20 sty 2018

Eksploracja wszechświata pralką Franią - recenzja gry Artefakty Obcych


Planeta Ziemia jest stale eksploatowana przez ludzkość. Jej naturalne zasoby się powoli kończą, więc zaczęliśmy podbijać kosmos. Najpierw wylądowaliśmy na Księżycu, teraz planujemy kolonizację Marsa. Popkultura wielokrotnie przedstawiała skolonizowany już wszechświat przez rasę ludzką, żyjącą w harmonii z Obcymi. Jeśli chcecie dowiedzieć się jak skutecznie podbijać nowe planety i rozwijać swoje międzygalaktyczne imperium, to sprawdźcie grę Artefakty Obcych wydawnictwa Portal.

Artefakty Obcych  to karciana gra science fiction dla 2-5 graczy w wieku 10+. W grze gracz kieruje jedną z sześciu dostępnych frakcji, dążąc do wygranej. Aby tego dokonać, będziecie eksplorować nowe światy, odkrywać coraz lepsze technologie i budować ogromne floty. Wszystko po to, żeby zniszczyć siły Obcych i zdobyć ich potężne artefakty. Zapnijcie więc pasy bezpieczeństwa i wyruszcie z nami na eksplorację świata AA.
Naszą przygodę zacznijmy od rozpakowania zawartości pudełka. Ilustracje na okładce są bardzo oszczędne, ale naszym zdaniem w prostocie siła, bo z jeszcze większą ochotą otwarliśmy wieczko. Naszym oczom ukazuje się instrukcja, a pod nią solidna, przestronna wypraska z dedykowanymi miejscami na odpowiednie rodzaje kart. Pierwszy plus. Bo wydawcy zadbali nie tylko o ilość komponentów, ale i przestrzeń na nie, aby można było je nawet spokojnie zafoliować i nie martwić się "wypchanym" pudełkiem. Jak na porządną grę karcianą przystało, w pudełku znajduje się w sumie aż 240 kart! Z czego połowa z nich jest dwustronna. Wśród nich wyróżniamy karty Frakcji, Systemów Obcych, Planów Obronnych, Artefaktów obcych, Technologii, Statków, Planet oraz Zasobów. Do tego dochodzą plansze Frakcji, ściągawki dla graczy oraz sporo żetonów do zaznaczania pewnych właściwości występujących w grze.

Dużo tego, prawda? Czy na ilości komponentów traci jakość ich wykonania? Nie. Karty i plansze są dobrej jakości, a kafle pomocy wydrukowane na grubszej tekturze. Nas urzekły planszetki gracza, ponieważ składają się z dwóch struktur - jedną chropowatą na całej powierzchni oraz drugą gładką na zdjęciu postaci frakcyjnej. Daje to ciekawy efekt. Dodatkowo przejrzeliśmy chyba każdą kartę Planety i Statków i jesteśmy prawie pewni, że nie ma żadnej powtarzającej się ilustracji. Oczywiście obrazki są bardzo do siebie podobne, ale jednak każda różni się minimalnymi szczegółami. Jak już pisaliśmy, ilustracje w grze są bardzo oszczędne, ale nie zakłóca to w żaden sposób odbioru międzygalaktycznego klimatu.

Zacznijmy jednak w końcu rozwijać nasze gwiezdne imperium. Gdy już nauczymy się zasad gry, to rozgrywka przebiega bardzo płynnie. Niestety instrukcja momentami może się wydawać zagmatwana, ale po przeczytaniu jej drugi czy też trzeci raz, jest już bardziej przyjazna. Celem gry jest posiadanie jak największej ilości punktów na koniec gry. Punkty zdobywamy na kilka sposobów. W trakcie gry przez realizowanie celu frakcyjnego i dzięki  specjalnym właściwościom kart, które zagrywamy. Na koniec gry podliczane są również punkty za każdą zbudowaną kartę w naszym imperium oraz za spełniony warunek na karcie Technologii. Tura gracza składa się z wykonania jednej akcji oraz z doboru kart zasobów na rękę. Działań do wyboru mamy całkiem sporo, więc trzeba dobrze zaplanować swoją strategię działania. Od zakupu karty zaczynając, przez odkrycie Planety, rozwinięcie Technologii, wybudowanie Statku, przygotowanie Zasobów lub ich wymianę, zdjęcie żetonu blokady, a na akcjach operacyjnych kończąc.

Po raz kolejny można zadać pytanie - sporo tego, prawda? Spokojnie, gra jest bardzo intuicyjna. Najpierw kupujemy interesującą nas Planetę/Statek/Technologię za Kredyty i dokładamy jej kartę do naszej planszy gracza po stronie budowy. Żeby aktywować jej działanie, musimy ją wybudować w naszym imperium za zasoby, które mamy na ręce. Jeśli już spełniliśmy limit konstrukcyjny i zebraliśmy potrzebną ilość surowców, to mamy wybór, czy chcemy wybudować kartę stroną operacyjną czy logistyczną. Niezależnie od naszego wyboru, obie strony każdej karty dają nam specjalne właściwości, które nam pomagają w dalszej rozgrywce. Gra trwa tyle rund ilu jest graczy, a runda to zużycie całego stosu kart Zasobów.

Uff.. Było ciężko, ale zbudowaliśmy nasze małe Imperium. Czas na wnioski z naszej gwiezdnej eksploracji. Artefakty Obcych to karciana gra, w której rozwijamy naszą Frakcję przez eksplorację i ekspansję na nowe planety, eksploatację technologii, a jeśli zajdzie potrzeba to przez eksterminację przeciwnika. Trzeba zaznaczyć, że gra jest losowa, bo mamy tak naprawdę kilka stosów kart do grania, które trzeba potasować. Z drugiej strony daje to potężną regrywalność, bo po wielu partiach wciąż mamy odczucie, że jeszcze nie wszystkie technologie odkryliśmy.

Gra reklamuje się jako gra typu 4x. Nam trochę zabrakło jednego x. Mianowicie eksterminacji, czyli walki z innymi graczami. Instrukcja mówi nam, że w grze chodzi o podbijanie systemów Obcych. My, jako zagorzali zwolennicy negatywnej interakcji, lekko się zawiedliśmy, że atakowanie innych graczy jest, mówiąc szczerze, mało opłacalne. Mamy małą nadzieję, że ten wątek zostanie rozbudowany w ewentualnych dodatkach do gry.

W Artefaktach Obcych  jest kilka sposobów na zapunktowanie. Wiele zależy od planu rozwoju, jaki sobie założymy. I chociaż możemy go modyfikować wraz z rozwojem gry, to jest on również narzucany  już od początku gry przez wybór Frakcji. Musimy uważnie obserwować rozwój gry i pojawiające się karty do zakupu. Dlaczego? Jedni gracze będą inwestowali w agresywny rozwój floty, inni będą pokojowo rozwijać naukę i technologię, a jeszcze inni mogą planować obszerną kolonizację układu planetarnego. Jednak trzeba to umiejętnie połączyć, aby np. kolonizacja konkretnego typu planety dawała nam bonus w postaci zmniejszenia kosztu budowy kolejnego statku.

Nam się najprzyjemniej grało w wariancie dwu- i trzyosobowym. A szkoda, bo gra jest przecież aż dla pięciu graczy. W mniejszym gronie rozgrywka przebiega bardzo szybko i bardzo płynnie. Nie ma paraliżu decyzyjnego, jest mniejsze prawdopodobieństwo, że inny gracz nam podbierze dostępną kartę. W większym gronie czas rozgrywki się wydłuża i czasem ma się wrażenie, że czekamy zdecydowanie za długo w porównaniu z ilością dostępnych ruchów w grze.

Podsumowując już całość, gra Artefakty Obcych to dobra gra karciana w temacie podboju kosmosu i rozwoju własnego gwiezdnego imperium. Tytuł wprowadza ciekawe rozwiązania mechaniczne jak np. wyznaczanie rund przez tasowanie kart Zasobów. Jest też bardzo ładnie i klimatycznie wykonana. Portal to marka znana już na całym świecie i w ich przypadku nie ma mowy o jakichkolwiek wpadkach produkcyjnych. Dodatkowo na kartach znajdziemy sporo easter eggów, które wyłapią wszyscy którzy znają inne gry Portalu. Jest to miły ukłon w stronę graczy, bo uśmiechnęliśmy się, gdy kolonizowaliśmy planetę Robinson czy Havoc.

Artefakty Obcych polecamy graczom, którzy lubią gry, w których rozwijamy naszą frakcję, dzięki łączeniu odpowiednich kombinacji kart. Uważamy, że jest to solidny tytuł z ciekawymi mechanikami i przystępnymi zasadami. Rozgrywka daje zarówno wiele zabawy, jak i uczucia niespełnienia w pewnych aspektach, jak chociażby walka między graczami. Jednak jest to wątek, który można z łatwością rozwinąć w dodatkach. A w takowe z wielką przyjemnością byśmy zagrali!


I.
Klimat
5,5/6
II.
Złożoność
4,5/6
III.
Oprawa graficzna
5,5/6
IV.
Wykonanie elementów
5/6
V.
Grywalność na 2 graczy
5,5/6
VI.
Grywalność na więcej osób
4,5/6

Ocena Końcowa:5,08 

Nazwa: Artefakty Obcych
Wydawca: Portal Games
Rok: 2017
Sugerowana cena: 155zł
Za grę dziękujemy wydawnictwu Portal
Portal Games

Share:

Ścisła współpraca

My na Facebooku

Labels

Blog Archive