27 wrz 2022

Czy Twoja opowieść stanie się kolejną celtycką legendą? - recenzja gry Sekret Wilczej Gromady Moja Opowieść

To, że na bazie filmów powstało wiele planszówek, jest wiadome. Stąd mamy wiele odsłon gier o Harrym Potterze czy Star Wars. Mało jest jednak filmów na podstawie gier planszowych. A szkoda, bo wiele z nich ma naprawdę spory potencjał, zarówno fabularny, jak i graficzny. Dobrze wiecie, że ilustracje w niektórych tytułach zwalają z nóg. Dziś przyjrzymy się jednak grze karcianej opartej na filmie o tym samym tytule, który był nominowany do Oscara w kategorii pełnometrażowy film animowany w 2021 roku.

Sekret Wilczej Gromady Moja Opowieść wydawnictwa FoxGames to mała i szybka gra karciana dla dwóch graczy w wieku 8+. W grze staracie się stworzyć najciekawszą historię z dostępnych kart. W swoim ruchu wybieracie jedną z nich i kładziecie w swoim obszarze gry. To od was zależy, czy dobierzecie kartę celu albo kartę opowieści, by spełnić cel. Gra skończy się, gdy wyłożycie przed siebie 25 kart, a zwycięży osoba z największą liczbą punktów.

W małym pudełku znajdziecie 110 kart oraz instrukcję. Ilustracje, chociaż wzięte żywcem z filmu, są bardzo piękne, nie dziwota zatem, że film dostał nominację do Oscara. Karty są solidne i wytrzymałe. Co prawda gra jest dedykowana dwóm osobom, ale w środku znajdziemy kartę, która nam mówi, że można zagrać w ten tytuł w trzy lub cztery osoby -  wymagany jest jednak drugi egzemplarz tego tytułu.

Rozgrywka ma dwa warianty — podstawowy i zaawansowany. Zacznijmy od tego pierwszego, a de facto dokończmy myśl rozpoczętą wyżej. Po dokładnym przetasowaniu kart wyłóżcie 6 z nich, tworząc rynek, skąd będziecie dobierać karty. W swojej turze aktywny gracz wybiera jedną kartę i kładzie ją przed sobą. Pierwszą z nich dokłada jak chce, lecz kolejne musi już dokładać do boków (tylko i wyłącznie w pionie lub poziomie) wcześniej wyłożonych. Gdy to uczyni, uzupełnia rynek, a tura przechodzi na przeciwnika. W ten sposób działacie, aż nie zapełnicie swojego obszaru gry, na który składać się będzie 25 kart ułożonych w kwadrat o bokach 5 × 5. Następnie przechodzicie do punktacji — sprawdzacie, czy spełniliście cele z kart, które sobie dobraliście. Gracz z największą liczbą punktów zwycięża! W wariancie zaawansowanym do gry wchodzą jeszcze karty stałe oraz karty możliwości. Dodają one pikanterii rozgrywce i pozwalają na większą interakcję między graczami. Karty stałe zmieniają zasady rozgrywki, natomiast karty możliwości pozwalają użyć graczom ich specjalnej zdolności raz na grę. Oj potrafią te karty namieszać w planach graczy!

Warto tutaj też wyjaśnić, że gra nie polega na dokładaniu kolejnych kart w byle jaki sposób. Otóż na kartach są narysowane różne symbole i to nimi operujemy w grze. To znaczy - układamy kształty i układy wskazane na kartach celów. Jest tutaj zatem mnogość kombinowania jak kłaść karty z kolejnymi symbolami, by realizować cele. Polecamy skupić się przy tej czynności, by na przykład nie położyć karty punktacji w złym miejscu, co może przyczynić się do utraty punktów!

Gra Sekret Wilczej Gromady Moja Opowieść to bardzo dobry tytuł. Ma podstawowe cechy dobrej karcianki: proste reguły, krótki czas rozgrywki i pojawiającą się chęć rozegrania ponownej partii po skończonej grze. Nam ten tytył bardzo się spodobał, bo jak na prostą karciankę, trzeba tak czy siak trochę pogłówkować i dobrze rozplanować swój obszar gry.

Grę Sekret Wilczej Gromady Moja Opowieść polecamy osobom, które szukają szybkiego fillera pomiędzy cięższymi tytułami, bądź mają ochotę w coś zagrać, ale nie mają dużo czasu lub siły. Wartością dodaną do gry jest wspomniany już film o tym samym tytule. My go sobie nadrobiliśmy i bardzo nam się spodobał. Drugą wartością dodaną jest to, że karty z gry można wykorzystać do snucia opowieści swoim dzieciom - kolorowe ilustracje pobudzą wyobraźnię niejednego poszukiwacza przygód! Sprawdźcie sami!

 

Nazwa: Sekret Wilczej Gromady Moja Opowieść
Wydawnictwo: FoxGames
Rok wydania: 2022
Grę najtaniej kupisz TUTAJ

Dziękujemy wydawnictwu FoxGames za wysłanie egzemplarza recenzenckiego 

Share:

22 wrz 2022

Zestawienie gier idealnych na jesień!

No i stało się. Za oknem coraz częściej widzimy deszcz, chmury i ludzi poubieranych po uszy. Nastała jesień. Po tym jak lato nas bądź co bądź rozpieszczało, musimy się szybko przestawić na krótsze dni, które częściej będziemy spędzać w domu niż na dworze. Ale przecież w domu też można się świetnie bawić! Oto kilka naszych propozycji na miłe i nie tylko, spędzenie czasu ze znajomymi przy grach!

Oczywiście mówimy tutaj o grach planszowych, bo dla nas jest to idealna forma spędzania czasu. Poniżej mamy dla Was kilka tytułów, którymi możecie urozmaicić swoje spotkania wśród znajomych.

Najpierw zacznijmy od gry, której w Polsce nikt niestety nie wydał a wielka szkoda. Bosk, bo o tym tytule mowa, to gra która już samą tematyką wpisuje się w jesienny nastrój, gdyż traktuje ona o życiu drzew, ich pielęgnowaniu i spadaniu z nich liści. A przecież nic tak dobrze nie pokazuje nam zmiany pór roku jak zmiana wyglądu drzew.

Innym tytułem, trochę bardziej „wrednym”, ale też traktującym o drzewach jest Fotosynteza. W tejże grze będziecie rywalizować za pomocą swoich drzew o dostęp do promieni słońca by wspomóc ich wzrost. Jest to abstrakcyjny, kolorowy i przyjemny dla oka tytuł, ale nie dajcie się zwieść, jest to naprawdę sporo negatywnej interakcji.

Często jesień kojarzy nam się z deszczem stukającym o parapet, ciepłą herbatą w ręce, książką na kolanach i pod... kołderką. A czy jest lepsza gra o tworzeniu kołderki niż Patchwork? Ta dwuosobowa gra abstrakcyjna zdobyła uznanie wśród graczy i zasłużenie – jest to jedna z lepszych gier dla dwóch osób, która jednocześnie łączy prostotę zasad i głębie strategii.

Wielu z nas rozmyśla wieczorami o podróżach, więc może zamiast siedzieć i wspominać, to warto się w taką podróż wybrać? Pomoże tutaj niezawodny bestseller jakim jest Wsiąść do Pociągu. Wyszło bardzo wiele wersji i odmian tego tytułu, więc z pewnością każdy z Was wybierze coś dla siebie i swoich pociech.


Chcecie wybrać się aby rządzić królestwem jako Królowa, Król, Smoczy Jeździec czy Władca wulkanicznej lawy? Jeśli tak, to musicie sprawdzić którąś z gier z serii Kingdomino. Macie do wyboru klasyczne, ciut bardziej zaawansowane Queendomino, wersję dla młodszych – Dragomino, oraz tegoroczną nowość: Kingdomino: Prehistoria. Zabawa gwarantowana!

Skoro szyliśmy już kołderkę, to pora zadbać o naszych podopiecznych i uszyć kocyk dla naszych kociaków. W grze Calico przyjdzie nam szyć kocyk, który będzie nie tylko wygodny, ale i będzie się pięknie prezentował. Jest to kolejna gra z prostymi zasadami, przy której doprowadzicie do wrzenia Wasze szare komórki.



A Wy jakie macie plany na jesienne wieczory?

Share:

21 wrz 2022

A Ty jak rozwiążesz zagadkę? - recenzja gry Jajko Kolumba

W ostatnim czasie odnieśliśmy wrażenie, że na przestrzeni 2 latach, odkąd większość ludzi została zmuszona do pozostania w domu, coraz częściej pojawiają się gry z wariantem jednoosobowym lub po prostu jednoosobowe. Najczęściej są to łamigłówki jak Logiquest, ale tym razem dotarło do nas Jajko Kolumba. Czy warto się tą łamigłówką zainteresować?

Jajko Kolumba to logiczna łamigłówka dla jednego gracza. Nazwa wzięła się od legendy, w której to Kolumb rozwiązał problem ludzi próbujących ustawić pionowo jajko – zrobił to poprzez nadtłuczenie skorupki. Ta historyjka mówi o tym, że czasem rozwiązanie jest o wiele prostsze niż nam się wydaje. Czy tutaj takie będziemy mieli problemy?

W grze znajdziemy pudełko z planszą do gry, 16 jajek (4 w 4 kolorach), 20 dwustronnych kart zadań. Wykonanie gry jset bardzo dobre, pudełko idealnie się zamyka, karty są trwałe, jajka idealnie się wpasowują w dedykowane miejsca na pudełku, które jest jednocześnie naszą planszą do gry. Co ważne – gra jest przeznaczona od 6 roku życia, więc musimy mieć na uwadze że zagadki nie będą bardzo „wyśrubowane”.

Zasady gry są banalne. Pudełko ma 16 małych otworów w których stawia się jajka. Postawić je trzeba według kombinacji przedstawionej na karcie, która mówi nam ile danego koloru powinno być w danym rzędzie/kolumnie. Jeśli uważamy że się nam udało to możemy sprawdzić rozwiązanie w instrukcji i przejść do następnej zagadki.

Tych zasad jest tak naprawdę tyle. Czy te zagadki są trudne? To już każdy musi sobie odpowiedzieć sam. Pierwsze z nich są wprowadzające, więc są proste, potem ich stopień trudności rośnie. Przy części spędziliśmy więcej czasu, ale z każdą kolejną mieliśmy ochotę na jeszcze jedną – rzadko kiedy porzucaliśmy dalsze układanie.

Skoro to łamigłówki dla dzieci, to możecie się zastanawiać czy w tym temacie się sprawdzają. Naszym zdaniem tak. Dziecko ćwiczy koncentrację, logiczne myślenie i szuka rozwiązań. Gra sprawdzi się również dla graczy w podeszłym wieku, którzy chcieliby poćwiczyć swój umysł.

Bardzo polecamy grę Jajko Kolumba, sprawdziła się ona u nas bardzo dobrze, teraz zaraziliśmy nią dziadków i potem pewnie pójdzie jeszcze dalej w świat. Gra jest przyjemna, prosta, dobrze wykonana, idealna na prezent (nawet dla samego siebie!). Polecamy!

 

 Nazwa: Jajko Kolumba
Wydawnictwo: Rebel
Rok wydania: 2022
Grę najtaniej kupisz TUTAJ

Dziękujemy wydawnictwu Rebel za wysłanie egzemplarza recenzenckiego

 

 

 

 

 

Share:

15 wrz 2022

Budowanie miasta nigdy nie było prostsze! - recenzja gry Multicity

I nie mówimy tutaj o budowie całej metropolii — do tego potrzeba dziesiątek, a nawet setek lat jak pokazuje historia. Mowa o tworzeniu planszowego miasta w domowym zaciszu! Zapoznajcie się z recenzją przyjemnej gry logicznej od wydawnictwa Muduko, jakim jest Multicity!

Multicity to gra planszowa dla 2-4 graczy w wieku 5+. W grze wcielacie się w architektów miejskich, którzy planują, gdzie i w jaki sposób rozmieścić obiekty. Będziecie musieli podejmować przemyślane decyzje, uważać na głębokie wykopy i nie dać się pokonać przeciwnikom! Wygra ten, kto jako pierwszy zbuduje wszystkie dostępne obiekty!

Zawartość gry Multicity mieści się w średniej wielkości pudełku. W środku znajdziecie 36 płytek miasta z placami budowy, 24 żetony obiektów i króciutką instrukcję. Całość prezentuje się świetnie. Komponenty gry są trwałe, ponieważ wszystkie kafle i żetony są wyprodukowane na grubszej tekturze, która posłuży na naprawdę długo. Gra jest także bardzo ładnie zilustrowana — grafiki są przyjemne dla oka i z pewnością przyciągną wzrok najmłodszych graczy.

Sama rozgrywka jest nieskomplikowana i wciągająca. Wytrawni gracze zmieszczą się nawet w 15 minutach. Przygotowanie gry też do trudnych nie należy — rozdajecie graczom odpowiednie elementy w wybranym przez nich kolorze oraz tasujecie wszystkie płytki miasta. Następnie odkrywacie wierzchnią płytkę, która staje się startową. To do niej będą dokładane kolejne dzielnice. W swojej turze musicie wykonać jedną z dwóch akcji dostępnych w grze. Pierwszą z nich jest rozbudowa miasta — dobieracie jedną płytkę ze stosu i dokładacie do tych już odkrytych na stole. Płytkę musicie dołożyć tak, by stykała się przynajmniej jedną krawędzią z inną. Nie można dokładać po skosie. Druga akcja do wyboru to umieszczenie obiektu. Możecie umieścić jeden z posiadanych obiektów na planszy miasta w taki sposób, aby jego początek i koniec znajdował się na symbolach w  kolorze aktywnego gracza.  Analogicznie do pierwszej dostępnej akcji - dokładanie po skosie jest niemożliwe.  Żetony budynków musicie umieszczać w rzędzie lub kolumnie. Dodatkowo, nie mogą one stać nad symbolami dziur. No i wiadomo – budynki nie mogą na siebie nachodzić. Nikt nie chce przecież doprowadzić do katastrofy budowlanej. Gra kończy się, kiedy ktoś z was umieści wszystkie 6 żetonów obiektów w mieście.

Proste, prawda? Jednak w grze trzeba być bardzo uważnym i ostrożnie dokładać kolejne kafle, tak by nie pomóc przeciwnikowi. Może się zdarzać, że ktoś nam zajmie zaplanowane przez nas miejsce na postawienie budynku, ale kwestię negatywnej interakcji zostawimy już wam. Kto wie, może ta prosta gra zainspiruje małego gracza do zostania architektem.

Grę Multicity polecamy rodzinom z dziećmi oraz osobom, które lubią gry logiczne. Jest to sprytna układanka, w której musicie skrupulatnie planować przestrzeń do wykorzystania w rozbudowywanym mieście. U najmłodszych rozwija logiczne myślenie i trenuje wyobraźnię przestrzenną. Starsi gracze również, będą czerpać przyjemność z tej szybkiej gry logicznej. Z racji krótkiego czasu rozgrywki można zagrać kilka partii z rzędu przez co idealnie sprawdzi się na przykład na wyjazdach.  Multicity to gra, którą warto poznać, kupić i bardzo często do niej wracać! Polecamy!

Nazwa: Multicity
Wydawnictwo: Muduko
Rok wydania: 2022
Grę najtaniej kupisz TUTAJ

Dziękujemy wydawnictwu Muduko za wysłanie egzemplarza recenzenckiego 

Share:

13 wrz 2022

Sterta Pyta: Dominik Sidorek

Na samą końcówkę kampanii crowdfundingowej gry Uluk przygotowaliśmy dla Was małą perełkę jaką jest wywiad z samym autorem gry - Dominikiem Sidorkiem! Zapraszamy!

1. Chcemy, abyś przedstawił się naszym czytelnikom. Opowiedz w paru słowach o sobie, o swoich zainteresowaniach i pasjach.

Dominik: Wydaje się, że potrzebuję coś tworzyć, żeby czuć się dobrze. Po amatorsku zajmowałem się muzyką, fotografią, pisaniem gier komputerowych, zdarzała się też krótka fikcja. Zwykle do szuflady, bo kiepski jestem w rozpowszechnianiu. Z pewnego punktu widzenia mało dla mnie ważne co konkretnie robię, byle sam proces był angażujący. Miło też mieć satysfakcjonujący efekt i jakąś społeczność wokół tego.

 2. Od czego zacząłeś tworzenie gry Uluk? Podobno są dwie szkoły – jedni najpierw pracują nad mechaniką, a potem dodają klimat, inni mają w głowie tematykę i do tego dobierają mechanikę – jak było u Ciebie?

Dominik: Nie wydaje mi się, żeby to rozróżnienie było istotne w inny sposób niż porada dla początkujących: zdecydowanie cokolwiek. Mechanika jest konieczna, a temat jest bardzo przydatnym narzędziem. Rzadko w ogóle notuję pomysł, w którym nie ma obu. A taki pomysł to może 1/31 szansy na wczesny prototyp. Interesuje mnie głównie mechanika, tematy rzadko powodują u mnie znaczące emocje. Wolę wzbogacać uran niż budować katedry, ale z doświadczenia wiem, że w moich oczach temat nie uratuje cienkiej gry. Temat to dla mnie to jest przede wszystkim narzędzie; mi pomaga w doborze mechaniki i kontentu, a graczowi pomaga spamiętać zasady. Dysonans ludonarracyjny istnieje i utrudnia przyswajanie zasad. Oczywiście niektóre gry są na tyle abstrakcyjne, że to nie ma znaczenia, ale gry, które modelują jakiś rzeczywisty proces, mogą tylko zyskać na dobrej integracji mechaniki z tematem.

Uluk od początku był plemienną grą o pichceniu, a mechanika wyewoluowała. We wczesnej wersji na początku gry wartości odżywcze poszczególnych roślin ciągnęło się z woreczka, a każdą zdolność przetwarzania była oddzielną kartą, którą trzeba było zdobyć w czasie gry. Z reszty która tam była, poza ekologią, pewnie mało zostało. Nie pamiętam dokładnie, to było w 2017 r., a nie spisuję zasad, dopóki gra nie jest z grubsza gotowa.

 3. Jakieś rady dla przyszłych twórców gier planszowych?

Dominik: Zdecydowanie odradzam. W ogóle nie ma co się w to pakować, jeżeli nie czujesz że musisz, a w takim wypadku moje odradzanie nie ma dla Ciebie żadnego znaczenia. Jest sporo łatwo dostępnych, dobrych porad od ludzi, którzy lepiej znają temat niż ja. Nie każda porada jest dla każdego i ostatecznie trzeba się w tym jakoś po swojemu znaleźć. Nie sądzę, żebym miał do powiedzenia coś szczególnego w temacie tworzenia gier planszowych. Na dłuższą metę warto sobie zadać pytanie na ile się lubi proces i czego się oczekuje.

4. Co dalej? Planujesz rozwijać uniwersum Uluka czy może jakaś kompletnie nowa gra?

Dominik: Dalej już było. Uluk został wzięty przez Hexy Studio parę lat temu. Z pewnego punktu widzenia to zamknęło temat, Uluk przeszedł do fazy, gdzie nie jestem już przywódcą, tylko doradcą. Były gry przed i po, a dla mnie cała szczególność Uluka wynika z tego, że ktoś chciał go wydać.W międzyczasie przyszła pandemia więc Monsoon (warszawska grupa zrzeszająca autorów i testerów gier) zniknął, miałem też inne znaczące zmiany w życiu i całkiem wypadłem z tematu. Mam kilka innych gier, które wydają mi się gotowe do przekazania do wydawcy, ale też ostatnio nie śledziłem rynku. Nie tak dawno przeglądałem swoje prototypy i zastanawiałem się co z nimi warto robić, ale nie podjąłem żadnych konkretnych decyzji co do działania. Temat jest w zawieszeniu, a jestem zajęty innymi rzeczami. Obecnie delikatnie zgłębiam temat formalnej specyfikacji pewnego podzbioru gier planszowych.

Co do powrotu do świata Uluka, to jeszcze nie pora, żeby nad tym się poważnie zastanawiać. Czas pokaże, czy jest w ogóle sens to robić. Jeśli gwiazdy się ułożą, to temat jest, a mechanikę można dobrać.

 5. Co sądzisz o cyfrowych wersjach gier planszowych?

Dominik: Papier i komputer to różne media, każde ze swoimi zaletami i ograniczeniami. Lepiej dla gry, jeśli od początku do końca jest tworzona z myślą o konkretnym. Jeśli siadam do kompa to okazuje się, że wolę grać w gry komputerowe. Nic nie zginęło w tłumaczeniu.

6. W naszym kraju panuje wielka plaga – masowo padają wydawnictwa planszówkowe i kres tej rozrywki w Polsce jest bliski. Możesz jednak uratować jedno wydawnictwo – które by to było i dlaczego?

Dominik: Hexy, bo mnie wydają. To jakieś podchwytliwe pytanie?

 

Serdecznie dziękujemy Dominikowi za udzielenie odpowiedzi na te kilka pytań! Życzmy samych kreatywnych dni i kolejnych sukcesów na rynku gier planszowych!

Share:

7 wrz 2022

Sterta pyta: Hexy Studio

Hexy Studio to wydawnictwo, które w głównej mierze zajmuje się produkcją trailerów do gier planszowych. Jednak od czasu do czasu wydają ciekawe również ciekawe tytuły. Ich najnowszym dziełem jest (a raczej będzie, bo w momencie pisania tego artykułu, gra ufundowała się na platformie Kickstarter), gra pod tajemniczym tytułem - Uluk. Z okazji wspomnianej kampanii, mieliśmy przyjemność wziąć na spytki Piotra, który jest Community Managerem w firmie. Jak to się wszystko zaczęło i jakie są dalekosiężne plany wydawnictwa? Sprawdźcie sami!

1. Jakie były początki Hexy Studio? Od czego się to wszystko zaczęło?

Hexy Studio: Zaczęło się od tego, że Tomasz Bar, założyciel naszego studia, skończył szkołę filmową i został specjalistą od animacji. A że jest też miłośnikiem gier, postanowił tworzyć filmy promocyjne dla wydawnictw. Trailery to jedna z głównych gałęzi naszej działalności, ale zajmujemy się też projektowaniem figurek 3D, a od pięciu lat wydajemy też własne tytuły. Najnowszym z nich jest Uluk, którego kampania crowdfundingowa trwa właśnie na Kickstarterze.

2. Produkujecie filmy tylko na polski rynek, czy obsługujecie również zagranicznych klientów?

Hexy Studio: Pierwszy materiał filmowy o grze planszowej zrealizowaliśmy w 2014 r. Była to krótka prezentacja zasad Przebiegłych wielbłądów, których polską edycję wydało wtedy Lucrum Games. Później skupiliśmy się bardziej na trailerach na potrzeby kampanii crowdfundingowych i pracowaliśmy najpierw dla wydawnictw z naszego podwórka. Takich, które miały już pewną pozycję w branży, ale największe sukcesy dopiero przed sobą — Awaken Realms, Board&Dice, Phalanx. Można powiedzieć, że razem z nimi wypłynęliśmy na szersze, światowe wody. Aktualnie produkujemy kilka filmów miesięcznie dla klientów z całego świata, zarówno tych małych i dopiero debiutujących na planszówkowym rynku, jak i doświadczonych, znanych marek, np. GameStart Studio (Darkest Doom), Mindclash Games (Voidfall, Septima), Monolith Edition (Batman: Gotham City Chronicles, seria Mythic Battles), współpracowaliśmy też z erpegowym wydawnictwem Chaosium (RuneQuest, Zew Cthulhu), czy też CD Projektem (komiks The Witcher Ronin).

3. Jaki był najciekawszy trailer przez Was stworzony?

Hexy Studio: Nasze studio w większości zajmuje się animacją 3D, ale czasem zdarza nam się nakręcić tradycyjny film aktorski. Przy takich produkcjach jest zawsze najwięcej nieprzewidzianych problemów, ale też mnóstwo zabawy na planie. Nasz najciekawszy trailer powstał właśnie w ten sposób, mimo że jest filmem do gry komputerowej. Nie mogę na razie zdradzić zbyt wielu szczegółów, bo nie został jeszcze opublikowany przez wydawcę, ale podpowiem tylko — sprawdźcie sobie na Steamie tytuł Homicidal All-Stars ;)

4. Ile prototypów miesięcznie/rocznie dostajecie od polskich autorów? Jak bardzo rygorystycznie podchodzicie do takich testów?

Hexy Studio: Hexy Studio nie jest dużą firmą, w dodatku nie zajmujemy się tylko wydawaniem gier, więc na pewno nie jesteśmy na szczycie listy każdego początkującego autora, marzącego o wydaniu swojego pierwszego tytułu. Niemniej jednak, skłamałbym, gdybym powiedział, że nie dostajemy w ogóle takich propozycji. Zapytań mailowych przychodzi sporo, ale prototypów już nie tak dużo. Żeby zagrać w grę, musimy być zachęceni do jej wypróbowania już przy pierwszym kontakcie – oryginalny temat, innowacyjna mechanika, ciekawe komponenty – to przyciąga uwagę i myślę, że działa na każdego wydawcę, nie tylko na nas. My sami w tej chwili mamy potężną kolejkę projektów stworzonych przez nasz zespół lub autorów, których już znamy i współpracowaliśmy w przeszłości. Ale jeśli coś nowego wyjątkowo nas zaciekawi, zawsze damy mu szansę.

5. Do jakich gier najchętniej zasiadacie w wolnym czasie?

Hexy Studio: W większości są to ameritrashe. Lubimy rzucać kostkami, lubimy ładne figurki, rozbudowaną fabułę i przygodę. Większość naszego zespołu wciąż gra lub kiedyś grywała też w RPG i bitewniaki – często od nich właśnie zaczynaliśmy wkręcanie się w hobby, nawet zanim zaczął się w Polsce rozkwit nowoczesnych gier planszowych. To na pewno w jakiś sposób determinuje nasz gust, ale nie ogranicza go. Pracując w branży, trzeba być na bieżąco z nowościami i od czasu do czasu zagrać nawet w coś spoza swojego ulubionego gatunku. Ja sam bardzo doceniam i Terraformację Marsa i Kingdomino, a wprost uwielbiam Neuroshimę Hex. To wszystko są topowe gry w swoich kategoriach, ale w moim osobistym rankingu nie przebijają drugiej edycji Horroru w Arkham. Zresztą kooperacyjne przygodówki w klimacie grozy to mój absolutnie ulubiony typ gier.

6. Aktualnie skupiacie swoją uwagę na grze Uluk. Uchylicie rąbka tajemnicy, o czym będą Wasze kolejne tytuły?

Hexy Studio: Uluk może trochę przeczy temu, co powiedziałem, odpowiadając na poprzednie pytania, bo to czysty „eurosuchar”, w dodatku zaprojektowany przez debiutanta, Dominika Sidorka, ale też trochę dlatego zdecydowaliśmy się go wydać – bo do tej pory nie mieliśmy tego typu gry na koncie, a ta wydała nam się bardzo ciekawa. Natomiast po Uluku wracamy na bardziej znane terytoria. Następną grą będzie Nebelmeer, duża strategia w steampunkowym świecie, z mnóstwem figurek przedstawiających różne klimatyczne machiny i budynki stawiane na latających wśród mgieł wyspach. W planach jest też coś dla fanów klasycznego fantasy i naszego autorskiego space westernowego uniwersum Star Scrappers – będzie to już czwarta gra z serii, po Łowcach kryształów, Orbitalu i Battledrillu. A na koniec coś specjalnego, pod wciąż roboczym tytułem Aeronauci – połączenie gry, interaktywnej łamigłówki logicznej i elementów planszowego escape roomu – jednak z dużym naciskiem na fabułę i tajemnicę.

7. Z której swojej dotychczas wydanej gry jesteście najbardziej dumni (i dlaczego)?

Hexy Studio: Które ze swoich dzieci kochasz najbardziej? - to nie jest łatwe pytanie dla rodzica. Z każdej z wydanych przez nas gier możemy być dumni, choć z różnych powodów. Łowcy kryształów – przetarli szlaki, byli pierwszą grą z serii Star Scrappers i naszym pierwszym udanym projektem crowdfundingowym. Hard City – bo było ogromnym wyzwaniem produkcyjnym, ze względu na zawartość pudełka. Poza tym współpracowaliśmy przy nim z niekwestionowaną gwiazdą branży planszówkowej, Adamem Kwapińskim, który jest współautorem HC razem z naszym kolegą, Markiem Raczyńskim, dla którego był to debiut w roli autora. Chytrogród – znów debiut autorów, a także nasza pierwsza kampania crowdfundingowa w Polsce, na platformie zagramw.to. Star Scrappers: Orbital – okazja do współpracy z kolejnym projektantem ze światowej czołówki, Jacobem Fryxeliusem, no i nasz zdecydowanie największy sukces rynkowy, wydany w siedmiu różnych językach. Uluk pewnie po premierze też dołączy do tej listy, ale najpierw musimy go wyprodukować!

 

Serdecznie dziękujemy Hexy Studio za udzielenie odpowiedzi na te kilka pytań! Życzmy im dalszych sukcesów w wydawaniu gier!

Share:

4 wrz 2022

Wciel się w Detektywa i odnajdź przestępce! - recenzja gry Spy Guy

Gry detektywistyczne są jednymi z ulubionych w naszym gronie. Lubimy do nich siadać i myśleć, kto co gdzie i dlaczego. Ich dużym problemem (acz nie minusem) jest fakt, że mało która nadaje się do grania z dziećmi. Wydawnictwo Trefl postanowiło wyjść temu naprzeciw i wydało grę Spy Guy, czy warto?

Spy Guy to kooperacyjna gra, w której będziecie musieli wykazać się spostrzegawczością! Przeznaczona jest dla 1-4 osób powyżej 5 roku życia, a jedna rozgrywka to około 20 minut. W pudełku znajdziemy dużą składaną planszę, 10 znaczników poszlak, 56 kart poszlak, 2 pionki z podstawkami i klepsydrę. Wykonanie – bardzo dobre i oczywiście utrzymane w klimacie Rodziny Treflików!

Zasady gry są proste, aczkolwiek sama gra już taka prosta nie jest. Ogólnym celem jest złapanie przestępcy zanim ten ucieknie z planszy. W zależności od liczby graczy, podejrzany zaczyna w różnym miejscu. Gracze zaczynają na pierwszym polu planszy. Następnie odkrywa się kartę, obraca klepsydrę, a gracze muszą na całej planszy znaleźć poszlakę przedstawioną na karcie w jak największej liczbie sztuk i oznaczeniu ich specjalnymi znacznikami. Po przesypaniu się piasku w klepsydrze poruszamy się o tyle pól ile wynosi liczba znalezionych poszlak, a przestępca porusza się o tyle pól ile widnieje na karcie. Gra kończy się gdy złapiemy przestępce (wygrywamy) lub gdy ucieknie na konkretne pole (przegrywamy).

Gra jest bardzo emocjonująca i wciągająca. Różne taktyki mogą prowadzić do zwycięstwa, my dzieliliśmy się konkretnymi elementami planszy i szukaliśmy tylko w „swoich obszarach”, czasami spoglądając też do innych jak już u siebie nie mogliśmy odnaleźć. Gra wymaga niezłej spostrzegawczości, ale i zapamiętywania, gdyż po 2-3 karcie mniej więcej możemy zapamiętać nasz fragment planszy, a to ułatwi poszukiwania kolejnych poszlak.

Bardzo polecamy ten tytuł wszystkim małym detektywom. Gra jest interesująca, wciągająca, stosunkowo tania. Jest bardzo dużo ukrytych elementów, dużo kart, ładna oprawa graficzna, duża regrywalność, więc zdecydowanie nie jest to tytuł w który zagracie raz i odłożycie na półkę. Polecamy!

Share:

Ścisła współpraca

My na Facebooku

Labels

Blog Archive