30 mar 2023

Wytęż swój magiczny umysł - recenzja gry Cortex Harry Potter

W naszej kolekcji posiadamy wiele gier „mózgożernych”, część z nich jest większymi tytułami, ale niektóre mieszczą się w małych pudełkach. Od zawsze byliśmy fanami serii Cortex, więc gdy na rynku pojawiła się wersja Cortex Harry Potter to nie mogliśmy odpuścić.

Cortex Harry Potter to gra, w której sprawdzicie swoją szybkość, rozumowanie i pamięć. Przeznaczona jest dla 2-6 osób w wieku 8+. Czas partii to około 15 minut. W pudełku z grą znajdziemy 90 kart, 6 układanek z Herbem Hogwartu, instrukcję. Ta ostatnia niestety zawiera błąd i nie tłumaczy jednej z zagadek (Wyścig o Złoty Znicz), ale osoby znające poprzednie wersje gry Cortex będą wiedziały o co chodzi.

Sama rozgrywka ma banalne zasady. Gracze odkrywają wierzchnią kartę ze stosu i rozwiązują jedną z 8 zagadek. Pierwsze to Tajne Przejścia – jest to wariacja na temat labiryntu. Druga to wspomniany Wyścig – trzeba przyjrzeć się 3 parom, ustalić w jakiej kolejności lecą zawodnicy i zdecydować który jest pierwszy. Trzeci to Unikalny Patronus, czyli wskazujemy który z Patronusów pojawia się na karcie tylko raz. 4 to Magiczny Chaos, musimy sprawdzić który kolor jest dominujący i wymenić wszystkie elementy w nim pokazane (zakrywając wcześniej kartę ręką). Piąta zagadka to pojedynek na zaklęcia – w zależności od koloru różdżki i błyskawicy, musimy odpowiednią ręką i na odpowiedniego gracza rzucić zaklęcie. Kolejna zagadka to Domy Hogwartu – karty przedstawiają godła tego samego Domu, ale jedno z nich się różni, gracze muszą zweryfikować czym. Siódma zagadka to Magiczny Krąg, w której po odwróceniu karty brakuje (lub jest dodany) jeden symbol – który? Ósma zagadka to Wyzwanie, czyli to co w Cortexie lubimy najbardziej - karty pokryte są specjalną powłoką, imitującą to co karta przedstawia. Gracze wybierają jedną z takowych kart, gracz odgadujący zamyka oczy i ma 10 sekund na odgadnięcie przedstawianego przedmiotu tylko poprzez dotykanie karty. Za poprawną odpowiedź bierzemy daną kartę – jak uzbieramy 2 tego samego typu to zdobywamy jeden symbol Herbu. Aby wygrać trzeba ułożyć cały Herb.

Chyba bardziej nie musimy opisywać tej gry – proste zasady, ale kminienia co niemiara. Nadaje się zarówno dla starszych, u których rywalizacja jest zawsze napięta, jak i młodszych fanów Harrego Pottera. W naszym domu Cortex zawsze zajmuje należne mu miejsce na półce, bo możemy je wyciągnąć zarówno przy graniu ze znajomymi jak i ze starszymi graczami, więc ta odmiana również podzieli los innych.

Cortex Harry Potter to gra którą śmiało polecamy fanom przygód młodego czarodzieja. Jest kilka miejsc, gdzie trzeba jednak znać elementy ze świata Harrego Pottera, ale nic nie stoi na przeszkodzie, aby ktoś Wam je przedstawił, wtedy możecie już grać w pełni. Polecamy!

 

Nazwa: Cortex Harry Potter
Wydawnictwo: Rebel
Rok wydania: 2023

Dziękujemy wydawnictwu Rebel za wysłanie egzemplarza recenzenckiego

 

Share:

19 mar 2023

Upewnij się, że masz kwiaty we włosach! – recenzja gry Wsiąść do pociągu: San Francisco

Chociaż kwiaty na pewno dodadzą walorów wizualnych, to nie musicie ich fizycznie posiadać, by zagrać w ostatnią odsłonę gry z serii „Wsiąść do pociągu”. Warto jednak puścić w tle piosenkę Scotta McKenziego, by uprzyjemnić sobie partię gry wydawnictwa Rebel. 

W najnowszej odsłonie popularnej serii gier rodzinnych – Wsiąść do pociągu: San Francisco, ścigacie się o to, kto zwiedzi najwięcej punktów turystycznych w mieście i zbierze najcenniejsze pamiątki. Tak jak w poprzednich częściach – kolorowe karty lokomocji pozwolą wam tworzyć połączenia na mapie i realizować cenne bilety, za które będziecie punktować. Wskoczcie zatem do tramwaju linowego, zbierajcie pamiątki i przekonajcie się, co San Francisco ma wam do zaoferowania!

Jeśli chodzi o wykonanie gry, to nie mamy żadnych zastrzeżeń. W średniej wielkości pudełku znajdziecie wypraskę, a w niej wszystkie potrzebne elementy, by rozegrać grę – planszę, plastikowe tramwaje w kolorze graczy, żetony turystyki, znaczniki punktacji oraz karty – lokomocji i biletów. Całość jest dobrze i trwale wykonana. Warto zwrócić uwagę, że jest to mniejsza wersja gry niż jej matczyna wersja. San Francisco jest bardziej kompaktowe. Dzięki temu to ciekawa propozycja na wyjazdy - zajmie mało miejsca w walizce a znalezienie odpowiedniej lokacji do rozłożenia gry nie będzie problemem. 
 
Jeśli graliście już w poprzednie wersje, to doskonale znacie zasady. Waszym zadaniem będzie budowa połączeń pomiędzy polami na planszy. By tego dokonać musicie zagrać wcześniej dobrane karty w kolorze odpowiadającym trasie na mapie. Każdy z graczy ma na ręku karty biletów i to one właśnie wskazują wam jakie trasy musicie zbudować, by otrzymać punkty na koniec gry. Główną różnicą między podstawką a wersją SF są tak zwane żetony pamiątek. Staramy się tak realizować połączenia, by nasza trasa przebiegała przez punkty z leżącymi na nich tokenami. W zależności od zdobytej ich ilości, dają one dodatkowe punkty na koniec gry. Spoiler alert — po kilkunastu rozegranych partiach zauważyliśmy, że tabela dotycząca znaczników turystyki nie do końca ma zastosowanie, ponieważ zdobycie wszystkich siedmiu znaczników przy czterech graczach jest w zasadzie niemożliwe. U nas nikomu nie udało się zgarnąć więcej niż pięć.

Fani serii wiedzą, że w rodzinie gier „Wsiąść do pociągu” powszechne jest zjawisko małych i dużych wersji. San Francisco jest tą mniejszą. Przez co też i krótszą – i o tyle o ile w poprzednich da się zaplanować i realizować wiele celów, tak w wersji SF rozgrywka pędzi, jak szalona. Nim się zorientujecie, nim zrealizujecie ledwo dwa, może trzy bilety, to gra będzie się kończyć, a wy pozostaniecie z poczuciem, że chętnie zagralibyście kolejną partię. Dla nas jest to takie „demo”, dzięki któremu możemy komuś przedstawić podstawowe zasady gry. Wystarczy rozegrać jedną, dwie partie, by ktoś załapał, o co chodzi, aby potem wyciągnąć większą wersję i zagrać dłuższą partię. Nie znaczy to jednak, że gra jest zła czy nie warta uwagi.

Wsiąść do pociągu: San Francisco świetnie nadaje się na szybkie rozgrywki ze znajomymi, którzy lubią proste, ale emocjonujące gry. Rozgrywka trwa, średnio od 10 do 15 minut. Przy maksymalnej liczbie graczy na planszy bardzo szybko robi się ciasno, przez co uczestnicy zabawy muszą się uwijać, chcąc realizować dodatkowo punktowane bilety.

Chociaż nie znajdziecie w tej wersji nowych rozwiązań czy mechanik, to jest to nadal bardzo dobry tytuł oraz świetny punkt wejścia, dzięki któremu łatwo wciągnąć nowych graczy, pokazując im mechanikę zarządzania ręką. Polecamy każdemu spróbować zagrać zarówno w tę wersję, jak i w poprzednie, które przenoszą nas w różne zakątki na całym świecie.

Nazwa: Wsiąść do pociągu: San Francisco
Wydawnictwo: Rebel
Rok wydania: 2022
Grę kupisz TUTAJ

Share:

14 mar 2023

Śmierć nie jest ucieczką - recenzja gry Dead by Daylight

Gry planszowe oparte na popularnych grach komputerowych zyskują coraz większy pogłos u graczy. Było świetne This War of Mine czy Fallout, były Kickstartery z Cyberpunkiem czy Assassins Creed. Był też popularny slasher Dead by Daylight i to właśnie ten tytuł chcielibyśmy Wam zaprezentować w dzisiejszym tekście.

Dead by Daylight to gra planszowa wydana oryginalnie przez LVL99 Games i spolonizowana przez wydawnictwo Portal Games. Przeznaczona jest dla 3-5 graczy, jedna partia to 45 minut (według pudełka) i przeznaczona jest dla osób 17+. Powyższe dane wzięte są z pudełka, doczepić się możemy do czasu rozgrywki – u nas to często ponad 1-1,5 godziny, a jeśli chodzi o wiek, to zapewne spowodowany jest on wieszaniem ofiar na hakach.

Zawartość pudła to 7 plansz Ocalałego, 7 figurek Ocalałych, 6 plansz Zabójców, 6 figurek Zabójców, dwustronna plansza Główna, 4 pierścienie Rany, 44 żetony Elementów, 4 Elementy Nadkruszonej Ściany, 12 znaczników Poświęcenia, 25 znaczników naprawy Generatora, Znacznik pierwszego gracza, żeton Bytu, 40 żetonów Punktu Krwi, 4 żetony Pułapki na Niedźwiedzia, 4 żetonu Szaleństwa, 7 żetonów Widmowej Pułapki, 4 kości Testu Umiejętności, kość Niebezpieczeństwa, 28 kart Umiejętności Ocalałego, 24 karty Umiejętności Zabójcy 16 kart Przedmiotu, 21 kart Ruchu. Elementów całkiem sporo, wykonanie naprawdę dobre, choć karty mogłyby być lepiej zabezpieczone.

Gra jest asymetryczna, jedna osoba wciela się w zabójcę, a pozostali w Ocalałych. Zasady nie należą do trudnych. Celem Ocalałych jest naprawić 4 Generatory i otworzyć Bramę Wyjściową, a celem Zabójcy jest zdobycie 8 znaczników Poświęcenia. Gra składa się z 4 faz: Planowania, Ocalałych, Zabójcy, Porządkowania. W pierwszej z nich wszyscy gracze planują swoje ruchy (wybierają jedną z kart z ręki i zagrywają je zakryte, Zabójca wybiera 2 karty). W fazie Akcji Ocalałych, każdy z nich wykonuje jedną turę – odkrywa swoją kartę Ruchu, przemieszcza się i odwraca zakryty element jeśli taki się tam znajduje. Następnie może wejść w interakcję z elementami pola na którym się znajduje (można przeszukiwać skrzynie, chować się w szafkach, rozrzucać palety na ścieżce i co najważniejsze – naprawiać Generatory). Faza Akcji Zabójcy wygląda podobnie, przy czym dochodzi do innych interakcji z elementami i graczami (w tym ranienie i wieszanie na Hakach). Następnie jest faza porządkowania i przekazania znacznika pierwszego gracza kolejnej postaci. Gra kończy się gdy Ocalali uciekną przez Bramę lub gdy na torze Poświęcenia Zabójca uzbiera 8 żetonów.

Sama rozgrywka jest naprawdę ciekawa, zasady same w sobie są proste, ale trzeba nieźle planować. Jest zasada, że wszystko co jest mówione przy stole musi być słyszane przez Zabójce, więc jakiekolwiek plany Ocalałych mogą być albo jawne, albo tylko w domyśle, mając nadzieje że wszystko pójdzie zgodnie z tym co chcemy. Jedyny mały minusik – gra najlepiej działa przy 5 osobach, w mniejszej grupie bywa różnie.

Gry jeden przeciwko wszystkim nie są tytułami, które bardzo często wracają na nasz stół, ale Dead by Daylight ma szansę to zmienić. Gra nam się spodobała, wciągnęła, zdecydowanie bardziej niż, wydany przez te samo wydawnictwo, Narcos, a to już duży plus. To co nam się podoba to również fakt, że w grze się nie odpada – po zawiśnięciu na Haku, jest możliwość (jeśli macie dobrych znajomych), żeby Was z niego ściągnęli. Fajnym aspektem jest też to, każda postać ma swoje umiejętności i cechy, które można rozwijać w trakcie rozgrywki, a w wariancie zaawansowanym, dla tych co już tytuł poznają, można wybierać umiejętności startowe.

Polecamy Wam grę Dead by Daylight, gdyż jest to dobra gra z prostymi zasadami, bardzo dobrze odzwierciedlająca komputerową wersję na której jest wzorowana. Powinna się ona spodobać zarówno tym, którzy samego DbD nie znają jak i dla fanów serii. Polecamy!

Nazwa: Dead by Daylight
Wydawnictwo: Portal Games
Rok wydania: 2023

Dziękujemy wydawnictwu Portal Games za wysłanie egzemplarza recenzenckiego

 

Share:

4 mar 2023

Zbierz ekipę i odpal fajerwerki! - recenzja gry Hanabi: Wielki Pokaz

Gry kooperacyjne mają tylu samo fanów co przeciwników. Dla nas są ciekawą odskocznią, więc nie mamy problemu by zasiąść przy stole do takich tytułów jak Detektyw, The Mind, Pandemic. W nasze ręce trafiła odświeżona wersja hitu od Antoine Bauza (7 cudów, Tokaido) – Hanabi. Tym razem wydane w wersji deluxe.

Hanabi: Wielki Pokaz to kooperacyjna gra dla 2 – 5 osób, w której razem staramy się poukładać odpowiednie stosy kart. Sęk w tym, że znamy wszystkie karty przeciwników, ale nie znamy tych które sami posiadamy na ręce. Gra wydana jest w większym pudełku, zawiera stojaki na karty, 70 kart, 8 żetonów, woreczek, 9 kafelków, arkusz pomocy i instrukcję. W pudełka poza grą podstawową znajdują się również 3 nowe dodatki (Lawina Kolorów, Czarny proch, 5 wspaniałych).

Sama rozgrywka, jeśli chodzi o zasady, jest prosta. Każdy z graczy ma przed sobą karty (4-5 w zależności od liczby graczy), których nie zna, ale za to widzi karty pozostałych graczy. W swojej turze może zdecydować się: dać podpowiedź, wyłożyć kartę, odrzucić kartę. Liczba podpowiedzi jest ograniczona i reprezentowana za pomocą żetonów, które możemy odzyskać poprzez odrzucenie karty. Naszym celem jest wyłożenie kart w odpowiednich kolorach (5 kolorów) w kolejności rosnącej (od 1 do 5). Podpowiedzi jakie możemy dawać dotyczą kolorów i liczb kart, ale ze wskazaniem wszystkich (np. Ta i ta karta jest dwójką, albo ta i ta karta jest zielona). Na podstawie otrzymywanych podpowiedzi gracze mogą zdecydować czy w swojej turze też będą dawać podpowiedzi czy spróbują wyłożyć kartę. Można się pomylić 3 razy – po trzeciej pomyłce gracze kończą rozgrywkę. Gdy wyczerpie się stos i rozegra się jedną dodatkową turę, sprawdza się tabelę wyników (sumuje się najwyższe wartości z każdego koloru) i rezultat jaki osiągnęliśmy określa jak dobrze nam poszło.

Hanabi Wielki Pokaz
ma bardzo proste zasady, ale pierwsze kilka partii kończy się z reguły porażką (lub niskim wynikiem punktowym). Mimo to, gra pozostawia chęć poprawienia wyniku, sprawienia, żeby teraz wskoczyć na kolejny poziom. A po kilku grach, gdy opanujecie już rozgrywkę, można dodać inne warianty, które jeszcze bardziej je urozmaicają (np. kolorowe karty, które trzeba ułożyć tak samo w kolejności, ale gdy się podpowiada, to trzeba o nich mówić w każdym kolorze – na przykład jak mam 2 zielone i jedną kolorową, to mówi się że mam 3 zielone).

Czy polecamy ten tytuł? Zdecydowanie tak. Był on dla nas miłym przerywnikiem w oczekiwaniu na obiad czy pomiędzy dłuższymi grami. Gra jest prosta do wytłumaczenia, przyjemna i ciężka do skończenia w 100%, co dodatkowo motywuje do tego, aby rozgrywać kolejne partie. Polecamy!




Nazwa: Hanabi: Wielki Pokaz
Wydawnictwo: Rebel
Rok wydania: 2022
Grę kupisz TUTAJ

Dziękujemy wydawnictwu Rebel za wysłanie egzemplarza recenzenckiego

Share:

Ścisła współpraca

My na Facebooku

Labels

Blog Archive