13 sie 2016

Zarządzaj swym Imperium - Recenzja gry Osadnicy: Narodziny Imperium

Są pewne gry o których bardzo wiele się słyszy, a często okazują się ona przereklamowane. My otrzymaliśmy nagrodę, która zdobyła wiele nagród (najwięcej za rok 2015, ale też kilka odebrała w roku 2015, między innymi za zaawansowaną grę roku). Współpraca z takimi ludźmi jak Ignacy Trzewiczek to czysta przyjemność, a do tego grywanie w jego tytuły daje wiele radości. Dziś chciałbym przedstawić Wam jedną z bardziej rozpoznawalnych gier tego autora – Osadnicy: Narodziny Imperium.

Trochę mi się rozpisało na wstępie, ale to już nieistotne. Przejdźmy do rzeczy – Osadnicy: NI to karciana gra, w której zostajesz szefem cywilizacji (cytat z pudełka!). Ale nie byle jakich, bo w podstawowej wersji mamy do wyboru Japończyków, Barbarzyńców, Rzymian i Egipcjan. Wykonanie? Cudne!

Co znajdziemy pod wieczkiem wielkiego pudła z tą grą? Przede wszystkim (jak na grę karcianą przystało) karty – aż 220, a w tym 30 kart każdej z wspomnianych nacji, 84 kart zwykłych, 16 kart ataku. Do tego wszystkiego dochodzą 4 plansze frakcji, plansza punktacji,4 znaczniki frakcji, znacznik rundy, żeton pierwszego gracza. Tyle? Nie! W pudle znajdziemy jeszcze dużo innych żetonów – 24 żetony złota, 18 żetonów plądrowania, 10 żetonów obrony, 6 żetonów mnożenia, 4 żetony Egiptu. Czym byłaby jednak gra bez znaczników? Tutaj i bez nich się nie obejdzie, szczególnie że mamy budować cywilizacje, więc potrzebne nam będzie jadło (30 sztuk), kamień (30 sztuk),drewno (30 sztuk) oraz robotnicy (36 sztuk). A na koniec coś bez czego się nie obejdzie – instrukcja.

Gra oferuje nam rozgrywkę w wariancie jedno- lub wieloosobowym. Omówimy ogólnie ten drugi wariant, który można dodatkowo rozgrywać z prostymi jak i zaawansowanymi zasadami. Omawianie gry rozpoczniemy od tego co w niej najważniejsze – od kart. Dzielimy je na karty frakcyjne i karty zwykłe. Te pierwsze każdy ma przed sobą i nie trafią one nigdy do nikogo innego. Jeśli zaś chodzi o te drugie to są one wspólne i oferują dobra dla każdej ze stron. Karty frakcyjne są kartami, które można z ręki zagrać na trzy sposoby – wybudować budynek, podpisać umowę lub splądrować. Już sam ten fakt sprawia, że gra zaczyna być bardziej skomplikowana. Karty dzielimy na 3 rodzaje – karty produkcyjne, karty cech oraz karty akcji. Każde budujemy obok planszetki w wyznaczonym miejscu, dzięki czemu wszystko jest dobrze widoczne i zdecydowanie ułatwia to grę.

Sama rozgrywka dzieli się na 4 fazy: Wypatrywania, w której będziemy zdobywać nowe karty, produkcji, gdzie gracze będą otrzymywać surowce (z zasobów początkowych oraz następnie z wybudowanych budynków), akcji – najważniejszej, w której gracze będą używać kart, surowców i robotników by rozwijać swoje imperium (będziemy tutaj budować, plądrować, podpisywać umowy itd.) oraz czyszczenia, czyli faza w której gracze odrzucają wszystkie nieużyte surowce, dla których nie posiadają magazynu.

Każda z tych faz rozgrywana jest turowo, wykonujemy jedną czynność w danej fazie (np. pobieramy jedną kartę w pierwszej fazie) i tura przechodzi dalej. Gra się tak całą rundę, aż wszyscy gracze nie spasują. Jeśli gracz spasuje to nie możliwości już powrotu w danej rundzie. Gra trwa 5 rund, a wybudowane budynki oraz zdobyte w trakcie rozgrywki punkty będą prowadzić nas do zwycięstwa.

Omawianie każdej fazy byłoby długie i monotonne (nie przez przypadek instrukcja ma 14 stron, zdecydowanie dużych rozmiarów) dlatego przedstawiłem Wam to bardzo ogólnie. Jednak teraz pomówmy o wrażeniach. Skoro zacząłem już o instrukcji to czy jest ona dobrze napisana? Ogólnie tak, zawiera dużo przykładów, ilustracji i jest napisana prostym, żartobliwym językiem. Jedynie nad wariantem jednoosobowym musiałem się pochylić na trochę dłużej, ale i to było do przejścia, szczególnie po pierwszej rundzie. Także za instrukcje wielki plus.

Jak rozgrywka? Początkowo się nam dłużyła, ale to głównie przez to że nasi współgracze długo zastanawiali się nad ruchem, ale z każdą rundą szło wszystko sprawniej, a każdy tworzył coraz to bardziej rozbudowane akcje i każdy planował co dalej – raczej nikt się nie nudził.

Wykonanie? Świetne! Ilustracje są bardzo ładne, cała szata graficzna jest wręcz urocza, a gdzieniegdzie można znaleźć różne żarty. Karty są dobrej jakości i standardowych wymiarów (to dla tych co lubią koszulkować), żetony są dobrze wykonane, a drewniane znaczniki są bardzo klimatyczne.

Nam gra się podobała. Dużo myślenia, strategii, planowania kolejnych ruchów, a jeszcze więcej przeszkadzania innym w ich dążeniach do celu, czasami pośrednio (np. splądrowanie budynku za którego surowce ktoś innych chciał wybudować). Choć czasami mieliśmy paraliż decyzyjny to nie był on na tyle długi, żeby nas zniechęcić do tej gry.

Jeśli szukacie rozbudowanej gry karcianej na dobre półtora godziny to Osadnicy: Narodziny Imperium są zdecydowanie dla Was. Bardzo wysokiej jakości wykonanie, świetna klimatyczna rozgrywka, a do tego wszystkiego gra polskiego autora, a my lubimy wspierać to co nasze! Dla tych, którym szybko się gry nudzą – do Osadników wyszło już kilka dodatków (nowe frakcje, urozmaicenie tych podstawowych, nowe karty zwykłe). Zdecydowanie polecam tę grę zaawansowanym graczom, ale tych mniej obeznanych zachęcam do spróbowania swoich sił w budowaniu imperium!



I.
Klimat
5,5/6
II.
Złożoność
5/6
III.
Oprawa graficzna
6/6
IV.
Wykonanie elementów
6/6
V.
Grywalność na 2 graczy
5,5/6
VI.
Grywalność na więcej osób
5,5/6

Ocena Końcowa: 5,58


Nazwa: Osadnicy: Narodziny Imperium

Wydawca: Portal

Wydanie: drugie

Rok: 2015

Sugerowana cena: 139,95 zł

Ocena: 5,58/6

Za przekazanie gry do recenzji dziękuję wydawnictwu Portal



Share:

Ścisła współpraca

My na Facebooku

Labels

Blog Archive