25 paź 2021

Uratuj Europę przed Pandemią - recenzja gry Pandemic: Gorąca Strefa Europa

Seria gier Pandemic rozwija się cały czas. Dostajemy kolejne wersje w systemie Legacy, nie mówiąc już o czasach oraz światach, w których ten system jest umieszczany (tak, ciągle czekamy na polską wersję w świecie Warcrafta, która jest na horyzoncie). Aktualnie na naszym stole wylądowała odmiana Gorąca Strefa: Europa. Warto?

Pandemic: Gorąca Strefa: Europa to kooperacyjna gra dla 2-4 osób powyżej 8. roku życia. Jedna partia to około pół godzinki. W grze, jak to w serii Pandemic, będziemy uzdrawiać świat z rozprzestrzeniających się chorób – tematycznie pasuje do całego zeszłego i tego roku… W tym małym pudełku znajdziemy: planszę, 40 kart gry, 24 karty infekcji, 4 karty pomocnicze, 4 karty postaci, 4 pionki graczy, 48 znaczników chorób, 3 znaczniki lekarstw, znacznik poziomu zachorowań, znacznik rozprzestrzeniania się chorób. Wykonanie  - bardzo dobre, nieodbiegające od pozostałych gier z serii.

Nie będziemy Wam tutaj opisywać zasad, gdyż naszym zdaniem jest to trochę okrojona wersja podstawowego Pandemica. Czy to jednak źle? Nie. Po pierwsze jest to wersja, która może zachęcić nowych graczy do sięgnięcia po pozostałe tytuły z tej serii. Po drugie jest to wersja, w której przygotowanie rozgrywki trwa 2 minuty, a rozgrywka 25-30 minut, więc dla tych, dla których zwykły Pandemic był zbyt długi, jest to odpowiednia wersja.

Czy jest to tytuł przeznaczony dla fanów Pandemica? Tutaj mamy mieszane uczucia. Sami jesteśmy wielkimi fanami tejże serii i graliśmy z chęcią, aczkolwiek nie było to to samo co inne Pandemici. Nie skreślamy jednak Gorącej Strefy: Europa, bo można ją łączyć z innymi tytułami serii Gorąca Strefa i jesteśmy bardzo ciekawi, jak się to sprawdza w praktyce – czy wtedy dostajemy pełnego Pandemica podzielonego na kilka pudełek czy może jest tutaj jakiś większy twist?

Czy polecamy ten tytuł? To zależy. Dla fanów Pandemica nie musi to być „must have”, gdyż nic nowego nie wnosi (dobra, są karty mutacji, ale dla nas to nadal mało). No chyba, że pod kątem wspominanego wcześniej łączenia kilku wersji w jedną grę – tutaj decyzja należy do Was. Jeżeli chodzi zaś o graczy nowych czy nieposiadających żadnej gry z tej serii, to Pandemic: Gorąca Strefa: Europa będzie tytułem dobrym, po który warto sięgnąć, by zagłębić się zarówno w świat Pandemica, jak i samych gier kooperacyjnych.



 Nazwa: Pandemic: Gorąca Strefa Europa
Wydawnictwo: Rebel
Rok wydania: 2021
Grę najtaniej kupisz TUTAJ 

Share:

16 paź 2021

Czy wrócisz do Michoacan? - recenzja gry Mariposas

Jak wiecie współpracujemy nie tylko bezpośrednio z wydawcami gier planszowych, ale czasem i ze sklepami i księgarniami. I to właśnie dzięki współpracy z księgarnią Tania Książka, udało nam się pozyskać do recenzji grę Mariposas. Czy motyle na dobre zadomowiły się na naszym regale? Sprawdźcie!

Mariposas to rodzinna gra planszowa wydana przez Albi, przeznaczona dla 2-5 osób w wieku 14+. Gra opowiada o podróży motylów Monarchy z Meksyku do Kanady. Autorką gry jest znana Elizabeth Hargrave, autorka gry Na Skrzydłach czy Esy Floresy.

W pudelku z grą znajdziemy: 50 drewnianych znaczników motyli, 20 kart celów, 1 kwiatową kość, 120 żetonów kwiatów, 5 znaczników punktacji, 16 żetonów przystanków, planszę mapy, 6 płytek zdolności cyklu życia, 36 kart akcji, planszę przystanku, 60 kart cyklu życia, 15 kart dodatkowych ruchów. Wykonanie elementów stoi na naprawdę wysokim poziomie, choć mamy przekonanie że gry od AEG nas już trochę do tego przyzwyczaiły. Pod kątem komponentów, gra wystarczy na wiele partii.

Jeżeli chodzi o zasady to nie są one specjalnie skomplikowane, postaramy się je Wam w skrócie przedstawić. Gra toczy się przez 3 rundy, a te dzielą się na cztery/pięć/sześć tur. W swojej turze gracz zagrywa jedną z dwóch kart akcji i wykonuje to co ma tam zaznaczone, a konkretnie przemieszcza swoje motyle w danych kierunku, a jeśli zatrzymamy się na odpowiednim polu to pozwoli ono nam rozmnożyć nasze motyle. Dzięki lądowaniu na odpowiednich polach możemy zdobywać kart cyklu życia motyle, które nie tylko przynoszą nam punkty, ale dodatkowo, po zebraniu kompletu, otrzymamy korzyść z płytki zdolności. Po każdej rundzie punktujemy za cele oraz usuwamy motyle z najniższego pokolenia. Na koniec gry liczymy punkty za motyle czwartego pokolenia, które wróciły do Michoacan, doliczamy punkty za zebrane cykle i inne bonusy, a na koniec gracz z największą liczbą punktów zostaje zwycięzcą.

Zasady proste, ale gra sama w sobie daje nam trochę do myślenia. Ale chcieliśmy zacząć od czegoś innego – tematyka. Po pierwsze można łatwo zauważyć zamiłowanie autorki do latających stworzeń. Po drugie tematyka naprawdę dobrze współgra z mechaniką gry, nie ma się tutaj odczucia by było to dolepione na siłe. Kolejnym atutem jest wykonanie – gra na stole prezentuje się naprawdę dobrze, więc nie trzeba nikogo zaciągać do grania. Można powiedzieć, że po debiucie autorki w grze Na Skrzydłach poziom został utrzymany.

Jeżeli chodzi zaś o same wrażenia z rozgrywki, to są one naprawdę pozytywne. Po pierwsze to jeden z tych tytułów, w którym każda kolejna partia pokazuje nam inne możliwości, więc po prostu trzeba się gry nauczyć. Brak w grze jednak interakcji, co dla niektórych może być sporym minusem. Rekompensuje to natomiast przyjemna i przystępna mechanika, piękna zawartość i wiele decyzji które rzutują na końcowy wynik.

Mariposas to gra urokliwa z prostymi zasadami, która przyciąga graczy nie tylko wykonaniem, ale również mechaniką i tematem. Polecamy sprawdzić zarówno tę jak i pozostałe gry planszowe od Elizabeth Hargrave, gdyż jak widać, ma ona smykałkę do tworzenia dobrych, ładnych i ciekawych tytułów!



Nazwa: Mariposas
Wydawnictwo: Albi
Rok wydania: 2021

Dziękujemy księgarni Tania Książka za wysłanie egzemplarza recenzenckiego


Share:

13 paź 2021

Wskakuj na plecy i ściągaj zabawki! - recenzja gry Na Barana

Egmont wydał kolejną grę kooperacyjną, dla dzieci od trzeciego roku życia, o tytule Na Barana. Czy po długiej przerwie w wydawaniu gier z serii Rodzinka Wygrywa, warto zainteresować się tytułem dla najmłodszych? Sprawdźmy.

Na barana to kooperacyjna gra, w której cała rodzina będzie starała się ściągnąć zabawki, które utknęły na drzewie. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że to tylko ładne elementy, które mają przykuć uwagę dzieci, gdyż w środku znajdziemy: drzewo składające się z 2 części, 4 drewniane pionki (dwa duże i dwa małe), tarczę losującą ze strzałką, słońce, 4 żetony przedmiotów, 8 żetonów małych zwierząt, 4 żetony dużych zwierząt. Wykonanie jest solidne i starczy na wiele partii.

W pudełku w zasadzie otrzymujemy dwie gry i kilka wariantów, które można łączyć ze sobą. W prostszej wersji chodzi o ściągnięcie jak najszybciej zabawek z drzewa. W tym celu kręci się strzałką na tarczy i ze wskazanego pola przesuwa się członka rodziny (lub przesuwa dowolnego, jeśli tam jest pusto), a następnie można ustawić się na barana. Jeżeli najwyższy pionek dotyka zabawki, to udało się ją ściągnąć. Po turze przesuwamy słońce, które symbolizuje upływający czas. W wersji najprostszej odstawiamy tarczę losującą, a gracze mogę wykonać jedną z trzech akcji: przesunąć pionka rodzica, przesunąć pionka dziecka, ściągnąć zabawkę. Moduł, który można dołączyć do grania w Na Barana, to ogród zwierzątek, w który można również grać oddzielnie. Jest to wariant dla starszych graczy, w którym będziemy dodatkowo starali się przetransportować małe zwierzątka do ich domków, a zrobimy to przy pomocy ogrodowych zwierzątek, które będą przenosić swoich mniejszych kompanów… na barana.

Wyjątkowo chcielibyśmy odejść od standardowego omówienia samych opinii na temat mechanik, a skupić się na tym, co ta gra może dać najmłodszym. Po pierwsze ćwiczenie zdolności manualnych – oczywiście pod warunkiem, że to pociecha przesuwa pionki, układa je jeden na drugim i zdejmuje tak, by ich nie wywrócić, czy ściąga zabawki. Po drugie dzieci uczą się szacowania, czy dwa pionki już wystarczą do ściągnięcia zabawki, czy jednak nie? U dzieci rozwija się tutaj również proces komunikacji i współpracy. I nie chodzi tu o wyręczanie dzieci, ale odpowiednie zadawanie pytań, „jak myślisz, lepiej jak pójdziemy tu czy tu?”. Dzieci też same będą szukały co zrobić lepiej, aczkolwiek zadaniem rodziców jest tutaj pilnowanie, by żadne z dzieci nie przejęło „władzy” nad grą i nie mówiło wszystkim jak grać, bo przecież finalnie nie chodzi o wygraną, a dobrą zabawę.

Odpowiadając na pytanie zadane na początku recenzji – naszym zdaniem warto. Jak wyżej wspomnieliśmy, gra posiada bardzo dużo walorów edukacyjnych. Jeśli jest taka możliwość, to dzieci powinny grać same, a rodzice jedynie się przyglądać i ewentualnie rozwiązywać problemy czy niejasności. Na Barana to tytuł, który zdecydowanie powinien znaleźć się u każdego, kto posiada dzieci w wieku przedszkolnym czy wczesnoszkolnym, bo nauka przez zabawę to najlepsza opcja.



Nazwa: Na barana
Wydawnictwo: Egmont
Rok wydania: 2021
Grę najtaniej kupisz TUTAJ

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za wysłanie egzemplarza recenzenckiego
Egmont - Kraina Planszówek






Share:

11 paź 2021

Halo? Kto tam? Głuchy telefon… czy dłoń? - recenzja gry Palm Reader

W tym artykule przychodzimy do was z propozycją niecodziennej gry karcianej. Dlaczego niecodziennej? Bo nie będzie tutaj żadnego budowania talii ani kart. Nie będziecie móżdżyć, czy licytować się z innymi graczami. W tej recenzji chcemy wam zaprezentować grę, w której musicie przekazywać sobie w tajemnicy pewną informację i oczywiście nie pomylić jej po drodze. Proszę państwa, oto Palm Reader.

Palm Reader to kooperacyjna gra karciana dla 4-10 graczy w wieku 6+. W grze jedna osoba będzie losowała jeden symbol z karty, a następnie postara się jak najlepiej narysować ten znak kolejnej osobie tak, aby i ona była w stanie bezbłędnie przekazać ten symbol swojemu drugiemu sąsiadowi. I tak dalej, aż ostatnia osoba narysuje ten symbol pierwszemu graczowi. Proste prawda? A czy wspomnieliśmy, że rysowanie odbywa się na dłoni?

Palm Reader to małe pudełko zawierające 108 dwustronnych, grubszych kart, jedną kostkę, pudełko do tajnych rzutów kostką, notesik do zapisywania punktów oraz instrukcję. Nie można się do niczego przyczepić, jeśli chodzi o wykonanie gry. Ciekawostką jest małe pudełko, które musimy sobie poskładać przed rozpoczęciem rozgrywki, a które pomaga nam utrzymać w sekrecie wylosowany wynik na kostce – dzięki temu nie musimy się martwić i szukać zamiennika wśród domowych elementów.

Ważne jest, aby wynik na kostce był tajemnicą, ponieważ gra straciłaby cały sens. A czemu? Już wam tłumaczymy, o co w tym wszystkim chodzi. W swojej turze aktywny gracz dobiera jedną kartę ze stosu, losuje numerek na kości wrzuconej do wspomnianego pudełka i odczytuje wynik rzutu. Warto tutaj od razu powiedzieć, że na karcie znajduje się 5 różnych, aczkolwiek podobnych do siebie symboli. Następnie osoba zapamiętuje symbol z numerem z kości i stara się jak najdokładniej narysować go na dłoni sąsiada. Na tym etapie tylko aktywny gracz zna pozostałe 4 symbole narysowane na karcie oraz ten poprawny. W ten sposób każda kolejna osoba rysuje symbol na dłoni kolejnego sąsiada, a ostatnia osoba także musi narysować symbol na dłoni osoby rozpoczynającej. Ta z kolei decyduje czy potrzebna jest dodatkowa rundka z rysowaniem (kosztuje to jeden punkt zwycięstwa) czy przechodzicie do punktowania. Punkty zdobywa się za najdłuższy ciąg poprawnych odpowiedzi, licząc od pierwszego gracza. W ten sposób gracie 10 pełnych rund, a następnie sumujecie wyniki punktowe uzyskane po każdej z nich. Ostateczny wynik sprawdzacie w tabeli na końcu instrukcji. Jako że jest to gra kooperacyjna – wygrywacie jako zespół!

Palm Reader to sympatyczna gra karciana, w której bawicie się w dobrze znany, głuchy telefon. Zasady są banalne, rozgrywka daje wiele radochy i śmiechu. Brzmi jak dobra gra imprezowa! To, czego nam brakuje w tej grze, to element rywalizacji. Warto więc może pokombinować i ustalić jakieś domowe zasady? Może udałoby się stworzyć dwie drużyny i sprawdzić, która ma lepsze umiejętności w przekazywaniu tajnych informacji? Pamiętajcie – we wszystkim ogranicza was tylko wasza wyobraźnia.

Palm Reader to bardzo interesujący tytuł, który nada się zarówno na zakrapiane alkoholem spotkania ze znajomymi, jak i na rozgrywki z najmłodszymi. Będziecie się dobrze bawić i kombinować co autor miał na myśli, rysując dziwne szlaczki na waszych dłoniach. Gorzej, jeśli ktoś ma łaskotki!

Nazwa: Palm Reader
Wydawnictwo: Sit Down!
Rok wydania: 2019

Dziękujemy wydawnictwu Sit Down! za wysłanie egzemplarza recenzenckiego 


 

Palm Reader is a cooperative card game for 4-10 players aged 6+. In the game, one person will randomly pick (using a dice) a symbol from a card and then try their best to draw that exact symbol to the next person, so that they could also pass that information to the next neighbor. And so on, until the last person draws the shape back to the first player. Simple isn't it? Did we mention, that drawing is being done on the palm of your hand?

In the box of the Palm Reader are 108 double-sided, thick cards, one dice, a secret dice box, a note pad and instructions. The components of the game are high quality. An interesting thing is the small box, that we must fold before starting the game, and which helps us to keep the result of the dice roll secret.

Palm Reader is an interesting card game. The rules are trivial, the gameplay gives a lot of fun and laughter. Sounds like a good party game! What we are missing from this game, is the element of competition. So, let's figure it out and come up with some house rules on your own! Maybe it’s worth creating two teams and checking, which one has better skills in passing secret information? Remember - you are limited only by your imagination.

Palm Reader is a very interesting title that will be suitable for both – parties with friends and games with the youngest. You will have fun figuring out, what the author meant by drawing strange patterns on your hands. Worse if someone has tickles!

Share:

6 paź 2021

Planszówkowe bestsellery sprzedażowe września 2021 w księgarni Internetowej Gandalf.com.pl

Śpieszymy z kolejnym zestawieniem najchętniej kupowanych gier planszowych w Internetowej Księgarni Gandalf.com.pl. Porównując poprzednią listę, mamy parę awansów. I pomimo jednej świeżynki wydawniczej, dominują przede wszystkim klasyki. Sprawdźcie sami: 

1. Root

To właśnie Root poszybował na sam szczyt zestawienia, porównując to z majową listą. Nic dziwnego – jest to bardzo dobra, asymetryczna gra planszowa, w której trzeba mocno główkować. Skoro znacie podstawkę, to może czas na dodatki? 

 2. Carcassonne

Carcassone ponownie gości na liście bestsellerów księgarni Gandalf.com.pl. W tym zestawieniu pojawia się Druga Edycja, wraz z dwoma rozszerzeniami. Cieszy nas fakt, że gra pomimo swojego już wieku wciąż cieszy się tak dużą popularnością!

 3. Szarlatani z Pasikurowic: Znachorzy 

To już drugi dodatek do gry o tym samym tytule. W Znachorach jest dostępne dla was laboratorium, w którym będziecie przyrządzać eliksiry, a także leczyć mieszkańców z urazów cielesnych oraz umysłowych. 

4. Dobble

To gra karciana na spostrzegawczość i refleks, polegająca na łączeniu symboli na kartach – tą trzymaną na ręce z tą aktualnie wyłożoną na stole. Rozgrywka jest bardzo przyjemna i dostarcza masę śmiechu i zabawy, bo pod presją czasu musimy znaleźć pasujący symbol, ale także go nazwać. A to często prowadzi to zabawnych przejęzyczeń. 

5. Talisman: Magia i Miecz  


Świat miecza i topora, magii i zaklęć. Świat fantasy. Jednych nie zachęca, drugich wciąga na bardzo długo. Talisman: Magia i Miecz to przygodowa gra planszowa, w której wcielacie się w śmiałego i chętnego przygód bohatera, który wędrując po świecie natrafia na przeróżne fantastyczne perypetie. A to zabłądzi wśród kamiennych skał, a to musi przepędzić zjawę czy zabić smoka. Każda przygoda dodaje mu doświadczenia, by finalnie mógł udać się na poszukiwanie tytułowego Talismanu. Jeśli go zdobędziecie - już prawie nic nie przeszkodzi wam, aby zwyciężyć rozgrywkę.

6. Splendor


 
Gry znane, proste i wprowadzające nowych w świat planszówek, to tytuły, które z reguły chętnie się sprzedają. Jeżeli do tego gra jest ciekawa, to sukces praktycznie murowany i tak jest właśnie ze Splendorem! Splendor to niezwykle emocjonująca gra, polegająca na zbieraniu żetonów i kart. Gracze wcielają się role kupców z epoki renesansu, próbujących kupić kopalnie klejnotów, środki transportu, sklepy - wszystko po to, aby zdobyć jak najwięcej punktów prestiżu.  

7. 7 Cudów Świata: Pojedynek

Czasem do rozgrywki chcemy zasiąść we dwoje. Choć większość gier sobie z tym radzi i jest od dwóch osób, to ze skalowalnością bywa różnie. Tutaj jednak nie ma tego problemu, gdyż znane 7 Cudów Świata, zostało wydane również w wersji tylko dla dwóch osób. 7 Cudów Świata: Pojedynek to gra dla 2 graczy, która wykorzystuje niektóre z głównych założeń bestselleru 7 Cudów Świata, ale oferuje również nowe wyzwania, specjalnie dopasowane do gry dwuosobowej.

8. Szarlatani z Pasikurowic 

Jest to rodzinny tytuł z przystępnymi zasadami, który może się spodobać każdemu. Jest to dobra rodzinna pozycja, ale przypadnie do gustu także bardziej zaawansowanym graczom. W grze wcielacie się w znachorów i szarlatanów, którzy zjeżdżają się na rynek w tytułowych Pasikurowicach, aby zaprezentować swoje lecznicze mikstury. Kolorowa gra, proste zasady i bardzo wysoka regrywalność to główne zalety tej gry. Sprawdźcie i przekonajcie się sami!

9. Najeźdźcy ze Scytii


Oto wspomniana przez nas nowość wydawnicza. Tytuł ten swoją premierę miał dosłownie parę tygodni temu co tylko napawa optymizmem, że już trafił na listę bestsellerów. Gra jest zdecydowanie warta uwagi ze względu na zaimplementowaną ciekawą mechanikę worker placement / worker displacement. 

 10. Agricola

Ostatnia pozycja na wrześniowej liście to kolejna gra, która jest już na rynku kilkanaście lat, a wciąż cieszy się swoją popularnością. Najnowsza edycja Agricoli przeszła oczywiście spory lifting w porównaniu z oryginalną wersją. W grze kierujecie losem rodziny, których wysyłacie do pracy by wykonywali różne akcje pozwalające wam rozbudować swoje domostwo. 

 

Te oraz wiele innych gier możecie znaleźć w Księgarni Internetowej Gandalf.com.pl


 
Share:

5 paź 2021

Odnajduj smoczątka i zostań ich władcą! - recenzja gry Dragomino

Kingdomino
i Queendomino to dwa tytuły, które bardzo często są polecane jak ktoś pyta o gry dla nowych graczy. I nie jest to przypadek, gdyż główna mechanika w tych grach na popularnym domino, do którego dodano kilka zaawansowanych, acz nadal prostych zasad. Duży problem jednak rodził się przy graniu z najmłodszymi, dla których to było nadal za dużo. I tutaj z pomocą przychodzi recenzowany dziś tytuł Dragomino.

Dragomino to rodzinna gra planszowa od Bruno Cathali dla 2-4 osób, gdzie jedna partia to około 15-20minut. W grze będziemy starali się odnaleźć jak najwięcej smoczątek. W kolorowym pudełku z grą znajdziemy: 4 startowe kafelki, 28 kafelków terenów, figurkę smoczycy, 69 tokenów jajek w 6 kolorach, instrukcję. Wykonanie gry, jak to już nas przyzwyczajono w tej serii, bardzo dobre.

Jeżeli znacie zasady do Kingdomino to tutaj specjalnie Was wiele nie zaskoczy. Ale nie będziemy wypisywać różnic. W Dragomino każdy z graczy otrzymuje kafelek startowy, a najmłodszy gracz zostaje pierwszym. Na środku stołu rozkładamy odkryte 4 kafelki terenów, i po kolei od pierwszego gracza, każdy pobiera i dokłada jeden z nich na swojej planszy. Jeżeli uda mu się spasować tereny (nie ma takiego wymogu), to losowo dobiera żeton w kolorze odpowiadającym terenowi, dokłada go w miejsce łączenia i odsłania. Jeżeli jest to smok to da na koniec gry punkt, jeżeli jednak jest to skorupka, to na koniec gry nie dostaniemy nic, za to otrzymujemy znacznik pierwszego gracza. I tak sobie gramy aż zużyjemy wszystkie kafelki. Na koniec gry sumujemy punkty za odkryte żetony smoków. Gracz z największą liczbą punktów zostaje zwycięzcą.

Jak widzicie zasady są bardzo uproszczone i dopasowane właśnie do młodych graczy. W grze jest też dodatkowy wariant rozgrywki, trochę niwelujący losowość w grze, bo pozwala podejrzeć dwa żetony jajek, a następnie wybrać jeden (w określonych sytuacjach), ale jest to tylko opcjonalne. W naszym odczuciu, dzięki losowości, szanse są wyrównane i nie trzeba specjalnie dawać dzieciom forów, gdyż mają taką samą szanse na zwycięstwo jak każdy inny gracz.

Ważnym elementem gry jest plastikowa wypraska, która mieści wszystkie elementy. Brzmi banalnie, ale rozkładanie tej gry przy niecierpliwych dzieciach i rozdzielanie wszystkich żetonów na stole sprawia że atmosfera mogłaby się robić nerwowa, a tak nie jest, bo w wyprasce każdy rodzaj żetonów ma swoją przegródkę, jedynie trzeba o to zadbać przy składaniu gry po zakończonej rozgrywce.

Dragomino to gra przeznaczona dla najmłodszych graczy. I w takiej kategorii jest ona naprawdę dobrym tytułem, nie bez powodu zdobyła nagrodę Kinderspiel des Jahres 2021. Starsi gracze mogą się nudzić właśnie przez losowość czy to że rozgrywka trwa te 15minut. Ale przecież dla swoich pociech czy młodszego rodzeństwa zawsze możemy odłożyć swoje ambicje na bok i sprawić im przyjemność prawda? :)

Nazwa: Dragomino
Wydawnictwo: FoxGames
Rok wydania: 2021
Grę najtaniej kupisz TUTAJ

Dziękujemy wydawnictwu FoxGames wysłanie egzemplarza recenzenckiego





Share:

2 paź 2021

Analizuj, dopasowuj i wygrywaj - recenzja gry Crime Zoom: Ptaki Złej Wróżby

Dotychczas, w małych grach typu escape room czy zagadkach kryminalnych królował w Polsce Foxgames. Z czasem zaczęło się to zmieniać i inni wydawcy zaczęli wydawać podobne gry (jak na przykład recenzowane niedawno 50 clues od Albi). Tym razem z taką grą przychodzi do nas wydawnictwo Lucky Duck Games, które do recenzji wysłało grę Crime Zoom: Ptaki Złej Wróżby. Warto?

Crime Zoom to seria gier detektywistycznych przeznaczonych dla 1-6 graczy, a jedna partia to około 60 minut. W grze wcielacie się w detektywów, którzy próbują rozwikłać sprawę morderstwa. Gra jest jednorazowa, gdyż po poznaniu całej sprawy już nie ma sensu jej od nowa rozgrywać, jednak za koszt około 30zł to chyba nie duży problem. W kieszonkowym pudełku znajdziemy 55 kart oraz instrukcję. Wykonanie dobre, nie można się zbytnio przyczepić od strony jakości.

Same zasady gry są proste i intuicyjne, jak to przy tego typu grach. Na początku rozkładamy karty, które otrzymujemy w prologu i tworzymy z nich miejsce zbrodni. Możemy je dowolnie odwracać, będą one nam dawały kolejne wskazówki i następne karty. Na koniec gry zdobędziemy punkty w zależności od tego, jak dobrze rozwiązaliśmy zagadkę. A kończymy ją, gdy wydaje się nam, że już wszystko wiemy, odpowiadamy na pytania i dodajemy do tego punkty za nieodkryte karty (1 punkt za każde 5 kart).

Tak naprawdę nie ma co się rozpisywać o zasadach, bo głównych jest właśnie tyle. Cała reszta rozgrywki dzieje się na kartach. Nam rozegranie Crime Zoom: Ptaki Złej Wróżby zajęło około godziny i uważamy, że to była świetnie spędzona godzinka. W grze nie zabrakło jednak błędów. Jest kilka literówek, a największym z nich jest niezrozumiała dla nas zmiana formy zapisu czasu na jednej z kart. Gra nagle przeszła z 24 na 12 godzinny system, co wprawiło nas w niezłe zakłopotanie, bo myśleliśmy, że dana akcja działa się już kolejnego dnia, tak jednak nie było.

Na samą historię w grze nie możemy narzekać. Jest ona fajnie rozbudowana, zawiera kilka wątków i w kilku miejscach zastanawialiśmy się w którą stronę pójść. Finalnie udało nam się sprawę dobrze rozwiązać i dość sprawnie odpowiedzieć na pytania, jednak zastanawiamy się, czy to kwestia zagranych już dziesiątek gier tego typu, czy może prostota samej sprawy?

Oczywiście nie można tej gry porównywać do Detektywa czy Kronik Zbrodni, bo to zupełnie inny kaliber, ale do Kryminalnych Zagadek od Foxów już tak. I w tym porównaniu ciężko nam wskazać faworyta. U lisków trzeba było zwracać dużą uwagę na szczegóły, tutaj zdecydowanie pracujemy na zdobytym tekście. Naszym zdaniem obie gry są warte uwagi.

Crime Zoom to seria dobra dla tych, którzy szukają niezłej rozrywki w niskiej cenie. Jeśli jesteście fanami gier detektywistycznych i nie przeszkadza Wam, że po jednej partii już do gry raczej nie siądziecie, to bez problemu możecie brać gry z serii Crime Zoom. Polecamy!

Nazwa: Crime Zoom: Ptaki Złej Wróżby

Wydawnictwo: Lucky Duck Games
Rok wydania: 2021
Dziękujemy wydawnictwu 
Lucky Duck Games za wysłanie egzemplarza recenzenckiego 



Share:

Ścisła współpraca

My na Facebooku

Labels

Blog Archive