29 gru 2023

Odkryj Zachód koleją! - recenzja gry Wsiąść do Pociągu Legacy Legendy Zachodu (BEZ SPOILERÓW)

Gry Legacy cieszą się u nas dużym powodzeniem, choć zawsze odczuwamy strach czy nie będzie to dla nas straca czasu. Przy zwykłych gracz po 1-2 partiach można czasem stwierdzić, że nie chce się ponownie siadać do tytułu, jednak przy Legacy cały czas człowiek żywi nadzieję, że dojdzie coś nowego, niespodziewanego, co odmieni tę grę. Czy w Wsiąść do Pociągu Legacy: Legendy Zachodu czegoś takiego doświadczymy? Sprawdźmy!

Wsiąść do Pociągu Legacy: Legendy Zachodu to gra planszowa dla 2 – 5 osób w wieku powyżej 10 lat. Czas rozgrywki się różni w zależności od tego jak daleko zabrniecie, początkowo to ~30 minut na partię, potem dochodzimy nawet do 1,5-2h. Elementy które otrzymujemy (poza tymi ukrytymi) to: 13 plansz obszarów, 280 plastikowych wagoników, pudełko kampanii, 84 karty wagonów, 33 karty biletów, 7 kart wydarzeń, 6 kart gazet, 77 kart pocztówek, stos kart historii, 5 pudełek przedsiębiorstw, 8 pudełek obszarów, skrzynkę konduktora, instrukcję oraz wiele, wiele innych elementów (pudełko z grą waży 4,2kg!).

Wykonanie elementów jest bardzo dobre. W ukrytych skrytkach znajdziemy wiele ciekawych i po prostu fajnych rzeczy, które są wykorzystywane w trakcie rozgrywki i ulepszają sam gameplay. Są też elementy których totalnie byśmy się nie spodziewali, ale nie będziemy ich opisywać, aby nie popsuć Wam zabawy!

Ogólne zasady gry są prawie takie same. Gracz w swojej turze wykonuje jedną z 3 akcji (dobiera karty wagonów, dobiera bilety lub zagrywa karty tworząc trasę). Różnica jest taka, że nie punktujemy w trakcie rozgrywki, a na koniec gry. Głównie punkty zdobywamy oczywiście z biletów, ale do tego doliczamy jeszcze punkty za jak najmniejszą liczbę wagonów które nam zostały (im mniej tym więcej punktów). Punkty każdej partii zapisujemy na kartce i wrzucamy do skrytki. Na koniec kampanii gracz z największą liczbą punktów zostaje zwycięzcą.

Chcielibyśmy móc Wam opisać wiele rzeczy z tejże gry, ale nie chcemy psuć zabawy. Opiszemy tylko że zmiany są takie, że już drugi raz przejść kampanii się nie da (no chyba że nie będziecie kleić naklejek, co ma duże znaczenie, lub znaczyć kart biletów). Jest to typowe Legacy, do jednorazowej rozgrywki. Można potem oczywiście zagrać na normalnych zasadach, ale nie ma 100% gwarancji dobrego zbalansowania.

Nam kampania się bardzo spodobała, do tego stopnia, że pierwsze 4 scenariusze zagraliśmy na jednym tchu, potem już stopniowo po 2 i 3 i doszliśmy do finalnego dwunastego scenariusza. Podobało nam się to, jak gra się przeobraża i dodaje co raz więcej zasad i zależności. Fajne jest to, że sami wybieramy jak rozbudujemy planszę, więc jedne zasady wejdą szybciej, a inne później.

Wsiąść do Pociągu Legacy: Legendy Zachodu to gra którą polecimy każdemu fanowi tradycyjnego Wsiąść do Pociągu. W rozgrywce sprawdzą się również wszyscy lubiący gry typu Legacy, choć trzeba mieć na uwadze, że nadal wychodzimy od dość prostego tytułu jakim jest Wsiąść do Pociągu, więc początkowo mogą się czuć zniechęceni. Mimo wszystko polecamy z całego serca!

Nazwa: Wsiąść do Pociągu Legacy: Legendy Zachodu
Wydawnictwo: Rebel
Rok wydania: 2023

Dziękujemy wydawnictwu Rebel za wysłanie egzemplarza recenzenckiego




Share:

23 gru 2023

Układaj kafelki w wersji mini! - recenzja gry Azul Mini

Gra planszowa Azul Mini to kompaktowa wersja popularnej gry Azul, zaprojektowana dla 2 do 4 graczy. Pomimo mniejszego rozmiaru, zachowuje esencję oryginału, oferując intensywną rywalizację w układaniu kafelków. Za polskie wydanie odpowiada oczywiście Rebel.

Azul Mini to gra planszowa przeznaczona dla 2-4 graczy w wieku co najmniej 8 lat, gdzie rozgrywka zajmuje około 30-45 minut. Mimo swojego mniejszego formatu, Azul Mini utrzymane jest w wysokim standardzie wizualnym. Kafelki są pięknie zdobione, a plansza gracza utrzymana jest w minimalistycznym, estetycznym stylu. Choć komponenty są mniejsze niż w wersji pełnowymiarowej, ich jakość pozostaje na wysokim poziomie.

Główna mechanika Azul Mini polega na tym samym co w oryginalnej grze – na układaniu kafelków na planszy gracza. Dużym uproszczeniem jest nakładka na każdej z plansz gracza, dzięki czemu kafelki lepiej się jej trzymają, co przy wersjach mini, a co zarazem oznacza "podróżnymi", ma naprawdę duże znaczenie.

Azul Mini doskonale sprawdza zarówno jako gra dla dwóch graczy jak i w 4 osobowej grupie znajomych. Dzięki zmiennym zasadom (a zasadniczo zmiennej ilości Warsztatów), gra bardzo dobrze się skaluje, jednocześnie nie zmieniając znacząco czasu rozgrywki. Sama gra jest szybka, nie ma tak zwanego downtime oraz samo przygotowanie i sprzątanie jest stosunkowo szybkie.

Azul Mini to jak najbardziej udana adaptacja oryginalnej gry w mniejszym formacie. Mimo zmniejszonego rozmiaru, oferuje świetną rozrywkę dla zarówno doświadczonych graczy, jak i tych, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z planszówkami. To idealna propozycja dla tych, którzy cenią szybkie gry z głęboką mechaniką i estetycznym wykonaniem komponentów


Nazwa: Azul Mini
Wydawnictwo: Rebel
Rok wydania: 2023

Dziękujemy wydawnictwu Rebel za wysłanie egzemplarza recenzenckiego





Share:

21 gru 2023

Zmierz się z Ucznami Śmierciożerco! - recenzja gry Harry Potter: Walka z mrocznymi siłami

Gry imprezowe powinny być z prostymi zasadami, szybką i emocjonującą rozgrywką oraz z pewnym niedosytem pokroju „dobra to gramy jeszcze raz!”. Może dlatego dobrze się u nas przyjmują gry pokroju Wilkołaków, czyli gry z blefem, bazujące na zasadach popularnej Mafii. Czy przeniesienie tego wszystkiego do Hogwartu nadal będzie sprawiało frajdę? Sprawdźmy.

Harry Potter: Walka z mrocznymi siłami przeznaczona jest od 3 do 10 graczy (choć nie ukrywamy, że najlepiej się gra od 6), w której czas gry to 10-20 minut. Przeznaczone dla osób od 9 roku życia. W grze wcielamy się w Uczniów Hogwartu lub Śmierciożerców i staramy się wyeliminować tę drugą drużynę.

Zasady gry są stosunkowo proste – każdy dostaje swoją rolę, w Fazie Nocy Mistrz Gry (lub aplikacja) odczytuje kolejne etapy, w których budzą się konkretne osoby, a po obudzeniu należy wspólnie zdecydować, która osoba zostanie schwytana. Jeśli będzie to Śmierciożerca – wygrywa drużyna Uczniów Hogwartu, jeśli złapany zostanie Uczeń – wygrywają Śmierciożercy. I tutaj można by zakończyć tłumaczenie zasad, ale do gry można włączyć dodatkowe postacie zamiast Uczniów, które mogą mocno namieszać. Będą oni mogli podglądać karty, zamieniać je z kartami na środku, zamieniać karty przeciwników czy zmieniać finalną decyzję.

Bolączką, naszym zdaniem, tej gry (jak i każdej z tą mechaniką) jest fakt, że wszyscy graczy powinni lubić i umieć grać „nad stołem” gdyż to na tym ta gra się opiera. Jeżeli ktoś ma znacząca postać, bo na przykład poznał w nocy tożsamość Śmierciożercy, to powinien mniej lub bardziej znacząco prowadzić rozgrywkę tak, by takowego złapać, ale jeśli nie umie lub nie lubi takich rozgrywek to może wszystkim popsuć zabawę.

Fajnym rozwiązaniem są dołączone scenariusze czyli spis zalecanych postaci do gry w danym wariancie osobowym, podzielone na łatwe, średnie, trudne. Sprawia to że gracze uczą się powoli gry i postaci oraz otwierają na walkę nad stołem. Oczywiście Ci którzy potrafią dobrze blefować będą tu mieli duże pole do popisu, ale… no właśnie, ale. W trakcie rozgrywki, pod osłoną nocy, mogą zostać zmienione postacie, więc finalnie może się nam wydawać że jesteśmy Śmerciożercą, ale ktoś nas podmienił albo w drugą stronę, możemy iść w zaparte że to nie ja jestem zły, nawet nie wiedząc, że jednak przed nami leży inna karta. To dodaje trochę niepewności do rozgrywki.

Harry Potter: Walka z mrocznymi siłami to Wilkołaki Mroczny Świt przeniesiony do uniwersum Harrego Pottera i tak naprawdę to główna różnica. Odpowiedź na pytanie czy warto mieć tę grę w swojej kolekcji jest prosta – jeśli jesteś fanem Harrego Pottera – warto. Jeśli nie jesteś fanem Harrego Pottera, ale lubisz tego typu gry, to nie będzie miało większego znaczenia czy weźmiesz tę wersję czy tradycyjnych Wilkołaków.

 

Nazwa: Harry Potter: Walka z mrocznymi siłami
Wydawnictwo: Ravensburger

Dziękujemy wydawnictwu Ravensburger za wysłanie egzemplarza recenzenckiego

 

Share:

Cezar: Kostki zostały rzucone — recenzja

Wszystkie drogi prowadzą do Rzymu? Niekoniecznie! Naszym zdaniem wszystkie drogi prowadzą do sklepu po gry planszowe a następnie do własnego stołu, aby w nie zagrać. W dzisiejszej recenzji przedstawiamy Wam szybką grę wydawnictwa Muduko tematyką nawiązującego do starożytnego Rzymu.

Cezar: Kostki zostały rzucone to gra kościana zaprojektowana przez Reinera Knizię, a wydana w Polsce pod szyldem wydawnictwa Muduko. Jest to imprezowy tytuł, w którym pojedynkuje się między sobą i walczy o przejęcie a następnie utrzymanie tytułu rzymskiego konsula. Ten z w
Was, kto na koniec będzie miał najwięcej monet na koniec gry, ten zostanie zwycięzcą.

W małym pudełku znajdziecie 10 kości K6, paręnaście kartonowych monet i instrukcję. W sklepie wydawnictwa dodatkowo możecie zaopatrzyć się w mały dice tray dedykowany tej grze. Ilustracje do gry przygotował Tomasz Kaczkowski. Patrząc na okładkę, można bez problemu stwierdzić, do kogo jest targetowany ten tytuł. Ładne i przyjemne dla oka ilustracje zwierzaków, które potyczkują się o władzę w Rzymie definiują grę Cezar: Kostki zostały rzucone jako tytuł rodzinny.

Zasady gry są bardzo proste — wybieracie gracza rozpoczynającego, rozdajecie początkową pulę monet wszystkim uczestnikom rozgrywki i możecie grać! Pierwsza osoba rzuca pięcioma kośćmi i jeśli potrzebuje, ma do dyspozycji jeszcze dwa przerzuty (jak każdy w swojej turze). Na kościach znajdziecie symbole rzymskich cyfr, wieniec laurowy oraz bombę. Staracie się wyrzucić jak najkorzystniejszy wynik na oczkach, by stać się konsulem. Rezultat rozpatruje się, dodając wszystkie wartości liczbowe i mnożąc je przez ilość symboli wieńców laurowych. Po skończeniu swoich rzutów tura przechodzi do kolejnej osoby, która stara się przebić wynik obecnego konsula w dokładnie taki sam sposób — przez uzyskanie jeszcze wyższego wyniku na kościach. Gdy mu się to nie uda, musi zapłacić haracz. W ten sposób tury graczy trwają do momentu, aż do momentu, gdy nikomu nie uda się przebić wyniku aktualnego konsula i tura do niego wróci. Zyskuje on wtedy srebrną monetę. W ten sposób gracie pięć rund, a na końcu ostatniej do zdobycia jest złota moneta warta aż cztery punkty zwycięstwa. Gracz z najwyższym wynikiem punktowym wygrywa rozgrywkę.

W instrukcji znajdziecie również opisanych kilka kombinacji, w jakie można celować, aby uzyskać na kościach. Niektóre warianty umożliwiają podbieranie monet aktualnemu konsulowi, dają wysoki wynik lub pozwalają na automatyczne zwycięstwo całej partii. Warto zatem starać się celować w różne warianty symboli.

Jak na kościany tytuł przystało — jest to losowa gra. Nie ma tutaj możliwości modyfikowania wyników. Macie do dyspozycji tylko dwa przerzuty i nic więcej. Tytuł zatem może nie przypaść do gustu, osobom, które nie trawią losowości w grach planszowych.

Mimo to bardzo chcemy wam polecić grę Cezar: Kostki zostały rzucone, bo jest to mały, szybki i przyjemny tytuł, który można wyciągnąć i rozegrać ekspresową partię między cięższymi tytułami. Dodatkowo jest tutaj też walor edukacyjny — dzieci będą ćwiczyć proste działania z tabliczki mnożenia. Cezar: Kostki zostały rzucone to tytuł dla osób, które lubią rywalizację, gdzie każdy ma praktycznie takie same szanse na zwycięstwo — liczy się tylko łut szczęścia. My jesteśmy pozytywnie zaskoczeni i często będziemy wracać rodziną do tego tytułu.


Nazwa: Cezar: Kostki zostały rzucone
Wydawnictwo: Muduko
Rok wydania: 2023
Grę kupisz TUTAJ

Dziękujemy wydawnictwu Muduko za wysłanie egzemplarza recenzenckiego 


Share:

20 gru 2023

Serce Lodu — recenzja

Śledząc nasze artykuły, pewnie się natknęliście niejednokrotnie na recenzje gier paragrafowych. Czymże one są? Jest to typ gier przygodowych wydanej zazwyczaj w formie książki. Jako czytelnicy musicie przejść przez kilka akapitów tekstu, a następnie podjąć decyzję — jeśli podejmujesz się walki, przejdź do strony 21, jeśli jednak wolisz negocjować pokojowe rozwiązanie, przejdź do strony 37. Oczywiście w wielkim skrócie, bo mechaniki w grach paragrafowych też ewoluowały na przestrzeni czasu. Jedną z nich przedstawimy w niniejszym artykule, skupionym na grze Serce Lodu wydawnictwa Other Worlds.

Serce Lodu to książkowa gra paragrafowa przeznaczona dla jednej osoby, której fabuła toczy się w dystopijnym świecie przyszłości po katastrofie klimatycznej. Wydanie i jakość jest bardzo wysoka. Dostajecie książkę w twardej oprawie, kartki też są porządne. No i czytelna czcionka!


Postaramy się nie robić spoilerów, opisując pokrótce fabułę, którą przyjdzie Wam odkryć. Na sam początek przebrnijcie przez instrukcję, która Wam przedstawi zasady gry i wprowadzi w ten mroźny świat. Do wyboru macie jedną z siedmiu postaci lub możecie stworzyć własną. Fabuła Serca Lodu opiera się na kryzysie klimatycznym. Gdy ludzkość w końcu postanowiła coś zrobić z tym faktem, na orbitę wystrzelono satelity sterowane przez sztuczną inteligencję. Oczywiście coś poszło nie tak i doszło do ciągle postępującego Wielkiego Zlodowacenia. Wcielacie się w rolę bohatera, który wyrusza w podróż pomiędzy resztki ludności i mutantów. Mechanicznie nie ma tutaj żadnego rzucania kośćmi. Gra opiera się na podejmowaniu decyzji, które są uzależnione od dwóch rzeczy: umiejętności postaci i słów kodowych. Jak to działa? Otóż wasza postać posiada 4 umiejętności i jeśli nie macie wpisanej np. cybernetyki, to nie obsłuży komputera. Słowa kodowe to de facto konsekwencje wcześniej napotkanych zdarzeń i jeśli takie napotkacie, to zapiszcie sobie na kartce. Paragrafy odkrywane w dalszej części rozgrywki mogą mieć wymaganie, by mieć takie słowa — klucze zapisane. Bez nich niektóre opcje mogą być niedostępne.


Serce Lodu to opowieść i przygoda w świecie skutym lodem. Wasz bohater będzie się mierzył z wieloma przeciwnościami, niebezpieczeństwami i będzie poddany wielu próbom. Co nam przypadło do gustu, to fakt, że na swojej drodze spotkacie mnóstwo barwnych postaci, a jako że fabuła osadzona jest w roku 2300, to nie zabraknie też elementów science — fiction.

Uważamy, że Serce Lodu jest pozycją obowiązkową dla fanów gier paragrafowych. Jest to solidny tytuł, który wciąga fabułą i brakiem losowości. Jak wspomnieliśmy — Serce Lodu nie wykorzystuje rzutów kośćmi. Nawet walki rozpatruje się fabularnie — czy mamy na nią pomysł, czy się wcześniej przygotowaliśmy itd. Gorąco polecamy ten tytuł!


Nazwa: Serce Lodu
Wydawnictwo: Other Worlds
Rok wydania: 2022

Dziękujemy wydawnictwu Other Worlds a wysłanie egzemplarza recenzenckiego



Share:

19 gru 2023

Cartaventura: Oklahoma — recenzja

Nieraz piszemy w naszych recenzjach, że gry planszowe to świetne źródło rozrywki i rozgrzewanie zwojów mózgowych. Co więcej, niektóre tytuły inspirowane zdarzeniami / postaciami / miejscami historycznymi, często dodają tło historyczne jako źródło wiedzy i ciekawostek. Więc można śmiało stwierdzić, że gry planszowe to często nauka poprzez zabawę. W dzisiejszym artykule opowiemy o grze, której fabuła inspirowana była postacią historyczną. Zaciekawieni? Czytajcie dalej!

Cartaventura: Oklahoma to karciana gra fabularna dla 1-6 graczy w wieku 10+. W trakcie gry przeniesiecie się do Stanów Zjednoczonych połowy XIX wieku i wcielicie się w postać Bassa Reevesa — niewolnika, który prawie całe swoje życie przepracował na plantacji bawełny. Gdy nadarzyła się okazja, nie zastanawiał się ani chwili: to był jego czas na ucieczkę! Przeżyjcie historię zapisaną na kartach i podejmijcie decyzje, które doprowadzą Was do różnych zakończeń!


Krótko o wykonaniu, bo w małym pudełku znajdziecie tylko i aż 70 dwustronnych kart. Są one wysokiej jakości o większej gramaturze papieru. Bardzo klimatyczne są też ilustracje — fani tematu Dzikiego Zachodu będą mieli na czym oko zawiesić. Podoba się nam też wykorzystanie kart jako mapę obszaru, którą będziecie eksplorować w trakcie rozgrywki. Do pudełka dołączona jest również broszura z historią głównej postaci — Bassa Reevesa.


Napisaliśmy wyżej, że Cartaventura: Oklahoma, to karciana gra fabularna. Możemy do tego opisu dopowiedzieć, że jest to paragrafowa gra planszowa. Reguły są na tyle proste, że można je skwitować powiedzeniem — siadaj i graj. Króciutką instrukcję znajdziecie już na pierwszych kartach gry — po prostu przeczytajcie je, a następnie niech kierują Wami kolejne wybory, jakich możecie podjąć w grze. Bo jak w każdej grze paragrafowej, będziecie mieć tutaj cały czas wybór czy na przykład zrobić punkt A i odwiedzić postać X, czy jednak zrobić punkt B i eksplorować miejsce Y. Tak oto odkrywając kolejne karty, będziecie wybierać drogę, którą chcecie podążyć. Warto dodać, że z owych kart będziecie budować mapę obszaru i odkrywać kolejne przygody. Podążajcie zatem, czytając opisy fabularne z coraz to kolejnych kart, by poznać lub stworzyć nową historię Bassa Reevesa. Czemu stworzyć? Bo jest aż pięć dostępnych zakończeń fabularnych, a tylko jedno pokrywa się z prawdziwą historią Bassa.


W taki sposób — grając i czytając kolejne karty, odkrywacie fabułę i tło historyczne postaci ważnej dla historii Ameryki. Nie zdradzając za dużo, powiemy tylko, że Bass był niewolnikiem, który później został pierwszym czarnoskórym zastępcą szeryfa Stanów Zjednoczonych. A jak wiecie, historia niewolnictwa w Ameryce to temat bardzo delikatny i ważny z punktu widzenia historii kraju. Bardzo nam się podoba, że gra Cartaventura sięgnęła po de facto, mało znaną postać historyczną, jaką był Bass.


Cartaventura: Oklahoma to trzecia część serii gier Cartaventura. Ten tytuł przeznaczony jest głównie dla fanów Dzikiego Zachodu, ale są też wersje, gdzie odwiedzicie Indie czy Grenlandię. Na pudełku jest podpowiedź, że jest to gra dla 1-6 graczy, jednak zachęcamy, aby liczba graczy nie przekroczyła dwie osoby. W większym gronie gra się może nużyć osobom, które się nie skupią na fabule lub nie będą miały jakiejś roli w grze. A tutaj rozgrywka głównie ogranicza się do czytania tekstu i układania fragmentów mapy okolicy Oklahomy.


Bardzo polecamy odsłonę Cartaventura: Oklahoma, bo jest to ciekawa wariacja gry paragrafowej. Oferuje Wam krótką (jedną partię zamkniecie w około godzinę), ale wciągającą rozgrywkę z tematyką Dzikiego Zachodu. Jak wspomnieliśmy gra ma kilka możliwych zakończeń, więc nie jest to jednorazowy tytuł. Polecamy osobom, które lubią westernowe klimaty oraz wszystkim, którzy chcą poznać w rozrywkowy sposób ciekawą historię.



Nazwa: Cartaventura: Oklahoma
Wydawnictwo: Muduko
Rok wydania: 2023

Dziękujemy wydawnictwu Muduko za wysłanie egzemplarza recenzenckiego



Share:

18 gru 2023

Chemiczny Detektyw - recenzja

Czy gry planszowe służą tylko do zabawy? W dużej mierze owszem. Jednak powstają gry i łamigłówki logiczne przy których można zarówno świetnie spędzić czas jak i czegoś się nauczyć, bądź ćwiczyć np. wyobraźnię przestrzenną. W dzisiejszym artykule wrócimy do czasów szkolnych i zasiądziemy w laboratorium chemicznym! Proszę państwa oto recenzja gry Chemiczny Detektyw. 

Chemiczny Detektyw to gra planszowa przeznaczona dla dwóch graczy w wieku 10+. W grze wcielicie się w naukowych detektywów i pomożecie Profesorowi Mendelejewowi rozwiązać problem zniknięcia cząsteczek! Zbadajcie układ okresowy pierwiastków, nauczcie się szybko po nim poruszać poruszać i rozwiążcie zadania, które pomogą Wam w nauce chemii! 


W pudełku z grą znajdziemy magnetyczną planszę główną, 2 planszetki gracza, 12 cząsteczek, 40 znaczników, 2 pisaki zmywalne wraz ze ściereczką, instrukcję oraz dwie pomoce graczy. Całość okraszona jest w ładnej zielonej oprawie graficznej z układem okresowym na okładce. Wykonanie jest bardzo dobre i nie mamy żadnych uwag do jakości elementów. gry. 


Gra Chemiczny Detektyw to tak naprawdę gra w statki. Umieszczacie 6 cząsteczek - magnesów w wybranych przez siebie, dowolnych miejscach na tablicy Mendelejewa, a następnie szukacie ukrytych cząstek u przeciwnika. Nie jest to takie łatwe jakby się mogło wydawać, bo pól na tablicy jest całkiem sporo! Więc może się zdarzyć, że minie dużo prób zanim się uda Wam coś ustrzelić. Warto dodać, że gra posiada również trudniejszy wariant, gdzie liczy się odpowiednie umieszczenie pierwiastków na plansz a także bierze się pod uwagę zjawisko promieniotwórczości. Grę wygrywa ten, kto pierwszy odnajdzie zaginione cząsteczki lub ten kto uzyska więcej punktów za znaleziska i rozmieszczenie molekuł (w wariancie zaawansowanym).


Jak wspomnieliśmy gra jest oparta na mechanizmie gry w statki, gdzie planszą jest układ okresowy pierwiastków, a statkami są określone cząsteczki w odpowiednich konfiguracjach. Bardzo przypadła nam do gustu magnetyczna plansza wraz ze znacznikami. Dodatkowo chcemy pochwalić autorów gry za walory edukacyjne. Dzięki podejściu nauka poprzez zabawę, można się oswoić i zapoznać z układem okresowym pierwiastków.


Bardzo polecamy grę Chemiczny Detektyw, bo jest to regrywalny tytuł i można grać w niego wielokrotnie, dzięki namagnesowanym cząsteczkom i zmywalnym pisakom. Gra uczy na wielu poziomach, nie tylko chemii. Gra pozwala rozwinąć logiczne i strategiczne myślenie oraz opanowanie nazewnictwa oraz skrótów pierwiastków. Gra jest skierowana do dzieci w wieku szkolnym, więc polecamy ją również i nauczycielom! 


Nazwa: Chemiczny Detektyw
Wydawnictwo: Science Boards
Rok wydania: 2022

Dziękujemy wydawnictwu Science Boards za wysłanie egzemplarza recenzenckiego

Share:

17 gru 2023

Uczta dla Odyna — recenzja

Gry potrafią zapaść w pamięć dzięki nowoczesnym mechanikom. Mogą być zapamiętane dzięki swoim pięknym ilustracjom. Zaś inne rzucają się w oczy (dosłownie) i zostają w pamięci na długo dzięki pokaźnym pudłom i ich zawartości. W dzisiejszych czasach wielkogabarytowe gry już mniej dziwią, jednak jeszcze parę lat temu, gdy pierwszy raz światło dzienne ujrzała gra Uczta dla Odyna, to robiła wrażenie zarówno swoją masą jak i ciężkością rozgrywki. Z okazji wznowienia wydawnictwa tego tytułu, mamy dla Was recenzję gry Uczta dla Odyna!


Uczta dla Odyna to strategiczna gra planszowa, w której wcielacie się w przywódców wikińskich klanów. Będziecie rozwijać swoją kulturę, handlować, plądrować. Będziecie również podbijać i eksplorować nowe terytoria, ale też brać udział w czynnościach życia codziennego. Zbierając różnego rodzaju przedmioty, wzmocnicie swoją pozycję społeczną i materialną. Zwycięża gracz z najwyższym wynikiem punktowym.


W przepastnym, wypełnionym po brzegi pudle znajdziecie mnóstwo dobroci — kartonów, żetonów, plansz, kości, wyprasek. No jest tego sporo. Samo pudełko waży ponad 3 kilogramy, co jak dla nas może robić za pustak. Buduje ktoś z Was dom? Zatem nie traćcie czasu i zaraz po zdjęciu folii, bierzcie się za pstrykanie żetonów z arkuszy, bo czeka Was przy tym sporo zabawy. Wydawca zadbał o dedykowane pojemniki do segregowania wszystkich żetonów, więc poświęćcie trochę czasu na początku, aby wszystkie elementy sobie porządnie poukładać i zorganizować. Wszystkie żetony, drewniane surowce, meeple, kości, monety, plansze graczy i główna są wykonane z należytą starannością. Z ilustracji czuć też norweski klimat, więc nie pozostaje nic innego jak grać!


Jak zwykle w przypadku gier — molochów nie będziemy Wam przepisywać instrukcji, tylko skrócimy reguły, abyście poznali ogół rozgrywki. Gra składa się z 7 dużych rund, podzielonych na poszczególne fazy. W każdej z faz będziecie otrzymywać pieniądze, rozmnażać zwierzęta, czy odkrywać nowe wyspy. Najważniejszym są jednak akcje oraz faza uczty. Faza akcji to de facto całe sedno gry. Naprzemiennie będziecie wysyłać swoje wikińskie meeple na główną planszę celem zdobycia nowych towarów, materiałów, polowań czy też podbijania nowych terenów. Warto tutaj zaznaczyć, że niektóre akcje są tańsze, niektóre droższe, a kosztem są w głównej mierze meeple. Jednak im więcej pionków poświęcicie, tym więcej materiałów otrzymacie w zamian. Faza uczty z kolei to czas, gdy musicie wyżywić swoich wodzów i wojowników. Akcje wykonujecie po to, aby zdobywać materiały. Te z kolei są wam potrzebne do układania tetrisa na własnej planszy. Im więcej swoich pól zakryjecie, tym mniej punktów ujemnych otrzymacie, a także dostaniecie większe bonusy podczas przychodu.


Jeśli chodzi o mechaniki występujące w grze Uczta dla Odyna, to zaimplementowano tutaj nie tylko worker placement, ale również układanie kafelków. Jest to o tyle ciekawie rozwiązane, że odpowiednie zestawienie kafelków może wam przynosić korzyści. Zatem układajcie elementy na planszy z głową! Naszym zdaniem mnogość dostępnych akcji (ponad 60!) jest największą zaletą i jednocześnie wadą tej gry. Wadą, bo przy takiej ilości możliwości można mieć problem oszacować, który ruch jest w tym momencie optymalny. Nie można za to zarzucić grze braku potężnej oferty strategii i ścieżek rozwoju!


Słowem podsumowania — gra Uczta dla Odyna to kawał potężnej planszówki, do której siądą tylko doświadczeni gracze. Naszym zdaniem gra premiuje ogranie i nabieranie sprawności w poruszaniu się po grze. Podczas pierwszych rozgrywek trudno nam było zapełnić jedną planszetkę, ale po kilku już tak kombinowaliśmy z naszymi działaniami, że zapełniliśmy i dodatkowe plansze. Warto zatem budować mały silniczek do zdobywania większej ilości żetonów. Grę polecamy wszystkim doświadczonym graczom, którzy lubią długie rozgrywki przy rozbudowanej planszówce z potężną dawką wyborów do podjęcia.


Nazwa: Uczta dla Odyna
Wydawnictwo: Rebel
Rok wydania: 2023
Grę kupisz TUTAJ

Dziękujemy wydawnictwu Rebel za wysłanie egzemplarza recenzenckiego



Share:

16 gru 2023

Sprawdzamy kolejny Herb! - recenzja LEGO 76411 – Harry Potter Flaga Ravenclaw

Po zestawie klocków dla dzieci 4+, wracamy trochę bardziej do geekowskiego świata, a to dzięki recenzji zestawu LEGO 76411 – Harry Potter Flaga Ravenclaw, który otrzymaliśmy w ramach współpracy z księgarnią TaniaKsiazka.pl.

Zestaw ten zawiera 305 elementów, które po poskładaniu prezentują flagę z Herbem domu Ravenclaw. W zestawie znajdziemy, podobnie jak przy Gryffindorze, tło 3D, na który między innymi zmienia się Rowena Ravenclaw, porusza się płomień czy widok za oknem. Mamy tutaj również 3 figurki: Michael Cornera, Luny Lovegood i Cho Chang.

Jest to kolejna Flaga, która wraz z pozostałymi domami tworzy komplet. Zestaw składa się szybko i dobrze, na półce i ścianie prezentuje się bardzo przyjemnie, jedynie odstraszać może cena (160zł katalogowo, więc około 120-130zł w sklepach). W samym zestawie znajdziemy kilka „smaczków” jak wspomniana Rowena, ale dostajemy również chochlika kornwalijskiego, który prezentuje się bardzo dobrze jak i choćby diadem od Roweny.

Ale wracając jeszcze do wspomnianych wcześniej figurek, to każda z nich jest totalnie inna. Najbardziej wyróżnia się oczywiście Luna, a to za sprawą swoich fikuśnych, kolorowych okularów. Poza tym każda postać ma zupełnie inny strój, co bardzo fajnie wygląda (zdecydowanie lepiej niż te które mają dużo elementów wspólnych). Każda z figurek prezentuje się naprawdę dobrze. Jakościowo? To jest LEGO, więc mówi samo za siebie.

W zestawie otrzymamy również naklejki, które w niektórych miejscach bardzo dobrze komponują się z klockami (jak np. półka z książkami). Jest to bardzo fajne i efektowne rozwiązanie, które przypadło nam do gustu. Plansza 3D umieszczana z tyłu również „robi robotę”, choć wiele rzeczy finalnie jest niestety zakryte, co naszym zdaniem nie jest najlepszym rozwiązaniem.

LEGO 76411 – Harry Potter Flaga Ravenclaw to zestaw przeznaczony przede wszystkim dla fanów Harrego Pottera. Naszym zdaniem książki były lepsze i prezentowały się efektowniej na półce, ale każdy fan uniwersum młodego czarodzieja powinien posiadać również komplet flag, gdyż możliwość ich zawieszenia daje wiele możliwości udekorowania swojego magicznego pokoju.


Dziękujemy księgarni TaniaKsiazka.pl za wysłanie egzemplarza recenzenckiego
 
 
 





Share:

14 gru 2023

Wybierz się do kociego snu! - recenzja gry Koty

Gra Sen urzekła nas od samego początku i do tej pory często ląduje na naszym stole. Jest ona częścią większej serii wydawanej przez Naszą Księgarnie, w której znajdują się np. Kruki, Smoki czy Koty, i te ostatnie dziś właśnie chcielibyśmy Wam przedstawić.

Koty to pięknie zilustrowana gra planszowa wydawnictwa Nasza Księgarnia, przeznaczona dla 2 – 7 osób powyżej 10 roku życia, a jedna partia zajmuje około 15-20 minut. Naszym zadaniem jest stworzenie pięknego snu w którym znajdzie się jak najwięcej kotów. W prostokątnym pudełku, pasującym do reszty pudełek z serii znajdziemy: 80 kart kotów, 10 kart kruków, 5 jokerów, 13 kart nocy i instrukcja.

Zasady gry są trochę trudniejsze niż w Śnie, ale nadal są one stosunkowo proste. W swojej turze zagrywamy kartę albo do swoich kolumn albo do kolumn przeciwnika, co wywołuje różne efekty. Koty występują w czterech kolorach, a w każdym kolorze są dwie wartości liczbowe które zawsze dają sumę 9 (na przykład w niebieskim jest to 8 i 1). Jeśli dołożymy do swojego snu kartę o innej wartości (ale musimy w tym samym kolorze), to odrzucamy obie karty i dobieramy kartę z numerem 9 i dokładamy ją do swojego snu (do pustej kolumny lub innej 9). Jeśli dołożymy o tej samej wartości to oba koty zostają we śnie, jeden jako 9 (rewers) a drugi bez zmian. Jeśli dołożymy do przeciwnika to działa to bardzo podobnie, tylko 9 dokłada się do swojej krainy. Przeciwnik może się bronić poprzez zagranie dokładnie tego samego kota co gracz atakujący. Gra skończyć się może na 2 sposoby – gdy któryś z graczy będzie miał 3 kolumny z trzema dziewiątkami w każdej z nich lub gdy skończą się stosy dobierania i kart odrzuconych. Następnie gracze liczą punkty – mnożą wartość kota leżącego na wierzchu przez mnożniki leżące pod nim (karta 9 jest liczona jako 9 na wierzchu, a na spodzie ma mnożnik x2). Gracz z większą liczbą punktów wygrywa.

Choć po samym czytaniu gra wydaje się skomplikowana (dużo różnych opcji zagrania kart), to po pierwszych 2-3 ruchach jest ona już w pełni zrozumiała i przebiega płynnie. Jest tutaj dawka negatywnej interakcji, która mocno wpływa na rozgrywkę, więc wszystkim jej fanom polecamy ten tytuł, bywa naprawdę wredny.

W grze występuje jeszcze wariant zaawansowany, w którym możemy dodać karty nocy czyli ćmy, nietoperze, sowy i smoki do talii. Dodają one kilka zmian, ponieważ możemy usuwać swoje kruki (karty o wartości 0), zmieniać położenie kotów i tym podobne. Polecamy wypróbować te warianty po kilku pierwszych partiach.

Gra Koty to ciekawa, czasami wredna, karcianka przy której będziemy musieli trochę pogłówkować. Występuje w niej pewna doza negatywnej interakcji, która wręcz jest wymagana, by pokrzyżować plany innym graczom. Jest to tytuł na 15-20 minut, więc sprawdzi się na popołudniowe partie lub jako przerywnik od dużych i ciężkich tytułów. Polecamy!


 
 
Nazwa: Koty
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Rok wydania: 2023
Dziękujemy wydawnictwu Nasza księgarnia za przekazanie egzemplarza recenzenckiego
Nasza księgarnia



Share:

9 gru 2023

Wiedźmin: Stary Świat — recenzja

Wiedźmin. Dobro narodowe, czy już wyeksploatowany temat? Można dyskutować, czy jeśli jakieś IP się dobrze sprzedaje i powstają coraz to kolejne, naprawdę solidne pozycje z danego uniwersum, to czy warto zakręcać kran pieniędzy? Bo wszyscy dobrze wiemy, że z każdym nowym produktem idą w parze niemałe kwoty. Dlatego naszym zdaniem, aby zachęcić gracza do zakupu kolejnego tytułu swojej ulubionej gry, nie wystarczy dobry marketing. W przypadku gier planszowych powinien on też pokazać pazur i nowe mechaniki. Czy Wiedźmin: Stary Świat spełnia te wymagania?

Wiedźmin: Stary Świat to przygodowa gra planszowa dla 1-5 graczy w wieku 14+. W grze wcielicie się w rolę profesjonalnego zabójcy potworów i będziecie zwiedzać legendarny, wiedźmiński świat znany z książek, gier wideo i seriali. Wyruszycie w podróż po krainie pełnej niebezpieczeństw, magii, mrocznych sekretów i ukrytych miejsc, które tylko czekają, aż je zbadacie. Akcja toczy się na wiele lat przed przygodami słynnego Białego Wilka z Rivii. Wybierzcie zatem jedną z pięciu wiedźmińskich szkół i wyruszcie na przygodę, by ćwiczyć walkę, zdobywać doświadczenie i zwiększać swoją reputację!

Gra Wiedźmin: Stary Świat to duże pudełko wypchane samymi dobrociami — dużą planszą, planszetkami graczy, kartonowymi/plastikowymi figurkami (tutaj zależy od wersji, jaką kupicie — standardowa/deluxe). Jednak największym crème de la crème są oczywiście karty. W zestawie znajdziecie kilka talii — akcji, eliksirów, eksploracji, zdarzeń czy też potworów. Ponad 200 kart w samej „podstawce”, a warto od razu dodać, że na rynku dostępnych jest również parę dodatków do gry, które między innymi wzbogacają wymienione talie o kolejne karty. Wykonanie i jakość? Czaderskie! Po zdjęciu wieka gry, oczom ukazuje się świetnie zaprojektowana i przemyślana wypraska, w której mają swoje miejsce grube, estetyczne karty. Wszystkie inne kartonowe elementy również są solidne. Nam oczywiście skradły serca planszetki gracza. Wykonane z podwójnej tektury z dedykowanymi wycięciami na znaczniki, by nie „latały po całym stole”. Ilustracje w grze są równie pięknie dopracowane, co klimatyczne. Jest na czym oko zawiesić, a całość utrzymana jest w słynnej, brudnej i ciemnej wiedźmińskiej kolorystyce. Ale spokojnie! Wszystko widać! Na osobne owacje na stojąco zasługują wstawki fabularne na kartach eksploracji. Są bardzo klimatyczne i sapkowskie. Prostota mechaniki eksploracji pozwala łatwo wczuć się w klimat Starego Świata.

Rozgrywka toczy się na przestrzeni wielu tur graczy, aż zostanie spełniony warunek zakończenia gry, o którym powiemy w dalszej części tekstu. W grze nie mamy rund — każdy gracz wykonuje swoją turę, podzieloną na trzy fazy. Gdy wykona je wszystkie, tura przechodzi do kolejnej osoby i tak w kółko. Aby zaoszczędzić trochę czasu, gdy będziecie bardziej doświadczeni, to podczas gdy gracz A będzie jeszcze w ostatniej fazie swojego ruchu, to gracz B może już zacząć robić swoje rzeczy. 

W pierwszej fazie swojej tury musicie poruszyć się pionkiem po planszy, przechodząc na inne pole. Następnie możecie poruszać się dalej, lub wykonać już jakieś konkretne akcje. Tych jest kilka do wyboru i są zależne od pola, na jakim zakończyliście ruch. Możecie odwiedzić szkoły wiedźmińskie, by się szkolić. Możecie grać w pokera z innym wiedźminem biorącym udział w rozgrywce, czy też miejscowymi ludźmi. Tych drugich możecie też prosić o informacje na temat potworów grasujących w okolicy. Możecie również uwarzyć wiedźmińskie eliksiry. Ponadto, możecie też ukończyć misję, której się aktualnie podjęliście. 

Druga faza to wybór jednej z trzech czynności: medytacja, walka lub eksploracja. Medytacja dostępna jest dla gracza, który podniósł jedną ze swoich statystyk do najwyższego poziomu. W nagrodę zyskuje on wtedy dodatkową, stałą umiejętność. Jeśli chodzi o eksplorację — tutaj mamy wybór, czy chcemy zwiedzić tereny miejskie, czy te bliżej łona natury. Niezależnie od tego wyboru, aktywnemu graczowi czytany jest krótki opis fabularny sytuacji, jakiej musi stawić czoła oraz dwie opcje. W zależności od wyboru, rozwiązanie może być natychmiastowe, albo może się okazać, że gracz będzie musiał udać się do innego miasta na planszy, by zakończyć misję. Ostatnią opcją w drugiej fazie jest walka. Walczyć możecie z innym wiedźminem na planszy lub polować na potwora. Potyczka w obu przypadkach jest bardzo podobna i różni się dosłownie małymi niuansami. W skrócie polega ona na zagrywaniu kart z ręki, starając się dopasować je tak, by stworzyły tzw. kombinację. Karty akcji występują w kilku kolorach i pokazują również, z jakimi innymi kartami się łączą, by stworzyć wspomniane combo — słynną wiedźmińską serię ciosów mieczem. W zależności od symboli wskazanych na wyłożonych kartach, takie podejmujecie czynności— między innymi zadawanie obrażeń, obrona, dobranie kart na rękę. W trzeciej, ostatniej fazie musicie zakupić nową kartę akcji z rynku. Rozgrywka toczy się do momentu, aż nie uzyskacie ostatniego, czwartego punktu reputacji. Te zdobywa się za walkę z potworami czy wiedźminami albo za medytację. Gracz, który dokona tego jako pierwszy, wygrywa rozgrywkę.

Chce się powiedzieć tyle i tylko tyle. Tyle, bo jednak zebrało się sporo naszego skrótu zasad. Tylko tyle, bo jest to kropla reguł, porządnie, rzetelnie i bardzo przystępnie napisanych w kilkunastostronicowej instrukcji. To, co chcemy, byście jednak zapamiętali z naszego artykułu to fakt, że Wiedźmin: Stary Świat to gra karciana z mechaniką deck buildingu. Jak wspomnieliśmy wyżej — śmietanką gry są karty. A mówiąc bardziej przyziemnie — są one główną walutą w grze. To dzięki nim poruszacie swoją figurą po mapie. To z nich korzystacie podczas walk. Warto zatem dbać o częste odświeżanie swojej ręki i kupowanie coraz to mocniejszych kart.

Spróbujmy zatem podsumować grę Wiedźmin: Stary Świat w paru zdaniach. Czy tytuł wybił się na fali popularności serialu i gier wideo? Czy obronił się swoimi mechanikami? Jak dla nas na oba pytania odpowiedź brzmi „tak”. Wybił się zarówno dzięki serialowi dostępnemu na streamingu, jak i na fali popularności nazwiska autora projektu, którym jest bardzo dobrze znany Łukasz Woźniak, a który ma na swoim koncie wiele udanych i bardzo dobrych tytułów. Nie jest inaczej w przypadku gry W: SŚ — niby jest to prosta przygodówka — pójdź, pozwiedzaj, weź coś, zanieś tam, poćwicz umiejętności, wdaj się w bójkę z przeciwnikami. Ale jest w tej prostocie coś bardzo wciągającego. Coś, co sprawia, że chce się grać partie za partiami.

Jasne, powiecie — jak przygodówka, to mega losowość na każdym kroku. I tak i nie — jak już mówiliśmy, główną walutą są karty akcji. Na przestrzeni rozgrywki tworzycie unikalną talię kart i jeśli macie ich szeroki wachlarz na ręce, to nie straszne wam poruszanie się po mapie, czy potyczki z trudniejszymi przeciwnikami. To od was zależy jakich kart użyjecie, by się przemieścić i jak ustawić kombinację, by zadać dużo obrażeń.

Droga do zwycięstwa jest de facto jedna. Wygracie grę, zdobywając reputację. Jak tego dokonać? Walcząc z innymi wiedźminami, zabijając potwory, czy zwiększając do maksimum swoje atrybuty, jak i wykonując konkretne zadania podczas eksploracji świata. Bardzo przypadło nam do gustu zdobywanie nowych zdolności. Chcąc rozwinąć naszą postać, musimy zdobywać trofea, które są nagrodą za zwycięskie walki. Dają nam one kilka nowych umiejętności, o których musicie pamiętać podczas kolejnych potyczek.

Gra Wiedźmin: Stary Świat ma proste zasady, jednak ich ilość może przytłoczyć osoby dopiero rozpoczynające przygodę z planszówkami. Polecamy rozegrać pierwszą partię z kimś doświadczonym lub obejrzeć dodatkowy tutorial po przeczytaniu instrukcji.

Bardzo polecamy grę Wiedźmin: Stary Świat, mimo że nasze partie to był ciągły wybór pomiędzy optymalizacją ruchów i szybkim rozwojem postaci, a chęcią odkrywania świata i długą, satysfakcjonującą przygodą fabularną. Kupując grę, dostajecie kawał świetnej przygodówki, która starczy na wiele, wiele rozgrywek. A jeśli mimo to, będzie wam mało — dostępne są dodatki! Zatem — do zobaczenia na szlaku wiedźminie/wiedźminko!

Nazwa: Wiedźmin: Stary Świat
Wydawnictwo: Rebel
Rok wydania: 2023
Grę kupisz TUTAJ

Dziękujemy wydawnictwu Rebel za wysłanie egzemplarza recenzenckiego 

Share:

Ścisła współpraca

My na Facebooku

Labels

Blog Archive