W życiu miałem do czynienia z
kilkoma grami strategicznymi bardzo nastawionymi na walkę i wspominam je,
szczerze mówiąc, średnio. Jednak gdy pisałem do Officina Monstrorum w sprawie
gry Wygnańcy: Oblężenie to kierowało
mnie wewnętrzne przeczucie, że ta gra może być naprawdę dobra. Jak wyszło?
Sprawdźcie sami!
Wygnańcy: Oblężenie to gra strategiczna (angielska wersja
ufundowana na Kickstarterze), w której wcielamy się albo w napastników
napierających na zamek bądź w obrońców. W Polsce tytuł ten zbiera właśnie
ostatnie fundusze na dodatkowe cele za pomocą platformy wspieram.to
Jak widzicie zawartość jest
imponująca, a muszę do tego dodać, że plansza główna jest naprawdę spora przez
co staje się jednocześnie bardzo czytelna. Wielki plus, a jeśli gracze
otrzymaliby wersje końcową taką samą jaką jest prototyp to i tak nikt by nie
mógł narzekać. Brawa dla twórców!
Przejdźmy jednak do rzeczy i tego
co większość interesuje czyli zasad rozgrywki. Otóż jak już wspomniałem na
początku, gracze wcielają się w napastników lub obrońców miasta. Ci pierwsi
mają za zadanie wedrzeć się, a Ci drudzy mają do tego nie dopuścić. Cel gry?
Napastnik musi przed końcem czwartej rundy obniżyć wytrzymałość fortecy do 0
lub przeprowadzić szturm na zamek, w którym nie będzie już żadnych obrońców.
Jak się jednak gra? To wszystko
zależy w której fazie gry się znajdujemy. Żałuje, że nie mogę Wam pokazać miny
mojego planszówkowego rywala gdy powiedziałem, że „gra składa się z 4 rund,
podzielonych na dwie fazy z czego pierwsza faza ma 3 podfazy, a druga faza ma 5
podfaz z czego podfaza ataku dzieli się jeszcze na dwie małe rundki”. I choć
brzmi to okrutnie i wydaje się być trudne na starcie to jest to tylko dobrze
zbudowane zdanie, gdyż poszczególne etapy każdej fazy są dość krótkie i
wszystko idzie bardzo płynnie.
I tutaj zaczyna się chyba
największa zabawa, ale niestety zasady muszę Wam skrócić do minimum, bo
strasznie byśmy się rozpisali. W pierwszej fazie wyszkoliliśmy jednostki, które
następnie będziemy rozstawiać na polu bitwy (również naprzemiennie z
przeciwnikiem). Dobre rozstawienie swoich wojsk to podstawa wygranych bitew.
Gdy już rozplanujemy kto, co i gdzie ma stać to przyjdzie nam przygotować stos
rozkazów. Z dostępnych kart rozkazów wybieramy maksymalną ilość kart (różna w
zależności od ilości graczy), następnie to samo robimy z kartami specjalnymi i kartami
reakcji. Po wybraniu swojej ręki resztę kart tasujemy i układamy w swoich
stosach. Karty rozkazów mogą być wzmacniane kartami specjalnymi (pierwsze
zagrywamy odkryte, drugie zakryte). Przeciwnik może zareagować kartą reakcji,
która może np. zmniejszyć siłę grupy bojowej czy w ogóle anulować kartę
rozkazu. Bardzo ciekawą mechaniką, przynajmniej dla nas, są tak zwane karty
skuteczności.
Otóż na każdej karcie rozkazu jest pewien modyfikator w
zależności od skuteczności i jest on zaznaczony jako 1, 2 lub 3. Skąd nagle
talia skuteczności? Otóż tasujemy nasze karty rozbudowy i to one teraz będą nam
służyły jako talia skuteczności gdyż na ich spodzie jest właśnie któraś z tych
trzech wartości. Dlaczego nam się to podoba? Bo jakby były kostki to jedni mogą
wyrzucać same 3, a inni same 1. A tutaj jest skończona ilość każdej z cyfr
skuteczności przez co są bardziej wyrównane szanse.
Ogólnie to z zasad tyle. Chciałem
Wam w BARDZO dużym skrócie przybliżyć zasady tejże gry. Mam nadzieję, że
jednocześnie was do niej nie zniechęciłem, bo nie to jest moim zamiarem. Gra
jest bardzo dobra, wymaga myślenia, planowania i posiada niesamowity klimat. Za
co sobie ją cenimy?
Kolejnym aspektem jest strategia.
Wygnańcy: Oblężenie nie należy do
gier, w których można stawiać na szczęście, wręcz przeciwnie. Najlepiej
najpierw sobie wszystko dokładnie zaplanować, a potem dzięki szczęściu wykonać
coś nadprogramowo, a nie odwrotnie.
Cenimy tę grę również za serce.
Owszem, można powiedzieć, że to zagraniczny tytuł, a wydawca teraz chce zarobić
na tym, że gra stała się sławna gdzie indziej. Jednak trzeba zwrócić uwagę, że
to gra polskiego autora, który rozpoczął od Kickstartera, a dopiero potem od
naszego krajowego rynku. Dodatkowo autor włożył w tę grę całe serce co widać w
każdym kontakcie z tym człowiekiem. Wielki plus!
Podsumowując – Wygnańcy: Oblężenie to ciężki tytuł ze
średnim progiem wejścia, jednak po ogarnięciu zasad gra jest naprawdę
przyjemna. Bardzo liczy się planowanie i przewidywanie ruchów wroga. Grę
polecam fanom ciężkich gier strategicznych, którzy lubią dużo myśleć i
obserwować w trakcie rozgrywki. Jeszcze przez kilka dni możecie wesprzeć autora
na: https://wspieram.to/wygnancy