14 wrz 2018

Zatrudniaj i wygrywaj! - recenzja gry Montana

Rudiger Dorn. Pierwszą grą tego autora, w którą mieliśmy okazję zagrać, był Istanbul. Gra nam się bardzo spodobała, bo była lżejszym euro (ale nie za lekkim), dawała wiele możliwości i dało się w nią pograć z ludźmi, którzy nie grywają często w planszówki. W nasze ręce trafiła teraz inna gra tego autora – Montana. Czy warto się nią zainteresować?

Montana to również lekka gra euro, w której będziemy zakładać osady w tytułowej Montanie. Gra przeznaczona jest dla 2 – 4 graczy, czas gry to około 45 minut. Do gry autor poleca zasiadać z osobami powyżej 10 roku życia i w pełni się z tym zgadzamy. Co w pudle? Jak to w grach euro – masa zasobów. A konkretniej: 120 znaczników dóbr, 72 znaczniki robotników, 24 znaczniki bydła, 1 plansza akcji, 4 plansze graczy, 1 koło zatrudnienia, 1 żeton gracza rozpoczynającego, 1 żeton początkowy, 6 żetonów menażek, 12 żetonów terenu, 48 żetonów osad, 49 żetonów monet, 4 pionki gracza i instrukcja. W pudle sporo dobroci, a do tego wszystko jest super wykonane.

Zasady gry są rozpisane bardzo dobrze w instrukcji, która dodatkowo zawiera wiele przykładów. W dużym skrócie opowiemy Wam, jak to wszystko działa. W swojej turze gracz może wykonać jedną z trzech dostępnych akcji:
- zatrudnianie pracowników: tutaj wykorzystujemy koło zatrudnienia – kręcimy wskazówką, a następnie bierzemy pracowników w kolorach, które zostały wskazane. Dodatkowo możemy zapłacić zbożem, by zdobyć kolejnych pracowników, którzy znajdują się na następnych polach.
- praca: skoro już zatrudniliśmy pracowników, to niech nie siedzą obojętnie, tylko niech zaczną nam przynosić korzyści! Pracowników możemy wysyłać w różnych konfiguracjach. Możemy albo wysłać pracownika w danym kolorze, albo w dwóch dowolnych. Miejsc, w które możemy ich posłać do pracy, jest kilka – kopalnie, by zdobywać surowce; na pole, by zdobywać zboże; na uprawy, by zbierali dynie; do banku po gotówkę albo do miasta, by licytować się z innymi (za pomocą dyni). Większość pół (poza bankiem i miastem) ma dodatkowe pole, które możemy aktywować naszym pracownikiem, by zdobyć dodatkowe korzyści.
- budowa: jest to najważniejsza akcja w grze, gdyż to ona może spowodować zakończenie rozgrywki. Jeśli któryś z graczy wybuduje wszystkie swoje osady, to gra się kończy. Zasady budowania są proste – nowe osady muszą być położone obok już leżących. W jednej akcji możemy wybudować do 3 osad, a gdy 4 osady znajdą się w jednej, nieprzerwanej linii, to zdobędziemy bonusy.

I z zasad to tyle. Mamy jeszcze menaszki, dzięki którym mamy dodatkową akcję, oraz krowy, które możemy wymienić na inne dobra. Trzeba pochwalić autora za planszę gracza – jest na niej wszystko ładnie i zgrabnie opisane i po jednym rzucie okiem już wiemy, co możemy robić i co wymieniać. Duży plus!

Montana to lekkie euro, mniej więcej tego samego kalibru co Istanbul, choć ten nam bardziej przypasował. Może dlatego, że szybciej się go tłumaczy, ale nie o tym teraz mowa. Montana ma banalne zasady, choć instrukcja może początkowo przestraszyć ilością tekstu. Jednak nie można jej nic zarzucić – tłumaczy w pełni rozgrywkę.

Wykonanie gry jest na wysokim poziomie. Drewienka nie są zwykłymi sześcianami, tylko każdy swym wyglądem prezentuje dane dobro i tak mamy zboże, krówki, dynie. Żetony osad i planszetki graczy jak i plansza główna są trwałe, nie powinno im nic zaszkodzić.

Nam najbardziej w tej grze podobało się koło zatrudnień i możliwość przeszkadzania przeciwnikom. Interakcja nie jest bezpośrednia – no może poza licytacją – ale zawsze można sprawdzić, w co celuje nasz oponent i spróbować mu przeszkodzić, zajmując np. odpowiednie miejsce na planszy głównej czy zabierając odpowiednie surowce z puli.

Najlepiej grało się w 3 osoby, rozgrywka była zacięta i niezbyt długa. W dwójkę skończyliśmy w pół godzinki i raczej każdy robił swoje. W 4 osoby wprowadzał się lekki chaos, plansza szybko czyściła się z robotników i łatwo było zdobywać surowce. Nie była to zła partia, bo grało się przyjemnie, rozgrywka zajęła nam wtedy około godzinki. Jednak optymalnie dla nas to 3 osoby.

Montanę możemy śmiało polecić osobom, które powoli się wdrażają w planszówki, ale i tym, którzy już trochę grają, gdyż jest to naprawdę ciekawy worker placement. Nadaje się on do wprowadzania nowych ludzi w planszówki, gdyż nie ma większych problemów z tłumaczeniem zasad. Ogólnie bardzo na plus jeśli chodzi o regrywalność, wykonanie i brak przestojów. Warto zagrać!


I.
Klimat
4,5/6
II.
Złożoność
5,5/6
III.
Oprawa graficzna
5,5/6
IV.
Wykonanie elementów
5/6
V.
Grywalność na 2 graczy
4,5/6
VI.
Grywalność na więcej osób
5/6

Ocena Końcowa:5

Nazwa: Montana

Wydawca: Lacerta

Rok: 2018

Sugerowana cena: 125,90 zł

Za przekazanie gry do recenzji dziękuję wydawnictwu Lacerta:
Share:

Ścisła współpraca

My na Facebooku

Labels

Blog Archive