30 wrz 2023

Zostań ogrodnikiem na skrawku stołu w salonie — recenzja gry Niezwykłe Ogrody

Zaplanowanie, wyhodowanie i utrzymanie ogrodu w pięknym stanie to nie lada wyzwanie. Ileż trzeba się namęczyć, plewiąc, podlewając czy przycinając gałęzie. Za to zapach kwitnących kwiatów jest niepowtarzalny, a ulubione napoje zdecydowanie lepiej smakują we własnym ogrodzie na huśtawce lub hamaku. Ułamek z tej ciężkiej pracy możecie poczuć w grze Niezwykłe Ogrody wydawnictwa FoxGames.


Niezwykłe Ogrody to gra karciana dla 1-5 osób w wieku 8+. W grze wcielicie się w ogrodników, którzy mają za zadanie układać kwiaty, sadzić drzewa, zamawiać posągi czy też budować stawy. Jednak każdy element musi być odpowiednio ułożony, abyście mogli zdobyć punkty zwycięstwa. Działacie pod presją czasu, ale gdy wasz ogród rozkwitnie — inne zzielenieją z zazdrości!

Zasady gry są bardzo proste, a rozgrywka trwa około 30 minut, co daje odpowiedni zestaw, aby rozegrać kilka partii z rzędu. Pierwsze co musicie wiedzieć, to fakt, że talia dzieli się na karty zieleni, które będziecie zagrywać do waszego tableau oraz karty nagród, które definiują za co, będziecie punktować. W swojej turze aktywny gracz dobiera kartę zieleni bądź nagrody na rękę oraz wykłada taki sam rodzaj karty na stół. Karty będziecie zagrywać do swojego miasteczka, tworząc układ kart 4x4, gdzie w lewym górnym rogu znajduje się karta startowa, a po jej prawej stronie znajdują się startowe karty nagród. Pod kartą startową będą znajdować się kolejne karty nagród. Pozostaje wam więc ułożyć mały układ 3x4 z kart zieleni i nagród. A te pierwsze układacie w taki sposób, by pasowały typem, kolorem lub typem i kolorem. Ot tyle! Gdy aktywny gracz wyłoży kartę (lub odrzuci, bo mu nie będzie pasować), tura przechodzi na kolejną osobę. W ten sposób gracie do momentu, aż ktoś z was nie dołoży 9 kart zieleni lub któraś talia się wyczerpie. Dogrywacie rundę tak, żeby każdy miał tyle samo wykonanych tur i liczycie punkty zwycięstwa. To, za co zdobywacie punkty jest opisane na sześciu kartach nagród - każdą rozpatrujecie osobno sprawdzając czy zostały spełnione warunki. Mianowicie, czy karty zieleni w kolumnach i rzędach spełniają wymagania kart nagród. Osoba z największym wynikiem punktowym zostaje zwycięzcą.

Warto dodać, że dokładane karty zieleni nie zmieniają już swojej pozycji, ale są wyjątki opisane w instrukcji, kiedy możecie zakryć kartę zieleni inną kartą tego typu. Jednak z głównej zasady, gdy już raz posadzicie roślinę, to nie możecie jej przesadzić. Jednakowoż możecie zakrywać karty nagród, by odpowiednio zmieniać warunki punktacji, bazując na tym, co aktualnie macie na stole i ręce. Jednocześnie też musicie pilnować, aby symbole na kartach zieleni się zgadzały. I na tym polega cała zabawa — na układaniu kart oraz modyfikowaniu innych w taki sposób, by stworzyć najpiękniejszy (dający najwięcej punktów zwycięstwa) ogród.

Słowem podsumowania — Niezwykłe Ogrody to bardzo dobra i przyjemna gra karciana, w której niby dokładacie tylko karty, ale jednocześnie musicie pilnować wielu czynników, by zapunktować lepiej niż przeciwnicy. Wykonanie gry jest bardzo dobre — wysokiej jakości karty, piękne ilustracje i nie zajmuje dużo miejsca na stole! Z racji ograniczonej liczby kart w taliach, często będziecie musieli iść na kompromis sami ze sobą, bo ułożenie perfekcyjnego układu zieleni to naprawdę wielka sztuka. Grę polecamy wszystkim, którzy lubią szybkie, aczkolwiek przyjemnie łaskoczące mózg gry karciano-pasjansowe.

Nazwa: Niezwykłe Ogrody
Wydawnictwo: FoxGames
Rok wydania: 2022
Grę kupisz TUTAJ

Dziękujemy wydawnictwu FoxGames za wysłanie egzemplarza recenzenckiego 
Share:

29 wrz 2023

Ucz się zaklęć i graj w karty i kości! - recenzja gry Księga Czarów

Nie da się zostać potężnym czarodziejem, nie spędziwszy mnóstwa czasu na nauce. Studiowanie ksiąg, nauka historii magii, ćwiczenie pojedynków to chleb powszedni młodego adepta sztuki magicznej. Ale oczywiście nawet najbardziej ambitnym czarodziejom należy się chwila przerwy. Możemy tylko zgadywać, jakie są ich ulubione rozrywki, ale wam chcemy przedstawić grę Księga Zaklęć wydawnictwa FoxGames, w której rozwijacie magiczne umiejętności, by zostać najpotężniejszym z czarodziejów.


Księga Zaklęć to interesująca gra karciana dla dwóch graczy w wieku 14+. W grze będziecie zdobywać niezwykłe przedmioty, uczyć się coraz to nowych zaklęć oraz pozyskiwać sprzymierzeńców. Korzystajcie z kryształów mocy, starajcie się przechytrzyć przeciwnika, a zwycięstwo będzie wasze!

Wykonanie gry jest bardzo dobre. Pierwsze co rzuca się w oczy to intrygująca okładka zachęcająca do dalszej eksploracji zawartości pudełka. A w środku znajdziecie ponad 40 pięknie ilustrowanych kart, plansze graczy, płytki lokacji, znaczniki i kolorowe kryształki. Zapomnielibyśmy o kościach K6 oraz o instrukcji! Wszystko naprawdę stoi na wysokim poziomie!

Księga Zaklęć to gra dwuosobowa, jednak nie jest to typowy pojedynek, w którym „zadajecie” sobie obrażenia, podkładacie sobie świnie czy snujecie plany jak skombować, żeby dokopać przeciwnikowi. Jest to gra rywalizacyjna, owszem, ale opiera się na logicznym myśleniu, chłodnej kalkulacji oraz na blefowaniu przeciwnika. Pozwólcie, że przybliżymy Wam szybko reguły. Rozgrywka toczy się przez szereg rund, aż do momentu, gdy ktoś z was zdobędzie 13 punkt zwycięstwa. Każda runda z kolei toczy się przez pięć faz, według następującego schematu. W pierwszej fazie dobieracie po 5 kryształków z puli. W drugiej rzucacie kośćmi i przypisujecie do nich karty mocy. Te karty mówią, ile kryształków dołożycie na kartach magii, a wyniki na kościach mówią, na której karcie magii wylądują — one są rozłożone na środku stołu, gotowe do zdobycia przez was. W trzeciej fazie rozgrywacie efekt tak zwanej karty portalu — jest to ciekawy zabieg mechaniczny, który pozwala Wam chwilowo „zamrozić” kryształki i przenieść je, dopiero gdy rozpatrzyliście całą poprzednią fazę i macie ogląd na sytuację na stole. W fazie numer cztery aktywujecie wcześniej zdobyte karty magii. Dają one specjalne umiejętności, przydatne Wam — niekoniecznie przeciwnikowi! Ostatnia faza to rozpatrzenie kart magii, czyli sprawdzenie, czy któryś z graczy zdobywa takową i będzie mógł dodać ją do swojej puli. Żeby to się stało — musicie wystawić na pożądaną kartę kryształki w ilości wskazanej na docelowej karcie. Dodatkowo — musicie zapewnić przewagę nad przeciwnikiem w owych kryształkach — również wskazaną na karcie. Gdy zdobędziecie kartę magii, zyskujecie punkty i zaznaczacie to na torze punktacji na swojej planszy. Jak wspomnieliśmy — gracie w ten sposób do 13 punktów. Chyba że chcecie przedłużyć partię, to do 16 punktów.

Warto tutaj podkreślić, że karty magii dają zarówno punkty zwycięstwa, jak i umiejętności, z których możecie korzystać. Są umiejki stałe (raz na rundę), jednorazowe (do wykorzystania w dowolnym momencie gry) oraz natychmiastowe (zaraz po dobraniu). Karty mocy z kolei, jak wspomnieliśmy, wskazują, ile kryształków będziecie w stanie dołożyć na kartę magii, którą sobie upatrzyliście. Jednak mają one również dodatkową zaletę — dzięki nim będziecie mogli odwrócić kość na drugą stronę (np. z trójki zrobić czwórkę). Taki zabieg pozwoli wam oszukać trochę przeciwnika, który może zakładać inną wersję przebiegu wydarzeń. Bo cały myk polega na tym, że karty mocy zagrywacie zakryte i dopiero gdy jesteście gotowi, to odkrywacie swoje karty. Zatem staracie się mylić przeciwnika odwracaniem kości, a następnie używaniem umiejek z już posiadanych kart czarów.

Księga Czarów to bardzo dobry, dynamiczny tytuł ze świetną oprawą graficzną. Jest losowa, ale daje też bardzo dużo możliwości kontroli nad rzutami kośćmi. Do dyspozycji macie wspomniane karty mocy, dozwolone są również trzy przerzuty, no i umiejętności z kart magii. Jednak mimo wszystko, musicie bardzo mocno analizować sytuację na stole oraz na bieżąco liczyć ile kryształków wam wystarczy, aby zdominować „obszar” / upatrzoną kartę zaklęcia. Ale też i na odwrót — kombinujecie czy stać Was będzie, aby kupić kartę, ale i przeszkodzić rywalowi.


Grę Księga Czarów polecamy osobom, które szukają szybkiej gry dwuosobowej ze sporą dozą negatywnej interakcji. Jeśli lubicie manipulację kośćmi i przeszkadzać sobie nawzajem, a dodatkowo nie chcecie wydać fortuny — to jest to tytuł dla Was.


Nazwa: Księga Czarów
Wydawnictwo: FoxGames
Rok wydania: 2023
Grę kupisz TUTAJ

Dziękujemy wydawnictwu FoxGames za wysłanie egzemplarza recenzenckiego 


Share:

28 wrz 2023

Wykonaj szereg zadań i znajdź wyjście z labiryntu — recenzja gry Labirynty: Początek Drogi

Na naszym blogu znajdziecie głównie recenzje gier planszowych, ale bardzo często pojawiają się również artykuły o grach — łamigłówkach, jak na przykład Psiaki na spacerze. Dzisiaj chcemy wam zaprezentować oryginalną serię gier, jaką są Labirynty wydawnictwa Nasza Księgarnia

Labirynty: Początek Drogi to jedna z dwóch gier w serii Labirynty. Jest to gra logiczna przeznaczona dla jednego gracza w wieku 7+. Jednak nic nie stoi na przeszkodzie, żeby zagrać z kimś najbliższym! W trakcie rozgrywki będziecie przemierzać labirynty w tajemniczych światach. W każdym z nich czekają na was różne zadania do wykonania, no i odnalezienie wyjścia. Czy znajdziecie poprawną drogę.

Na nasz warsztat wpadła część pod tytułem Początek Drogi. Jednak obie gry są do siebie zbliżone komponentowo i mechanicznie. W środku pudełek znajdziecie 7 składanych map, a każda z nich to inny labirynt. Mapy zostały ponumerowane — jest to stopień trudności. W zestawie znajdziecie również arkusz to zaznaczania tak zwanych „znajdziek”, które musicie odnaleźć podczas wędrówki, aby wykonać zadanie oraz drewniany wskaźnik, który zdecydowanie ułatwi poruszanie się po planszy. Co ważne — rysika nie można odrywać od planszy, aż do jego ukończenia. Instrukcja świetnie wyjaśnia reguły, ale pozwólcie, że je przybliżymy. Waszym celem jest pokonanie labiryntu na dwa sposoby. Łatwiejszy sposób — realizujecie tylko cele podstawowe. Trudniejszy — realizujecie cele podstawowe wraz z dodatkowymi. Aby zagrać, weźcie mapę labiryntu i rozłóżcie ją na stole tak, aby przednia i tylna okładka mapy dotykały stołu. Następnie weźcie wskaźnik i przytrzymajcie go tak, aby jego koniec dotykał róży wiatrów. Jak wspomnieliśmy — ów wskaźnik nie może zostać oderwany od mapy przez całą rozgrywkę. Wyjątkiem są portale, które umożliwiają przeniesienie się w inną część mapy. No właśnie — jak znaleźć wyjście? W trakcie gry będziecie odpowiednio składać i rozkładać fragmenty mapy, wędrując wskaźnikiem po labiryncie. Każde takie złożenie/rozłożenie mapy odkrywa przed wami nowy fragment krainy wraz z nowymi ścieżkami, które możecie zwiedzić.

Na mapie znajdziecie wiele zagowzdek — wasza ścieżka może prowadzić przez schody, drabiny, a równie dobrze możecie trafić na zamknięte drzwi. W tym ostatnim przypadku musicie znaleźć odpowiedni klucz. Wszystkie cele, jakie macie zrealizować znajdują się na ścieżce, po której przesuwacie swój marker. Czyli, jeśli waszym zadaniem jest włączenie latarni morskiej — wystarczy, że znajdziecie drogę do przełącznika i „najedziecie” wskaźnikiem na niego. Warto też dodać, że oprócz celów podstawowych i dodatkowych występują również cele końcowe. Te dopiero będziecie mogli wykonać po przejściu wszystkich labiryntów.

Bardzo polecamy serię gier Labirynty. Dostępne są wersje Początek Drogi oraz Minotaur. Jest to bardzo interesująca łamigłówka z bardzo nowatorskim podejściem do przechodzenia labiryntu, jakim jest składanie i rozkładanie mapy. Jesteśmy przekonani, że rozwiązywaliście już nie jeden labirynt w gazetach, ale takich jak te od wydawnictwa Nasza Księgarnia — na pewno nie! Rozgrywka jest wciągająca, bo nie dość, że trzeba znaleźć wyjście, to jeszcze zostają cele do spełnienia. Naszym zdaniem raczej nie uda się zapamiętać wszystkich map za pierwszym razem, więc śmiało możecie podejść do zagadki ponownie. Więc jak widzicie, gra nie jest jednorazowa. Bardzo polecamy ten oryginalny tytuł!

Nazwa: Labirynty: Początek Drogi
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Rok wydania: 2022
Grę kupisz TUTAJ

Dziękujemy wydawnictwu Nasza Księgarnia za wysłanie egzemplarza recenzenckiego 


Share:

27 wrz 2023

Kopernik była… kurą? - recenzja gry Król Kur

Przewrotny tytuł dzisiejszego artykułu nawiązuje do kultowego, polskiego filmu z lat 80 ubiegłego wieku. A nawiązań do szeroko rozumianej popkultury możecie doszukiwać się już na okładce gry Król Kur, której recenzję właśnie czytacie. Zatem prosimy zapiąć pasy, bo zaczyna się istny kurmageddon 
między kogucimi wcieleniami wiedźmina, terminatora czy też Jamesa Bonda.

Według informacji pudełkowych Król Kur to taktyczna gra imprezowa. Jak dla nas jest to szalona i humorystyczna gra planszowa dla rodzin z dziećmi. Zagracie w nią w 3-5 osób w wieku 8+. W grze przywodzicie kogutom, które walczą ze sobą o totem króla kur, póki nie stracą swoich jaj. Atakujcie! Brońcie się! Jednak bądźcie zbytnimi tchórzami, bo za to też się traci jaja. Uda Wam się zostać kogutem, którego jaja najdłużej przetrwają na polu bitwy?

Wykonanie gry stoi na dobrym poziomie. Jakość komponentów jest w porządku. Ilustracje przyciągają wzrok najmłodszych i już po samej okładce można się domyślić, że będzie to imprezowy tytuł. Szkoda tylko, że tak dużo powietrza w pudle.

Przybliżymy Wam proste reguły gry Król Kur. Na początek każdy z Was dostanie swoją talię kart, składającą się z kart kogutów biorących udział w rozgrywce (w tym w swoim kolorze) oraz karty pustego gniazda. Dobieracie pięć kart na rękę i w pierwszej kolejności w danej turze rzucacie dwiema kośćmi. Następnie odkładacie jedną na bok — liczba oczek na pozostawionej kości, jest waszą podstawową wartością siły/obrony. Drugą czynnością jest wybór jednej karty. Jeśli wybraliście własną kartę, jest to sygnał do obrony. Jeśli zagraliście kartę z wizerunkiem przeciwnika — szykujecie się na jatkę. Z kolei karta z pustym gniazdem oznacza neutralność. Po odkryciu swoich kart i ukazaniu zamiarów sprawdzacie kto z kim walczy, kto się broni, a kto taktycznie przeczekuje rundę. Następnie rzucacie ponownie drugą kością, wcześniej odłożoną i sumujecie oczka z dwóch kostek. Porównujecie wyniki i niestety, ale przegrany traci określoną liczbę żetonów jajek ze swojego kurnika. Remisy rozstrzygane są przy pomocy specjalnej talii kurzej super mocy. Po tym przechodzicie do kolejnej rundy starcia i powtarzacie schemat, aż na polu bitwy tylko jeden z kogutów, który będzie posiadał jakiekolwiek żetony jaj.

Jak widzicie Król Kur to bardzo prosta i losowa gra planszowa. Dzięki szybkiej rozgrywce wasze dzieci będą chciały grać kilka partii z rzędu. Bo nie ma co ukrywać — gra jest dedykowana dla młodszych odbiorców. Starsi gracze zdecydowanie będą się nudzić. Jest to swego rodzaju planszowa wariacja na temat starej, poczciwej gry w „Wojnę”.

Jest tu dużo losowości, jednak można też zauważyć mały element taktyczny — rzucając kośćmi na początku tury, widzimy, co przeciwnik zatrzymuje i już na podstawie tego, można próbować wnioskować czy będzie się bronił, czy atakował. Więc do kompletu z losowością mamy też element ryzyka i blefowania. Grę Król Kur polecamy młodszym dzieciom i ich rodzicom. Rozgrywka jest szybka i dynamiczna i uważamy, że jest to dobry tytuł jako „wstępniak” dla dzieci, które dopiero poznają gry planszowe.

Nazwa: Król Kur
Wydawnictwo: Pink Frog
Rok wydania: 2022

Dziękujemy wydawnictwu Pink Frog za wysłanie egzemplarza recenzenckiego 

Share:

26 wrz 2023

Bierz Astromecha i odlatuj! - recenzja zestawu LEGO 75360 - Jedy Starfighter Yody

Nasze LEGO wraca znów do świata Gwiezdnych Wojen. Tym razem mamy do czynienia z statkiem pewnego małego Jedi, który jest jednym z bardziej potężnych Jedi w całym uniwersum. Księgarnia TaniaKsiązka.pl udostępniła nam do recenzji zestaw LEGO 75360 Jedi Starfighter Yody, zapraszamy.

LEGO 75360 Jedi Starfighter Yody składa się z 253 elementów i zestawów naklejek. Jeżeli chodzi o figurki to otrzymujemy Yodę oraz R2-D2 i został wydany z okazji 20sto lecia Wojen Klonów. Wykonanie figurek jest bardzo dobre, Yoda z wersji na wersję jest co raz lepszy, R2-D2 za to jest dość klasycznym, niewyróżniającym się od swoich poprzedników.

Zestaw składa się szybko i sprawnie. Nie jest on specjalnie wyróżniającym się produktem, jednak na naszej półce prezentuje się całkiem nieźle. Nie jest on płaski jak niektóre myśliwce z tego uniwersum, więc dobrze się eksponuje za szybką.

Zestaw z Yodą jest „kolejnym” starfighterem z Gwiezdnych Wojen, który prezentuje się dobrze. Nie jest to żaden odkrywczy zestaw, jednak dla tych co nie mają żadnego z nich, to polecamy z czystym sumieniem. Sam zestaw jest dobry, nie mamy specjalnie zastrzeżeń co do niego, elementy są dobrze odwzorowane, kolorystycznie trzymają poziom.

Czy LEGO 75360 Jedi Starfighter Yody trzeba mieć w swojej kolekcji? I tak i nie. Dla nas jako fanów Gwiezdnych Wojen jest to zestaw który chcemy zostawić w naszej kolekcji, gdyż pasuje nam do pozostałych. Nie jest on specjalnie wyróżniajacy się, ale nie możemy też mu czegokolwiek zarzucić, więc decyzję pozostawiamy Wam!

 
Dziękujemy księgarni TaniaKsiazka.pl za wysłanie egzemplarza recenzenckiego
 
 
 
 
 


Share:

24 wrz 2023

Kupuj mądrze i rzucaj zaklęcia — recenzja gry Mandragora

Dobrze przygotowana lista zakupów to połowa sukcesu, gdy trzeba wybrać się do sklepu. Druga połowa to ścisłe trzymanie się tej listy i umiejętność nieulegania pokusie, by kupić coś jeszcze. W grze karcianej Mandragora wydawnictwa FoxGames umiejętności te też mogą zdecydować o waszym sukcesie, ale o tym w dalszej części tekstu!


Mandragora to szybka i sprytna gra karciana z mechanizmem push-your-luck. Przeznaczona jest dla 2-4 osób w wieku 8+. Wcielicie się w rolę czarodzieja, któremu kończą się zapasy w magicznej spiżarni. Na szczęście trwa Magiczny Black Friday — może zatem wysłać swojego asystenta na zakupy. Pamiętajcie jednak, by skrupulatnie sporządzić listę potrzebnych rzeczy, bo tylko odpowiednie składniki pozwolą Wam przygotować dobrze punktowane zaklęcia. A na tym właśnie Wam zależy!

Pozwólcie, że przybliżymy Wam zasady tej prostej karcianki. Rozgrywacie swoje tury w kolejności zgodnej z kierunkiem ruchu wskazówek zegara do momentu, aż wyczerpiecie stos kart z magicznymi przedmiotami. Wtedy to zagracie jeszcze parę ostatnich tur wedle reguł. W swoim ruchu wykonujecie jedną akcję z dwóch dostępnych w grze: pozyskanie nowych składników albo rzucenie zaklęcia. Podczas przygotowania do gry, na stół wykłada się żetony sklepów i przypisuje do nich karty z przedmiotami. Postawicie też pionek, którym będziecie poruszać w pierwszej możliwej akcji. Chcąc pozyskać nowe składniki, musicie przesunąć asystenta o jedno do trzech pól (wspomnianych kafelków sklepów) i pobrać na rękę wszystkie magiczne przedmioty znajdujące się w sklepie, na którym pion zakończył ruch. Następnie do każdego pominiętego sklepu dokłada się nowe karty, zatem oferta danego sprzedawcy staje się bardziej atrakcyjna. Haczyk polega na tym, że nie wszystkie karty są jawne. Więc to Wy decydujecie czy zgarniacie pewne, widoczne karty, czy jednak próbujecie szczęścia i gracie w ciemno. Drugą dostępną opcją jest rzucenie zaklęcia. By to zrobić, musicie wyłożyć ze swojej ręki wcześniej zdobytą księgę zaklęć oraz dowolną liczbę składników w tym samym kolorze co księga. Liczba składników wyłożona na stół określa moc zaklęcia, jakie jesteście w stanie rzucić (od 1 do 5). Ot tyle! Rzucane zaklęcia dają ciekawe właściwości, na przykład wykonanie kolejnej akcji, zwiększenie zasięgu asystenta, czy przekazanie przeciwnikowi przeklętego zwoju. Dodatkowo — zarówno księgi zaklęć, jak i same zaklęcia mają wskazaną wartość punktową na kartach. Chyba nie musimy mówić, że im więcej zaklęć, tym więcej punktów i tym samym większa szansa na wygraną?

Mandragora to bardzo przyjemna gra karciana, w której dokonuje się zakupu magicznych przedmiotów ze sklepu. Zmusza Was do planowania, a zakryte karty wprowadzają element ryzyka, w postaci otrzymania przeklętych przedmiotów, które dają ujemne punkty. Dany stos może jednocześnie zapewnić Wam rzucenie dobrze punktowanego zaklęcia oraz przykrą niespodziankę niechcianej klątwy.

Polecamy grę Mandragora, ze względu na proste zasady, bardzo dobre wykonanie i ciekawe ilustracje, a przede wszystkim za szybką rozgrywkę wzbogaconą o rozmyślania taktyczne oraz o lekką negatywną interakcję. A jeśli znudzi wam się standardowa gra — zaimplementowano również wariant drużynowy! Ale to już zostawiamy Wam do odkrycia.


Dziękujemy wydawnictwu FoxGames  za wysłanie egzemplarza recenzenckiego 

Nazwa: Mandragora
Wydawnictwo: FoxGames
Rok wydania: 2023
Grę kupisz TUTAJ


Share:

22 wrz 2023

Skrzaty nadchodzą! - recenzja zestawu Lego 76421 Skrzat Domowy Zgredek

Ostatnio w tematach recenzji klocków LEGO królowały te z uniwersum Gwiezdnych Wojen, ale dziś to się zmieni. Dzięki współpracy z księgarnią TaniaKsiążka.pl w nasze ręce trafia zestaw 76421 Lego Harry Potter – Skrzat Domowy Zgredek. Jak się prezentuje?

Harry Potter – Skrzat Domowy Zgredek składa się 408 elementów. Jego konstrukcja jest stosunkowo prosta, w pudełku znajdziemy również naklejki na dziennik oraz plakietkę Zgredka. Samo składanie tego zestawu odbyło się bez większych kłopotów, choć z każdym kolejnym klockiem zestaw stawał się… słabszy.

76421 Lego Harry Potter – Skrzat Domowy Zgredek jest w pewnym sensie, naszym zdaniem, trochę grą na emocjach. Pozytywna i charakterystyczna postać, którą polubili wszyscy, została tutaj zrobiona po macoszemu, czego efektem jest otrzymany Skrzat. Największym atutem tego zestawu są oczy, które zostały wykonane w sposób naprawdę dobry, jednak pozostałe elementy są nijakie. Przede wszystkim boli nas fakt „sztywności” tego zestawu – Zgredek bez zginanych kolan? Bez obracania rąk (więc książkę trzyma sztywno)? Tak samo legumina, która jest dodana na siłę, by podbić liczbę elementów.

Choć dla fanów serii, będzie to zestaw, który z wielką chęcią postawią na swojej półce, to inni kolekcjonerzy mogą się poczuć trochę zawiedzeni. Na tle innych klocków z Harrego Pottera, to niestety Zgredek wypada najsłabiej.

Czy polecimy ten zestaw? Ciężko stwierdzić. Z jednej strony, dla fanów Harrego Pottera, jest to bardzo ważna postać i z pewnością będą chcieli mieć ją na półce (mimo mankamentów, bo fani wiele wybaczają), z drugiej strony ograniczona ruchomość klocków sprawia, że bawić za bardzo się nie da. Decyzje pozostawiamy Wam!

Dziękujemy księgarni TaniaKsiazka.pl za wysłanie egzemplarza recenzenckiego
 


 

 

 

 

 

 

Share:

18 wrz 2023

Ścigaj się o podbój nowego lądu dla Atlantów — recenzja gry Oryszalk!

Gier planszowych powstaje tak wiele, że zaczyna występować „problem Netflixa”. Mamy na myśli sytuację, gdy nachodzi Was ochota na zagranie w jakąś grę planszową i trzeba podjąć decyzję co rozłożyć na stół. Czy ciężkiego euraska? Czy jakąś grę słowną lub logiczną? A może dzwonić po znajomych i zagrać w jakiegoś koopa? Czy nie odsądzicie, że wydawcy powinni kategoryzować gry już na etapie produkcji (np. na pudełku)? Na przykład… “Długi, ciężki euro suchar”, zamiast „Wiek graczy: 14+”. Idąc tym tokiem myślenia, chcemy wam przedstawić lekką grę strategiczno — wyścigową pod tytułem Oryszalk!

Oryszalk to szybka gra strategiczna, będącą jednocześnie wyścigiem o zwycięstwo. Przeznaczona jest dla 2-4 graczy w wieku 10+. Każdy z was będzie miał swoją planszę z wyspą, którą odkrywa i rozwija. W swojej turze wybierzecie zestaw: jeden kafelek terenu wraz z jedną z dostępnych akcji. Aby zwyciężyć, musicie wznosić świątynie, wykuwać medaliony z oryszalku lub zdobywać przychylność tytanów. Kto z was zdobędzie 5 punktów jako pierwszy — zwycięży!

W dużym pudełku znajdziecie niemało elementów — od sporej wielkości plansz graczy, przez mnogość żetonów - m.in. terenu, budynków czy potworów. Znajdziecie też karty akcji, kości oraz instrukcję. Wszystkie komponenty wykonane są z najwyższą starannością i trwałością — posłużą na wiele rozgrywek. Ilustracje w grze są bardzo kolorowe, przez co przyciągają wzrok młodszych graczy. I to właśnie im polecielibyśmy grę — zaraz po początkujących planszomaniakach. Niestety w pudełku nie ma wypraski, żeby posegregować elementy, ale na szczęście wydawca zadbał o zapas woreczków strunowych. Uprzedzamy - gra wymaga sporej ilości miejsca na stole.

Pierwszym atutem gry jest fakt, że zasady da się bardzo szybko wytłumaczyć! Partia gry trwa szereg rund, podzielonych na tury graczy. W swoim ruchu, po pierwsze musicie wybrać jedną z dostępnych na rynku kart akcji (część darmowych, część płatnych). Na takiej karcie znajdować się będzie kafelek terenu, który musicie ułożyć na swojej planszy gracza zgodnie z obowiązującymi zasadami. Drugą informację, jaką znajdziecie na owej karcie to akcja do wykonania (opcjonalnie). Tutaj możecie odpalić produkcję oryszalku lub rekrutację wojska. Są to dwa główne surowce w grze. W ramach dostępnych akcji możecie też zbudować budynek, który da Wam fajne umiejki lub świątynię, która jest punktem zwycięstwa. Ewentualnie w ramach akcji budowania, możecie też przekuć 5 kostek oryszalku na medalion, który także pełni rolę punktu. Czwartą dostępną akcją jest walka z potworami. Ostatnią rzeczą, jaką możecie zrobić w swojej turze, to akcja dodatkowa — jest to jedna z czterech standardowych akcji, ale musicie za nią zapłacić odpowiednim surowcem, by móc skorzystać (również opcjonalnie). Po wykonaniu tych czynności tura przechodzi na kolejną osobę. Ta powtarza schemat i gdy dotrzecie do końca kółka, następuje małe sprzątanie pod kolejną rundą. Rozgrywka toczy się do momentu, aż ktoś z was zdobędzie piąty punkt zwycięstwa a na jego planszy nie będzie żadnych potworów. Wtedy partia się kończy automatycznie, bez dogrywania całej rundy.

Oryszalk to bardzo prosta gra strategiczno — wyścigowa. Zasady przyswaja się w parę minut, a partie chce się grać kolejna za kolejną. Niestety interakcja między graczami występuje na bardzo niskim poziomie. Polega ona jedynie na podbieraniu kart akcji/terenu oraz żetonów budynków. Pomimo swojej prostoty, ma do zaoferowania całkiem sporo. Rozterki typu „wybrać kartę z akcją rekrutacji czy wydobycia?” lub „wybrać żeton z potworem i posiadać teren — joker, czy rozwinąć konkretny teren, by zdobyć przychylność tytana?” są na porządku dziennym.

Bardzo polecamy grę Oryszalk. Jak wspomnieliśmy, jest to gra skierowana bardziej dla osób początkujących, ale uważamy, że osoby średnio zaawansowane też będą się dobrze bawić. Starym planszówkowym wyjadaczom, gra może się wydać zdecydowanie za prosta. Ot taki bardzo dobry, niedzielny tytuł, który jednocześnie przeszedł bez większego echa na polskim rynku, a szkoda!

Nazwa: Oryszalk
Wydawnictwo: Czacha Games
Rok wydania: 2023
Grę kupisz TUTAJ

Dziękujemy wydawnictwu Czacha Games za wysłanie egzemplarza recenzenckiego 


Share:

16 wrz 2023

Obroń Nowe Gravehold — recenzja gry Aeon’s End: Nowy Początek

Jakie macie przemyślenia na temat każdej kolejnej gry wydanej w tej samej serii? Czy na wiadomość o kolejnym Azulu, myślicie „O nie… znów kolejne płytki do ułożenia…”? A może jednak jest w was radość i nie możecie się doczekać sprawdzenia tego, co autor oryginału przygotował dla was tym razem? Dziś jednak nie o kafelkach, lecz o zaawansowanej Magii Bram, znanej z serii gier Aeon’s End. Tym razem na tapetę wzięliśmy część o dostojnie brzmiącym podtytule — Nowy Początek.

Aeon's End: Nowy Początek wydawnictwa Portal Games to samodzielna gra z serii Aeon's End — kooperacyjnej karcianki z mechaniką budowania talii, w której karty nigdy nie są tasowane. Nowy Początek wprowadza nowy rodzaj rozgrywki — tryb Ekspedycji, co znaczy tyle, że stawia przed wami możliwość stworzenia własnej, epickiej opowieści, toczącej się na przestrzeni wielu gier. Gdy skończycie całą kampanię, gra poinstruuje was, jak stworzyć własne przy użyciu pozostałych gier z serii Aeon’s End.

O wykonaniu gry dosłownie słów kilka, bo stoi ono na bardzo dobrym poziomie. Elementy są trwałe, karty grubsze, zdecydowanie każdy egzemplarz przetrwa kilkadziesiąt, jeśli nie kilkaset rozgrywek. Ilustracje nie odbiegają stylistyce od poprzedniczek, co przy fakcie, że będzie można wykorzystać elementy z wcześniejszych wersji, ma znaczenie. Ważną rzeczą w tej edycji są koperty i wszechobecny znak STOP, który mówi nam, żeby nie przeglądać zawartości, zanim gra nam dokładnie nie powie, że możemy to zrobić. Wszystko po to, abyście uniknęli spoilerów w fabule, bo to jej poznanie jest waszym głównym celem tej gry.

Jak już wiecie, Aeon’s End: Nowy początek to kooperacyjna gra karciana oparta na mechanice budowania talii, w której karty na żadnym etapie nie są tasowane. Waszym celem jest pokonanie Nemezis, zanim zniszczy ono Gravehold lub zanim broniący go Magowie Bram, w których się wcielacie, nie padną z wyczerpania. W swojej turze będziecie rzucać zaklęcia, by ranić przeciwnika, ulepszać tzw. bramy (posłużą wam do przygotowania zaklęć) czy też kupować nowe karty z rynku. Z kolei w turze bossa będziecie odkrywać kartę z jego talii i wprowadzać w życie jej efekt. Czasem będą to obrażenia zadane wam, czasem Gravehold. Śpieszcie się zatem z pokonaniem Nemezis, bo nie zawaha się on przed najgorszym, a wspierać go w tym będą jego podłe sługi, czy też specjalne, „długoterminowe” moce.

Jak na grę karcianą z mechaniką deck buildingu przystało, kiedyś skończy wam się wasza talia i będziecie musieli przygotować nową. Wtedy z odrzuconych kart tworzycie nowy stos dobierania, ale kompletnie go nie tasując. To jest ten czynnik, który uczynił Aeon’s End tak popularnym tytułem, bo to wy odrzucając karty, planujecie swoje akcje w kolejnych turach. Drugim czynnikiem „wow” jest talia kart, wskazujących czyja jest tura (graczy/Nemesis) - gdy się wyczerpie, jest tasowana od nowa, przez co, gdy macie wyjątkowego pecha, może się zdarzyć, że zło wykona swoje akcje kilka razu z rzędu.

Jednak to, co najbardziej wyróżnia edycję Nowy Początek, to fakt, że posiada fabułę i tryb kampanijny. Można by rzec, że jest to bezpośrednia kontynuacja poprzedniej gry z tej serii, którą była wersja Legacy. Przez cztery scenariusze będziecie odkrywać historię i prowadzić poczynaniami swoich magów. To właśnie przez zaimplementowaną fabułę, kolejne karty krzyczą do nas, by nie odkrywać następnych bez wyraźnej „zgody” gry.

Jeśli znacie poprzednie wersje gry Aeon’s End, to Nowy Początek to jest dla was punktem obowiązkowym, by poznać opowiedzianą historię. Mechanicznie — poza trybem kampanii oraz tzw. skarbami (ulepszeniami, które możecie zdobyć po walce z bossami) nie zmieniło się prawie nic. Zdecydowanie postawiono na element fabularny oraz na to, by móc tworzyć własne ekspedycje z komponentów z poprzednich gier z tej serii.

Jasne, mogą się zdarzyć wśród was osoby, które stwierdzą, że historia zawarta w Nowym Początku jest zbyt prosta, ale nam eksplorując grę towarzyszyła ogromna ekscytacja i chęć grania, grania i „przejścia” całej gry za jednym posiedzeniem.

Tak więc ufamy, że wzbudziliśmy waszą ciekawość na tyle, że sięgniecie po kolejny już tytuł z serii Aeon’s End. Jeśli mają powstawać kolejne gry w znanej serii, to chcemy, by każda kolejna odsłona nas pozytywnie zaskoczyła, jak to miało miejsce w Nowym Początku.

Nazwa: Aeon’s End: Nowy Początek
Wydawnictwo: Portal Games
Rok wydania: 2023
Grę kupisz TUTAJ

Dziękujemy wydawnictwu Portal Games za wysłanie egzemplarza recenzenckiego 


Share:

12 wrz 2023

Uratuj Łucję z opresji! - recenzja gry Opowieści z Pryncypii

Gry przygodowe są nierozłącznym elementem świata planszówkowego. W nasze ręce trafiła przygodówka oryginalnie wydana przez Plaid Hat Games, a w Polsce przez Rebel.pl – Opowieści z Pryncypii. Oryginalny wydawca to twórca również Zapomnianych Mórz (wyd. Portal Games) i obawialiśmy się że to będzie po prostu inna szata graficzna i tematyka, ale cała reszta taka sama. Czy słusznie?

Opowieści z Pryncypii to gra zaprojektowana przez Jerry Hawthorne (Pluszowe Opowieści, Magia i Myszy), więc bajkowe uniwersum jest tutaj oczywistością. Duże pudło przeznaczone jest dla 1-4 graczy w wieku ponad 8 lat. Czas rozgrywki tutaj zależy mocno od graczy i rozgrywanego „momentu” ale tak średnio to między 45 a 120 minut.

W dużym, okazałym i pięknie zilustrowanym pudle znajdziemy: księgę miejsc, planszetkę boczną, 4 planszetki chowańców, blok z dziennikiem kampanii, 7 pudełek na talie, kość, 26 figurek, 99 żetonów i znaczników, 4 karty chowańców, 52 małe karty, 108 kart dużych. Wykonanie jest bardzo dobre i przemyślane.

Sama gra jest grą fabularną, więc trzeba mocno wczuć się w klimat i całą opowieść, aby w czerpać pełnie radości. W grze używana jest aplikacja która opowiada ową historię (w języku angielskim z tekstem po polsku), dodatkowo zawiera samouczki oraz możliwość zapisu rozgrywki. W samej grze będziemy przemieszczać się po miejscach z księgi. Będziemy tam opiekować się Łucją, bawić z nią, a czasem przyjdzie nam walczyć z innymi stworami lub uciekać przed potworami. Jeśli oberwiemy to niestety odczujemy to wszyscy, więc musimy dobrze współpracować. Same scenariusze to głównie przejście z jednego miejsca w drugie po drodze spotykając różne przeszkody do pokonania. Sama rozgrywka, jak to w grach kooperacyjnych, opiera się na grze nad stołem, dyskutowaniem kto gdzie pójdzie, co zrobi, a co potem, a gdzie, a jak, a dlaczego. I to jest w tym wszystkim najlepsze!

Bardzo wiele osób nie popiera wprowadzania aplikacji do gier planszowych. Czasem jest to rzeczywiście na siłę i tylko by „wzbogadzić” grę, ale tutaj jest to wymagane. Nie wyobrażam sobie, żeby wydawca dorzucał jeszcze całą książkę ze scenariuszami do tej gry, gdyż po pierwsze zwiększyłoby to objętość już dużego pudełka, nie mówiąc już o znacznie zwiększonym koszcie produkcji (SCD tej gry to już 329zł, a z książką pewnie wzrosłoby o kolejne kilkanaście-dziesiąt złotych). W tym przypadku aplikacja dla nas nie jest przeszkodą, szczególnie że posiada samouczek, który prowadzi gracza za rękę i bardzo dobrze tłumaczy zasady i niuanse.

Pierwotnie zastawialiśmy się ile ma wspólnego z wspomnianymi Zapomnianymi Morzami. Na szczęście nie wiele, bo poza wydawcą, aplikacją i podobnymi elementami (nawet chyba taki sam podajnik na żetony), to jest to zupełnie inna gra. I bardzo dobrze!

Opowieści z Pryncypii to bardzo fajna, fabularna gra logiczna, do której warto zasiąść w rodzinnym gronie. Dla dzieciaków jest to super rozrywka (choć czasem dłuższe scenariusze były grane na raty), posiada świetne walory graficzne, przyciąga wzrok i chce się ją rozgrywać. Dodatkowo jest to kooperacja, więc młodzi gracze uczą się współpracować oraz argumentować swoje wybory. Same plusy! Polecamy!


                                                                   Nazwa: Opowieści z Pryncypii

Wydawnictwo: Rebel
Rok wydania: 2023

Dziękujemy wydawnictwu Rebel za wysłanie egzemplarza recenzenckiego 

Share:

Ścisła współpraca

My na Facebooku

Labels

Blog Archive