy wspomnieć, że ludzie do uwolnienia się pokrywają na kartach różnych graczy, stąd należy rozsądnie planować każdy swój ruch.

Gdy któryś z więźniów  dotrze do ostatniego pola ucieczki to rozpoczynamy głosowanie. Posłużymy się tutaj czterema kartami, o których wspomniałem wcześniej. Każdy z graczy wykłada zakrytą kartę przed siebie. Następnie są one odkrywane jednocześnie i jeśli wszystkie przedstawiają kartę zerwanych kajdan to więzień wychodzi na wolność, a karty wracają na rękę. Jeżeli choć jedna karta przedstawiła strażnika to można uznać, że ktoś podkablował uciekiniera i musi on wrócić do paki. Karta strażnika ląduje poza grą i gracz, który ją wyłożył, nie może jej ponownie użyć.

Kto pierwszy uwolni swoich wszystkich ludzi ten wygrywa. Inną opcją skończenia gry jest sytuacja, gdy wszyscy poza jednym graczem, posiadają już tylko karty zerwanych łańcuchów. W takiej sytuacji przechodzimy do punktacji: +1 punkt za każdego uwolnionego więźnia z listy, -1 za każdego siedzącego w pace. Co z tymi co są w trakcie ucieczki? Nie wiadomo, bo instrukcja tego nie opisuje i to właśnie jest jedyny minus tej gry. 

Prison Run wymaga od gracza dużo planowania. Kiedy zablefować, kiedy wystawić nie swojego więźnia, a którym pozwolić wyjść. Warto czasami podjąć ryzyko, gdyż może się opłacić. Rozgrywałem partie, w których ludzie wykładali tylko jednego ze swoich ludzi do uwolnienia, a resztę blefowali i dali radę wygrać. Wielki plus tej gry – dużo myślenia przy zwykłych kartach!

Wykonanie gry oceniam dobrze. Mimo, że pudełko szybko się zużywa to karty są z dobrego i przyjemnego tworzywa, a do tego okraszone są ilustracjami, które można skojarzyć z filmami i serialami. Gra przeznaczona dla 2-4 osób, powyżej 10 roku życia.

Jeżeli szukacie małych gier, które łatwo spakować i zabrać w podróż to jest to bardzo dobry tytuł. Na biwak, na plaże, wszędzie gdzie znajdzie się trochę miejsca do zagrania. Polecam ją wszystkim, którzy lubią dużo planowania i blefu w prostych mechanicznie grach. 


Nazwa: Prison Run

Wydawca: Trefl

Wydanie: pierwsze
Rok: 2015

Sugerowana cena: 19,95zł

Ocena: 9,5/10
Za grę dziękuje wydawnictwu Trefl
http://www.trefl.com/


Share:

17 paź 2015

Na targ, po zwycięstwo! - recenzja gry Istanbul

Życie tureckiego kupca nie należy do najprostszych. Cały czas się trzeba starać, aby zdobywać najświeższe i najlepsze towary, ubiegając jednocześnie innych. Trzeba mieć swoich pomocników, bo przecież nie będziemy wszystkiego targać sami. Przydadzą się również kontakty z władzami jak i pomoc rodziny. Czemu o tym piszę? Gdyż tego wszystkiego możecie się spodziewać w grze Istanbul!

Istanbul, wydany w Polsce przez 2pionki przy wsparciu Portal Games, to gra która w 2014 roku zdobyła jedną z najważniejszych nagród przyznawanych grom planszowym czyli Kennerspiel des Jahres. 

Zawartość pudła jest dość spora. Znajdziemy w nim 16 płytek lokacji, 5 wózków, 15 rozszerzeń do wózka, 7 naklejek, 5 dysków kupców, 25 dysków pomocników, 5 pionków członka rodziny, 20 znaczników towarów, 26 kart bonusowych, 16 żetonów meczetów, 10 żetonów popytu, 57 monet, 4 znaczniki poczty, 5 plansz ze skrótami zasad, żeton pierwszego gracza, żeton burmistrza i przemytnika, 32 rubiny, 2 kostki. 

Jak sami widzicie, spore pudełko nie jest tylko wymysłem wydawcy, jest ono potrzebne do przechowywania wszystkich elementów. Dodatkowo polecam zaopatrzyć się w odpowiednią ilość woreczków strunowych, no chyba że lubicie poświęcać więcej czasu na segregacje elementów.

Sama gra ma dość proste zasady. Naszym zadaniem jest zdobycie 5 rubinów (w grze dwuosobowej 6).  Jest na to kilka sposobów. Możemy ulepszać nasz wózek, za który dostaniemy rubin, wymieniać towary, kupować rubiny za monety, zdobywać komplet płytek meczetów. Aby wykonać jakąś akcje w danej lokacji musimy posiadać ze sobą pomocnika. Na początku rozgrywki posiadamy ich 4, a wykonując zadanie w danym miejscu, musimy jednego pozostawić. Zbierać ich możemy znów na dwa sposoby. Albo przychodząc do fontanny albo wchodząc ponownie do danej lokacji, wykonując w niej akcje, chyba, że nie mamy pomocnika, wtedy tylko zabieramy naszego tragarza. W realizacji celów mogą nam pomóc: burmistrz (dodatkowe karty bonusowe), przemytnik (wymiana towarów) oraz członek rodziny, który może podróżować po mapie sam, bez pomocników, jednak gdy zostanie złapany przez obcego kupca – idzie do więzienia. Po spotkaniu burmistrza lub przemytnika i wykonaniu z nimi akcji, należy rzucić kostkami, aby ustalić ich nowe miejsce pobytu. 

Gra jest niezależna językowo co jest jej dużym atutem. Informacje na kartach są przedstawione za pomocą obrazków, które są jasne i zrozumiałe. Warto również wspomnieć, iż jest kilka wariantów rozgrywki. Naszą plansze tworzymy za pomocą 16 płytek lokacji. Autor gry podał 3 przykłady rozłożenia planszy: krótkie ścieżki – dobre dla zapoznania się z grą i pierwszych rozgrywek, Długie ścieżki – dla bardziej zaawansowanych graczy przez co gracze zmuszeni są do planowania swoich ruchów na dalsze kolejki, Zgodnie z kolejnością (dużych numerów) – lokacje o podobnym działaniu są zgrupowane obok siebie, przez co trzeba planować jak zablokować ruch wroga. Autor zaznaczył również, że płytki można rozłożyć losowo (zachowując pewne wytyczne jak to, że fontanna powinna być w centrum oraz że pole czarny rynek i herbaciarnia, powinny być oddalone od siebie o 3 pola) przez co wprowadza się niepowtarzalność każdej rozgrywki.

Mnie osobiście ta gra zauroczyła. Jej prostota i szybkość to dla mnie bardzo ważne cechy. Choć na pierwszy rzut oka, masa elementów może wydawać się przytłaczająca, to jest to jednak złudzenie, gdyż po rozłożeniu planszy wszystko ma swoje wyznaczone miejsce. Jest płytka lokacji, która mechanicznie mi się bardzo spodobała mianowicie Herbaciarnia. Mówimy na głos liczbę od 3 do 12 i rzucamy dwiema kostkami. Jak wypadnie to co rzekliśmy lub więcej to zabieramy monety o deklarowanej wartości. Jeśli wypadnie mniej – bierzemy tylko dwie.

Istanbul  nie jest żadną innowacją w świecie planszówek. Powstały podobne (lecz nie te same!) tytuły, podobna mechanika i wiele innych, różnych małych podobieństw. Nie przeszkadza to jednak w odbiorze tej gry. Bardzo dobrze wykonane elementy, przy których nie ma obaw o szybkie zużycie, okraszone są świetnymi ilustracjami. Gra jest bardzo przejrzysta i to kolejny jej wielki atut.

Dla kogo więc jest przeznaczony Istanbul? Moim zdaniem dla wszystkich fanów dobrych rozgrywek oraz dla tych, którym gry euro nie przeszkadzają. Jeżeli liczy się dla Ciebie klimat w jaki powinna mechanicznie wprowadzać gra to tutaj tego nie znajdziesz. Znajdziesz jednak dobrą, szybką rozgrywkę, trochę losowości, interakcje pomiędzy graczami. Polecam tę grę wszystkim początkującym jak i zaawansowanym graczom (miałem okazje grać i z jednymi i z drugimi), gdyż jest to z pewnością tytuł godny uwagi, który w podstawowym wariancie jest bardzo prosty dla każdego, a w innym ustawieniu wymaga więcej myślenia i planowania, a to często jest właśnie gratka dla bardziej zaawansowanych graczy.


Nazwa: Istanbul

Wydawca: 2pionki, Portal Games

Wydanie: pierwsze
Rok: 2015

Sugerowana cena: 135 zł

Ocena: 9,8/10
Za przekazanie gry do recenzji dziękuję wydawnictwu Portal Games:
http://portalgames.pl/pl/
Share:

14 paź 2015

Ile wytrzymasz w Tokio? - recenzja gry Potwory w Tokio oraz Potwory w Tokio: Doładowanie

Gdzie możemy spotkać King Konga, Godzillę i Krakena w jednym czasie? Chyba każdy zna odpowiedź na to pytanie – w Tokio. A co jeśli przyjdzie nam się wcielić w ich rolę i będziemy niszczyć Tokio? Odpowiedź również jest prosta – czeka nas dobra zabawa.

Potwory w Tokio to gra, której chyba żadnemu planszomaniakowi nie trzeba przedstawiać. Wydana w 2011 roku otrzymała wiele nominacji i nagród (m.in. za najlepszą grę 2014 roku).  Czym ludzie się tak zachwycają?

Otóż Potwory w Tokio to świetna gra planszowa, w której przyjdzie wcielić nam się w jednego ze znanych potworów. Przyjdzie nam niszczyć Tokio zdobywając punkty zwycięstwa oraz zabijając niechcianych gości. 

W pudełku znajdziemy 66 kart, 6 plansz potworów, 6 żetonów potworów na plastikowych podstawkach, 8 sześciościennych kostek, 50 znaczników energii, 28 żetonów efektów i oczywiście instrukcje.
Każdy z elementów jest świetnie wykonany, plansze z potworami mają małe obrotowe mechanizmy, dzięki którym w łatwy sposób zaznaczamy ilości punktów zwycięstwa i życia, bez żmudnych żetonów. Znaczniki energii w kolorze głębokiej zieleni idealnie wpasowują się w klimat. Do tego załączone kostki są ciężkie i masywne, rzuca się nimi wręcz świetnie!

Ludzie mający małą styczność z grami planszowymi często obawiają się tytułów, w których jest mnóstwo różnych elementów. Tutaj mamy kostki, które kilkukrotnie przerzucamy, karty, postacie, energie, zakupy itd., co może na pierwszy rzut oka zniechęcić do gry. Jednak po zapoznaniu się z instrukcją okazuje się, że gra jest bardzo prosta i już w trakcie pierwszej rozgrywki rozsiewane są wszelkie wątpliwości.

Grę można wygrać na dwa sposoby. Albo zdobędziemy 20 punktów zwycięstwa albo pozostaniemy ostatnim, żyjącym potworem. Gra rozgrywa się na dwóch obszarach – w Tokio i na jego obrzeżach. Każdy gracz posiada na początku gry 10 punktów życia i 0 punktów zwycięstwa. Gracz rozpoczynający grę rzuca 6 kostkami. Za wyrzucone serca leczy on swoje obrażenia, za łapy wchodzi do Tokio/atakuje potwora będącego w Tokio lub będąc w mieście atakuje wszystkich innych naraz. Za wyrzuconą błyskawice dostaje punkty energii, za które można kupić karty. Na 3 pozostałych ścianach znajdują się liczby. Za trzy wyrzucone 1 dostajemy 1 punkt, za trzy 2 dostajemy 2 punkty, za trzy 3 – 3 punkty, oraz za każdą kolejną tę samą liczbę dostajemy 1 dodatkowy punkt (np. za cztery 2 dostajemy 3 punkty). Kostki przerzucamy dwa razy (czyli w sumie wykonujemy trzy rzuty).
Jeżeli jakiś gracz znajduje się w Tokio to jest najbardziej narażony na szybką śmierć. Gdy zostanie zaatakowany to ma możliwość opuszczenia miasta, a jego miejsce zajmuje gracz atakujący, zdobywając jeden punkt zwycięstwa za wejście do Tokio. Jeżeli uda mu się przetrwać całą rundę i znów będzie jego ruch to zdobywa kolejne 2 punkty zwycięstwa.

I tu właściwie się kończą zasady gry. Są one bardzo proste, gra jest dynamiczna. Warto jednak grać w większym gronie, gdyż to wtedy toczy się prawdziwa wojna.

Niedawno został wydany dodatek Doładowanie. Wprowadza on nowego bohatera do rozgrywki – Pandakai. Nie jest to jednak koniec. Dodatek znacznie urozmaica grę. Wprowadza on bowiem nowe karty do gry – karty ewolucji, dzięki którym nasi bohaterowie mają nowe możliwości wygranej. Taką kartę otrzymujemy za wyrzucenie 3 serc w jednym rzucie. Dodatek ten jest wręcz obowiązkowy, gdyż zmiany jakie wprowadza są bardzo znaczące w rozgrywce.

Potwory w Tokio jak i Doładowanie polecam wszystkim, którzy lubią grać w planszówki. Zapewniam Was, że da się wciągnąć każdego, nawet osoby, które rzadko grają w gry planszowe. Świetne wykonanie, masa humoru, bardzo dużo negatywnej interakcji. Mnie gra się bardzo spodobała i zajmuje się na drugim miejscu w moim małym prywatnym rankingu!




Co na temat tej gry mają do powiedzenia inni? Sprawdź w serwisie:
Kostki zostały rzucone



 Za grę dziękuję Krainie Planszówek
krainaplanszowek.pl
Nazwa: Potwory w Tokio, Potwory w Tokio: Doładowanie

Wydawca: Egmont

Wydanie: pierwsze
Rok: 2014-2015

Sugerowana cena: wersja podstawowa: 120zł, dodatek: 70zł

Ocena: 9,8/10
Share:

10 paź 2015

Bohaterowie do walki! - recenzja gry Herosi

Szukacie dobrej, dynamicznej gry czasu rzeczywistego? Lubicie walki, klimat fantasy i czarów? Jeżeli tak to mam dla Was świetną grę! Herosi od wydawnictwa Rebel.pl jest hitem i gości na stołach graczy od kilku miesięcy!

Herosi to, jak już wspomniałem, dynamiczna gra czasu rzeczywistego. Gracze jednocześnie wykonują swoje ruchy (rzuty kostkami), a co za tym idzie – kto sprawniej przerzuca kostki ten szybciej uzyska upragniony efekt. W grze występuje bardzo widoczna losowość, jednak nie obejdzie się bez planowania swojej taktyki.

Cel gry? Pozbyć wrogiego herosa wszystkich punktów życia. Zasady gry mogą wydawać się skomplikowane, jednak po pierwszej rozgrywce już jest wszystko jasne. Obszerna instrukcja jest wręcz do bólu dokładna i opisuje wszystkie możliwe wydarzenia w grze. Dodatkowo stworzono specjalne ramki podsumowujące dany dział oraz ramki „Pierwsza rozgrywka”, w których opisane są zasady, które można pominąć przy pierwszej partii – stworzone po to, aby zapoznać się z samą mechaniką gry.

Zasady gry są bardzo jasne. Każdy z graczy ma herosa, stwory do niego przypisane, sześć kostek i karty zaklęć. Obok nas leży talia z naszymi zaklęciami, a obok planszy talia z zaklęciami dla wszystkich, z których 8 leży odkrytych w dwóch rzędach. Po wyrzuceniu odpowiedniej kombinacji na kostkach można pobierać kolejne zaklęcia. Na kartach zaznaczone są symbole, jakie należy wyrzucić, aby móc użyć zaklęcia. Atakować wrogiego herosa możemy również stworami, które aktywujemy przez punkty dowodzenia wyrzucone na kostkach. By jednak nie było za prosto – używać stworów możemy tylko w tej samej turze, w której rzuciliśmy zaklęcie.
Trzeba pamiętać, że gracze rzucają kościami w tym samym momencie i przerzucają do momentu, aż uzyskają satysfakcjonujący wynik, bądź gdy któryś z graczy zatrzyma grę. Gdy tak się stanie to należy rozpatrzyć najpierw wszystkie zaklęcia trwałe jak i słabości herosów (dla herosa ognia nie sprzyjające są symbole wody itd.). Następnie gracz, który  zatrzymał grę wykonuje swój ruch. Po nim przychodzi kolej na gracza siedzącego obok niego. Może on albo wykonać ruch, na który pozwalają mu wyrzucone symbole albo pominąć swoją turę. Druga opcja pozwala na pozostawienie kostek z satysfakcjonującymi nas symbolami i rzucaniem tylko pozostałymi w następnej turze. W pierwszym przypadku po wykonaniu ruchu rzucamy wszystkimi kostkami. Każdy heros ma 21 punktów życia. Kto ostatni zostanie na polu bitwy ten wygrywa.

Powyżej zamieściłem Wam skrócone zasady Herosów. Nie chciałbym się w recenzji rozpisywać na temat instrukcji, gdyż nie o to chodzi. Zasady są proste i po pierwszej rozgrywce stają się całkowicie zrozumiałe. Choć powiem, że pierwsza partia mnie nie wciągnęła to kolejne z rozbudowanym systemem walki, były bardziej interesujące i Herosi znajdują się wysoko na mojej prywatnej liście ciekawych gier.

Kilka słów o elementach gry. 25 specjalnych kości  (po sześć dla każdego gracza i jedna dodatkowa, którą można zdobyć z kart zaklęć), 92 karty stworów (po 23 na każdego herosa), 60 kart zaklęć, 20 karty zaklęć podstawowych, 4 zaklęcia specjalne przypisane do herosów, 4 karty herosów, 4 dwustronne plansze (dla nowicjuszy z rozrysowanym rozstawieniem stworów oraz dla zaawansowanych, którzy będą sami budowali swoje armie), 18 żetonów zaklęć trwałych i 86 znaczników obrażeń/mocy no i oczywiście instrukcja. 

Jak sami widzicie obszerne pudełko zawiera wiele elementów. Są one najwyższej jakości, świetnie wykonane, zawierają bajeczne ilustracje, twarde plansze, czytelne karty. Jedyne zastrzeżenie można mieć do kostek, gdyż przy kiepskim świetle czasami ciężko poznać dany symbol. 

Uważam, że jest to bardzo dobra gra polskiego autora, która powinna znaleźć się na półce osób, które dobrze czują się w klimacie fantasy. Dynamiczna, z masą negatywnej interakcji gra świetnie wpasuje się na rozgrywki ze znajomymi. Choć nie jest to miłość od pierwszego wejrzenia to dobrze jest „przemęczyć” pierwsze partie, gdyż z każdą rozgrywką gra staje się coraz ciekawsza.

 Nazwa: Herosi

Wydawca: Rebel.pl

 Rok wydania: 2015

 Edycja: Pierwsza

 Sugerowana cena: 119,95zł

 Ocena: 9/10 
 Za przekazanie gry do recenzji dziękuję wydawnictwu Rebel.pl

www.rebel.pl
Share:

Ścisła współpraca

My na Facebooku

Labels

Blog Archive