W ostatnim czasie przedstawiałem
Wam zawartość pudełka z grą Tikal,
którą możecie zobaczyć TUTAJ. Nie będę się więc powtarzał w tym temacie, skupię
się raczej na wykonaniu, rozgrywce i osobistych odczuciach.
Przejdźmy zatem do wykonania.
Solidna, twarda plansza z świetnymi ilustracjami i namalowanymi konturami kafelek
to pierwsza rzecz, która rzuca się nam w oczy. Plansza zdecydowanie zachęca ona
swoim wyglądem do zapoznania się z grą. Elementy gry, które symbolizują naszych
poszukiwaczy, dowódców i obozy, wykonano z drewna; podobnie jak plansza, są
bardzo solidne. Żetony oraz karty pomocy stworzone zostały z twardego kartonu,
a to zapobiega ich łatwemu uszkodzeniu. Instrukcja jest z tzw. śliskiego
papieru, więc łatwo się nie potarga.
Instrukcja ma aż 8 stron
podstawowych zasad i jest bogata w ilustracje i przykłady. Aby móc zagrać w Tikal, należy rzetelnie przeczytać reguły,
które mogą się wydać dość skomplikowane, szczególnie gdy ktoś tylko o nich
słucha, a nie widzi, jak to w praktyce wygląda. A wygląda dużo prościej niż
brzmi!
Każdy z graczy otrzymuje na
początku gry 19 pionków poszukiwaczy, 1 pionek dowódcy, 2 pionki obozów oraz
kartę pomocy. Obok planszy rozkładamy: sześciokątne elementy terenu, które są
ułożone alfabetycznie, kwadratowe żetony świątyni oraz okrągłe żetony skarbów.
Tak przygotowana plansza pozwala na rozpoczęcie gry w wersji podstawowej.
Przebieg gry wygląda dość prosto.
Gracz w swojej turze wykonuje następujące czynności: eksploruje dżunglę, czyli
wykłada jeden element terenu, zgodnie z zasadami rozmieszczania terenu oraz
wykorzystuje do 10 punktów akcji.
Zacznijmy od eksploracji dżungli.
Kafelki z terenem dzielimy na 4 rodzaje: płytki świątyni, płytki dżungli,
płytki skarbów i płytki wulkanów. Na brzegu każdej z sześciokątnych płytek mogą
znajdować się kamienie, które symbolizują, ile punktów akcji jest potrzebnych
do przemieszczenia się na daną płytkę. Płytki należy układać tak, aby istniało
przejście pomiędzy dwoma terenami.
Po wykorzystaniu swoich 10
punktów akcji, tura przechodzi do kolejnego gracza. Wspomniałem już o płytkach
wulkanu. W momencie, gdy zostaje ona odkryta, przebiega proces punktacji.
Gracz, który odkrył tę płytkę, kładzie ją przed sobą i wykorzystuje swoje 10
punktów akcji. Po ich wykorzystaniu, zlicza swoje punkty, które może otrzymać
za wykopane skarby i kontrolowane świątynie. Następnie drugi gracz wykorzystuje
swoje punkty akcji (bez dokładania płytki na planszy) i również zlicza punkty.
I tak do ostatniego gracza. Gdy kolejka wróci do osoby, która odkryła wulkan,
kładzie ona tę kartę na planszy i wykonuje już swoje 10 punktów akcji, bez
dalszego zliczania punktów. Wygrywa ta osoba, która zdobędzie jak najwięcej
punktów. I tutaj wielki plus dla twórców gry, gdyż wokół planszy znajduje się
tor punktacji, po którym przesuwamy tylko swój znacznik punktacji. To
rozwiązanie znacznie ułatwia zliczanie punktów.
Gra bardzo przypadła mi do gustu.
Przypomina ona trochę grę Labyrinth,
ale jest w innym klimacie i jest trochę bardziej złożona, stawia na inne cele.
Solidne wykonanie, zaangażowanie graczy i zmuszenie do myślenia – tego nie
zabrakło w grze Tikal. Polecam ją
zarówno starym planszówkowym wyjadaczom, jak i nowym graczom!
Nazwa: Tikal
Wydawca: Egmont
Wydanie: pierwsze
Rok: 2015
Sugerowana cena:
129,90zł
Ocena: 9,5/10
Ocena: 9,5/10
Za grę dziękuje
wydawnictwu EGMONT