27 maj 2021

Czy dziennikarz może być detektywem? - recenzja gry Kroniki Zbrodni: 1900

O Kronikach Zbrodni serii Milenium pisaliśmy już przy okazji recenzji pierwszego z tytułów, czyli Kroniki Zbrodni: 1400. Tym razem twórcy przenieśli nas o 500 lat później, gdzie wcielamy się w dziennikarza z rodu Lavel, czyli jesteśmy potomkami detektywa z pierwszej części. Czy ten tytuł trzyma równie wysoki poziom jak poprzednie części? Sprawdźmy!

Kroniki Zbrodni 1900 to kooperacyjna gra planszowa, w której będziemy prowadzić śledztwa. Przeznaczona jest dla osób powyżej 12 roku życia, jedna sprawa to około 60-90 minut, a nad stołem może zasiąść od 1 do 4 osób. Niezbędna będzie również darmowa aplikacja, która jest wymagana do rozgrywki.

W pudełku, pasującym do pozostałych z serii, znajdziemy: 30 kart postaci, 15 kart obiektów specjalnych, 38 kart dowodów rzeczowych, 7 dwustronnych planszetek  lokacji, planszę na dowody rzeczowe, 20 kart zagadek, startową kartę lokacji oraz instrukcję. Wykonanie jest na dobrym poziomie, choć brakuje nam cały czas sztywniejszej planszy, takiej jak w podstawowej grze.

Jeżeli chodzi o reguły gry, to są praktycznie takie same jak w innych odsłonach. Różnicą są zagadki – w tej części, poza rozwiązywaniem standardowego śledztwa, napotkamy różne zagadki, które będą pomagały owe śledztwo doprowadzić do końca. Nie martwcie się jednak – jeżeli utkniecie na jakiejś zagadce, to możecie przyjść do lokacji startowej, by poznać rozwiązanie. Samych zasad nie będziemy Wam rozwijać bardziej, zapraszamy do sprawdzenia ich w naszych pozostałych recenzjach gier z tej serii TUTAJ.

Jeżeli chodzi o samą radość z rozgrywki, to możemy spokojnie stwierdzić, że gra trzyma poziom. Fajną nowością są wspomnianej wyżej zagadki – rozwiązania są czasami sprytnie pousuwane, trzeba przesiać informacje, by doprowadzić do rozwiązania. Fajne jest również to, że jak pójdziemy do lokacji startowej, to nasz spec od zagadek z redakcji może nam powiedzieć, czy już mamy wszystkie informacje, by daną zagadkę rozwiązać, czy jeszcze musimy poszukać. Poziom zagadek jest uzależniony od poziomu danego scenariusza, ale nie są to zagadki „nierozwiązywalne”.

Kroniki 1900 to bardzo przemyślany i wciągający tytuł. Zawiera on 4 scenariusze (w tym jeden wprowadzający), które są bardzo klimatyczne, wciągające i czasem dają tak dużo możliwości, że wręcz można się w nich zgubić. Czy ta część jest lepsza od 1400? Nie chcemy wydawać werdyktu, bo tam były ciekawe wizje i mieliśmy psa, tutaj natomiast jest więcej zagadek, których jesteśmy fanami, ale przy obu wersjach bawiliśmy się równie dobrze.

Polecamy Kroniki 1900 każdemu fanowi serii Kronik Zbrodni, jak i wszystkim, którzy lubią wcielać się w śledczych. Pamiętajcie, że nie jest wymagana znajomość poprzednich gier, by spokojnie zagrać w tę część, gdyż jest to samodzielna gra! Zapraszamy Was również do przeczytania recenzji pozostałych gier z serii Kroniki Zbrodni:

- Kroniki Zbrodni

- Kroniki Zbrodni 1400

 

Nazwa: Kroniki Zbrodni 1900

Wydawnictwo: Lucky Duck Games
Rok wydania: 2021
Grę najtaniej kupisz TUTAJ

Dziękujemy wydawnictwu 
Lucky Duck Games za wysłanie egzemplarza recenzenckiego 







Share:

24 maj 2021

Włączy Tryb Domówki - recenzja gry od Wyborowej

Ostatnio w nasze ręce trafiła nietypowa przesyłka. Była to paczka nadana przez Wyborową, w której znajdowała się butelka wódki 0,7l wraz z imprezową grą planszową. Oczywiście musieliśmy sprawdzić, czy jest to idealny przepis na udaną domówkę!

Tryb Domówki to gra planszowa zgrabnie ukryta w pudełku z wódką Wyborowa. Konkretnie rzecz ujmując, to kartonowe pudełko, które chroni wódkę, po rozłożeniu staje się planszą do gry. Dodatkowo w środku otrzymujemy 100 kart (po 25 kart dla 4 trybów rozgrywki), 4 karty pomocy, trzy karty z przepisami na drinki, dwie kart zwycięzców, 6 kartonowych pionków oraz instrukcję. Jak na produkt, który w sklepie kupimy za około 30zł, to jest to dobra zawartość, a do tego dochodzi jeszcze alkohol!

Sama rozgrywka jest banalnie prosta i jest mixem różnych gier imprezowych pokroju Party Time, kalamburów i innych zgadywanek. Opiszemy Wam wariant przedstawiony w instrukcji, można do tego jeszcze ściągnąć apkę z dodatkowymi zadaniami oraz przewodnikiem, którym jest Wojtek Sokół, znany raper ze składu WWO. Wracając jednak do zasad: plansza podzielona jest na 4 strefy, opisane jako tryby: przyspieszony, zbliżeniowy, wyciszony, oświecony. W każdym z trybów robimy co innego. Tryb przyspieszony polega na pociągnięciu zadania z odpowiedniej talii, przeczytaniu go i odpalenia stopera (10 sekund). Każdy gracz po kolei odpowiada na zadanie (na przykład: podajcie nazwy, którymi można zwracać się do partnera), tyle ile haseł powiemy (po kolei każdy po jednym) o tyle pól przesuwamy swój pionek. Tryb zbliżeniowy, to tryb w którym aktywny gracz dociąga kartę z opcją pytania do osoby po lewej lub prawej stronie. Osoba ta zostaje sędzią, a gracz aktywny odpowiada na pytanie. Pozostali gracze głosują, czy sędzia uzna odpowiedź czy nie – jeżeli uzna, to gracze zdobywają po 1 punkcie, sędzia dostaje punkt niezależnie od werdyktu. Kolejny tryb to wyciszony, w którym gracz dociąga kartę, nie pokazuje jej innym, ale stara się przedstawić hasła za pomocą pantomimy lub rysunku. 
Na wszystko mamy 90 sekund i gracze zdobywają punkt za odgadnięte hasło, tak samo pokazujący. Tryb oświecony, to tryb w którym będziemy opowiadać graczom o pokazanych słowach i mamy na to 60 sekund. Na karcie są 3 hasła i do każdego są od 2 do 4 słów, których nie możemy używać przy opisywaniu hasła. Pierwszy gracz na mecie zostaje zwycięzcą.

Oczywiście Tryb Domówki nie należy do ambitnych gier planszowych, nie spotkacie jej też na konwentach (no chyba że sami weźmiecie ;)). Jest to raczej tytuł typowo na rozkręcenie imprezy, szczególnie jeśli dodacie do tego swoje zasady, że na przykład co kolejka to kolejka ;)

Musimy jednak pochwalić tutaj wykonanie gry. Niektóre planszówki w cenie 30zł mają słabszą jakość, a tutaj dodatkowo dostajemy alkohol w cenie (lub grę w cenie alkoholu), więc jest to jak najbardziej udanych ruch wydawcy. Karty mogą łatwo ucierpieć przy rozgrywce, ale nadal nie ma problemu, jeśli na następną imprezę i tak będziecie chcieli kupić alkohol.

Tryb Domówki to jedna z tych gier którą rozkładamy i gramy. Pomoże nam w tym króciutka instrukcja, która opisuje tryby lub sam Sokół, który oprowadzi nas po planszy. Jeżeli szukacie gry po kosztach na imprezę, na którą i tak będziecie kupować alkohol, to Tryb Domówki od Wyborowej będzie dobrym wyborem. A może po tym wkręcicie się w pełnoprawne gry imprezowe?

Share:

22 maj 2021

Plant beautiful flowers in your own garden - Flourish review

Flourish is a card game in which we create a beautiful garden with cards, which are drawn and received during the game. You will play the game with 1-7 people aged 8+, and the game lasts about 20-30 minutes. In the game you will pass cards to each other, choose new ones from the pile, and then put them on the table, so that you can score for the conditions specified on these cards. The player with the most points wins.

Being a gardener is not an easy task. Just as it will be difficult to prepare all the elements needed for the game! In a medium-sized box, in addition to a large deck of cards, you will find 7 scoring boards, 7 garden walls (in 3D!), a lot of tokens, and 3 instructions (multilanguage). So what is there to prepare? Well, the game Flourish also contains two small expansions, and for preparing one of them, we must squeeze a lot of elements from the moldings, and put together small buildings. It will be easy for people with handy fingers, but as some parts are very small, this may be a bit problematic for some people. Fortunately, these buildings only need to be put together once. After you finish the game, you can put them in their separate place in the box. Flourish is very neat game - it has beautiful illustrations, that are eye-catching, and the rest of the pieces are durable and solid.

Let's create our dream garden! First, shuffle the deck of cards and deal 6 of them to everyone. Take a scoreboard as well, and put a cardboard wall between the players. You are ready! The game is played over 4 rounds, and in each round you need to put 3 cards on the table during your turns. Interestingly, player turns are performed simultaneously - you take the steps described further in the same time. On your turn, you choose 1 card to play in your garden, and two to pass to your neighbors. Put these three cards face down on the table. To the garden –on the table in front of you, to the neighbors - behind a cardboard wall, just to clearly distinguish which card you are handing over. Then you reveal the cards in front of you, and draw the new ones your neighbors gave you. You also pick one from the general pile, so you have 6 cards in your hand again. Continue to play this way, until 3 cards are laid out in front of you. Then the so-called scoring after the round must be performed, and additionally, once the fourth round is finished, the final scoring takes place. It is worth to mention, that each card has the appropriate symbols and scoring conditions that must be met. Moreover, the scoring conditions for cards played in subsequent rounds, also work with the cards played in earlier rounds. Therefore, it is worth adding cards with the same symbols, to create mini-combos. The person with the most points is the winner.

Flourish is a great card game that you can play both against each other and in co-op! Another argument stating, that this is the game for everyone! If you don't like racing for points - try to get the highest score together! A very interesting mechanic in the game is drafting cards into your hand. You get one from the common pool in the middle of the table, but you get two cards from the neighbors. You also give your cards to your opponents. Sometimes it is worth to reconsider giving away a given card, because each card may be worth a lot to us sooner or later. What adds spice to this mechanic is the fact, that we have no idea, whether we will help our opponent or not - it may turn out, that our card works perfectly with another one, that he/she already has in his/her hand.

Flourish is a card game with card drafting and a set collection mechanics, in which we build our beautiful garden. The gameplay is quite short, but what is more important – the game is very good. Due to the short game time, you will want to play a few games in a row. We recommend the game for people who like card games, in which you have to take certain risks, collect appropriate cards, and look for a solution, that will give you a lot of points after playing specific card. We strongly recommend playing with more people. Check it on your own!

 Name: Flourish
Publisher: Starling Games
Publication Year: 2021

Thank you Starling Games for sending this game for review!

Share:

19 maj 2021

Pomóż Basi znaleźć zwierzaki! - recenzja gry Basia w zoo

Każdy planszówkowy rodzic pragnie, by jego dziecko wciągnęło się w te hobby razem z nim. Dlatego też tak ważne są gry dla najmłodszych, które mają zachęcić pociechy do zabawy i myślenia przy rozrywce, a nie głupiego wpatrywania się w telefon czy telewizor. Egmont wydał kilka gier z serii „moja pierwsza gra” (recenzje TUTAJ), a dziś chcielibyśmy skupić się na tytule, opartym na serii książek o Basi.

Basia w zoo to gra planszowa dla najmłodszych, już od 4 roku życia, przeznaczona dla 2-4 graczy. W grze wcielamy się w jednego z członków rodziny Basi, z którą wybieramy się do zoo, by porobić zdjęcia zwierzakom. W pudełku znajdziemy: 36 kafelków (12 zwierzaków i 4 kolory, po 3 kafelki z każdym zwierzakiem i po 9 w każdym kolorze), 8 żetonów postaci, instrukcję.

Instrukcja została podzielona na 3 sekcje – wersje podstawową, wersję dla najmłodszych i wersję dla starszych. Wszystkie opierają się na podobnej mechanice. W podstawowej wersji rozkładamy wszystkie kafelki rewersem do góry, a gracz w swojej turze wybiera kafelek, który chce odkryć i decyduje, czy go bierze, czy ryzykuje i odkrywa kolejne. Jeżeli odkryje drugie takie samo zwierze lub trzecie takie samo tło, to zakrywa kafelki i traci kolejkę. Jeżeli zrezygnował wcześniej, to bierze wszystkie odkryte kafelki. Gra toczy się, aż zniknie ostatni kafelek ze stołu, a wygrywa gracz, który ma ich najwięcej przed sobą. W wariancie dla najmłodszych rozkłada się 24 kafelki i stracić kolejkę można tylko, jak odkryje się 2 te same zwierzaki. W wariancie dla najstarszych zmienia się punktacja i tracenie kolejki – otóż jeżeli mielibyśmy stracić kolejkę, to możemy przykryć jeden z odkrytych kafelków swoim żetonem postaci i zarezerwować ten kafelek do następnej swojej rundy (można to zrobić 2 razy na grę). Punktacja natomiast jest następująca: 1 punkt za każdy jeden kafelek ze zwierzakiem, 2 punkty za każdą parę tego samego zwierzaka i 0 punktów, jeżeli mamy 3 te same zwierzaki.

Jak widzicie gra nie jest skomplikowana i bazuje na dobrze znanym memory. Czy to źle? Otóż naszym zdaniem nie, ponieważ dodano tutaj element rywalizacji w wariancie dla starszych. Dodatkowo trzeba pamiętać więcej (dochodzą jeszcze kolory), no i trzeba czasem sobie przeliczyć, co opłaca się dobierać. Taka nauka planowania i kontrolowania sytuacji jest bardzo ważna.

Basia w Zoo to ciekawa propozycja dla osób poszukujących gier planszowych dla dzieci. Jest to tytuł, który z pewnością pełni funkcje edukacyjne, bo dzieci poznają zwierzęta, mogą uczyć się kolorów, a dodatkowo ćwiczą swoją pamięć oraz liczenie.

Basia w Zoo to zdecydowanie tytuł, który zostanie w naszej kolekcji, grzecznie czekając na swoją kolej, aż nasza pociecha podrośnie. Widzimy w tej grze wiele walorów, dzięki którym będziemy mogli kształcić dziecko przez zabawę. Naszym zdaniem, w dzisiejszych czasach, trzeba zachęcać dzieci do aktywności, które pozbawione są elektroniki, a ten tytuł robi to świetnie.

Nazwa: Basia w zoo
Wydawca: Kraina Planszówek
Rok: 2021
Grę najtaniej kupisz: TUTAJ
Za grę dziękujemy wydawnictwu:







Share:

16 maj 2021

Dzieci dorosły i tworzą antidotum! - recenzja gry Zombie Teenz Ewolucja

W naszym domu gra Zombie Kidz okazała się hitem nie tylko wśród dzieci. Czy jej kontynuacja równie mocno wdarła się w nasze serca? Czy może jest to jednak odcinanie kuponów? Postanowiliśmy starannie przetestować Zombie Teenz i przedstawić Wam nasz werdykt, zapraszamy!

Zombie Teenz to kooperacyjna gra planszowa, w której wszyscy gracze starają się zrealizować dany cel. Wcielamy się w nastolatków, którzy muszą przenieść 4 skrzynki z antidotum do szkoły zanim zombie opanują 4 budynki. W pudełku z grą znajdziemy (bez spoilerów): planszę miasta, 4 skrzynki ze składnikami, 4 figurki bohaterów, 4 płytki hordy zombie, kostkę, 4 płytki opanowanych budynków, 6 kart wydarzeń, arkus naklejek, 10 zaklejonych kopert ewolucji, 4 zaklejony koperty osiągnięć, 11 plastikowych podstawek, czarną kostkę. Wykonanie? Bardzo dobre, kolorowe, przyjemne dla oka i przede wszystkim trwałe.

Zasady gry są proste i tak jak w Zombie Kidz rozwijają się wraz z rozgrywką. W recenzji opiszemy tylko podstawowe, by nie zdradzać Wam tego, jak się rozwija gra. Rozgrywka jest bardzo podobna do poprzedniej gry z tej serii – najpierw rzucamy kostką i w zależności od efektu dociągamy kartę zdarzenia lub kładziemy/przesuwamy Zombie. Następnie przychodzi tura gracza, który może wykonać 2 z trzech dostępnych akcji (może dwa razy wybrać tę samą akcję). Dostępne akcje to: ruch (na sąsiednie pole), atak na hordę zombie (usunięcie kafla zombie), przekazanie skrzynki (do gracza na sąsiednim polu lub zabranie skrzynki od bohatera z sąsiedniego pola). Jeżeli 4 skrzynki dotrą do szkoły – wygraliście. Jeżeli hordy zombie opanują budynki – przegraliście.

I tyle z zasad podstawowych. W ramach kolejnych partii gracze otwierają sekretne koperty, które zawierają przeróżne ciekawostki zmieniające, ulepszające/utrudniające rozgrywkę. Dodatkowo gracze mają możliwość realizowania misji i wyklejania tego w instrukcji, by przyspieszyć otwarcie kopert. Na stronie foxgames dostępna jest również instrukcja jak połączyć Zombie Kidz z Zombie Teenz.

Sama rozgrywka pochłonęła nas całkowicie. Najbardziej podoba nam się to, że gra się rozwija i nie jest to sztuczne. Zmieniające się warunki rozgrywki sprawiają, że gra staje się coraz ciekawsza. Chcielibyśmy móc Wam zdradzić, jak to się rozwija, jednak cenimy też to, że sami chcielibyście to odkryć. Jeżeli graliście w Zombie Kidz, to mniej więcej wiecie, czego można się spodziewać.

Zombie Teenz wkradło się w nasze serca ponownie. Gdyby nie to, że doba ma tylko 24h, to byśmy chyba wszystkie koperty otwierali tego samego dnia. Gra jest szybka, pozwala trochę pomyśleć i poplanować, idealnie nadaje się do gry z dzieciakami, ale i dorośli będą się dobrze przy niej bawić. Polecamy zarówno tę część, jak i wspominaną w recenzji Zombie Kidz!

Nazwa: Zombie Teenz Ewolucja
Wydawnictwo: FoxGames
Rok wydania: 2021
Najtaniej kupisz TUTAJ

Dziękujemy wydawnictwu FoxGames za wysłanie egzemplarza recenzenckiego 
FoxGames








Share:

14 maj 2021

Przywróć Dolinie Życia jej naturalny urodzaj – recenzja gry Mystic Vale Big Box

Moglibyśmy zacząć ten artykuł słowami „gier typu deck-building na rynku jest wiele”. Nie zrobimy tego, ale nie będziemy też negować tego stwierdzenia. Bo po przykłady nie musimy daleko sięgać: Harry Potter: Hogwarts BattleAeon’s End. Ale czy znacie jakieś gry karciane, w których budujecie… karty? Możliwe, że jeszcze nie, bo to względnie nowa mechanika w świecie gier planszowych. Dziś chcemy wam przedstawić grę ze wspomnianą mechaniką. Zapraszamy!

Mystic Vale wydawnictwa Portal Games to gra karciana dla 2-4 graczy w wieku 14+, w której wcielacie się w rolę druidów, próbujących oczyścić Dolinę Życia z klątwy, którą rzucił pewien nikczemny król tuż przed śmiercią. W swojej turze zagrywacie karty do swojego pola i zdobywacie potężne ulepszenia oraz terytoria. Używając swoich mocy, zdobywacie punkty zwycięstwa, by wygrać grę!

Polskie wydanie gry Mystic Vale zawiera grę podstawową oraz 3 dodatki: Dolinę Magii, Dolinę Dziczy oraz Burzę Many. Stąd też pełna nazwa brzmi Mystic Vale BigBox! Gra przychodzi do was w sporym pudełku o słusznej wadze. Ale nic dziwnego – sama podstawka to 234 karty! A do tego trzeba doliczyć kolejne grubo ponad 200 kart ze wspomnianych dodatków! Sporo, prawda? Wszystko schowane jest w solidnej wyprasce, ale tutaj musimy was ostrzec – trochę się nagłów kujecie, jak najefektywniej rozłożyć karty, by się wam wygodnie je wyciągało. Jesteśmy pod wrażeniem ilustracji w grze – są świetnie i szczegółowo namalowane, a ilustrator wykonał kawał solidnej pracy, rysując mniejsze ilustracje, znajdujące się na kartach rozszerzeń. Same karty są solidne i trwałe – wytrzymają niejedną rozgrywkę i posłużą na długo. Na uwagę zasługują wspomniane karty rozszerzeń – są one wykonane z przeźroczystego plastiku i podzielone na trzy części – górną, środkową oraz dolną. Skąd taki zabieg? Dowiecie się w dalszej części tekstu. Warto dodać, że owe karty rozwinięć mają naklejoną dodatkową folię ochronną, która chroni przed zarysowaniami, ale po kilkunastu rozgrywkach zacznie odchodzić od kart. A czy wspomnieliśmy, że do zestawu dołączone jest 100 koszulek na karty?

Jak wygląda sama rozgrywka w Mystic Vale? Bardzo prosto! Na początku każdy z graczy musi wziąć 20 zakoszulkowanych kart podstawowych i porządnie je potasować. Następnie tasujecie talie kart rozwinięć, podzielone na trzy poziomy, a z poziomu pierwszego odkładacie tyle, ile jest wymagane dla danej liczby graczy. Teraz odkryjcie po trzy wierzchnie karty z każdego poziomu, tak byście je wszystkie widzieli. Podobnie robicie z taliami kart doliny. W zależności od liczby graczy biorących udział w rozgrywce – dobierzcie tyle żetonów punktów zwycięstwa. Następnie wszyscy gracze muszą przygotować swoje pola, odkrywając kolejne karty ze swojej talii początkowej, dopóki nie odkryją trzech symboli rozkładu. W ten sposób jesteście przygotowani do rozgrywki. Tura gracza dzieli się na cztery fazy. Pierwsza to faza sadzenia, w której próbujemy swojego szczęścia - do odkrytych wcześniej kart, możemy dociągnąć kolejne z naszej prywatnej talii. Czynność tę możemy powtarzać, dopóki sami nie spasujemy, bądź nie dociągniemy karty z czwartym znacznikiem rozkładu. Ulegamy wtedy tzw. zepsuciu i niestety wiele więcej nie zdziałamy w tej rundzie. Jeśli jednak spasujemy, przechodzimy do fazy zbiorów, gdzie zliczamy ilość symboli many i symboli duchów z kart, które w poprzednich fazach wylosowaliśmy. Symbole te są walutą, za którą możemy kupić maksymalnie 2 karty rozwinięć i 2 karty doliny. Jeśli nas oczywiście stać na to. Te drugie dają nam punkty na koniec rozgrywki oraz umiejętności, które możemy wykorzystać raz na turę. Karty rozwinięć natomiast możemy włożyć do koszulek, w których już są wcześniej schowane podstawowe karty. Dzieje się to w trzeciej fazie, w której również musicie odrzucić karty z pola – zarówno z wykorzystaną maną jak i niewykorzystaną. Natomiast w czwartej fazie ponawiacie czynność z przygotowania do gry i odkrywacie nowe karty na swoje pole, dopóki nie odkryjecie trzech znaczników rozkładu. W ten sposób gracie do momentu, aż nie skończą się znaczniki punktów zwycięstwa, dostępne w danej rozgrywce. Dogrywacie do końca kolejkę, tak aby wszyscy mogli zrobić równą liczbę ruchów. Zwycięża gracz, który zgromadził najwięcej punktów zwycięstwa na żetonach oraz kartach.

Abyście zrozumieli, jak działa budowanie kart, zachęcamy was do obejrzenia galerii zdjęć w tym artykule. Zobaczycie, że karty podstawowe oraz rozwinięć podzielone są na trzy części. Wszystkie zakupione karty ulepszeń możecie włożyć do koszulek, tak by uzupełniały wolne pola na danej karcie. W ten sposób powstają coraz to silniejsze karty, które dają wam więcej waluty na kolejne zakupy, oraz mają ciekawe umiejętności, które możecie wykorzystać albo zaraz po zagraniu, albo w fazie zbiorów.

Tak oto prezentuje się rozgrywka w Mystic Vale w wersji podstawowej. Dodatki dołączone do polskiej wersji BigBox wnoszą potężną dawkę nowych kart, które możecie wtasować do podstawowych, aby jeszcze bardziej urozmaicić rozgrywkę. Idąc dalej, dodatek Dolina Dziczy wprowadza do rozgrywki małą zmianę mechaniczną oraz przywódców, których możecie wykorzystywać i ulepszać, by stawali się coraz potężniejsi. Natomiast dodatek Burza Many wprowadza tzw. amulety, które dają wam bardzo mocne umiejętności. To oczywiście nie wszystkie zalety dodatków, więc zachęcamy was, abyście sami spróbowali rozgrywki w różnych wariantach – bez dodatków, z jednym, czy też z wszystkimi.

Mystic Vale to z założenia bardzo prosta gra karciana, dająca wiele satysfakcji, jeśli uda nam się zrobić bardzo owocne combo z ulepszonych kart. Oprócz mechaniki budowania kart występuje tutaj również push your luck – jeśli w pierwszej fazie zdecydujemy się dobrać kolejną kartę, a wylosujemy czwarty znacznik rozkładu – tracimy możliwość robienia zakupów w tej turze. Może was to kosztować utratę wypatrzonej przez was karty ze stołu, gdy przeciwnik ją wykupi, zanim tura do was wróci. Jako nagrodę pocieszenia możecie aktywować swój znacznik many, który możecie wykorzystać do kolejnych zakupów.
 
Mystic Vale polecamy wszystkim, którzy lubią ciekawe gry karciane, a także fanom generowania combo’sów z kart. Jaki system budowania kart sobie obierzecie, to już zależy od was. Czy będziecie inwestować w jedną kartę, by dała wam jednego wielkiego combo’sa, czy będziecie ulepszać puste karty, by mieć pewność, że co rozdanie zdobędziecie punkty many, które pozwolą wam kupować kolejne i kolejne ulepszenia. Czy będziecie zbierać ulepszenia, które dadzą wam punkty w trakcie gry, czy zainwestujecie np. w karty Dolin, które dają punkty na jej zakończenie? Jak widzicie, ścieżek prowadzenia rozgrywki jest dużo. Tyle też czeka was rozgrywek w Mystic Vale, bo jesteśmy pewni, że będziecie często wracać do tego tytułu!

Zbierzmy więc w całość nasz dzisiejszy artykuł. Mystic Vale BigBox to gra podstawowa wraz z trzema dodatkami. W pudełku znajdziecie świetną grę karcianą, w której przez całą rozrywkę operujecie stałą liczbą kart, ale owe karty ulepszacie. Ich ilość w pudełku robi wrażenie i zapewniamy was, że jeśli potasujecie dobrze wszystkie talie – nigdy nie trafią się wam dwie takie same rozgrywki. Można grze zarzucić, że jest losowa, ale taki już urok gier karcianych. Mimo to zachęcamy was, abyście spróbowali zagrać w Mystic Vale, bo gra daje dużo satysfakcji z wygranej i chce się do niej wracać, by odkrywać coraz to nowe możliwości łączenia ulepszeń. Polecamy!

 Nazwa: Mystic Vale Big Box
Wydawnictwo: Portal Games
Rok wydania: 2021
Grę najtaniej kupisz TUTAJ

Dziękujemy wydawnictwu Portal Games za wysłanie egzemplarza recenzenckiego


 

 

Share:

12 maj 2021

Kontrakty handlowe, polityczne wpływy, zwiedzanie Wenecji — recenzja gry Wenecja

W niniejszym artykule przedstawimy wam grę, którą możecie pokochać, ale i znienawidzić. I to nie przez aspekt mechaniczny, a przez kilka niedopatrzeń ze strony projektowej. Ale o tym w dalszej części tekstu, więc nie przedłużając wstępu, zapraszamy do lektury recenzji gry Wenecja wydawnictwa Fishbone Games.

Wenecja to ekonomiczna gra planszowa dla 1-5 graczy, w której stajecie się kupcami, sterującymi swoimi gondolami. Będziecie podróżować po weneckich kanałach, by realizować kontrakty handlowe, umacniać wpływy polityczne i wdawać się w konszachty ze światem przestępczym. Będziecie również zarządzać pomocnikami, którzy pomogą wam handlować i zarabiać pieniądze. Pamiętajcie jednak, że każdy ruch może zostać wykorzystany przeciwko wam, więc warto chronić się przed inkwizycją, która może was pozbawić szansy na wygraną, nawet jeśli ktoś z was miał najwięcej punktów zwycięstwa.

Tradycyjnie zaczniemy od wykonania gry Wenecja. W średniej wielkości pudełku znajdziemy dużo elementów – kartonowe żetony, drewniane znaczniki, karty, plastikowe gondole itp. Jest tego dużo i tu trzeba przyznać, że jakość komponentów stoi na wysokim poziomie. To, co wyróżnia Wenecję od innych gier, to nietypowa wypraska. Nie ma tutaj plastikowej przegródki, gdzie każdy element ma swoje miejsce. Do pudełka dołączono kolorowe pojemniki, w których można trzymać wszystkie elementy tego samego koloru. Ułatwia to rozkładanie gry, bo wystarczy, że wręczymy graczowi takie pudełko, a w środku będzie miał wszystko, co potrzebne do rozpoczęcia rozgrywki. Jednak minusem, jaki zauważyliśmy w tej grze po parunastu rozgrywkach jest to, że staje się ona bardzo niefunkcjonalna wraz z jej postępem, gdy na planszę dochodzą kolejni pomocnicy. A w przypadku rozgrywki na większą liczbę osób potrafi się zrobić istny młyn i zamieszanie. Dlaczego? Mimo, że plansza jest sporych rozmiarów, po rozłożeniu okazuje się także bardzo ciasna. Nadrukowane kanały i budynki są narysowane tak blisko siebie, że bywają momenty, kiedy w jednym miejscu na planszy stoi obok siebie kilka gondoli jednocześnie. Co więcej, w trakcie gry będziecie dokładać pomocników na kaflach budynków – tutaj również, im większa liczba pomocników, tym trudniej z odczytaniem akcji do wykonania z tych kafli. Zdajemy sobie sprawę, że wielu graczom takie przesuwanie wszelakich pionków, by odczytać planszę może wcale nie przeszkadzać, ale są też gracze, którzy nieumyślnym ruchem ręki mogą łatwo spowodować bałagan.

Ale przejdźmy do głównej rozgrywki. Po rozłożeniu planszy i przygotowaniu wszystkich elementów (a chwilkę wam to zajmie), wybierzcie gracza rozpoczynającego, który zacznie pływać gondolą po kanałach jako pierwszy. W swojej turze wykonujecie kilka czynności w kolejności, którą wam przedstawimy. Pierwszą akcją, jaką macie do wyboru, jest zagranie karty wpływów, jeśli taką posiadacie. Są to bonusy, które mogą wam bardzo pomóc na początku waszej tury. Następnymi dwoma akcjami są przemieszczenie swojego gondoliera oraz ruch gondolą. W grze dysponujecie dwoma gondolami i jednym gondolierem, którego na początku każdej swojej tury przenosicie z jednej na drugą, by pływać nimi naprzemiennie (można to zmienić za opłatą). Pływając po kanałach, musicie uiszczać opłatę za ruch – im dłuższa podróż, tym drożej was będzie kosztować. Jednak poruszając się po kanale, macie wiele innych możliwości np. jeśli macie 
zrekrutowanych pomocników w budynkach, to przepływając koło nich, dostajecie odpowiednie surowce/akcje do wykonania, przepływając obok swojej gondoli, możecie przeładować już pozyskane zasoby, mijając innego gracza, decydujecie, czy zyskać punkt intryg, czy oddać punkt zwojów (jedna z walut w grze). Następną opcjonalną akcją jest wykonanie misji – jeśli zebraliście odpowiednią liczbę surowców i dopłynęliście z nimi do wymaganego budynku, to możecie ogłosić wykonanie misji. Otrzymujecie wtedy nagrody opisane na karcie, oraz zyskujecie stałą dodatkową umiejętność. Ostatnią rzeczą, którą robicie w swojej turze, jest szkolenie pomocnika i aktywacja budynku, przy którym zdecydowaliście się ostatecznie zacumować gondolą w tej rundzie. Następnie tura przechodzi do kolejnego gracza, który działa zgodnie z tym schematem. Gra toczy się do momentu uruchomienia któregoś z warunków końca gry – gdy zostanie dobrana ostatnia karta misji, bądź gdy znacznik któregoś z graczy na torze Wielkiej Rady osiągnie to samo pole, co znacznik końca gry. Wtedy dogrywane są jeszcze dwie pełne kolejki i następuje punktacja. Zwycięży gracz z największą liczbą punktów.

Tak w wielkim skrócie prezentuje się rozgrywka w grę planszową Wenecja. Nie będziemy wam opisywać wszystkich dostępnych akcji na budynkach, bo są one zrozumiałe dzięki prostej ikonografii, a także rozpisane w instrukcji. Warto zaznaczyć, że główna mechanika gry to „pick and deliver”, czyli zbieranie surowców i dostarczanie ich w odpowiednie miejsce. Tak więc wraz z postępem gry, musicie planować tak swoje ruchy, by zbierać dużo surowców po drodze i robić akcje tak, by szybko wypełnić zlecony kontrakt. Ciekawą mechaniką jest szkolenie pomocników w budynkach – im wyżej awansujecie robotnika na danym polu, tym więcej akcji z danego kafla będziecie mogli wykonać. Warto jednak tutaj dodać, że może się zdarzyć, że awansując nasz pionek, jednocześnie pomożemy przeciwnikowi.

Gra, jak już wspomnieliśmy, jest bardzo dobrze wykonana, jednak z wyżej opisanym zastrzeżeniem. Nierzadko męczyliśmy się, odsuwając meeple na bok, by odczytywać pola z planszy i budynków. Naprawdę – przy większej liczbie graczy może być to problem, np. gdy zbierze się kilka gondoli blisko siebie. Dodamy, że plansza jest dwustronna – posiada stronę dzienną i strona nocną. Nie polecamy tej drugiej, bo jest jeszcze mniej czytelna niż strona jasna. Za to bardzo nam się podobają gondole oraz custom–made meeple dedykowane dla tej gry.

Podsumowując krótko – gra Wenecja to bardzo dobry tytuł z drobnymi niedociągnięciami od strony wykończenia. Albo plansza mogłaby być większa, albo meeple i gondole mniejsze. Nie ukrywamy również, że gra do najprostszych nie należy. Musicie tak planować swoje ruchy i tworzyć łańcuchy akcji, by otrzymywać jak najlepsze zyski ze swoich weneckich wojaży. Tak naprawdę, podczas pierwszych partii będziecie się tej gry uczyć i poznawać nowe możliwości, oraz sposoby na punktowanie. Dopiero po kilku rozgrywkach może się naprawdę wam spodobać. My zdecydowanie dajemy jej szansę i będziemy od czasu do czasu do niej wracać. Spróbujcie i przekonajcie się sami!

Nazwa: Wenecja
Wydawnictwo: Fishbone Games
Rok wydania: 2021
Grę kupisz TUTAJ

Dziękujemy księgarni Internetowej Gandalf.com.pl za wysłanie egzemplarza recenzenckiego


 
Share:

10 maj 2021

Zbieraj kolorowe kamienie i zamieniaj je w punkty - recenzja gry Mandala Stones (Kamienna Mandala)






Filipa mieliśmy okazje poznać (i trochę z nim pograć) na jednym z Portalconów organizowanych w Gliwicach. Świetny gość, pełny entuzjazmu i miłości do gier, więc gdy usłyszeliśmy, że wydaje kolejną grę autorską, to nie mogliśmy się oprzeć by w nią nie zagrać. Czy będzie to tytuł, który stanie na półce razem z Sagradą czy Azulem? Sprwadźmy!

Kamienna Mandala (Mandala Stones), to gra abstrakcyjna dla 2 – 4 osób, w której będziemy zbierać tytułowe kamienne mandale, by budować z nich wieże i punktować za nie. Jedna partia to około 30 minut, a gra przeznaczona jest dla osób powyżej 10 roku życia. Oryginalnie grę wydaje Board&Dice, a polska edycja ukaże się dzięki Lucrum Games.

Chcieliśmy zwrócić uwagę na pudełko, które już samym wyglądem przyciąga i zachęca by sprawdzić co kryje pod wieczkiem. Autorem grafik jest Zbigniew Umgelter, znany z Traintopii, Tawantinsuyu czy Tekhenu. A wracając do pudełka, to znajdziemy w nim: 4 plansze gracza, 10 kart celów, 4 karty pomocy, planszę główną, 96 plastikowych grubych kamieni, planszę mandali, 4 artystów, bawełniany woreczek, 4 znaczniki punktacji, 4 znaczniki „+50” oraz instrukcję. Wykonanie pierwsza klasa, wszystko mieści się w dedykowanej plastikowej wyprasce.

Reguły rozgrywki same w sobie nie są trudne – wybieramy czy przesuwamy artystę by zdobyć kamienie czy punktujemy za te które mamy na planszy. Brzmi banalnie, ale uwierzcie jest co się nagłówkować. Ale wracając do reguł: na początku gry rozkładamy kamienie w losowy sposób na planszy, tworząc wieże po 4 sztuki w wyznaczonych miejscach. Każdy gracz otrzymuje 2 karty celu (na koniec realizuje jedną z nich) oraz swoją planszę wraz z znacznikiem punktacji. W grze mamy 4 artystów, na wierzchu których widnieje jeden z dwóch symboli – te same symbole znajdziemy na kamieniach. Wykonując akcje pobrania  kamieni bierzemy artystę, ustawiamy go w wybranym miejscu i bierzemy zgodnie z ruchem wskazówek zegara wszystkie przylegające kamienie, które pasują wzorem do artysty. Ale uwaga! Jeżeli przy kamieniu stoi inny artysta, to nie możemy go zabrać. Kamienie układamy tak, by pierwszy który wzięliśmy był na spodzie naszej wieży, a następnie ustawiamy ją na jednym z 5 dostępnych pól na naszej planszy, pod warunkiem że jest ono puste. Akcja punktacji polega na wybraniu koloru, który występuje na szczycie jednej z wież i zapunktowaniu za każdą wieże która takowy kamień posiada na szczycie. Liczba punktów uzależniona jest od miejsca w którym stoi dana wieża – jedne punktują za małą liczbę kamieni w wieży, inne za kolory, a inne za różnorodność wielkości pozostałych wież. Jest też druga opcja punktacji – wybranie dowolnej liczby wież, odrzucenie ich szczytowych kamieni (niezależnie od koloru) i otrzymanie jednego punktu za każdy. Zawsze gdy odrzucamy kamienie w akcji punktacji układamy je na planszy mandali, co ma dwa skutki – na planszy narysowane są pola za które dostaniemy dodatkowe punkty, a dodatkowo jak zakryjemy konkretne pole (różne w zależności od liczby graczy), to spowodujemy zakończenie rozgrywki. Po wywołaniu zakończenia gracze wybierają jeden ze swoich celów i jeśli go zrealizowali, to otrzymują dodatkowe punkty, a gracz z ich największą liczbą wygrywa rozgrywkę.

Trochę się rozpisaliśmy, ale chcieliśmy Wam mniej więcej przedstawić o co chodzi w samej grze. Gdy czytaliśmy pierwszy raz instrukcje, to wydawała się nam ta gra taka… zwykła, bez efektu WOW. Czy to się zmieniło? Mówiąc najprościej – TAK. Wręcz do tego stopnia, że wieczór w który mieliśmy tylko przetestować i iść spać, skończył się po 4 rozgrywkach, by dnia kolejnego zagrać kolejną.

W Kamiennej Mandali najbardziej podoba się nam właśnie prostota zasad, bo możemy grę wytłumaczyć każdemu i każdy wie jak grać, ale to by zrobić optymalny i najbardziej opłacalny ruch to już sztuka. Najlepiej grało nam się w 3 osoby, choć rozgrywka 2 osobowa też jest ciekawa, bo można choć trochę więcej zaplanować do przodu, co przy 4 osobach już jest wręcz niemożliwe.

Na początku zadaliśmy sobie pytanie czy Kamienna Mandala ma szanse stanąć w bój z takimi hitami jak Azul czy Sagrada i naszym zdaniem jak najbardziej tak. Jest to ciekawy abstrakt o prostych zasadach, w których musimy nieźle nagłówkować. Dodatkowym plusem jest praktycznie niezależność językowa (poza kartami celów/pomocy i instrukcji), co znacznie zwiększa szanse na duży sukces za granicą.

Kamienna Mandala to naszym zdaniem „must have” dla każdego fana gier abstrakcyjnych. Jeżeli szukacie gry pięknie wydanej, w której przyjdzie Wam trochę pogłówkować, to zdecydowanie jest to tytuł dla Was. Uważamy, że sprawdzi się zarówno w domu w którym w planszówki gra się na co dzień, jak i u tych, którzy do gier siadają rzadko. Jest to również ciekawa pozycja, dzięki której możecie spróbować wciągnąć nowych graczy do naszego hobby!

Share:

Ścisła współpraca

My na Facebooku

Labels

Blog Archive