2 mar 2019

Pokieruj swoją detektywistyczną drużyną - recenzja gry Cienie: Amsterdam


Gry, w które drużyny grają w tym samym czasie, to nadal zdecydowana mniejszość na rynku planszówkowym. Urzekli nas Szybcy i Ścigani od wydawnictwa Board & Dice, chętnie więc sięgnęliśmy po Cienie: Amsterdam od Rebela. Czy ta gra również daje radę? Sprawdźmy!

Cienie: Amsterdam to szybka gra dedukcyjna dla 2 – 8 osób, powyżej 10. roku życia. Partia trwa około 20 minut. W grze dzielimy graczy na dwie drużyny, a w każdej drużynie wybieramy jednego Oficera – gracza, który będzie dawał wskazówki. Pozostali gracze w drużynie to Detektywi, którzy na podstawie wskazówek muszą odnaleźć 3 dowody i odnieść je do odpowiedniej osoby. W małym pudełku z grą znajdziemy masę elementów: 84 zaszyfrowane wiadomości (hexagonalne karty), 7 dwustronnych dzielnic (na każdej z nich 5 dzielnic), kafelek startowy, 3 pola przeszkód, 2 zasłonki, 2 figurki detektywów, 6 znaczników dowodów i plastikowe podkładki do nich, 40 kart map, 2 znaczniki śledzenia, 2 tory zatrzymań, 5 żetonów policji.

Wykonanie elementów jest na bardzo wysokim poziomie. Nie można tu nie wspomnieć o ilustracjach, które już na pudełku przyciągają wzrok i zachęcają do sięgnięcia po ten tytuł. W środku również się nie zawiedziemy. Ilustracje, na których dominują zwierzęta, wcielające się w ludzkie role, są bardzo ładne. Kafelki są wytrzymałe, więc nie ma strachu, że się zniszczą. Figurki, bardzo wytrzymałe, zasłonki dobrze dopasowują się do mapy, którą mają zakryć. Generalnie wszystko na plus!

Nauczmy się więc grać w Cienie: Amsterdam. Jak już wspomnieliśmy – gracze dzielą się na dwie drużyny, a każda drużyna wybiera oficera. Oficerowie siadają po jednej stronie, otrzymują tę samą wersję mapy (każdy w swoim kolorze) i chowają ją przed Detektywami za zasłonką. Na środku stołu tworzymy mapę – układamy kafelek startowy, pola przeszkód i dokładamy dzielnice. Na trzech polach przeszkód układamy 3 losowe karty z ilustracjami. Gdy stworzyliśmy już nasz Amsterdam, możemy przystąpić do gry. Oficerowie odkrywają 10 kart zaszyfrowanych wiadomości i jednocześnie zaczynają grę. Na mapach Oficerów zaznaczone są pola z dowodami (również wspólnymi, a gdy ktoś już je zgarnie, to przeciwna drużyna nie otrzyma danego dowodu na tym polu) oraz z „kontaktem”, do którego należy te trzy dowody zawieźć. Oficerowie grają równocześnie i jak najszybciej przekazują swoim graczom karty zaszyfrowanych wiadomości. Detektywi muszą skojarzyć daną kartę z ilustracją na planszy i przemieścić się w odpowiednie miejsce. Jeśli staną na polu z dowodami, to Oficer kładzie tam znacznik dowodów. Jeśli staną na polu z policją, to zakrywamy jedno pole na naszym torze zatrzymań – jeśli zakryjemy 3, to przegrywamy rundę. Drużyna, która wygra dwie rundy (jako pierwsza przyniesie dowody do kontaktu lub przeciwnicy odpadną), wygrywa grę.

Oczywiście jest to skrót zasad i jest kilka niuansów, które trzeba doczytać. W Cieniach: Amsterdam każda partia jest inna i wpływa na to kilka czynników. Po pierwsze modularna plansza – każda wygląda inaczej, dodatkowo na środek dokładamy co grę 3 różne karty, które rzadko kiedy się powtórzą. Po drugie mamy aż 20 map, a na każdej mapie widnieją 3 symbole, według których należy daną mapę ułożyć za zasłonką, więc każdą mapę można rozpatrzyć na 3 sposoby. No i w końcu gracze i karty – każdy interpretuje daną kartę inaczej, jedni idą po kolorach, inni zaś po skojarzeniach na ilustracjach.

Cienie: Amsterdam to ciekawa pozycja na rozpoczęcie wieczoru z grami. Rozrusza nasze szare komórki i zachęci do dalszego grania. Dobrze sprawdza się do gry z młodszymi graczami, a uwierzcie, że ich skojarzenia nie raz Was zaskoczą. Polecamy zasiąść i sprawdzić tę grę. Nam się wydawało, że po jednej partii skończymy i odłożymy pudełeczko na regał, a spędziliśmy przy niej już wiele partii!


Nazwa: Cienie Amsterdam
Wydawnictwo: Rebel
Rok wydania: 2018
Sugerowana cena: 99,95zł
Dziękujemy wydawnictwu Rebel za wysłanie egzemplarza recenzenckiego
Rebel i wyszstko gra
Share:

Ścisła współpraca

My na Facebooku

Labels

Blog Archive