2 wrz 2016

Stwórz swą siatkę szpiegów i przechytrz innych - recenzja gry Miasto Szpiegów: Estoril 1942

Za dziecka najczęściej czytałem książki Agathy Christie oraz Johna Grishama. Interesowały mnie takie postacie jak Herkules Poirot czy Panna Marple. Oczywiście w moim kręgów zainteresowań nie brakło również Sherlocka Holmesa autorstwa Doyla. Wszystkie te powieści łączy jedno – ciągłe zagadki, dochodzenie i motywy detektywistyczne. I tak dochodzimy do dzisiejszej recenzji. Otóż zabawa w agentów, próba odgadnięcia, kojarzenia postaci przeciwników oraz planowanie to aspekty, które zdecydowanie cechują grę Miasto Szpiegów: Estoril 1942.

Choć lata w których odbywa się fabuła tej gry, a nawet sama jej treść, odbiegają od postaci opisanych we wstępie, to gra wciągnęła mnie dzięki swojemu klimatowi. Miasto Szpiegów: Estoril 1942 to gra opowiadająca nam o wydarzeniach z tytułowego miasta, które mieści się w Portugalii. Dlaczego Miasto Szpiegów? Ponieważ w czasach II wojny światowej Portugalia była krajem neutralnym, a miasteczko Estoril to miejsce luksusowe, w którym gościło wiele znakomitych postaci, a w tamtych latach praktycznie każdy kto coś znaczył szpiegował dla którejś ze stron konfliktu.

Po tym krótkim wstępie historycznym (wybaczcie, ale po prostu miałem w swoim życiu okres, w którym „jarałem się” drugą wojną światową i trochę sentymentu jeszcze zostało), chciałbym Wam opowiedzieć o samej grze. Otóż jest to gra, w której będziemy tworzyć najbardziej efektywną siatkę szpiegowską, która pozwoli nam wypełniać misje, zdobywać kolejnych szpiegów oraz zdobywać punkty zwycięstwa.

Całość gry prezentuje się dobrze. W dużym pudle znajdziemy 8 plansz miejsc, 12 kart misji, 27 kart postaci, 30 znaczników, 4 symbole, kartę pierwszego gracza, 4 karty pomocy i dwie kostki. Wszystkie elementy, jak na Rebel przystało, wykonane są solidnie przez co gra posłuży nam przez kilka lat. Dodatkowo znajdziemy w grze polski akcent, ale o tym dalej.

Zasady są proste, choć jest ich dużo i przy pierwszych rundach trzeba zaglądać do instrukcji. Jest to spowodowane używaną terminologią oraz faktem, że gra jest niezależna językowo, a co za tym idzie na wszystkich elementach znajdują się różne piktogramy, które niełatwo spamiętać przy pierwszych partiach. Warto zwrócić uwagę na instrukcje, która napisana jest w sposób bardzo dobry, zawiera wiele przykładów różnorodnych sytuacji, a same zasady zapisane są językiem łatwo przyswajalnym.

O co więc chodzi w samej grze? Jak już wspomniałem – będziemy tworzyć własną siatkę agentów. Każdy z nas zaczyna z takimi samymi kafelkami startowymi – od początku mamy 6 szpiegów, którzy będą werbować kolejne postacie. Gra będzie się toczyć przez 4 rundy, a na początku każdej losujemy 6 z 8 historycznych miejsc, do których będziemy wysłać naszych ludzi. Każda z plansz cechuje się czymś specjalnym – na niektórych gramy w odkryte karty (kładziemy szpiegów tak, żeby wszyscy je widzieli) inne znów zabraniają nam używać niektórych umiejętności. Warto też wspomnieć, że w zależności od miejsca na danej planszy, w którym umieścimy naszą postać możemy zyskać bonus – podejrzeć różne karty na różnych polach. Jeśli uda nam się zwyciężyć w danym miejscu (bierzemy pod uwagę różne współczynniki i modyfikatory w zależności od postaci, miejsca, narodowości, umiejętności, etc.) to  zbieramy kafelek nagrody z odpowiedniego pola. Naszą nagrodą jest pozyskanie nowego szpiega, który od teraz może pomagać nam w kolejnych rundach. Mamy jednak pewien limit – możemy posiadać maksymalnie 6 agentów w naszej siatce. Nie martwcie się jednak – każdy agent, którego będziemy musieli odłożyć na bok daje nam punkt na koniec gry.

Po czwartej rundzie nadchodzi pora na punktacje. Zwycięstwo możemy uzyskać dzięki wypełnianiu misji (przy podstawowych zasadach losuje się 4 misje, które są wspólne dla wszystkich. Na każdej karcie misji zaznaczony jest symbol, którego musimy posiadać najwięcej, aby zgarnąć dodatkowe 6 punktów. Mogą to być narodowości czy symbole danych umiejętności. Poza misjami zdobywamy punkty za każdego szpiega w naszej siatce (na ręce). Każdy agent ma swoją wartość punktową podaną na karcie. Dodatkowo, jak już wspomniałem, otrzymujemy punkty za agentów, którzy pozostają  w uśpieniu (zostali odrzuceni). Gracz z największą ilością punktów stworzył najlepszą siatkę szpiegowską i został zwycięzcą.

Miasto Szpiegów: Estoril 1942 jest grą wymagającą myślenia i planowania. W zależności od ilości osób gra przybiera różne oblicza. W wariancie dwuosobowym jest nam łatwiej zapamiętać co przeciwnik ma na ręce, dzięki czemu możemy się domyślać, które misje chce zrealizować. Dodatkowo w rozgrywce dla dwojga wykładamy wszystkich naszych sześciu agentów czyli cała ręka przeciwnika jest dla nas jasna (szczególnie, że gdy odrzucamy jakiegoś szpiega to robimy to w sposób jawny).

Jeśli chodzi o rozgrywkę w więcej osób to stopniowo zwiększa się trudność i chaos. Wykładamy coraz to mniej szpiegów na plansze, jednocześnie nie do końca kontrolując co posiadają inni. Musimy wybrać misje na której się skupimy (6 punktów to sporo, gdyż standardowo szpiedzy dają nam po 2-3 punkty), gdyż zdobycie kilku może być ciężko do zrealizowania. Choć wydaje się, że panuje pewien chaos to jest to złudne, gdyż każdy krok możemy zaplanować, jednak podejmujemy troszkę większe ryzyko. Wszystko zależy od taktyki, a ta zdecydowanie zmienia się w zależności od ilości osób.

Nasze odczucia co do tego tytułu są bardzo pozytywne. Gra jest solidnie wykonana, kafelki postaci sprawdzają się o wiele lepiej niż karty, a jednocześnie są wykonane w taki sposób, że dobrze się je trzyma w ręce. Postacie są przedstawione w sposób kreskówkowy, który z jednej strony nie do końca pasuje do klimatu szpiegowskiego, ale z drugiej jest bardzo przyjemny dla oka.

Jeśli chodzi o klimat to niestety, ale w trakcie rozgrywki trochę się on traci. Mniejszą uwagę zwracamy na to, że to są szpiedzy, historyczne miasta czy postaci, a większą uwagę zwracamy na ułożenie w odpowiednim miejscu swojego kafelka. Choć wszystkie grafiki troszkę ratują owy klimat to jak dla nas tylko jedna umiejętność szpiegów mechanicznie oddaje tematykę – konspirant, który pozwala na zamianę kafelków na planszach. Inne też są związane z szpiegostwem (mamy tam dyplomatę, zabójcę czy uwodziciela), ale jakoś nam mechanicznie nie podeszły.

Napisałem Wam o polskim akcencie. Otóż każdy kto zamówił grę w przedsprzedaży (i pierwsi, którzy zakupili po premierze, a zapasy się nie wyczerpały) otrzymali 3 dodatkowe kafelki promocyjne. Był to nasz wspaniały Ignacy Jan Paderewski, Krystyna Skarbek (bardzo ciekawa postać, agentka Winstona Churchila, pierwowzór kobiety agenta Bonda w Casino Royal, kochanka Iana Fleminga) oraz Enigma czyli niemiecka maszyna szyfrująca, którą rozpracowała polska siatka, a przede wszystkim Marian Rejewski, którzy przy współpracy z Henrykiem Zygalskim i Jerzym Różyckim stworzyli kopie niemieckiej Enigmy co znacznie ułatwiło walkę z niemieckimi siłami zbrojnymi (wspominałem o mej fascynacji drugą wojną?).


Miasto Szpiegów: Estoril 1942 to gra taktyczno-logiczna, w której odpowiednie układanie kafelków może nam dać wiele korzyści. Jednocześnie nie jest to gra, która spowoduje, że nasza głowa zacznie dymić. W zależności od nastawienia osób gra może być ciężka i wymagająca (wersja dla tych, którzy grają głównie dla zwycięstwa), ale może też być miłym przerywnikiem (dla tych, którzy grają dla zabawy). Jesteśmy pod wrażeniem tego tytułu, gdyż jest on ciekawy zarówno dla osób, którzy często siadają do planszówek jak i dla tych, którzy po gry bez prądu sięgają raz na jakiś czas. Rozgrywka się nie dłuży, a to też duży plus. Do tego wszystkiego dochodzi solidne i ładne wykonanie elementów, więc całość wypada bardzo dobrze. Polecamy każdemu, którzy szuka ciekawej gry planszowej.


I.
Klimat
4/6
II.
Złożoność
5/6
III.
Oprawa graficzna
4,5/6
IV.
Wykonanie elementów
6/6
V.
Grywalność na 2 graczy
5,5/6
VI.
Grywalność na więcej osób
5/6

Ocena Końcowa: 5

Nazwa: Miasto Szpiegów: Estoril 1942

Wydawca: Rebel.pl

Wydanie: pierwsze

Rok: 2016

Sugerowana cena: 139,95zł
Ocena: 5/6
Za przekazanie gry do recenzji dziękuję wydawnictwu Rebel.pl:
www.rebel.pl
Share:

Ścisła współpraca

My na Facebooku

Labels

Blog Archive