19 kwi 2019

Wciel się w rycerza i walcz o sławę! - recenzja prototypu gry Glory: A Game of Knights

Crowdunding w Polsce rośnie w siłę z roku na rok. Kolejni twórcy i wydawcy startują na różnych platformach, by zebrać pieniądze na swój projekt. Co do samych wydawców, którzy są już na rynku nie będziemy się wypowiadać, ale lubimy i wspieramy, gdy to sami autorzy chcą ufundować swoją grę. Takim tytułem jest Glory: A Game of Knights od Strategos Games.

Glory: A Game of Knights to gra polskich twórców, w której wcielamy się w Rycerzy szykujących się do walki w turnieju. Do rozgrywki można zasiąść solo lub przeciwko innym graczom. Maksymalnie w jedną partię możecie zagrać w czworo. Czas rozgrywki? Nie licząc pierwszej partii, to gra skaluje się na około 30min na gracza.

Nie chcemy Wam opisywać zasad, bo już bardzo wiele o nich powiedziano. Polecamy zajrzeć do Asi z ONTable czy do Wookiego, u których znajdziecie skróty zasad i gameplaye z twórcami rozgrywki. W dużym skrócie, gracze w trakcie kolejnych tur przygotowują się do turnieju rycerskiego, zbierając siłę, modląc się, gromadząc pieniądze, sojuszników oraz ulepszając swoją zbroję i swojego rumaka. Do turnieju stajemy łącznie 3 razy, gdzie walczymy o sławę (bo sława na koniec gry decyduje o zwycięstwie).

Z racji tego, iż do recenzji otrzymaliśmy prototyp, to nie będziemy opiniować wykonania. Graficznie gra jeszcze nie jest skończona, ale już widać, że wszystko będzie zrobione klimatycznie i na ikonach, co sobie cenimy w grach. A jeśli jeszcze do tego ikony są jasne i klarowne, to już w ogóle gra u nas punktuje.

Sama rozgrywka może przebiegać w dwóch wariantach (nie zakładając solo) w zależności od tego, jaki rodzaj turniejów wybierzemy. Mamy wariant bezpośredni, w którym gracze prędzej czy później będą ze sobą walczyć oraz taki, w którym gracze się ze sobą nie „spotkają”, a bardziej będą się ścigać na inne zadania czy po surowce. My, jako fani negatywnej interakcji, bardziej przypodobaliśmy sobie wariant z bezpośrednią walką.

Ale po kolei – Glory: A Game of Knights to bardzo dobrze przemyślany worker placement. W trakcie odwiedzania lokacji wykonujemy różne akcje. I od teraz już wszystko jest zrobione w bardzo klimatyczny sposób – rycerze, przygotowując się do walki, mogą pójść potrenować, mogą ulepszać swoją zbroję czy konia,a także zbierać fundusze na swoją wyprawę.

W tej grze zdobywa się punkty na różne sposoby – można wypełniać cele (ogólne jak i tajne), można realizować zadania z kart (jak np. walki czy wymianę pieniędzy), czy podczas turniejów i wydarzeń. Mnogość możliwości jest dobra, choć widać, że twórcy w dużej mierze chcą, by to właśnie turnieje były decydujące – i dobrze, bo nie ma łatwo!

Jest kilka aspektów tego tytułu, które specjalnie przypadły nam do gustu – po pierwsze jest to bardzo dobrze zrealizowany worker placement, w którym każdy ruch ma sens. Po drugie wydarzenia – mogą one wpłynąć bardzo na rozgrywkę, jednak już rundę wcześniej wiemy, jakie wydarzenie nastąpi, więc można się przygotować, co daje do myślenia. No i w końcu same turnieje. Choć walki rozgrywają się za pomocą kości, to w trakcie samej rozgrywki mamy szansę zmniejszyć losowość przez zwiększenie kości (wydanie siły, ulepszenie konia, ulepszenie zbroi). Natomiast modląc się, dajemy sobie szansę na przerzucanie kości. Dodatkowo nasi sojusznicy mogą nie raz uratować nam życie w trakcie walki (bo czym byłby rycerz bez swojego wiernego giermka!).To wszystko sprawia, że mamy poczucie, że jesteśmy w stanie w jakimś stopniu zapanować nad losowością.

Jak prezentuje się regrywalność? Choć sytuacja na planszy się bardzo nie zmieni, to jest kilka znaczących zmiennych, które powodują, że każda rozgrywka jest unikalna. Po pierwsze karty – wykładamy ich dość sporo, co powoduje, że w każdej partii będziemy mieli dostępne inne możliwości. Największe znaczenie tutaj mają cele, które będziemy realizować. Po drugie, podczas przygotowania do gry, możemy wybrać pomiędzy dwoma rycerzami – „standardowym” i „nietypowym”. Ten drugi ma unikalne wartości, które otrzymuje na początku gry, więc może być tak, że gramy bardziej sławnym rycerzem (więc startujemy z większą liczbą sławy), ale z mniej pobożnym (więc w zamian mamy mniej punktów wiary na start i w turze dobierania). Jest to bardzo ciekawie (i klimatycznie!) przemyślane. To coś, co bardzo nam przypadło do gustu.

Choć po instrukcji i komponentach może się Wam wydawać, że jest to ciężka gra, to po pierwszej partii dojdziecie do wniosku, że byliście w błędzie. Glory: A Game of Knights to bardzo dobry, ciekawy, regrywalny worker placement, do którego chce się zasiąść ponownie. Nam gra bardzo przypadła do gustu, nie możemy się doczekać wersji finalnej, by jeszcze bardziej wczuć się zarówno w przygotowania do turnieju, jak i w sam turniej!


Nazwa: Glory: A Game of Knight

Wydawca: Strategos Games

Planowany rok wydania: 2020

Sugerowana cena: 190zł

Za przekazanie gry do recenzji dziękuję wydawnictwu Strategos Games


Share:

Ścisła współpraca

My na Facebooku

Labels

Blog Archive