14 cze 2016

Plansza okiem Muffina - #17 Recenzja gry Kotobirynt

Miau!

Przedstawiam dziś Kotobirynt! Grę wydaną przez REBEL.pl dla każdej kociej mamy! Ja ową panią jestem i należę do stowarzyszenia „Pracuję, aby mój kot miał dostatnie życie”, więc byłam bardzo zadowolona gdy w moje ręce wpadł mi właśnie ten tytuł.

Kotobirynt jest grą dla 2-4 graczy, gdzie rozgrywka trwa ok. 15 minut. Stanowi to więc świetny przerywnik między ciężkimi tytułami, lub też wspaniałą rozrywkę na imprezie, grillu czy pikniku. Opakowanie jest malutkie, zmieści się do każdej torebki – ZAWSZE, ale to ZAWSZE mam przy sobie Dobble. W chwili gdy Kotogra znalazła się w naszej biblioteczce, stała się ona kolejną produkcją bez której nie ruszamy się z domu.

W malutkim metalowym opakowaniu znajdujemy 2 karty opiekunów, 15 kart kotów i 26 kart kanałów. Nie mogę nie wspomnieć o malutkiej instrukcji, która jest naprawdę wspaniale zredagowana. Ja wiem, że tutaj nie mamy do czynienia z natłokiem zasad i trudną mechaniką, ale wciąż uważam że zostało to bardzo ładnie i zgrabnie opisane.

Są dwie wersje owej karcianki – dla dzieci i dla reszty. Dla dzieci układamy kwadrat składający się z kart kanałów 3x3, natomiast jeśli chcemy zagrać w podstawową wariację ustawiamy karty 4x4. Zgodnie z instrukcją rozkładamy karty opiekunów, karty kotów i … możemy zaczynać. Naszym zadaniem jest nazbierać jak największą liczbę najwyżej punktowanych mruczków. W naszej turze możemy wykonać dwie rzeczy  - obrócić kartę o 90 lub 180 stopni lub usunąć kartę z podstawy naszego kwadratu, przesunąć wszystkie karty w dół i dołożyć kolejną z góry. Kiedy wszystkie koty odnajdą swoich właścicieli gra się kończy, a my liczymy punkty (ilość jest na kartach kotów). Osoba z największą liczbą punktów wygrywa.

Losowość tej gry nie jest duża – możemy obracać karty, widzimy jakie kanały nam spadną w chwili kiedy usuniemy jeden z dołu, więc w jakimś stopniu jesteśmy w stanie kontrolować co się dzieje. Gorzej jeśli gra cztery osoby – wtedy zanim tura dojdzie do nas części kotów może już nie być. Interakcja polega na próbowaniu zrobić tak, aby nikt inny nie doszedł do tego kota skoro ja nie mogę – zrzucaniu kart z dołu, przekręcaniu  - innymi słowy uprzykrzaniu czyjegoś życia.  Gra bardzo ładnie się skaluje i nadaje się właściwie dla każdego, ponieważ zasady są banalne. Grafiki kotów urzekają – każda kociara musi mieć tę grę!

PLUSY:
- skalowanie
- banalna mechanika
- wspaniałe grafiki
- krótki czas rozgrywki

MINUSY:
- gra nie należy do ambitnych, nie każdemu przypadnie do gustu

Moją oceną jest 3/5 – uważam, że jest to tytuł, który każda kocia mama powinna mieć. Ba, powinna – to jej obowiązek! Polecam – jest to dobra gra, którą możemy wszędzie ze sobą zabrać. Jej tematyka, rozmiar, dopasowanie się do każdej sytuacji – czy to piknik, grill, impreza sprawiają, że Mruczkobirynt jest jedną z gier, które po prostu chce się posiadać. Nie ma nic słodszego niż koty.. prawda? ;)

Wolicie posłuchać o grze? Zapraszamy tutaj:




Autor: Karolina Krukierek
Share:

Ścisła współpraca

My na Facebooku

Labels

Blog Archive