4 maj 2016

Jak zarobić na kartonie? - recenzja gry Na sprzedaż

Czy marzyliście kiedyś o zarabianiu pieniędzy jako agent nieruchomości? O zdobywaniu wysokich sum za sprzedawanie ludziom byle czego? Otóż nowa gra od wydawnictwa 2pionki pozwala nam wcielić się właśnie w rolę sprzedawcy nieruchomości, który w pogoni za pieniędzmi sprzedaje nawet karton!
Na sprzedaż to gra gliwickiego wydawnictwa 2pionki, w której przyjdzie nam najpierw powalczyć o domy, a następnie o czeki. Prosta, szybka, rodzinna gra licytacyjna, która powinna przypaść do gustu każdemu. Czy nam przypadła? Czytajcie dalej.

Standardowo już zaczniemy od zawartości pudełka. W środku znajdziemy 60 kart (30 kart nieruchomości i 30 kart czeków) oraz 84 monety. Niby niewiele, a ile daje radości! Karty są nieszablonowe, duże, ale i solidnie i pięknie wykonane. Monety są troszkę małe, ale przy tej ilości jest to wybaczalne. Całość prezentuje się wyśmienicie.

Zasady gry są banalnie proste. Na sprzedaż dzieli się na dwie fazy – licytacji i sprzedaży. W pierwszej z nich kupujemy domy, za pomocą leżących przed nami monet. Nie jest to jednak takie proste jak się wydaje! Wszystko rozchodzi się tutaj o umiejętności licytacyjne.
 Każda karta posiada swoją wartość (od 1 do 30). Na stole odkrytych zostaje tyle kart ilu jest graczy, więc może nam się zdarzyć, że licytujemy karty bliskie sobie wartością (np. 15,18,19), ale czasem jest wręcz odwrotnie (np. 1, 18, 27). W trakcie licytacji należy przebić poprzednika lub spasować. W przypadku zdecydowania się na ten drugi ruch, bierzemy połowę zalicytowanych monet (zaokrąglając w górę) do siebie, a także kartę o najniższej wartości. Zwycięzca licytacji płaci pełną zalicytowaną kwotę i najwyższą kartę. Faza ta trwa do wyczerpania kart nieruchomości.

Zbudowaliśmy zatem swoją małą talię. Czas teraz pozbyć się wszystkich zakupionych zamków, domków czy kartonów (tak, karta z wartością 1 to właśnie dom z kartonu!). Przechodzimy zatem do fazy drugiej. Na środku stołu odkrywamy karty czeków – również tyle ilu jest graczy. Następnie każdy w ukryciu wykłada jedną kartę przed siebie. Po ich odwróceniu gracze biorą czeki zgodnie z wyższością ich kart – najwyższa karta bierze czek o najwyżej wartości itd.. Tutaj liczy się nie tylko szczęście (choć ma ono duży wpływ na rozgrywkę), ale i umiejętne blefowanie. Na koniec zliczamy wartości czeków, dodajemy do tego resztę monet, które pozostały po licytacji (każda warta 1000) i gracz z największą sumą wygrywa grę.

Gra zawiera dawkę interakcji, gdyż licytując z graczami staramy się wyczuć na ile im zależy na danej karcie oraz możemy im ją perfidnie podebrać. Gra jest też losowa – jak już wspomniałem wcześniej wykładamy kilka kart, przez co mogą się zdarzyć takie sytuacje, że za 5 tysięcy kupimy kartę  o wartości 14, po to, aby w następnej turze kupić za 3 tysiące kartę o wartości 21. Ma to również swoje odzwierciedlenie w drugiej fazie – za kartę o wartości 5 zgarniemy czek 8000, a za kartę o wartości 20, czek 5000. Ale czy ta losowość jest zła? Otóż jak dla nas nie. Wręcz wydaje się, że to trochę balansuje ten tytuł, gdyż nawet mając bardzo wysokie karty na ręce po pierwszej fazie to nie daje nam gwarantowanego zwycięstwa w drugiej. Bardziej liczy się blef i umiejętne zagrywanie kart.

Zadałem sobie pytanie czy któraś z tych faz jest dla mnie lepsza czy ciekawsza. Gdy nie umiałem sobie na nie odpowiedzieć to powtórzyłem je swoim współgraczom i w zasadzie mieli ten sam dylemat. Okazuje się, że obie fazy są swoim uzupełnieniem i chodzi w nich o zupełnie co innego, dlatego obie są równie interesujące. Według opisu na pudełku jest to gra o 10 roku życia. My graliśmy z 8 latkiem, który sobie bardzo dobrze radził w grze z dorosłymi, a wśród jego rówieśników gra trwała dłużej, jednak była równie ekscytująca. Podczas gry dzieciaków zauważyliśmy, że gra posiada pewien walor edukacyjny, który ujawniał się po 3-4 partii. Otóż w pierwszych rozgrywkach dzieciaki rzucały monetami jak szalone, przez co nie miały potem czym licytować. Gdy przyszły kolejne partie to podopieczni nauczyli się zarządzać zasobami (pieniędzmi) w ten sposób, że większości wystarczały one do końca, a nawet czasem zostawały po rozgrywce! Naszej pomocy potrzebowały tylko pod koniec przy liczeniu końcowej sumy.

Jaka jest nasza ocena tej gry? Bardzo wysoka. Jest to dobry tytuł rodzinny, który w starszym towarzystwie będzie zajmował 10 minut, ale z pewnością wciągnie Was w kolejne partie. W młodszym też się sprawdza, choć tutaj już trzeba liczyć te pudełkowe 30minut. Prostota zasad, piękne wykonanie kart i pudełka (które jest zamykane na magnes!) oraz wciągająca rozgrywka to aspekty, które chyba przekonają każdego do wypróbowania tej gry. My serdecznie ją polecamy!


I.
Klimat
5/6
II.
Złożoność
5/6
III.
Oprawa graficzna
6/6
IV.
Wykonanie elementów
6/6
V.
Grywalność na 3 graczy
5/6
VI.
Grywalność na więcej osób
5,5/6

Ocena Końcowa: 5,42

Nazwa:Na sprzedaż

Wydawca: 2pionki,
Wydanie: pierwsze
Rok: 2016

Sugerowana cena: 65 zł

Ocena: 5,42/6

Za przekazanie gry do recenzji dziękuję wydawnictwu 2Pionki:
http://www.2pionki.pl/
Share:

Ścisła współpraca

My na Facebooku

Labels

Blog Archive