Jest to recenzja, za którą zabierałem się bardzo długo. Nie przez niechęć, niemoc czy brak czasu (chociaż to też). Wydłużony czas spowodowany był problemem „jak ugryźć tę grę w recenzji”. Nie jest to zwyczajna gra, sam nie znam do końca wszystkich zasad, gdyż dochodzą one w trakcie rozgrywki. To samo jest z zadaniami i z wieloma innymi elementami.
Obiecałem sobie, że recenzja nie
będzie zawierała spoilerów i tak też będzie, zatem musicie mi wybaczyć, ale zarysuję
Wam zasady rozgrywek treningowych oraz powiem czego możecie się spodziewać w Legacy.
W swojej turze gracz może wykonać
4 akcje. Może to być podróż do innego miasta (mamy wiele możliwości
podróżowania), uleczenie miasta ze znacznika choroby, wynalezienie lekarstwa,
wybudowanie stacji badawczej lub wymiana kartą miasta z innym graczem. Po
wykonaniu 4 akcji, następuje dobranie dwóch kart (maksymalnie 7 na ręce) oraz
odkrycie tylu kart infekcji, ile pokazuje skala zachorowań (pierwotnie 2).
Jeżeli w mieście są już 3 znaczniki tej samej choroby i ma dojść czwarty to
rozpoczyna się rozprzestrzenianie choroby. Dodajemy jeden znacznik do każdego
miasta, z którym połączone jest miasto inicjujące rozprzestrzenianie się chorób
oraz przesuwamy znacznik na skali rozprzestrzeniania się. Jeżeli jedną z dwóch
kart, które dobieraliśmy na rękę będzie karta epidemii to dopiero zaczyna się
zabawa. Bierzemy kartę ze spodu stosu kart infekcji i w danym mieście kładziemy
3 znaczniki choroby. Następnie bierzemy wszystkie odrzucone karty infekcji,
tasujemy je i układamy na górze stosu. Przesuwamy znacznik na skali zachorowań
i losujemy odpowiednią ilość kart infekcji.
Ważnym aspektem jest to, że raz
podjęte decyzje pozostają już na zawsze. Jest to bowiem gra, w której
niezależnie czy wygrywamy czy przegrywamy, idziemy dalej i skutki dobrych i
złych decyzji pozostają do końca gry. Jeżeli przegramy dany miesiąc to gramy go
jeszcze raz, ale z tym co już zrobiliśmy w przegranej partii. Jeżeli wygrywamy
to idziemy dalej, do nowych zadań. Maksymalnie rozegramy 24 partie, choć nikomu
tego nie życzę, gdyż żeby to zrobić to trzeba by wszystkie przegrywać.
Co ja sądzę o samej grze? Jest
wyśmienita. Jest to idealna gra kooperacyjna połączona ze strategią. Czas gry
to około godziny, jednak zdarza się, że same dyskusje nad następnymi ruchami
trwają co najmniej 15 minut. Zdecydowanie jest to wciągający tytuł, który
zmusza nas do kolejnych rozgrywek, gdyż chyba nikt nie lubi przegrywać, a
jednocześnie nikt nie będzie znużony ciągłymi zwycięstwami nad rywalem, gdyż
rywali tutaj nie ma. Jesteśmy zespołem badawczym i przyjdzie nam ciągle się
wspierać i szukać złotego środka. Poziom trudności gry jest dość wysoki i
trzeba mocno nakombinować, aby wygrać. Przy pierwszych partiach treningowych
bilans zwycięstw to jakieś 7:1… dla Pandemica. Z każdą rozgrywką jesteśmy
jednak bogatsi o doświadczenie i coraz bliżej zwycięstwa.
Grę polecam wszystkim, którzy
lubią gry kooperacyjne. Mimo iż pierwotnie miał być to tytuł tylko na kampanie
to, tak jak pisałem – da się grać w gry treningowe nawet po rozegraniu głównej
partii. Ważne jest, aby mieć pewną ekipę, która będzie miała czas i chęci
zasiadać kilkanaście raz do rozgrywki pomimo możliwości wielu przegranych. My
zasiadamy często z różnym skutkiem i w różnym gronie do rozgrywek treningowych,
ale kampanie przechodzimy we dwoje. Nie jest to tytuł rodzinny oraz może nie
spodobać się osobom, które nie czują danego klimatu. Wspominam o tym, gdyż
klimat udziela się każdemu i bije on z tej gry w każdej partii. Serdecznie
polecam Wam Pandemic: Legacy!
Wydawca: Lacerta
Rok wydania: 2015
Edycja: Czerwona
Sugerowana cena: 199zł
Ocena: 9,7/10
Nazwa: Pandemic: Legacy
Wydawca: Lacerta
Rok wydania: 2015
Edycja: Czerwona
Sugerowana cena: 199zł
Ocena: 9,7/10
Za przekazanie gry do recenzji dziękuję wydawnictwu Lacerta