28 kwi 2021

Chcesz zostać najfajniejszą kaczką na plaży? - recenzja gry Kaczki

Wydawnictwo Egmont przyzwyczaja nas, że przed okresem wakacyjnym wypuszcza na rynek coraz to kolejne tytuły planszówkowe z serii gry do plecaka". Na łamach naszego bloga mieliśmy przyjemność przedstawić wam kilka pozycji np. Lato z komarami. W dzisiejszym artykule nie odbiegniemy daleko od wakacyjnej tematyki, bo bohaterami dzisiejszej recenzji będą Kaczki na plaży!

Kaczki to szybka gra karciana dla 2-5 graczy w wieku 8+. W grze zagrywacie swoje karty z ręki, aby uzyskać jak najwięcej punktów zwycięstwa. Warto pozbywać się kart, ale warto też czasem zaryzykować i zanurkować, by zaskoczyć przeciwników! W małym pudełeczku, które spakujecie do plecaka lub innego podręcznego bagażu, znajdziecie 69 kart kaczek, 5 kart ręczników oraz 5 kart kół ratunkowych.

Zagrywanie kart, nurkowanie, Kaczki, ręczniki... Trochę to wszystko nie trzyma się kupy, ale już śpieszymy z wyjaśnieniami. Celem gry jest zdobycie jak największej ilości punktów, poprzez wykładanie kart z przyjaznymi ilustracjami kaczek na stół. A możecie to robić na dwa sposoby - zagrywacie dowolną liczbę kart, ale z widniejącą tą samą liczbą, bądź wykładacie co najmniej trzy karty tego samego koloru z kolejnymi liczbami. Gdy po tym wciąż macie karty na ręku, to musicie dobrać jedną kartę ze stosu kart dobierania, bądź ze stosu kart odrzuconych u jednego z waszych sąsiadów. Gdy po zagraniu karty nie została wam żadna karta na ręce, runda się natychmiast kończy, a gracz, który zakończył rundę, dobiera kartę koła ratunkowego w nagrodę. Pozostali porównują sumę liczb z kart na ręce — gracz z najwyższą wartością odrzuca wszystkie swoje karty, a inni wybierają najwyższą kartę i zatrzymują ją jako punkty zwycięstwa. Natomiast jeśli nie chcecie czekać, aż uda wam się wyłożyć wszystkie karty z ręki, bądź boicie się, że ktoś zrobi to przed wami, możecie zanurkować swoimi kaczkami! W swojej turze, jeśli suma punktów na kartach jest równa 10 lub mniejsza, musicie oznajmić wszystkim graczom, co macie zamiar zrobić. Następnie odkrywacie karty z ręki i w ten sposób kończycie rundę — sprawdzacie, czy nurkujący gracz faktycznie uzyskał sumę 10 lub mniejszą i jeśli mu się to udało, oraz jest to najmniejsza suma z uzyskanych przez wszystkich graczy, to bierze w nagrodę kartę koła ratunkowego. Pozostali gracze, jak już wyżej opisano — porównują swoje wyniki z pozostałych kart na ręce i odpowiednio, albo zatrzymują najwyższą kartę, albo tracą szansę na punkty. Jeśli jednak gracz nurkujący ma sumę większą niż 10, bądź jest gracz, który posiada sumę jeszcze mniejszą — musi on wziąć kartę koła ratunkowego, ale musi ją odwrócić stroną z ujemnymi punktami. W ten sposób gra toczy się 5 pełnych rund. Po każdej rundzie następuje tasowanie wszystkich kart, oprócz tych zdobytych jako punkty zwycięstwa. Osoba, która ma najwięcej punktów na koniec piątej rundy, zostaje najfajniejszą kaczką na plaży!

Jak wspominaliśmy wcześniej, recenzowaliśmy już kilka gier wydawnictwa Egmont z serii gry do plecaka", ale to chyba właśnie Kaczki stawiamy na najwyższym miejscu podium, jeśli mielibyśmy robić ich ranking. Bardzo nam się podoba, że w grze zbieramy zestawy kart, czekając na możliwość ich wyłożenia. Dobierając kolejne karty liczymy na łut szczęścia, że dociągniemy kartę, która nam pozwoli pozbyć się paru z ręki w kolejnej turze. Na szczęście w Kaczkach występuje ciekawa mechanika, polegająca na tym, że możemy dobierać karty, które odrzucił przeciwnik. A ten z kolei może wybrać odpowiednią kolejność odrzucanych kart. To sprawia, że mamy większy wybór, przez co szanse na dociąg lepszej karty się zwiększają.

W grze Kaczki występuje również ciekawa mechanika nurkowania. Jeśli któryś z graczy nie będzie chciał dłużej zwlekać, by wyłożyć wszystkie karty z ręki, może spróbować "sprawdzić" innych graczy. Jeśli się okaże, że spełnia warunek potrzebny do nurkowania, to lepiej dla niego, bo dostanie dodatkowe punkty! Warto więc czasem zaryzykować.

Gra Kaczki wydawnictwa Egmont bardzo nam przypadła do gustu. Jest to regrywalny tytuł i chętnie będziemy po niego sięgać podczas nadchodzących wakacji. I nie tylko! Bardzo dobrze się gra w dwie osoby (tutaj polecamy doczytać specjalne zasady dla dwóch graczy w instrukcji), jak i w pełnym składzie. Co najważniejsze, jest bardzo prosta do wytłumaczenia, więc można ją zaliczyć do rodziny gier familijnych. Sami tylko się przyjrzycie tym uroczym kaczkom na kartach! Polecamy zabrać ze sobą na plażę, by rozegrać kilka szybkich partyjek, oraz jako szybki fillerek między innymi tytułami.

Nazwa: Kaczki
Wydawnictwo: Egmont
Rok wydania: 2021
Grę najtaniej kupisz TUTAJ

 Dziękujemy wydawnictwu Egmont za wysłanie egzemplarza recenzenckiego

 

Share:

25 kwi 2021

Czy stworzysz najpiękniejszego Węża? - recenzja gry Coatl

Wśród gier polecanych na początek przewijają się z reguły te same tytuły – Wsiąść do Pociągu, Sagrada, Splendor, Azul. I jak najbardziej się z tym zgadzamy. W ostatnim czasie Portal Games postanowiło również postawić na grę, która ładnie wygląda i może okazać się dobrym tytułem na wprowadzenie graczy. Czy Coatl spełni te warunki? Sprawdźmy!

Coatl to strategiczna gra planszowa dla 1 – 4 graczy w wieku powyżej 10 lat. W grze stajemy do walki z innymi Aztekami o to, kto zostanie wybrany na nowego Arcykapłana. By wygrać, musisz stworzyć najpiękniejsze i najlepiej upierzone podobizny Coatla – Boga-węża Azteków. Jedna partia to około 30-60 minut.

W kolorowym pudełku znajdziemy: 54 karty Proroctw, 15 kart Świątyni, Planszę zasobów, 4 plansze Gracza, 3 bawełniane woreczki, 12 żetonów Ofiary, 1 znacznik Pierwszego Gracza, 150 fragmentów Coatla (15 Ogonów, 15 Głów, 120 Segmentów Ciała) oraz instrukcję. Jeżeli chodzi o wykonanie, to jest ono bardzo dobre. Plastiki dobrze się dopasowują, przez co nie ma strachu, że nasz wąż się rozleci. Dodatkowo graficznie gra przypadła nam bardzo do gustu.

Zasady gry są proste i szybkie do przyswojenia. Gracze otrzymują planszę, 3 żetony ofiary, kartę Świątyni i karty Proroctw. Na stole układamy planszę główną a na niej części Coatla, odkrywamy 6 kart proroctw, karty świątyń układamy w dwóch stosach i odkrywamy wierzchnie karty. Gracze w swojej turze wybierają jedną z trzech dostępnych akcji: Wzięcie fragmentu Coatla, wybranie karty proroctw, złożenie swojego Coatla. Pierwsza opcja to wzięcie 2 Segmentów LUB 1 Głowy LUB 1 Ogona z planszy głównej i umieszczenie ich na swojej planszy Gracza, na której jest miejsce na 10 elementów. Druga opcja to dobranie odkrytych (lub z wierzchu talii) kart Proroctwa na swoją rękę – limit to 5 kart na ręce. Trzecia opcja to składanie Coatla z fragmentów, które mamy na planszy. Możemy składać od dowolnych elementów (nie musimy zaczynać od Głowy), ale całkowicie złożony Coatl musi składać się z Głowy, co najmniej 1 Segmentu Ciała i Ogona. 

W ramach tej akcji możemy albo stworzyć nowego Coatla (maksymalnie 2 nieukończone), rozbudować istniejącego Coatla (można dokładać tylko ze skrajów, nie można rozdzielać już połączonych elementów), zrealizować kartę Proroctw. Na takowych kartach znajdują się przeróżne zadania, które będą punktować na koniec gry (na przykład posiadanie konkretnego układu „czarny-żółty-czarny”, posiadanie wymaganej liczby segmentów itp.). Przy jednym wężu mogą znaleźć się maksymalnie 4 karty Proroctw. Dochodzą jeszcze karty Świątyń leżące na stole – są to wspólne zadania, które realizowane są na zasadzie „kto pierwszy ten lepszy”. Każdy z graczy ma jeszcze 3 żetony ofiary, które są jednorazowe i są akcją dodatkową. Dzięki nim możemy: wybrać konkretne elementy Coatla z woreczka, odrzucić karty proroctw ze stołu, by je potem dobrać, dociągnąć kartę Świątyń. Gra może skończyć się na dwa sposoby – Gracz ukończy 3 Coatla lub nie ma w zasobach Segmentów Ciała. Na koniec gry gracze punktują za każdego ukończonego węża, sumując punkty z kart Proroctw. Gracz z ich największą liczbą zostaje zwycięzcą.

Coatl to ciekawa pozycja na naszej liście gier dla początkujących. Z jednej strony ma ona bardzo proste zasady, z drugiej zaś daje całkiem niezłe pole do popisu. Samo tworzenie Coatla jest już polem do manewru, bo z jednej strony chcemy zrealizować jak najlepiej karty Proroctw i Świątyń, ale z drugiej strony, jeśli ktoś nas ubiegnie i stworzy 3 Coatle, to każdy nasz nieukończony wart jest 0 punktów.

Inna sprawa, to możliwość dobierania i „manipulowania” kartami Proroctw. Determinują one, jakiego węża chcemy składać i staramy się to dopasować tak, by współgrały z pozostałymi kartami i dały nam jak najwięcej punktów. A w przypadku gdy nam nie pasuje, to możemy dobrać nowe karty lub „wyczyścić rękę” dzięki żetonowi ofiary.

Coatl urzekł nas tym, że same zasady są naprawdę proste i nie mieliśmy problemy zasiąść do partii zarówno z 12-latkiem, jak i osobami starszymi (po 60-tce) i wszyscy bez problemu zrozumieli zasady. Same karty zostały wytłumaczone na końcu instrukcji, co również pomaga, jeśli ktoś nie zrozumie swoich kart Proroctw czy Świątyń. Coatl to pozycja warta polecenia, jako gra na dobry start w planszówkach, a bardziej zaawansowani gracze też powinni się przy nim dobrze bawić. Polecamy!

 

 Nazwa: Coatl

 Wydawnictwo: Portal Games
Rok: 2021
Dziękujemy wydawnictwu Portal Games za przesłanie egzemplarza recenzenckiego 
Portal Games


Share:

21 kwi 2021

Zarządzaj podniebnym pociągiem! - recenzja prototypu gry Skyline Express

Polskie gry na portalach crowdfundingowych zdobywają coraz większą popularność na świecie. Mamy przecież ciągle bijące rekordy gry Awaken Realms, ostatnio remake Robinsona Crusoe, a część graczy już wypatruje Wiedźmina od Wookiego. W międzyczasie na Kickstarterze ma zostać wznowiona kampania gry Skyline Express od Thistroy Games i to właśnie temu tytułowi przyjrzymy się dziś bliżej.

Skyline Express to gra polskich twórców – Michała Jagodzińskiego (Fejm, Micro City, Pocket Mars) i Kamila Langie (The Valley of Alchemist, Mico City) – przeznaczona dla 1-4 graczy powyżej 8 roku życia. Czas gry to około 30-60min, zależny od liczby graczy. W nasze ręce trafił prototyp, więc nie będziemy się skupiać na jakości elementów, spis jednak postanowiliśmy Wam przedstawić – w pudełku znajdziemy: dużą planszę prezentująca podniebny dworzec, 4 planszetki dla graczy, 120 kafelków pasażerów, 16 płytek celów, 20 płytek wymagań, 20 płytek usług, 24 drewnianych pionów akcji, 32 bilety, znacznik pierwszego gracza, 4 drewniane znaczniki punktacji.

W grze wcielamy się w osoby zarządzające podniebnym pociągiem. Naszym celem będzie zgarnianie pasażerów i person, spełnianie ich wymagań i zapewnienie najlepszej obsługi. Do gry powstał również dodatek, który poza zarządzaniem samymi pasażerami wprowadza bagaże, które układamy w luku bagażowym.

Zasady gry są bardzo proste. W swojej turze, gracz wykonuje akcję obowiązkową i dowolną liczbę akcji dodatkowych. Akcją obowiązkową jest dobranie pasażera (z bagażem jeśli gracie z dodatkiem) i umieszczenie go w jednym ze swoich wagonów – jeżeli jest to persona, wybieramy również płytkę wymagań. Akcjami dodatkowymi są: zakup płytek usług (za dwa bilety), zamiana miejsc 2 pasażerów, przesunięcie pasażera, wymiana pasażera z wagonu na innego z poczekalni, dołożenie dwóch nowych kafelków serwisu. Poza pierwszą akcją dodatkową (zakup), wszystkie inne wymagają posiadania piona akcji, a takowych mamy 2 na każdą rundę. Jeżeli zaś chodzi o bilety, to otrzymujemy je za wypełnienie wagonu pasażerami. Wspomnieliśmy o personach: są to specjalni pasażerowie, którzy mają swoje wymagania – chcą siedzieć w wagonie o konkretnym kolorze, na konkretnym miejscu (przy oknie lub przy przejściu) oraz z pasażerami w konkretnym kolorze – za każde spełnione wymaganie dostajemy 1 punkt. Rund w grze mamy 3, a do każdej będą inne cele wspólne, za które będą punktować gracze, a mogą one być przeróżne – konkretne ustawienie pasażerów w danym kolorze w jednym wagonie, ustawianie różnych kolorów w rzędach/kolumnach, ustawianie przy oknach/przejściu itd. Kafelki usług które możemy kupić za bilety, dają nam 2 punkty za każdą parę pasażerów w danych kolorach w całym naszym pociągu. Punktuje się po każdej rundzie, a dodatkowo na koniec trzeciej rundy dostajemy jeszcze punkty za niewykorzystane bilety (2pkt) oraz za pozostałe piony akcji (1punkt). Gracz z największą liczbą punktów zostaje zwycięzcą.

Tak w skrócie prezentują się zasady. Choć czytając instrukcje wydają się być skomplikowane, to po rozłożeniu gry na stole, wszystko staje się jasne. Jest to swoista układanka, rzekłbym wręcz że przekładanka, w której dążymy do realizacji konkretnych celów. Choć gra jest bardzo fajnie i przystępnie zilustrowana, to nadal układanka logiczna, która de facto mogłaby mieć dowolny inny temat.

Gra skaluje się całkiem nieźle, choć w dwie osoby łatwiej kontrolować przeciwnika i dobierać pasażerów bez strachu, że ktoś ich nam podbierze. Docelowo w każdej rundzie dokłada się na planszę różną liczbę pasażerów w zależności od liczby graczy (co jest ładnie zaznaczone na planszy), jednak na koniec każdy z graczy będzie ich miał tyle samo co w innych rozgrywkach (27 lub 28). Gra zawiera również tryb solo czyli granie z Automą, która symuluje przeciwnika i wykonuje dane akcje – działa on całkiem przyjemnie.

Jak już wcześniej wspomnieliśmy – do gry został zaprojektowany dodatek, w którym do pasażerów dokładamy bagaże, a te musimy odpowiednio układać w luku. I tutaj dochodzi nam sytuacja, że musimy balansować między dobieraniem pasażerów z bagażami ale może mniej pasującymi do pociągu, a skupianiem się na pociągu i trochę pomijaniem bagażu. Za uzupełnienie luku bagażowego również dostajemy bilety, a to pozwala łatwiej zakupić kafelki usług, czyli de facto zdobyć więcej punktów na koniec gry.

Skyline Express to bardzo przyjemna, prosta gra logiczna, która cechuje się dużą regrywalnością, głównie dzięki kafelkom person (zmieniają się co rozgrywkę) i kafelkom punktacji (losuje się 2 z puli co rundę). Dodatkowo zmieniają się pasażerowie na planszy, więc swoją taktykę trzeba dopasowywać do panujących warunków. Nadal to jednak prosta gra, do której spokojnie można zasiąść w rodzinnym gronie.


Serdecznie polecamy śledzić wątek na BGG https://boardgamegeek.com/thread/2627534/kickstarter-relaunch-notification-link w którym na bieżąco podawane są informacje o zawartości i starcie kampanii!

Share:

16 kwi 2021

Jak dobrze znasz Hogwart? - recenzja gry Harry Potter i Magiczny Quiz

Gier quizowych na świecie jest cała masa. Jedne sprawdzają typową wiedzę, inne dodatkowo refleks. Niedawno recenzowaliśmy jedną z lepszych, w naszym mniemaniu, gier quizowych – Wiem Lepiej. Ostatnio w nasze ręce trafiła gra, która jest w pełni zautomatyzowana, a w dodatku pytania są tylko w jednej kategorii. Zapraszamy na Harry Potter i Magiczny Quiz.

Harry Potter i Magiczny Quiz, to gra dla 2-4 osób (zawsze można grać w drużynach :)) sprawdzający wiedzę z filmów o młodym czarodzieju. Zasadniczo ciężko nazwać ten quiz grą, gdyż w tekturowym pudełku otrzymujemy mechanizm, który przemówi do nas głosem dyrektora Hogwartu, prowadząc nas za rękę.

Zasady? Banalne, a w dodatku nie trzeba się ich uczyć, bo po uruchomieniu mechanizmu, zostają one nam przedstawione. Ale tak pokrótce – jak możecie się spodziewać, wcielicie się w przedstawicieli z danego domu. Po wyborze domu wybieramy czy gramy w tryb zaawansowany czy podstawowy (poziom pytań). Następnie słuchamy co mówi do nas dyrektor. Zadaje on pytania, gdzie jedne są skierowana do konkretnego domu, inne są na refleks. Poprawna odpowiedź to 10 punktów, niepoprawna to -20 punktów. Dom, który na koniec gry ma najwięcej punktów, zostaje wygranym.

Tak jak wspomnieliśmy – zasad nie trzeba się uczyć, gdyż są one przedstawiane po włączeniu mechanizmu (można pominąć, by nie słuchać za każdym razem). Są one proste choć trzeba pilnować by odpowiadać w swojej turze (w razie pomyłki da się cofnąć odpowiedź). Początkowo myśleliśmy, że pytania będą banalnie proste i raczej to zabawka „dla dzieci”, ale gra potrafi zaskoczyć - pytania bywają skomplikowane. Odpowiedzią zawsze jest prawda lub fałsz.

Dużym problemem/niesmakiem dla fanów Harry’ego Pottera może być fakt, że pytania opierają się na filmach, co przy niektórych pytaniach ma ogromne znaczenie (różnice między książką, a ekranizacją bywają znaczące). Nie mniej jednak, mając wiedzę, że gra opiera się na filmach, trzeba dostosować swoją odpowiedź.

Harry Potter i Magiczny Quiz to kolejna gra o przygodach młodego czarodzieja, która wychodzi dzięki Rebelowi. Recenzowaliśmy już dla Was Hogwarts Battle, Hogwarts Battle: Obrona przed czarną magią, Dobble HP, a na półce leżą jeszcze Story Cubes Harry Potter. Zatem bardzo liczymy na wydanie innego hitu: Harry Potter: Catch the Snitch! A jeśli chodzi o sam quiz, to polecamy go każdemu maniakowi Harry’ego Pottera, by w końcu móc udowodnić wśród znajomych, kto ma największą wiedzę z życia w Hogwarcie!




Nazwa: Harry Potter i Magiczny Quiz
Wydawnictwo: Rebel
Rok wydania: 2021
Grę najtaniej kupisz: TUTAJ

Dziękujemy wydawnictwu Rebel za wysłanie gry do recenzji

 







Share:

12 kwi 2021

Przesyłaj wiadomości w kwiatach – recenzja gry Esy Floresy

Człowiek porozumiewa się z innym człowiekiem, rozmawiając. Używamy do tego mowy werbalnej oraz gestykulacji. A co w przypadku, gdy chcemy przekazać sobie wiadomość, nie chcąc, by ktoś inny ją usłyszał? Używamy wtedy specjalnie zaprojektowanego języka bądź szyfrów, które znają tylko nadawca i odbiorca wiadomości. Dobrym przykładem mógłby być tutaj, powszechnie stosowany w przeszłości, ale i w teraźniejszych czasach, sekretny język kwiatów. Korzysta się z niego, by dotrzeć do uczuć i emocji obdarowywanej nimi osoby. I tak wręczając komuś różę – wyznajemy miłość, bukiet astrów – prosimy o cierpliwość, w kolejnej partii gry Esy Floresy!

Esy Floresy to karciana gra dla 2-4 graczy w wieku 8+. Gra nawiązuje do wiktoriańskiej symboliki kwiatów, stąd też taki kwiecisty wstęp do dzisiejszej recenzji. Cel gry jest prosty – zdobycie jak największej ilości punktów. Dokonamy tego, dzieląc się z przeciwnikiem oraz samemu wybierając karty z pięknymi ilustracjami. Gra zawiera elementy blefu, więc miejcie się na baczności, czy ktoś nie próbuje was oszukać, samemu zdobywając lepsze karty!

Esy Floresy to gra karciana wydawnictwa Lucky Duck Games. Na łamach naszego bloga mieliście już okazję poczytać o grach takich jak Pionierzy, Urbanista czy Samotna Wyspa. Co je wszystkie łączy? Przede wszystkim podobne rozmiary pudełka, które można zabrać ze sobą dosłownie wszędzie – chowając do plecaka, czy do kieszeni kurtki. Dodatkowo wszystkie (z wyjątkiem Samotnej Wyspy) są zaprojektowane tak, by działały tylko na 18 kartach! Nieźle co? Warto tutaj od razu zwrócić uwagę na pięknie zilustrowane kwiaty w grze Esy Floresy. Jest na czym zawiesić oko!

Rozgrywka jest bardzo szybka, a cała partia gry trwa około 15-20 minut. Ale od początku. Przygotujcie grę, tasując wszystkie 18 kart i połóżcie je zakryte na środku stołu. Gra toczy się przez pełne 3 rundy, a każda z nich składa się z 3 faz. Omówmy je szybko. Pierwszą z nich jest Oferta – tutaj w swoich turach oferujecie sobie wzajemnie karty z kwiatami, uprzednio dobierając je ze stosu i przeglądając je. Kładziecie 2 karty przed przeciwnikiem (jedną odkrytą, drugą zakrytą), a odbiorca musi wybrać jedną z nich i dołożyć do swojej kompozycji kwiatów, nie zmieniając jej ułożenia – trzyma ją zakrytą lub odkrytą, tak jak ją otrzymał. Niewybrana karta zostaje u osoby, która aktualnie je oferowała. Następnie tę samą czynność wykonuje osoba, która właśnie otrzymała ofertę wyboru kwiatów. W ten sposób faza Oferty toczy się aż do momentu, gdy wszyscy gracze będą mieli przed sobą 4 karty. Po tym następuje faza Przed Punktacją i polega na odsłonięciu sekretnych kart, które wybraliście w poprzedniej fazie. Tutaj trzeba pamiętać, by sekretne karty lekko wysunąć, aby odróżnić od tych otrzymanych jawnie. Ma to znaczenie w punktacji. Następnie jednocześnie wykonujecie akcje opisane na swoich kartach oznaczonych „przed punktacją”. I w tym momencie płynnie przechodzimy do finalnej fazy Punktacja, gdzie najzwyczajniej punktujecie ze swoich kart w kolejności od lewej do prawej. Każda ikona serca daje jeden punkt, a do tego niektóre karty mają opisane dodatkowe warunki punktacji. W ten sposób rozgrywacie 3 pełne rundy, pamiętając, by po każdej z nich przetasować wszystkie karty. Osoba z największą ilością punktów po ostatniej rundzie – wygrywa!

Prawda, że proste? I przede wszystkim – szybkie! Oczywiście, oferując komuś karty, trzeba się porządnie zastanowić, w jaki sposób chce się je wystawić, ale pomimo to rundy trwają bardzo krótko, a down time jest minimalny.

Gra Esy Floresy to ciekawa karcianka, z elementem blefu, który daje dużą dawkę niepewności. Bo nigdy nie jesteśmy do końca pewni, którą kartę wybierze przeciwnik – czy weźmie odkrytego pewniaka, czy zaufa ślepemu losowi i dobierze zakrytą kartę. Jednocześnie możemy podpuścić przeciwnika – pokazując „lepszą” kartę, sami liczymy, że nie weźmie karty w ciemno, gdzie czeka na nas lepszy warunek punktowania. Musimy się też liczyć z faktem, że jeden nieprzewidziany ruch przeciwnika może totalnie popsuć naszą strategię i pozbawić dużej ilości punktów. Bo oprócz blefowania, w grze budujemy (skromny, bo zaledwie z czterech kart) silniczek, który musi jak najlepiej współgrać, byśmy zdobyli mnóstwo punktów!

Bardzo polecamy grę Esy Floresy, bo jak na taką małą grę karcianą jest w niej sporo kombinowania. Spodoba się osobom, które lubią rywalizację, gry typu set collection oraz nutkę blefowania. Co prawda w grze występuje trochę losowości. Można planować swoje ruchy, ale i tak musimy się zdać na przeciwnika i jego wybory. Mimo to gra jest bardzo zmyślnie zaprojektowana i regrywalna. No i przypomnijmy, że działa tylko na 18 kartach!

 

 Nazwa: Esy Floresy
Wydawnictwo: Lucky Duck Games
Rok wydania: 2021
Grę najtaniej kupisz TUTAJ

Dziękujemy wydawnictwu Lucky Duck Games za wysłanie egzemplarza recenzenckiego


 
Share:

9 kwi 2021

Rozpalaj Ogniska i wygrywaj! - recenzja gry Bonfire

Dawno na naszej stronie nie gościliśmy Portal Games. Kiedyś Ignacy Trzewiczek powiedział, że prędzej piekło zamarznie, niż Portal wyda Felda… a dziś chcielibyśmy Wam przedstawić euro grę o… rozpalaniu ogniska. Czy Bonfire, bo o ten tytuł chodzi, to solidne euro, do którego warto zasiąść, czy może przereklamowany produkt? Sprawdźmy sami!

Bonfire to gra euro dla 1 – 4 graczy powyżej 12 roku życia. Jest to sałatka punktowa uznanego autora Stefana Felda, w której będziemy rozpalać ogniska, podróżować po wyspach, czy przemieszczać strażniczki. Jedna partia to od 70 do 100 minut i tyle trzeba liczyć. Rozkładanie i składanie gry też jest trochę czasochłonne, ale dużo zależy od tego, ile czasu poświęcicie na segregacje przy składaniu (wtedy proporcjonalnie mniej zużyjecie przy rozkładaniu).

W pudełku znajdziemy: planszę główną, 4 kafelki Początkowych Strażniczek, 4 plansze Gracza, 4 przybudówki, 28 kafelków ścieżki, 66 Zadań, 28 Portali, 72 żetony akcji, 5 kafelków Odliczania, Figurkę Wielkiego Ogniska, 16 Strażniczek, 5 Neutralnych Nowicjuszy, 57 Zasobów, 33 karty Gnomów, karty punktowania, 8 kart Toma, 4 listy akcji, 32 kafelki Losu, 4 znaczniki 0/50, 40 żetonów Ofiary, 4 znaczniki punktów zwycięstwa, 4 statki, 4 strażniczki, 28 Nowicjuszy, instrukcję. Samo wykonanie elementów jest na bardzo wysokim poziomie, gra została wykonana w Niemczech i czuć to zarówno po kartach jak i drewnie. Jedynie co nas zawiodło, to wykonanie instrukcji, bo do treści nie mamy zarzutów – jest ona z bardzo cienkiego papieru, a przy częstym (na początku) jej wertowaniu i wyginaniu, by mieć przed sobą wyjaśnienia kart, staje się ona szybko pomięta i zniszczona, mimo najszczerszych zamiarów. W podobnym czasie mieliśmy instrukcje do Viticulture i jest to zupełnie inna półka jakościowa.

Jeżeli chodzi o zasady, to trochę ich jest i opiszemy je Wam bardzo skrótowo. Część rozgrywki dzieje się na planszy głównej, a część na planszy każdego z graczy. Na swojej planszy mamy miejsca na Ogniska - zadania, które będziemy zdobywać na wyspach, na portale, na ścieżki, które budujemy wokół planszy i na portale, które będą łączyć ścieżki z Ogniskami. Po ścieżkach będziemy przemieszczać swoje Strażniczki, które dadzą nam bonusy, a na koniec gry punkty w zależności od tego, gdzie skończą swój ruch. Jeżeli spasujemy kolor Ogniska z kolorem ścieżki, to dostaniemy dodatkowe punkty. Na swojej planszy mamy również pola na układanie Kafelków Losu – jest to swoisty tetris, gdyż dostajemy żetony akcji za dołożony Kafelek (składa się zawsze z 3 elementów) oraz za każdy do niego pasujący, więc jak stworzymy dobrą kombinację, to możemy nawet zdobyć po 6-8 żetonów. Żetony Akcji wykorzystujemy do wykonywania Akcji: możemy przesuwać swój statek na wyspę, zużywać zasoby, by zdobyć zadania z wyspy (jeśli mamy tam statek), Odnaleźć Strażniczkę na wyspie (jeśli mamy tam statek), Wyruszyć Procesję strażniczek, zbudować ścieżkę dla Strażniczek, Odwiedzić Wielkie Ognisko, by zdobyć żetony i Portale, Zrekrutować Gnoma. Możemy także rozpalić Ognisko, by wysłać Nowicjusza do Wielkiej Rady. W zależności od liczby graczy, gra kończy się, gdy odpowiednia liczba Nowicjuszy znajdzie się w Wielkiej Radzie. Po tym następuje ostatnie 5 rund, po których podsumowujemy punkty. Te zdobywamy za każde rozpalone ognisko (od 2 do 8 punktów), za każdą Strażniczkę, która stoi przy Ognisku (od 2 do 8 punktów), 2 punkty za każdy Portal, który sąsiaduje z Ogniskiem, 2 punkty za ścieżki z tym samym kolorem co Ognisko, 4 punkty za każdy Wspólny cel, którego warunki spełniasz, 3 punkty za nieużyte kafelki Losu, 1 punkt za każde 2 żetony Akcji/Zasobów, które zostały na koniec gry. Punkty dodajemy do tych zdobytych w trakcie rozgrywki, a gracz z ich największą liczbą zostaje zwycięzcą.

Bonfire ma bardzo dużo zależności i nie ma jednej ścieżki, która prowadzi do zwycięstwa. Po pierwsze, dużo zależy od doboru ścieżek i w jakim kolorze są. Nie ma też jednej uniwersalnej akcji na której warto się skupić, bo żeby dostać zadania, trzeba pływać oraz mieć żetony akcji do zbierania zadań, ale żeby zebrać zadania trzeba mieć zasoby, a te zdobywamy na spotkaniach przy Wielkim Ognisku. Idąc dalej – Strażniczki też zdobywamy na wyspach, ale zanim wyruszą w procesje, to musimy wykonać akcję budowania ścieżek, a dodatkowo, jak chcemy by dostały się do Ogniska, to po pierwsze musi ono tam być, po drugie, musi być połączone Portalem, który zdobywamy przy Wielkim Ognisku, ALE zanim dołożymy portal to musi być ścieżka… I tak w koło Macieju, kombinuj co w jakiej kolejności i kiedy wykonać.

Czy do Bonfire da się zasiąść z każdym? Naszym zdaniem nie. Jest to tytuł dla zaawansowanych graczy, których mnogość akcji, zależności i możliwości punktacji nie przytłoczy i nie odstraszy. Choć sama rozgrywka opiera się na ikonach (których początkowo jest sporo, ale są do opanowania w trakcie rozgrywki), a zasad nie jest bardzo wiele, to tytuł ten jest naprawdę dobrym, ciężkim euro, przy którym można stwierdzić, że z jednej strony jest skomplikowane, ale z drugiej nie odczuwamy wielkiego zmęczenia po partii.

Za co cenimy najbardziej Bonfire? Jest tu kilka aspektów: po pierwsze za świetne wykonanie, bardzo ładne drewniane elementy i jasną instrukcję. Po drugie za ciekawe rozwiązania zdobywania żetonów akcji. Po trzecie za to, że ta gra cała ze sobą współgra. Nie ma akcji czy pól których się nie opłaca robić. Z drugiej strony w trakcie rozgrywki nie czuliśmy, żebyśmy byli zmuszani do podejmowania akcji, której nie chcieliśmy – wszystko spina się w jedną logiczną całość.

Bonfire to bardzo dobry, solidny eurosuchar, który wciągnie Was na wiele godzin. Gra jest godna polecenia dla osób zaawansowanych, które szukają ciekawej gry do móżdżenia i szukania różnych zależności. Z pewnością Bonfire zostanie na naszej półce na dłuższy czas, gdyż lubimy tak dobrze skrojone euro!


Nazwa: Bonfire
 Wydawnictwo: Portal Games
Rok: 2021
 
Dziękujemy wydawnictwu Portal Games za przesłanie egzemplarza recenzenckiego 
Portal Games


Share:

6 kwi 2021

Stań oko w oko z agentami! - recenzja gry Pandemic Legacy: Sezon 0

Czy zauważyliście, że trendy w grach idą parami? Najpierw mieliśmy boom na gry detektywistyczne, które wychodziły w tym samym czasie (Sherlock od Rebela, Kroniki Zbrodni od Lucky Duck Games, Detektyw od Portalu), a teraz zaczął się sezon na Zimną Wojnę i pomijając dodruki gier w tym temacie, to w tym roku otrzymamy Wiedeńskiego Łącznika z Portalu, a od początku roku możemy zagrywać się w Pandemic: Sezon 0, o którym dziś chcielibyśmy napisać.

Pandemic: Sezon 0 to kooperacyjna gra legacy dla 2 – 4 graczy. Długość rozgrywki zależy od postępów w grze, do rozegrania będzie od 12 do 24 partii (nie licząc prologu), a każda z nich to około 60-90 minut. Choć gra przeznaczona jest dla osób 14+, to spokojnie ograne 11-12-latki mogą z Wami rozegrać kampanię.

W dużym pudełku znajdziemy (bez spoilerów): planszę, 36 agentów, 8 kryjówek, 7 znaczników incydentów, znacznik poziomu zagrożenia, 24 znaczniki przypomnienia, 3 znaczniki zadań, 9 kart drużyn, 4 karty pomocy, 4 paszporty, akta wywiadowcze i akta osobowe, 3 arkusze naklejek, 45 kart zagrożenia, 56 kart graczy, 4 karty tymczasowych aliasów, 4 pionki graczy i wiele innych, ukrytych rzeczy. Do tego instrukcja.

Jeżeli chodzi o wykonanie, to wszystko jest zrobione w bardzo klimatyczny sposób. Zaczynając od instrukcji, która jest zrobiona w „starym” stylu, przez planszę i karty, kończąc na paszportach, które przedstawiają naszą postać którą… stworzymy sobie sami, kreując jej wygląd i ubiór! W końcu każdy agent musi się dobrze kryć.

W bardzo dużym skrócie opiszemy Wam mechanikę, nie zdradzając fabuły. W dużej mierze jest ona oparta na mechanice zwykłego Pandemica, czyli podróżujemy od miasta do miasta eliminując zagrażające nam sytuacje. Tutaj różnica jest taka, że naszym przeciwnikiem nie jest choroba, a agenci ZSRR, których musimy eliminować z mapy. Podróż również została trochę zmieniona, gdyż miasta podzielone są na blok zachodni, neutralne i bloku wschodniego. Do pierwszego możemy podróżować posiadając kartę danego miasta, do drugiego odrzucając kartę danego miasta, a do trzeciego tylko w szczególnych przypadkach. Agenci się nie rozprzestrzeniają, ale dochodzi do incydentów, które mają potem wpływ na kolejne misje. Sama rozgrywka przebiega w miarę bez zmian, czyli: sprawdzamy symbole obserwacji (jeśli zaczynamy turę w mieście z takim symbolem, to tracimy jedną przykrywkę – zdrapkę na karcie postaci), wykonujemy 4 akcje, „sprzątamy na planszy”, czyli usuwamy wrogich agentów, którzy znajdują się w tym samym mieście co nasza drużyna, dobieramy 2 karty gracza (jeśli jest wśród nich eskalacja, to dobiera się kartę zagrożeń ze spodu stosu, a następnie tasuje ją z kartami odrzuconymi i daje na wierzch talii), pobieramy karty zagrożeń, które rozprzestrzeniają agentów na planszy. Cel graczy zmienia się w każdym miesiącu i możemy Wam zdradzić, że są różne typy – w niektórych musimy wykonać daną akcję w konkretnym mieście, a w innych musimy najpierw takie miasto odnaleźć i dopiero w nim to zrealizować. Gra może się skończyć na kilka sposobów – zrealizowaliście wszystkie cele, brakło kart graczy, brakło agentów, brakło znaczników incydentów. Gra pokieruje Was co dalej :)

I to naprawdę duży skrót mechaniki w tym Pandemicu. Jest kilka zmian, ale chcielibyśmy przedstawić Wam te istotne, które naszym zdaniem mają ciekawy wpływ na rozgrywkę. Po pierwsze aliasy – w różnych miesiącach będziemy działać pod różnymi aliasami, co będzie miało wpływ na poruszanie się po mapie. Druga kwestia, to brak rozprzestrzeniania się agentów – jest mniej znaczników, więc naszym zdaniem trzeba się bardziej pilnować. I ostatnia, ale według nas najważniejsza zmiana – wybór. Gracze mają wybór dotyczący historii całej rozgrywki, który polega na wybraniu jednej z dwóch opcji, które będą miały wpływ na kolejne misje i całą kampanię!

Pandemic sezon 0 to zdecydowanie nie jest gra, którą można by nazwać odgrzewanym kotletem. Wnosi on po pierwsze bardzo ciekawy temat, po drugie innowacje w mechanice, która działa całkiem fajnie, kończąc na bardzo ciekawej i zaskakującej kampanii. Do tego dochodzi świetne wykonanie, które jeszcze bardziej zwiększa imersję z tej gry.

Nie ma co wymyślać, Pandemic Sezon 0 to hit, który tak samo jak Sezon 1 i Sezon 2 trzyma poziom i dla nas jest jednym z ciekawszych projektów kooperacyjnych. Nadal jest to legacy, więc przeciwnicy oklejania planszy, paszportów, czy targania kart będą protestować, że nie warto. My się jednak z tym nie zgodzimy – gra broni się bardzo dobrze, a dzieląc jej koszt na liczbę graczy, wychodzi naprawdę fajna cena, którą można porównać z wyjściem do kina, a tutaj zagracie co najmniej 12 razy! Polecamy!


Nazwa: Pandemic: Sezon 0
Wydawnictwo: Rebel
Rok wydania: 2021
Grę najtaniej kupisz: TUTAJ

Dziękujemy wydawnictwu Rebel za wysłanie gry do recenzji

 






Share:

2 kwi 2021

Planszówkowe bestsellery sprzedażowe marca 2021 w księgarni Internetowej Gandalf.com.pl

Jak wiecie mamy dla was przyjemność recenzować gry planszowe, między innymi dzięki uprzejmości księgarni Internetowej Gandalf.com.pl. W ramach tej współpracy pojawiło się już sporo artykułów na naszej stronie. Dziś mamy przyjemność przedstawić wam nowo powstały format, który będziemy dla was publikować. Jest to zestawienie najlepiej sprzedających się gier planszowych w mijającym miesiącu w sklepie Gandalf.com.pl. Nie przedłużając więc, zachęcamy do zapoznania się z listą bestsellerów marca!

 1. Wsiąść Do Pociągu: Europa


Czasy nastały takie, a nie inne więc dla wszystkich osób spragnionych podróży po świecie seria gier Wsiąść Do Pociągu będzie jest świetnym wyborem! W grze zbieramy karty, by budować za nie swoje trasy kolejowe, które finalnie dają punkty zwycięstwa. Oczywiście musimy to zrobić jak najszybciej, by przeciwnik nas nie uprzedził i nie postawił swoich wagonów na naszej drodze. Dodatków do gry jest kilka - USA, Azja, Afryka, Polska, itd. Ale to właśnie wersja Europa sprzedawała się najlepiej, więc wnioskujemy, że najchętniej zwiedzalibyście Stary Kontynent!


2. Everdell 


Everdell to pięknie ilustrowana gra strategiczna, w której budujemy swoją wioskę zamieszkiwaną przez małe leśne zwierzątka. Oprawa graficzna może zachęcać młodszych graczy, ale musicie być świadomi, że jest to dość trudny tytuł. Będziecie mądrze zarządzać surowcami, kupować nowe karty oraz ścigać się między sobą o spełnienie warunków ogólnodostępnych misji. Najciekawszą mechaniką jest to, że rundy graczy nie dzieją się symultanicznie - jeden gracz może być już w ostatniej rundzie, podczas gdy pozostali wciąż kończą przedostatnią.

 
3. Carcassonne 2 Edycja


Czy jest ktoś na sali komu trzeba przedstawić tę grę? Jeśli tak to musicie nadrobić zaległości! Carcassonne to jedna z pierwszych nowoczesnych gier planszowych, która odniosła niesamowity sukces. Jest to familijna gra kafelkowa, w której budujemy swoje średniowieczne włości i rozstawiamy naszych pracowników na polu z grą, aby jak najlepiej zapunktować. Smaczku grze dodaje fakt, że nasze włości mogą się w pewnym momencie połączyć z własnością przeciwnika, a tego chcemy uniknąć, by dostać pełną pulę punktów zamiast się nimi dzielić!


4. Dobble

 

Kolejny familijny klasyk na tej liście! W tej grze nie musicie wysilać szarych komórek i obliczać ile surowców potrzebujecie, by wybudować coś co przyniesie dużo punktów. W grze Dobble jedyne co jest wam potrzebne to refleks i spostrzegawczość. Na umówiony sygnał, odkrywacie kolejne karty na środek stołu i próbujecie dopasować jeden symbol z karty na stole z symbolem na karcie na waszej ręce. Musicie być szybsi niż wasi przeciwnicy!


5. Eksplodujące Kotki


Eksplodujące Kotki, czyli jak połączyć koty, lasery, wybuchy i inne cuda na patyku! Jest to specyficzna, karciana gra imprezowa. Dlaczego specyficzna? Bo okraszona jest humorem, który nie musi się spodobać wszystkim. Aczkolwiek nas rozbawiła, a także emanuje negatywną interakcją, której jesteśmy wielkimi fanami. Stąd też zdecydowanie zachęcamy do jej wypróbowania!

6. Zaginiona wyspa Arnak


Tę grę nie sposób streścić w paru zdaniach z prostego powodu - podczas każdej rozgrywki będziecie odkrywać tę grę na nowo! Jest to bardzo rozbudowana gra, łącząca w sobie mechaniki budowania talii i rozmieszczania pracowników na planszy. Będziecie eksplorować tytułową wyspę i zbierać zapasy, by odnaleźć zaginione artefakty stawiając po drodze czoła strażnikom. Czy odkryjecie tajemnicę, którą skrywa zaginiona wyspa Arnak?


7. Talisman: Magia i Miecz


Świat miecza i topora, magii i zaklęć. Świat fantasy. Jednych nie zachęca, drugich wciąga na bardzo długo. Talisman: Magia i Miecz to przygodowa gra planszowa, w której wcielacie się w śmiałego i chętnego przygód bohatera, który wędrując po świecie natrafia na przeróżne fantastyczne perypetie. A to zabłądzi wśród kamiennych skał, a to musi przepędzić zjawę czy zabić smoka. Każda przygoda dodaje mu doświadczenia, by finalnie mógł udać się na poszukiwanie tytułowego Talismanu. Jeśli go zdobędziecie - już prawie nic nie przeszkodzi wam, aby zwyciężyć rozgrywkę.


8. Na Skrzydłach


Jest to gra planszowa z serii "baw się i ucz", bo dzięki tej grze poznacie wiele gatunków ptaków oraz miejsca, gdzie one występują. W grze będziecie zdobywać, zagrywać i używać zdolności kart. Jednak, aby to miało miejsce musicie zdobyć pożywienie dla waszych ptasich podopiecznych, aby następnie znosiły jaja w swoich siedliskach. W grze trzeba bardzo mocno kombinować, aby wykładane karty dawały jak najlepsze efekty.


9. Dungeons & Dragons : Players Handbook

 

Tym razem nie gra planszowa, a podręcznik do świata fantasy. Dzięki tej pozycji dowiesz się jak grać w grę fabularną Dungeons & Dragons. Książka świetnie przeprowadza przez proces tworzenia postaci - opisuje przeróżne rasy, klasy, ekwipunek. Wyjaśnia elementy związane z mechaniką gry - statystki bohatera, testy walk i wiele innych. Dzięki Podręcznikowi Gracza przeniesiecie się do fantastycznego świata pełnego przygód, gdzie jedyną granicą fabularną jest wasza wyobraźnia. Cytując klasyka - sky is the limit!


10. Talisman: Magia i Miecz - Żniwiarz -Rozszerzenie


Jest to dodatek do wymienionej już na tej liście gry Talisman. Do tego tytułu wydano już naprawdę sporo dodatków i zachęcamy do zaczerpnięcia informacji na ich temat na własną rękę. Tymczasem, co wyróżnia dodatek pod tytułem Żniwiarz? Otóż dochodzi tutaj większa dawka negatywnej interakcji. Po krainie, w której bohaterowie przeżywają przygodę zaczął przechadzać się Ponury Żniwiarz. Jest to mroczna postać, którą będziecie przesuwać po planszy, aby przeszkodzić sobie nawzajem. Uwierzcie nam - nie chcecie wpaść w jego sidła!

 

Te oraz wiele więcej innych gier możecie znaleźć w Księgarni Internetowej Gandalf.com.pl !
Zapraszamy!



 

Share:

Ścisła współpraca

My na Facebooku

Labels

Blog Archive