5 lip 2016

Plansza okiem Muffina - #19 Recenzja gry Przebiegłe Wielbłądy

Jeśli jesteś fanem zakładów bukmacherskich lub właściwie każdego innego obstawiania i tego specyficznego dreszczyku emocji, pokażę Ci grę, dzięki której przeniesiesz się we wspaniały świat pustyni, ulotności, gorącego klimatu i zaciętej rozgrywki, którą wykonają dla nas wielbłądy.

- Ale zaraz, że jak? Wielbłądy?

Owszem mój drogi… Przebiegłe wielbłądy!

Przebiegłe Wielbłądy jest grą wydaną przez Lucrum Games – kolejny tytuł wydawnictwa z tak zwanym „jajem” – wcześniej miałam do czynienia z Wojownikami Podziemi, których osobiście wielbię po stokroć, a samą recenzję znajdziecie zarówno na moim kanale jak i tutaj w dziale Plansza okiem Muffina. Jednakże osławionych podziemnych wyjadaczy już usilnie zachwalałam, więc nie pozostaje mi nic innego jak skupić się na skaczących garbaczach.

Jest to gra, którą spokojnie możemy rozłożyć kiedy jesteśmy większą grupą osób – limit graczy to 8, choć osobiście uważam, że najlepiej się gra w 3-5. Cena sugerowana to 109,95 – jak najbardziej adekwatna do ilości i wykonania elementów. Mamy wiele kart i wiele kafelków, a co najważniejsze mamy super ekstra gadżeciarską piramidę z której wyrzucamy kości i biegniemy wielbłądami! Zabawy z samym stożkiem jest co niemiara, choć muszę przyznać , że na samym początku, gdy w ogóle nie mogłam wyczuć jak ruszać suwakiem, aby finalnie kość wypadła stawałam się bardzo poirytowana – albo wypadało wszystko, albo nic… z czasem jednakowoż owa zdolność została przeze mnie nabyta i spokojnie bez nerwów możemy wyrzucać kości z piramidy bez zbędnych emocji i fuczeń zdesperowanej dziewuchy.

Po tym jak rozłożymy planszę i ułożymy na niej w odpowiednich miejscach kafelki (kafelki piramidy, typowania) najmłodszy gracz powinien umieścić nasze wspaniałe wielbłądy na miejscach startowych. Z piramidy powinny zostać wyrzucone wszystkie kości i odpowiednie zwierzaki zostaną ustawione na odpowiednich miejscach – osobno lub jedno na drugim, tak aby stworzyć wieżę wielbłądów. Każdy z graczy otrzymuje na sam początek trzy funty egipskie, talię swojego bohatera (pięć kart typowania) oraz żeton oazy/fatamorgany. W swojej turze możemy wykonać jedną z następujących rzeczy – typować wielbłąda, który będzie pierwszy na koniec etapu, typować wielbłąda wygranego lub przegranego na koniec gry, ułożyć swój żeton oazy na torze oraz… poruszyć się garbatym stworzonkiem!

Typowanie wielbłąda (na koniec etapu) jest bardzo prostą czynnością – bierzemy odpowiadający kolor wielbłąda z kafelków typowania – dobrze to robić zawczasu, tak aby zarobić jak najwięcej funtów. Ja do cierpliwych osób nie należę, więc bardzo często obstawiam stworzenie, które później okazuje się drugie lub trzecie – pal licho jeśli drugie, ponieważ wciąż dostaje się za to 1 FE, ale już za trzecie lub gorsze miejsce musimy uiścić opłatę w wysokości 1 FE. Możemy również obstawić garbacza, który według nas wygra lub przegra wyścig – kładziemy jedną z naszych kart na odpowiednim polu na planszy. Żeton oazy/fatamorgany, który został wcześniej odpowiednio ustawiony, może nam przynosić same korzyści! Przyśpieszając kolumnę wielbłądów lub ją spowalniając zarabiamy 1FE. Być może wydaje się, że to nie dużo, ale na turę możemy sporo zarobić – wiadomo, nie każdy wielbłąd nadepnie akurat na nasze pole, ale wciąż jesteśmy te kilka FE do przodu. No i ostatnia rzecz – poruszanie się kolorowymi zwierzątkami. 
Kiedy decydujemy się ów czynność wykonać, dobieramy kafelek piramidy i wyrzucamy jedną kość ze stożka – poruszamy wielbłądem o tyle pól, ile wyniósł nasz rzut na kości – ciekawym zjawiskiem jest tworzenie się wieży ów stworzeń, które wskakują na siebie i niosą się wzajemnie ku linii mety – jeśli nasza piramida jest pusta następuje koniec etapu, podliczenie dochodów i start i przystąpienie do kolejnej tury. Kiedy którykolwiek wielbłąd przekroczy linię start/meta, wyścig się kończy, my liczymy nasze dochody i zakłady – najbogatszy hazardzista wygrywa!

Zapytam więc raz jeszcze… Jak u Was z obstawianiem? Obstawiam mecz Polska-Portugalia na 2:1 – ach i znowu nie o tym co trzeba – obstawianie wielbłądów jest o tyle ciekawym zajęciem i bardzo fajną rozrywką, że wracanie do niej sprawia po prostu dużo frajdy! Gra jest losowa, więc jeśli nie lubisz tego typu produktów, to obawiam się, że nie do końca Ci to podejdzie. Jednakże, czy typując wyniki różnego rodzaju, jesteśmy w stanie sobie cokolwiek zaplanować? Masz Ci los, no nie bardzo. Skaluje się całkiem fajnie, choć nie grałabym w to w więcej osób niż 5-6. Wykonanie jest dobre, a sama piramida jest całkiem ciekawym gadżetem (o ile się nie rozwala na wszystkie strony i dana osoba potrafi z niej korzystać). Co do interakcji i złożoności – stoją one na niskim poziomie. Zasady są banalne, myślę że dzieciom sprawiłoby to wiele zabawy i dostarczyłoby wiele rozrywki! Ja – duże dziecko, bardzo lubię do tego produktu wracać i chętnie rozkładam planszę na stole.

PLUSY:
- regrywalność
- prostota
- klimat
- wykonanie
- instrukcja

MINUSY:

- piramida (chyba, że potrafisz z niej korzystać ;) ) – Bardzo fajna sprawa, choć w pierwszych rozgrywkach została zwyzywana i ogólnie rzecz ujmując i używając młodzieżowego slangu rzekłabym, iż ogromna fala hejtu została wylana na ów biedny, mały, nikomu i niczemu nic niewinny stożek

- losowość – duża losowość, ciężko sobie cokolwiek zaplanować>

Reasumując, uważam że Przebiegłe Wielbłądy powinny zdobić każdą planszową bibliotekę – punktów w muffinowej skali zarobiło 3/5 – jest to gra dobra, która jest fajnym przerywnikiem, odskocznią i zaraża ciekawym klimatem hazardu…. Tak… To który wygra? Ja mówię pomarańczowy!

Dziękuję GameKeeper Rzeszów za użyczenie gry do recenzji.

Wolisz posłuchać o grze? Zapraszamy:

Autor: Karolina Krukierek
Share:

Ścisła współpraca

My na Facebooku

Labels

Blog Archive