Munchkin: Pathfinder
to gra karciana dla osób lubiących rywalizacje. Standardowe zasady
się nie zmieniły – gramy, aż do zdobycia przez któregoś z
graczy 10 poziomu, otwieramy drzwi, zbieramy skarby. Wersja ta
została wzbogacona o różne potwory, ale przede wszystkim o
starożytne relikty, grobowce i tym podobne. Dodatkowo spotkamy nowe,
tematyczne klasy i frakcje.
Zasady gry są znane
raczej większości z graczy, ale dla tych którzy nie obcowali
jeszcze z grą przedstawię je w skrócie. Każdy z graczy będzie
dążył do zdobycia 10 poziomu, który daje nam zwycięstwo. Levele
możemy zdobywać dzięki kartom (wszystkie oprócz 10) oraz przede
wszystkim dzięki zabijaniu potworów. Na początku swej tury każdy
z graczy odkrywa kartę z talii drzwi. Jeśli mu się poszczęści to
będzie to karta frakcji/klasy, jeśli nie to można tam znaleźć
potwora czy klątwy. Następnie podejmujemy decyzje co dalej – w
przypadku potworów musimy walczyć, w przypadku klątw stosujemy się
do opisanych efektów. Jeśli udało nam się i nie spotkaliśmy
potwora to możemy zagrać takowego z ręki, którego będziemy
chcieli pokonać. Jeśli i na to się nie zdecydujemy to możemy
dociągnąć zakrytą kartę drzwi.
Na początku
przechodziłem obok samego Munchkina dość obojętnie. Ot,
taka karcianka, trochę negatywnej interakcji, ale ogólnie ile można
w to grać. Takie właśnie miałem podejście. Potem trafił do mnie
pewien tytuł, który swoją mechaniką bazował bardzo na Munhkinie,
więc postanowiłem sprawdzić pierwowzór. I gra mnie porwała. Gdy
jedna z osobniczek przy stole powiedziała, że jest to gra wieczoru
to od razu się ucieszyłem, gdyż zdecydowanie podzielałem jej
zdanie.
Jeśli chodzi o wykonanie
to rzekłbym, że jest ono standardowe. Otóż zwykłe karty, nie za
cienkie nie za grube, zwykła kostka i instrukcja. Grafiki na kartach
są fajne, zabawne i klimatyczne. Przede wszystkim góruje tutaj
dobry humor. Karty wywołują uśmiech na twarzy nie tylko opisami,
ale i samymi nazwami. Instrukcja również utrzymana jest w
humorystycznym tonie co sprawia, że mimo jej obszerności to czyta
się ją przyjemnie.
Zdecydowanie polecam
Munchkina każdemu, kto chce trochę napsuć krwi innym.
Bardzo fajną sprawą jest to, że wyszedł on w wielu różnorakich
wariantach i tematach, ale wszystkie można połączyć w jednego
wielkiego Munchkina. Każdy z pewnością znajdzie w tej grze
temat, który go zainteresuje, więc nie zwlekajcie (tak jak ja) i
sprawdźcie ten tytuł!
I.
|
Klimat
|
5/6
|
II.
|
Złożoność
|
5/6
|
III.
|
Oprawa graficzna
|
5/6
|
IV.
|
Wykonanie elementów
|
4,5/6
|
V.
|
Grywalność na 2 graczy
|
-/6
|
VI.
|
Grywalność na więcej osób
|
5,5/6
|
| Ocena Końcowa: | 5/6 |
Nazwa: Munchkin Pathfinder
Wydawca: Black Monk Games
Rok wydania: 2015
Edycja: Pierwsza
Sugerowana cena: 85 zł
Rok wydania: 2015
Edycja: Pierwsza
Sugerowana cena: 85 zł
Ocena: 5/6
Za przekazanie gry do recenzji dziękuję wydawnictwu Black Monk Games


















