1 paź 2016

Wprowadzamy się na Marsa! - recenzja gry Terraformacja Marsa

Choć tematyka samego Marsa nigdy nie była moim wielkim zainteresowaniem to od zawsze siedziałem w klimatach science fiction. Jeżeli dobrze pamiętam to pierwszym filmem w którym pojawiała się jakakolwiek tematyka czerwonej planety był… Marsjanie Atakują (i choć miałem kilka lat i nie powinienem tego oglądać to i tak zawsze siedziałem przed TV). Oglądałem również Apollo czy wypuszczonego stosunkowo niedawno Marsjanina, ale nadal mnie to specjalnie nie zachwyciło. Czy zatem Terraformacja Marsa dała rade?

Tematy wszelkich „nowych” planet była mi bliska jednak dzięki zamiłowaniu do Diuny oraz czasową fascynacją Planety Małp. Pierwszy tytuł podobał mi się bardziej, bo mieliśmy do czynienia z różnymi innowacyjnymi, jak na tamte czasy, technologiami. W Terraformacji Marsa właśnie to było pierwsze co mnie przyciągnęło – badania, technologie, wynalazki.

Gdy pierwszy raz dostałem tę paczkę to od razu poczułem tę masę elementów. Duże pudło, które po otwarciu ukazuje nam swoją bogatą zawartość. Przede wszystkim znajdziemy w środku wiele różnorodnych znaczników – w sumie ponad 400 w tym znaczniki dla 5 graczy oraz kolorowe kostki: brązowe, srebrne i złote, odpowiadające kolejno wartościom 1,5,10, którymi będziemy zaznaczać posiadane dobra. Do tego wszystkiego otrzymujemy rozkładaną plansze, 5 plansz graczy, 233 karty, 80 kafelków.

Nic dziwnego, że pudło swoje waży. Czy tak samo ciężko jest z ogarnięciem zasad? Trochę tak, ale jest to kwestia lekko zagmatwanej instrukcji, a nie samej mechaniki w grze. Otóż reguły rozgrywki rozbijają się o zagrywanie kart, które wprowadzają różnoraki zmiany zarówno na głównej planszy gry oraz na planszetkach graczy. Cała rozgrywka podzielona jest na pokolenia, a w każdym z nich wykonujemy 4 fazy: Faza kolejności (w której przekazujemy znacznik pierwszego gracza do kolejnej osoby), faza badań (w której będziemy mogli zakupywać karty), fazie akcji (w której będziemy zagrywać karty i zmieniać warunki czerwonej planety) oraz fazie produkcji (w której będziemy zdobywać dobra).

W grze dążymy do stworzenia odpowiednich warunków atmosferycznych na Marsie. Chodzi o warunki, które pozwolą zamieszkać ludziom na tej planecie, mianowicie o poziom tlenu na poziomie 14%, średniej rocznej temperaturze na równiku na poziomie +8 stopni Celsjusza i stworzeniu odpowiednich cyrkulacji hydrologicznych dzięki poziomowi oceanów pokrywających 9% planety. Wraz z podnoszeniem każdego wskaźnika (temperatury o 2 stopnie, nawodnienia i poziomu tlenu o 1%) będziemy zwiększać swoje przychody.

Czemu nam na tym zależy? Ano dlatego, że prowadzimy korporacje, która stara się osiągnąć jak najlepsze wyniki w terraformacji Marsa, a co za tym idzie – zostanie solidnie za to wynagrodzona. Czy mechanika gry oddaje jej klimat? Otóż jak najbardziej tak! Karty, zmiany na planszy, wzrosty produkcji, opisy wszystkie te rzeczy oddane są w bardzo klimatyczny sposób, co zdecydowanie cieszy oko.

Niestety musimy popsuć tę sielankę i zwrócić Wam uwagę na grafikę gry. Otóż niestety jest ona bardzo dziwnie rozłożona na kartach – czasami są to świetne obrazki, a innymi razy kiepskie zdjęcia. Nie wiemy dlaczego akurat tak się stało, ale niestety trochę to obniża odbiór gry. Jeśli zaś chodzi o pozostałe aspekty takie jak plansza czy znaczniki to są one wykonane dobrze i solidnie. Plansza gry jest przejrzysta, więc nie ma problemu w odnalezieniu się na niej.

Choć grafiki są na takim a nie innym poziomie to już same teksty i mechanika kart jest bardzo klimatyczna. Często bywa tak, że karty możemy zagrywać przy odpowiednich warunkach, więc aby wprowadzić roślinność musimy mieć odpowiednią ilość tlenu i wody. Aby wprowadzać zaawansowane technologie musimy posiadać odpowiedni poziom nauki (odpowiednią ilość kart ze znacznikiem nauki). To tylko dwa przykłady, a bardzo dużo kart opiera się na takich zależnościach.

W Terraformacja Marsa występuje kilka wariantów rozgrywki. Od tego dla początkujących (standardowe korporacje) przez podstawowy (każde korporacja ma swój kierunek rozwoju) przez bardziej zaawansowane i zmodyfikowane (można ciut więcej zapanować nad losowością przez dobieranie kart za pomocą draftu, dokładanie kart, które powodują większą interakcje między graczami, itp.). Można również grać w wariant jednoosobowy za co wielki plus dla twórcy!

Gra nam się bardzo spodobała. Choć trochę obawialiśmy się na początku samej tematyki i złożoności zasad to gra się rozkręciła. W pierwszych kilku turach nie jesteśmy w stanie zrobić za wiele – posiadamy małe przychody, nie wiele kart możemy zagrać, bo dopiero rozpoczęliśmy terraformować Marsa (sami widzicie, że wszystko oddaje klimat gry). Ma to też swoje minusy – w grze występuje tak zwany efekt kuli śnieżnej, czyli im lepiej Ci idzie na początku tym lepiej będzie Ci się wiodło dalej, co może spowodować bardzo nierówną walkę.


Jak sklasyfikowalibyśmy tę grę? Nie jest to typowe euro, ale nie jest to też gra bazująca na klimacie. Terraformacja Marsa leży gdzieś po środku – dobre, strategiczne zarządzanie zasobami przy ciekawej tematyce, oddanej za pomocą mechaniki. Tak chyba to najlepiej opisać. Jeśli jesteś fanem czerwonej planety to tę grę musisz posiadać w swoich zbiorach. Powinieneś ją zakupić również jeśli szukasz dobrej, ciekawej gry na około dwugodzinne posiedzenia przy stole. My z pewnością będziemy do niej wracać, szczególnie że zbliżają się zimne wieczory.


I.
Klimat
6/6
II.
Złożoność
4,5/6
III.
Oprawa graficzna
4,5/6
IV.
Wykonanie elementów
6/6
V.
Grywalność na 2 graczy
6/6
VI.
Grywalność na więcej osób
6/6

Ocena Końcowa: 5,5

Nazwa: Terraformacja Marsa

Wydawca: Rebel.pl

Wydanie: pierwsze

Rok: 2016

Sugerowana cena: 159,95zł

Ocena: 5,5/6
Za przekazanie gry do recenzji dziękuję wydawnictwu Rebel.pl:
www.rebel.pl
Share:

Ścisła współpraca

My na Facebooku

Labels

Blog Archive