24 maj 2022

Kogo nie chcesz więcej widzieć? - recenzja gry Niepożądani Goście

Stali czytelnicy naszej strony dobrze wiedzą, że gry, w których można dedukować, bardzo często trafiają w nasze gusta i to poczynając od Detektywa czy Sherlocka, a kończąc na popularnym Cluedo. Gdy w nasze ręce trafiła gra Niepożądani Goście, to nasz entuzjazm był naprawdę duży. Czy jednak utrzymał się on na takim poziomie już po rozgrywce? Sprawdźcie!

Niepożądani Goście to dedukcyjna gra planszowa od wydawnictwa Nasza Księgarnia, przeznaczona dla osób powyżej 12 lat. Do rozgrywki można zasiąść w 1 – 8 osób, a jedna partia to około 40-60 minut. Ale dużo tu zależy od tego, jak szybko będziecie dedukować. W grze naszym zadaniem jest odgadnięcie zagadki: kto zabił, dlaczego, czym morderca to zrobił i czy ktoś mu pomagał.

Jeżeli chodzi o pudełko i wykonanie, to stoi ono na bardzo wysokim poziomie. Dodatkowo, z racji iż numeracja kart w tej grze jest bardzo ważna, sprytnie zrobiono tekturową wkładkę, która bardzo dobrze dzieli pudełko na konkretne elementy. A elementów trochę jest, bo w środku znajdziecie: 6 profili podejrzanych, 243 karty śledztwa, 8 dużych zasłonek, kartę „ściśle tajne”, szufladkę, duże arkusze śledztwa, 8 żetonów śledczych, znacznik gracza rozpoczynającego, 12 żetonów ofert, 4 strzałki. Do tego mamy aplikację, która rozszerza rozgrywkę, dodaje nowe scenariusze, ale przede wszystkim pozwala na grę w wariancie bez odpadania graczy, ale do tego wrócimy dalej.

Zasady gry są teoretycznie proste, choć trzeba je dobrze wytłumaczyć. Grę rozpoczyna się od przygotowania konkretnego scenariusza, czyli wybrania odpowiednich kart z talii. Pomyłka na tym etapie będzie tragiczna w skutkach. Każdy gracz zaczyna z kartami na ręce, na których znajdują się przeróżne informacje na temat potencjalnych zabójców, motywów, pomieszczeń, broni itd. Każda karta też ma swoją wartość. Im większa wartość tym ważniejsze informacje. Rozgrywka dzieli się na rundy, a każda runda na 3 fazy: śledczy na tropie, próba rozwiązania śledztwa, odrzucenie i dobranie kart. Najwięcej dzieje się w 1 fazie, która dzieli się na 3 kroki: dochodzenie, oferty, wymiana. Na środku stołu leży instrukcja, otwarta na ostatniej stronie, zawierającej mapę rezydencji oraz podejrzanych. W pierwszym kroku aktywny gracz kładzie dwie strzałki na wybranych elementach (pomieszczeniach, podejrzanych, lub jedną tu i jedną tu). W drugim kroku pozostali gracze oferują karty dla aktywnego gracza. Karty muszą zgadzać się z zapytaniem (dla ułatwienia, na kartach jest zaznaczone jakich pomieszczeń/osób dotyczą). Gracze kładą zakryte karty oraz żeton oferty z wartością odpowiadającą wartości kart. Gdy wszyscy gracze, którzy chcą/mogą, wyłożą karty, aktywny gracz może przejść do 3 kroku i wybrać przedstawione oferty, w zamian dając karty z ręki o tej samej lub wyższej wartości. Co ważne – nie można wymieniać kart, które właśnie się otrzymało. Po tej fazie, gracze mogą zgłosić się do próby rozwiązania śledztwa i tutaj mogą się wydarzyć dwie rzeczy – jeżeli gracz odgadnie, to zostaje zwycięzcą, jeżeli jednak się pomyli, to odpada z gry. ALE NIE ZAWSZE. Otóż jeżeli gracie z aplikacją, to ta powie Wam, czy Wasza odpowiedź była poprawna czy nie, ale nie poda rozwiązania. Jedynym minusem jest to, że za karę gracz nie może próbować zgadywać w kolejnej rundzie. Jeżeli nikt nie odgadł, to przechodzimy do ostatniej fazy – odrzucamy karty tak, by mieć 3 na ręce (dajemy je do szufladki pod kartę ściśle tajne). Następnie kolejny gracz zostaje rozpoczynającym i rozdaje każdemu uczestnikowi tyle kart, aby wszyscy mieli ich po 6. Gra toczy się do momentu, aż ktoś odgadnie prawidłowe rozwiązanie lub zostanie tylko 1 gracz.

Sama rozgrywka jest zacięta. Z jednej strony każdy gra dla siebie, bo chce wygrać, ale jeśli sami nie będziemy się dzielić wskazówkami, to będziemy stali w miejscu. Trzeba tutaj mocno lawirować we wskazówkach, które przekazujemy i które chcemy dostać. Czasem trzeba się zastanowić, czy lepiej wziąć ofertę 3 kart po 1 punkcie, czy może jednej karty za 3 punkty. Teoretycznie mniej informacji, ale za to bardziej konkretnych… Co ważne – nie zawsze na kartach jest napisane wprost „został zabity tą bronią”. Częściej wskazówki opierają się na zasadzie eliminacji, czyli że „nie zrobiono tego bronią obuchową”.

Czy gra nam się podobała? Bardzo. Lubimy dedukcję, a tu jest jej naprawdę sporo, bo nie chodzi o odkrycie karty, która wszystko powie. Zagadką jest dojście do tego jak i dlaczego to się stało, nawet do tego stopnia, że broń można zgarnąć tylko z danego pomieszczenia, więc trzeba wydedukować czy nasz podejrzany mógł przez takowe pomieszczenie przechodzić. Jest tutaj dużo myślenia, kombinowania, kreślenia. Bardzo ważne są dobre notatki i dobra pamięć do kart.

Niepożądani Goście to naszym zdaniem bardzo dobra gra planszowa, która słusznie zyskała wiele nagród w Wielkiej Brytanii, Hiszpanii i USA. Jeżeli poszukujecie gier dedukcyjnych, do których będziecie mogli zasiąść na wiele partii (w samej instrukcji jest 39 śledztw w 7 poziomach trudności, a w aplikacji znajdziecie ich… ponad 1000!), to Niepożądani Goście będą naprawdę dobrym wyborem. Polecamy! 

Nazwa:Niepożądani Goście
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Rok wydania: 2022
Dziękujemy wydawnictwu Nasza Księgarnia za przekazanie egzemplarza recenzenckiego
Nasza Księgarnia

Share:

21 maj 2022

Rozwijaj cywilizację z pomocą przybyszy z odległych przestworzy – recenzja gry Origins: Pierwsi Budowniczowie

Dawniej wierzono, że to dzięki różnym bóstwom ludziom żyło się godnie i bezpiecznie. Bogom składano ofiary, modlono się i proszono, aby kolejne plony były jeszcze bardziej owocne lub by uchronili lud przed anomaliami pogodowymi. W ten sposób ludzki gatunek się rozwijał przez wiele lat i sam odkrywał nowe technologie. Jednak co by się stało, gdyby ludzie w czasach średniowiecznych mieli dostęp do wiedzy i lepszych narzędzi? Na to pytanie poniekąd odpowiada najnowsza gra Adama Kwapińskiego pt. Origins: Pierwsi Budowniczowie.

Origins: Pierwsi Budowniczowie to strategiczna gra planszowa dla 1-4 graczy w wieku 14+.  Będziecie między innymi wznosić wspaniałe budynki i pomniki, awansować na torach świątyń, a także brać udział w wyścigu zbrojeń. Wszystko po to, by pozostawić największy ślad na starożytnej historii ludzkości, przez zebranie jak najwyższego wyniku na torze punktów zwycięstwa.

W dużym pudełku znajdziecie całą masę elementów. Jak na grę z zarządzaniem kośćmi przystało, jest ich aż 49 sztuk. Oprócz tego znajdziecie plastikowe figurki, podstawki oraz statki kosmiczne. Do tego należy doliczyć planszetki graczy, ponad 80 płytek budowli, dwie talie małych kart i całą masę żetonów. No i oczywiście instrukcję i planszę główną. Wykonanie gry i komponentów jest solidne, ale nie wzbudziło w nas „efektu wow”. Brakuje chociażby prostej wypraski na elementy. Warto zwrócić uwagę na fakt, że statki kosmiczne są montowane w planszę co rozgrywkę, więc zalecamy ostrożność przy ich wyciąganiu z niej podczas składania gry. Poza tymi dwoma punktami – gra jest bardzo ładna z klimatycznymi ilustracjami lekko futurystycznego średniowiecza. Dodatkowo dajemy dużego plusa za bardzo przejrzystą instrukcję – jest lekko przydługa, ale już po pierwszej lekturze wszystko jest jasne.

Jak zatem zostać zwycięzcą gry Origins: Pierwsi Budowniczowie? Grając, jak najlepiej potrafimy, przez szereg rund, aż do momentu, gdy nie zostanie spełniony 1 z warunków końca gry. W trakcie rundy rozgrywacie kolejno swoje tury, przeprowadzając różne akcje. Gdy wszyscy spasujecie, runda dobiega końca i jeśli nie został spełniony żaden warunek zwycięstwa, to rozpoczyna się kolejna. W swojej turze każdy z was będzie musiał wykonać jedną z dostępnych akcji. Do wyboru jest między innymi odwiedzenie miejsca spotkania z przybyszami – najczęściej jest to pozyskanie surowców, ale także awans militarny, atak czy też zakup budowli. Kolejną akcją jest zamknięcie dzielnicy – gdy wybudujecie już sporo budynków, to czas na podzielenie ich na wspomniane dzielnice. Znaczy to tyle, że wybieracie 4 kafle budowli (budowle są podzielone na typy, zdefiniowane między innymi kolorem) i wstawiacie między nie swojego pracownika. Zbyt proste? Dodajmy, że co rozgrywkę losowane są karty dzielnic, które, jeśli spełnicie wymagania co do ustawień kafli budynków – dodadzą wam niezłą sumkę punktów. No i oczywiście każda budowla ma swoją właściwość, aktywowaną zarówno podczas budowy, jak i podczas zamknięcia dzielnicy. Następna akcja to budowa piętra wieży – każde piętro jest tutaj mnożnikiem oczek na kostce w zamkniętej dzielnicy (dopasowanej kolorystycznie). Te punkty otrzymujecie na koniec gry. Warto zatem zadbać, by zamykać dzielnice kością z wysokim wynikiem na ściance. Przedostatnią dostępną akcją jest zwiększenie populacji – w tym miejscu warto wyjaśnić, że każdy pracownik (kolorowa kostka) musi być dobierana do specjalnych podstawek pod nie. Jeśli nie posiadacie wolnej podstawki pod kość – nie możecie dobierać nowych pracowników. Tutaj z pomocą przychodzi wspomniana akcja, która pozwala na odblokowanie większej ilości takich podstawek w zamian za uiszczenie opłaty. Ostatnią akcją jest spasowanie – które jest krótkim uprzątnięciem planszy ze swoich pracowników oraz awansowaniem ich o jedno oczko wyżej. Gdy wszyscy spasujecie i uprzątniecie swoich pomocników, to sprawdzacie, czy został spełniony jakikolwiek warunek gry. Jeśli tak, to podliczacie punkty, a rozgrywkę wygrywa gracz z największą ich liczbą na koniec gry.

Origins: Pierwsi Budowniczowie to średnio trudna gra euro, w której trzeba mądrze zarządzać swoimi kośćmi. Nie ma mowy tutaj o zbytniej losowości – trzeba planować sporo, często i skrupulatnie, bo dużo zależy od naszych akcji. Bardzo nam się spodobała mechanika zarządzania kośćmi. Jak wspominaliśmy, są to nasi pracownicy, którymi wykonujemy akcje. Tutaj autor podszedł do sprawy trochę nieszablonowo, bo nie zawsze wysłanie robotnika z wyższym numerem na jakieś pole będzie opłacalnym wyborem. Co więcej, każda kość ma swoją żywotność w grze – im wyższy numer, tym kość jest starsza, ale i bardziej wartościowa. Warto mieć to na uwadze, bo gdy zużyjemy taką cenną kostkę, to będziemy się musieli martwić o pozyskanie nowych pracowników.

Dróg do zwycięstwa jest sporo. Między innymi przez wysyłanie wspomnianych kości o wysokiej wartości do zamykania dzielnic, które mogą dać spory zastrzyk punktów na koniec gry. Dodatkowo bardzo dużo zamieszania robią karty zodiaku oraz tor militarny. Te pierwsze dostarczają różnych umiejętności i mądre ich używanie daje sporą przewagę. Dzięki awansom militarnym macie szanse zdobywać dodatkowe surowce, punkty oraz żetony przewagi, które są niczym innym jak dodatkową akcją w swoim ruchu. Jeśli jednak macie nadzieję na ciekawe potyczki militarne w tej grze, to musimy was lekko rozczarować. Walki „odbywają się” poprzez awansowanie coraz wyżej na wspomnianym torze militarnym – chcecie być coraz wyżej, bo dostajecie dodatkowe punkty za każdego miniętego przeciwnika.

Nam gra Origins: Pierwsi Budowniczowie przypadła do gustu, ale to może między innymi dlatego, że mamy słabość do gier kościanych. Jest to bardzo solidny i poprawny eurasek, do którego siądą zarówno lekko początkujący, jak i zagorzali planszówkowicze. Zabawa z kośćmi i odpowiednie ich wykorzystywanie daje frajdę i radość z móżdżenia nad planszą. Mimo, że nad swoimi ruchami trzeba pomyśleć i przekalkulować sobie wszystko, to rozgrywki są bardzo płynne. Zdecydowanie polecamy wypróbować!

Nazwa: Origins: Pierwsi Budowniczowie
Wydawnictwo: Rebel
Rok wydania: 2022
Grę najtaniej kupisz TUTAJ

Dziękujemy wydawnictwu Rebel za wysłanie egzemplarza recenzenckiego


 

Share:

17 maj 2022

Wszystko jest możliwe, jeśli tylko nie brak Ci tupetu - recenzja dodatku Zaklęcia i Eliksiry do Hogwarts Battle

W niniejszym tekście chcemy Wam zaprezentować kolejny tytuł z serii o Harrym Potterze. Tym razem jest to dodatek do popularnej gry Hogwarts Battle - zaklęcia i eliksiry. Czy warto zainwestować w ten dodatek? Co takiego on wnosi? Sprawdźcie!

Hogwarts Battle: zaklęcia i eliksiry to dodatek do Hogwarts Battle wydanych przez Rebel. Wiek niezmiennie 11+, a liczba graczy tym razem to 2-5. W nowym dodatku zmierzycie się z 4 nowymi przygodami, dostajecie nowe umiejętności rzucania czarów i dołącza do Was Ginny Weasley! W klimatycznym pudełku z grą otrzymujecie 161 kart, 4 teczki, planszę, żeton zdrowia, 10 żetonów wpływu, 10 tablic czarów, 2 karty rozdzielające, 4 instrukcje. Wykonanie – takie samo jak z podstawki, czyli bardzo dobre!

Zasad rozgrywki nie będziemy Wam opisywać, możecie o nich poczytać w recenzji gry podstawowej TUTAJ. Jeżeli chodzi o nowości – tak jak wspomnieliśmy, dołącza do nas Ginny Weasley, która jest drugą (lub trzecią jeśli macie pierwszy dodatek) grywalną kobietą w grze (obok Hermiony / ewentualnie obok Hermiony i Luny). Kolejne zmiany to plansze czarów – na początku rozgrywki każdy z graczy wybiera jeden z dostępnych kafli i umieszcza nad planszą gracza. W zależności od poziomu naszego zdrowia będziemy mogli skorzystać z danego zaklęcia w określonych warunkach (na przykład po zagraniu konkretnych kart). Dochodzą nam nowe karty spotkań znane z pierwszego dodatku, podobnie ma się pokonywanie niektórych postaci i stworów – zamiast zadawania obrażeń będziemy musieli używać żetonów wpływu (pieniędzy). Dochodzi też plansza eliksirów urozmaicająca budowanie talii, ale pozostałych zmian nie chcemy Wam przedstawiać, gdyż są one w kolejnych teczkach, a nie chcielibyśmy Wam zaspojlerować tejże gry.

Zacznijmy od minusów. Głównym zarzutem do polskiego wydania jest kolorystyka. Karty są jakby delikatnie wyblakłe, co może nie jest jakimś dużym problemem. Za to karty czarnej magii w tym dodatku są czarne, podczas gdy w podstawce były ciemnozielone. To dwa główne zarzuty – do samego wykonania materiałów nie możemy się przyczepić.

Jeżeli ktoś by się nas zapytał, czy ponownie zasiedlibyśmy do rozgrywki z tym dodatkiem, to zdecydowanie odpowiedzielibyśmy TAK! Nie tylko wnosi ona dodatkową planszę eliksirów, ale rozbudowuje nasze postaci o czarowanie, co powoduje, że jeszcze bardziej chcemy tworzyć talię typowo pod to, co nam pomoże wywołać dodatkowe efekty (na przykład jeśli zaklęcie mówi „po zagraniu sprzymierzeńca (…)”, to naszą talię będziemy w dużej mierze opierać na sprzymierzeńcach itd.).

Hogwarts Battle: Zaklęcia i eliksiry to dodatek, który naszym zdaniem, jest typowym „must have” dla fanów tejże gry, jednocześnie nie komplikując samych zasad. Dodaje nowe 4 przygody, dodaje lubianą Ginny, pozwala na tworzenie eliksirów, mamy nowe czary, nowe karty Hogwartu, nowe czarne charaktery, nowe spotkania. Po przejściu tej mini kampanii możemy oczywiście do niej powrócić – nie ma tutaj trybu legacy, nic nie niszczymy, a w dużej mierze rozgrywka też zależy do układu postaci w talii.


Nazwa: Hogwarts Battle: Zaklęcia i eliksiry

 Wydawnictwo: Rebel
Rok wydania: 2022
Dziękujemy wydawnictwu Rebel za wysłanie egzemplarza recenzenckiego

Share:

15 maj 2022

Najlepsze gry planszowe z motywem kasyna

Wiele osób nadal gra w gry planszowe, pomimo mnogości gier wideo i regularnie aktualizowanych konsol PS i XBOX. Jest to doskonała opcja dla towarzystwa, która dodatkowo zmniejsza stres i ryzyko zachorowania na chorobę Alzheimera.

Gry planszowe mogą mieć zupełnie inną tematykę. Okazuje się, że są wśród nich nawet trendy hazardowe. W tym artykule opowiemy o grach planszowych poświęconych grom hazardowym i kasynom.

Kasyno

Ta gra jest idealna do nauki gry w baccarat, hold'em, Omaha, kości czy ruletkę. Trwa około dwóch godzin, podczas których gracze rzucają kośćmi i przesuwają żetony z jednej gry losowej do drugiej. Po kilkukrotnym zagraniu w tę grę, prawdopodobnie będziesz mógł udać się do kasyna stacjonarnego lub odwiedzić wypłacalne kasyna internetowe i wykorzystać zdobyte umiejętności do wygrywania i wypłacania wygranych.

Lords of Vegas

Gra strategiczna, w której gracze mają za zadanie zbudować kasyno w Las Vegas. Akcja rozgrywa się w 1940 roku, w czasie przejmowania regionu przez mafię.

Sens gry jest podobny do Monopoly: głównym zadaniem jest budowanie małych moteli, zdobywanie ich dochodów i przesyłanie ich do stworzenia dużego kasyna.

Casino Vegas

Ta gra polega na gromadzeniu fortuny poprzez grę w ruletkę, blackjacka i kości. Najpierw musisz rzucić kostką, aby określić, w którą grę chcesz zagrać. Następnie jeden z graczy zostaje krupierem, a pozostali grają przeciwko niemu.

Vegas Showdown

Celem tej gry jest zbudowanie najsłynniejszego kasyna w Nevadzie w ciągu roku gry. Tutaj można tworzyć restauracje, bary, hotele, przyciągając w ten sposób gości. W rezultacie, tylko kompetentne zarządzanie pomoże odnieść sukces w biznesie.

Las Vegas

Ta gra została zainspirowana przez inną o nazwie Sin City. Ona ma prostą fabułę zbudowaną na rzut kostką. Kto rzuci najwięcej - bierze bank. Dzieje się tak do czasu, aż jeden z graczy zostanie z niczym.

Kasyno Yahtzee

Świetna zabawa dla grupy 2-4 graczy. Zasady mają w sobie coś z pokera i coś z kości. Dodatkowo, aby wygrać, trzeba ułożyć określone kombinacje liczb.

Gra składa się z 13 rund o różnych zasadach. W każdej rundzie gracze wybierają kategorię, w której chcą rywalizować.

O wyniku każdej gry decyduje rzut kością.

Wielbłąd w górę

Wyścigi wielbłądów to sport, który nie do końca można nazwać klasycznym. Gracz musi postawić na tego lub innego "sportowca", a następnie czekać na koniec wyścigu.

Monopoly

Jedna z najbardziej popularnych gier planszowych wszech czasów. Jej motyw przewodni stworzył wiele automatów do gry w kasynach online, a liczba wariantów jest nie do zliczenia.

Aby być skutecznym graczem w Monopoly, trzeba odrzucić emocje i zastosować tylko zimną kalkulację.

Share:

12 maj 2022

Zaproś dzieciaki i zbudujcie fort! - recenzja gry FORT

Portal Games współpracę z Ledger Games zaczęło od ROOTa, który został w Polsce bardzo dobrze przyjęty. Była to zasługa zarówno świetnej asymetrycznej rozgrywki, jak i wspaniałych grafik. Kolejnym tytułem (jeszcze przed Oath :)), który pojawił się na polskim rynku dzięki współpracy tych wydawnictw jest Fort, czyli gra o wcielaniu się w dzieciaki i budowaniu tytułowego fortu. Warto?

Fort to szybka gra karciana dla 2-4 osób (a kto kupił w preorderze, to ma też fanowski wariant solo), na około 20-40 minut rozgrywki. Wiek: 10+. W małym, kolorowym pudełku znajdziemy 68 kart Dzieciaków, 22 inne karty, 4 plansze graczy, 4 ściągawki, 1 tor zwycięstwa, 30 drewnianych żetonów pizz, 30 drewnianych żetonów zabawek, 4 drewniane znaczniki Fortów, 4 drewniane znaczniki punktacji oraz instrukcję.

Wykonanie gry jest całkiem niezłe. Karty są czytelne, a wszystkie akcje zostały podsumowane na ściągawkach. Warto zwrócić również uwagę na plansze graczy – są one zrobione na dwuwarstwowej tekturze, dzięki czemu mamy specjalne żłobienia na drewniane elementy, co zapobiega ich przesuwaniu się po planszy.

Zasady gry są stosunkowo proste, a sama rozgrywka przebiega w miarę płynnie. Tura składa się z 5 faz. Pierwsza z nich to zebranie ekipy – jeżeli są karty na naszym podwórku, to zbieram je na swój stos kart odrzuconych. Druga faza to zagrywka – zagrywamy tutaj jedną kartę z ręki i wykonujemy jedną lub dwie akcje z karty. Dodatkowo możesz zagrywać inne karty, aby wzmocnić daną akcję (wtedy liczą się tylko symbole na kartach). W tej fazie inni gracze mogą „naśladować” lidera i rozegrać akcję publiczną (górną), ale muszą odrzucić kartę z pasującym symbolem. Następna faza to Werbunek – musisz zwerbować nowego ziomka do ekipy, a do wyboru masz albo odkryte karty w Parku, albo zakrytą kartę z talii Parku, albo… podwórko innego gracza! Taką kartę dokładasz na stos kart odrzuconych. Faza czwarta to odrzucenie – wszystkie niezagrane karty odrzucacie na swoje podwórko (z którego jak już wiecie, ktoś będzie mógł Wam je podebrać). Wyjątkiem są karty najlepszych przyjaciół (każdy na start ma 2 takie), one nie zagrane idą na stos kart odrzuconych. Ostatnia faza to dobranie - gracz dobiera 5 kart, a jego tura dobiega końca. Co ciekawe – jest to jedyna faza w której dobiera się karty na rękę, a to oznacza, że może dojść do sytuacji, gdzie na początku swojej tury będziesz mieć tylko 2 karty! Karty zagrywane są, by zdobywać Pizzę i Zabawki, aby przenosić je do plecaka, aby kraść innym graczom oraz, przede wszystkim, aby rozbudowywać nasz Fort. W miarę postępu w grze będziemy zdobywać karty zmyślonych zasad (definiujące dodatkową punktację na koniec rozgrywki) oraz karty bonusowe. Gra kończy się w 3 przypadkach: gdy któryś z graczy rozbuduje Fort na poziom 5, gdy skończy się talia Dzieciaków lub gdy w czasie gry któryś z graczy zdobędzie 25 punktów.

To co rzuca się w oczy pierwsze, to styl, który utrzymany jest w klimatach kreskówkowych, świetnie oddający klimat samej rozgrywki. Nazwy kart i ogólnie nazwy w grze są idealnie dostosowane do tematyki, więc można rzec, że pod tym względem zostało wszystko dopracowane.

Nas sama rozgrywka urzekła. Z jednej strony czekamy na swoją turę, by rozegrać zaplanowane akcje, ale z drugiej strony możemy w trakcie rozgrywki naśladować akcje innych graczy, co często daje nam równie wymierne korzyści. Gorzej jeśli nie mamy pasującego symbolu… Odrzucanie kart na podwórko również jest ciekawym zabiegiem i zdarzało nam się zagrać kartę, która dała nam mniej korzyści, ale była bardziej atrakcyjna dla innych graczy i z pewnością byłaby nam zabrana, bo tak naprawdę do początku swojej kolejnej tury nie wiemy, co nam wróci do talii, a to może mocno wpłynąć na taktykę.

Fort to jedna z tych gier, do których wracamy chętnie, szczególnie jeśli nie mamy dużo czasu. Gra się ciekawiej w 3-4 osoby, gdyż jest więcej kart do podebrania, ale rozgrywka we dwoje również nam się bardzo podobała i próbowaliśmy się z jednej strony prześcignąć w budowaniu, a z drugiej w miarę kontrolować co ma nasz przeciwnik, by móc mu to podebrać. Serdecznie polecamy Wam wypróbowanie tego tytułu, gdyż naszym zdaniem naprawdę warto!


Nazwa: FORT
Wydawnictwo: Portal Games
Rok wydania: 2022
Grę najtaniej kupisz TUTAJ

Dziękujemy wydawnictwu Portal Games za wysłanie egzemplarza recenzenckiego


Share:

10 maj 2022

Zostań Picassem w swoim domu! – recenzja gry Pablito

W dzisiejszym artykule chcemy zaprezentować wam grę, w której zostaniecie mistrzami malarstwa, nie trzymając nawet pędzla w dłoni. Jak to możliwe zapytacie? Otóż wystarczy parę żetonów, kilka kawałków drewna i mnóstwo wyobraźni. Zapraszamy na recenzję gry Pablito wydawnictwa Pink Frog.

Pablito to imprezowa gra artystyczna dla 2-6 graczy w wieku 8+. W grze musicie przedstawić to, co widzicie na wylosowanej karcie za pomocą figur geometrycznych. Nie od dziś wiadomo, że w każdym człowieku drzemie dusza artysty, zatem pokażcie na co was stać i zaprezentujcie światu swój wernisaż! Przedstawcie ilustrację z karty tak, by inni gracze odgadli, co układacie. Im trudniejsza karta do zaprezentowania i im mniej elementów użyjecie, tym więcej punktów zostanie dla was! Zwycięży ten z graczy, który posiada najwięcej punktów na koniec gry.

Pablito to bardzo elegancko wydana gra planszowa. Skromne ilustracje na pudełku prezentują abstrakcyjne obrazy, które tylko pobudzają wyobraźnię. Zawartość gry jest całkiem pokaźna. Znajdziecie między innymi drewniane znaczniki punktów, tekturowe figury geometryczne, drewniane patyczki, sznurek, planszę, klepsydrę no i instrukcję. Elementy są wykonane starannie i solidnie. Żetony i karty są twardsze i wytrzymają wiele rozgrywek. W pudełku znajdziecie również ponad 160 kart z obrazkami do zaprezentowania, więc gra nie prędko się wam znudzi.

Jak zatem rysuje się obrazy bez użycia farb? Już wam tłumaczymy. W swojej turze aktywny gracz dobiera jedną kartę, nie pokazując jej innym graczom. Gdy będzie gotowy, odwraca klepsydrę i za pomocą dostępnych elementów stara się odwzorować na planszy to, co zobaczył na karcie. W tym czasie pozostałe osoby starają się odgadnąć, co autor ma na myśli, zanim skończy się czas. Gracz, który odgadnie hasło, otrzymuje tyle punktów, ile wynosi łączna wartość elementów, użytych przez rysującego (drewniany element jest wart 1 punkt, tekturowy 2, a sznurek aż 3 punkty). Natomiast osoba, która prezentowała hasło z karty, otrzymuje różnicę między liczbą na karcie, a wspomnianą wartością użytych elementów. Dodatkowo gracz „rysujący” zatrzymuje kartę z odgadniętym hasłem. Każda taka karta na koniec gry warta jest kolejne 5 punktów zwycięstwa. Do liczenia punktów są dedykowane, drewniane znaczniki i te też pobieracie po odgadnięciu hasła. W ten sposób gra toczy się do momentu, aż nie skończą się przewidziane karty na całą rozgrywkę, zabraknie znaczników punktacji, albo któryś z graczy straci wszystkie znaczniki punktów (bo jeśli nikt nie odgadnie waszej karty w czasie, to tracicie punkty). W tym momencie podliczacie punkty zwycięstwa (kostki oraz zebrane karty za odgadnięte hasła). Gracz, który ma najwięcej punktów, zostaje zwycięzcą!

Gra Pablito to ciekawa wariacja gier typu Imago, czy Obrazki. Podobnie jak we wspomnianych tytułach, tutaj gracze będą starali się przenieść obrazek na planszę za pomocą różnych kartonowych czy drewnianych figur. Clue polega na tym, aby zrobić to, używając jak najmniejszej ilości elementów, najlepiej tych najmniej wartościowych. Te bardziej cenne dają większą możliwość łatwiejszego narysowania obrazu, ale dadzą też więcej punktów przeciwnikom.

Jak możemy przeczytać na okładce – jest to gra imprezowa. Zalecamy zatem grać w większym gronie znajomych. Zapewniamy was, że nierzadko bywały u nas wesołe sytuacje, gdy kłóciliśmy się o to, co przedstawia ułożony obraz na planszy na stole. Uruchomcie zatem waszą wyobraźnię, bo przy pomocy tych kilku elementów da się pokazać naprawdę wiele, a jeszcze więcej da się z nich odczytać. Niekoniecznie odgadując poprawne hasło.

Pomimo swoich humorystyczno – imprezowych walorów, grę polecamy również dzieciom. Przy pomocy dorosłych gra rozwija wyobraźnię, kreatywność oraz planowanie wykorzystania zasobów. Naszym zdaniem Pablito to świetny tytuł dla osób w każdym wieku. Sprawdźcie sami ten tytuł!

Nazwa: Pablito
Wydawnictwo: Pink Frog
Rok wydania: 2021
Grę najtaniej kupisz TUTAJ

Dziękujemy wydawnictwu Pink Frog za wysłanie egzemplarza recenzenckiego 


Share:

5 maj 2022

Jak wybudujesz swoją osadę? - recenzja gry Nowa Gwinea

Gry Grzegorza Rejchtmana cieszą się dużym powodzeniem. Wiele osób zna przecież serię Ubongo, a niektórzy zapewne grali również w Tuki czy Batavie. Czy warto sięgnąć po grę Nowa Gwinea: chatka do chatki? Przekonajcie się sami!

Nowa Gwinea: chatka do chatki to gra o układaniu kafelków w czasie rzeczywistym, w której gracze wcielają się w budowniczych. Ich zadaniem jest zdobycie wszystkich źródeł wody oraz jak największej ilości krzewów owocowych w swojej osadzie. Do gry można zasiąść w 1-4 osób, czas rozgrywki to około 20 minut. Sugerowany wiek – 8+.

W dużym, kolorowym pudełku z grą znajdziemy: 32 dwustronne plansze zadań, 48 kafelków chat (po 12 na gracza), tor punktacji, 4 pionki, kostkę, 4 żetony punktów oraz instrukcję. Wykonanie jest bardzo dobre, kafle są trwałe, grafiki ładne. Jedynie możemy przyczepić się do toru punktacji, który dla nas był bardzo nieczytelny.

Zasady gry są proste. Każdy z graczy dobiera 12 kafelków chat, a na stole układa się stos z 32 kafelków plansz zadań. Gracze dobierają po kafelku, rzucają kostką i ich zadaniem jest rozpocząć grę od totemu wskazanego przez kość. Aby ukończyć układanie i zdobyć punkty, należy zakryć wszystkie pola ze źródłem wody. Dodatkowe punkty otrzymuje się za zakrycie drzewek owocowych. W grze istnieją też warunki układania kafelków – po pierwsze, kafelki muszą się stykać tylko narożnikami, nie mogą do siebie przylegać. Po drugie, nie można zakryć innych pól startowych (tych, które nie zostały wylosowane na kości). Gracze otrzymują 1 punkt za każde zakryte źródła wody, a dodatkowo gracz, który ukończył jako pierwszy, otrzymuje punkty za zakryte drzewka owocowe (zgodnie z tabelką). Gra trwa 9 rund, a gracz z największą liczbą punktów zostaje zwycięzcą.

Jak widzicie sami, gra ma bardzo proste zasady i trochę przypomina pozostałe gry od tego samego autora (Ubongo, Papua), w których też musimy odpowiednio układać kafelki, by zdobyć punkty. W Nowej Gwinei mamy aż 192 możliwe warianty układania (32 kafelki x 6 możliwych startów), więc zdecydowanie można mówić o regrywalności. Dodatkowo plansze są do siebie bardzo podobne, różnią się szczególikami, więc raczej nie ma możliwości zapamiętania układu danej planszy.

Rozgrywka toczy się w czasie rzeczywistym, więc gracze w tym samym czasie układają kafelki na swoich planszach. Liczy się tutaj jasność umysłu, umiejętność przestrzennego planowania plus zwinne palce. Gra sprawdzi się jako rodzinny przerywnik, do zagrania z dziećmi (można dla siebie wziąć trudniejszą wersję planszy), czy dla wszystkich lubiących logiczne układanki.

Nowa Gwinea: chatka do chatki to logiczna gra, która spodoba się fanom Ubongo czy Papui. Warto po nią sięgnąć, jeśli szukamy ciekawego i ładnego tytułu na prezent. Oczywiście każdemu polecamy sprawdzić tę grę, nawet tym, których odepchnęło Ubongo. Mimo tego, że w grze niby też chodzi o układanie kafelków, to tutaj nie ogranicza nas pole planszy, a jedynie to, co pozakrywamy, by zdobywać punkty.

Nazwa: Nowa Gwinea 
Wydawnictwo: Egmont
Rok wydania: 2022
Grę najtaniej kupisz TUTAJ

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za wysłanie egzemplarza recenzenckiego
Egmont Kraina Planszówek
Share:

Ścisła współpraca

My na Facebooku

Labels

Blog Archive