27 lut 2016

Wyrusz w kościaną podróż po Elorim! - recenzja gry Dungeon Dice

Już jakiś czas temu otrzymaliśmy do recenzji grę Dungeon Dice. Ciężko nam szło zabranie się za nią, gdyż ograniczony czas i angielska instrukcja nie idą razem w parze. Ale w końcu udało się rozegrać kilka partii w różnym gronie i chciałbym się podzielić z Wami odczuciami.

Dungeon Dice to gra ufundowana na kickstarterze. Wydało ją wydawnictwo Potluck Games. Jest to ciekawy tytuł na pół godzinki, niezbyt skomplikowany choć zdecydowanie losowy. Ciężko nie zaznaczyć losowości w grze, która opiera się na samych kostkach, ale z drugiej strony w pewnym stopniu panujemy nad tą losowością.

Zawartość gry to przede wszystkim kostki: 8 żółtych kości artefaktów, 16 czerwonych kostek jednorazowego użytku, 22 niebieskie kości ekwipunku, 15 białych kości potworów, 5 białych kości zaklęć, 12 zielonych kości bohaterów, 4 czarne kości poziomu bohaterów i 5 czarnych kości poziomów potworów (służących do określania ich siły). To wszystko daje nam łącznie 87 kostek! I to nie byle jakich, tylko porządnych z ładnymi grafikami. Do tego wszystkiego dochodzi 5 kolorowych sakiewek do przechowywanie kości zarówno w trakcie gry jak i w czasie gdy tytuł leży na półce. W naszej wersji otrzymaliśmy dobrze wykonane, solidne, antypoślizgowe maty, wykonane w klimatyczny sposób, które ułatwiają rozgrywkę.

Ale o co w zasadzie chodzi? Otóż umarł król, a kolejni następcy również ciągle ginęli. Wszystkiemu winne okazały się potwory, które nękały królestwo. Czy zatem nie będzie dobrym pomysłem wybić trochę nawiedzających nas monstrów i zdobyć sławę? Wtedy to właśnie będziemy mogli zasiąść na tronie Elorim. Jednak nie jesteśmy jedyni, którzy wpadli na ten genialny pomysł. Zatem kto pierwszy osiągnie sławę ten wygrywa.

W Dungeon Dice chodzi, jak wyżej wspomniałem, o zdobycie wymaganej sławy. W tym konkretnym przypadku o zdobycie 4 punktów sławy. Będziemy je otrzymywać za cenne artefakty, za zebrane doświadczenie, ale najwięcej zdobędziemy oczywiście za zabijanie groźnych potworów. W grze podzielono monstra na kilka kolorów, od tych najsłabszych (nie przynoszących chwały) do tych najpotężniejszych (dających, aż 3 punkty sławy). 

Postaram się Wam pokrótce przedstawić zasady tejże gry. Otóż na początku, każdy z graczy otrzymuje jedną kostkę zieloną (z wartościami od 1 do 4) oraz losuje dwa przedmioty jednorazowego użycia i dwa przedmioty ekwipunku. Na początku swojej tury, aktywny gracz losuje jedną kostkę potwora i turla nią. Po wylosowaniu monstra decydujemy czy panicznie uciekamy czy stajemy dzielnie do walki. W pierwszym wyborze nic się nie dzieje, kolejka przechodzi dalej. Gdy jednak zdecydujemy się walczyć to musimy wziąć pod uwagę kilka aspektów. Pierwszym z nich jest poziom potwora, który określa iloma kośćmi będziemy rzucać przy obliczaniu jego siły. Druga sprawa to specjalne umiejętności i czary. Następnie decydujemy, którymi kostkami będziemy rzucać my. Z ekwipunku możemy wybrać dwie bronie jednoręczne lub jedną dwuręczna, zbroja, a dodatkowo rzucamy naszą zieloną kostką (w późniejszym etapie zdobywamy ich więcej). Jeżeli wyrzuciliśmy sumę oczek wyższą od sumy potwora to wygraliśmy i zdobywamy nagrodę, która przedstawiona jest na jednej ze ścianek potwora. Dodatkowo jeżeli miał on konkretny kolor to odkładamy go jako trofeum. Jeżeli był remis to również zdobywamy nagrody, jednak otrzymujemy jedną ranę. Jeżeli zaś przegraliśmy to otrzymujemy ranę, czyli tracimy zieloną kostkę, aż do momentu, gdy się nie wyleczymy. I tak w zasadzie gra toczy się, aż do momentu, gdy któryś z graczy uzyska 4 punkty sławy. 

Istotnym aspektem jest możliwość współpracy między graczami. Inni mogą nas wspomóc, a w zamian otrzymają doświadczenie. Jeżeli się nie uda to otrzymają również ranę. Gdyby jednak przyszło nam przekonywać ich do naszego pomysłu to możemy zaproponować im udział w zyskach czy inną zapłatę, jednak wszystkie ustalenia są wiążące. 

Gra jest szybka, z czasem staje się coraz prostsza, jednak ilość symboli jest duża co sprawia częste spoglądanie do instrukcji. W zależności od ilości graczy, odbiór gry się znacznie zmieniał. Chyba najlepiej nam się grało w 4 osoby, gdyż dawało to największe możliwości negocjacji, współprac czy wymian. 

Gra jest ciekawa, klimatyczna i szybka. Mnie jednak do siebie nie przekonała. Mimo, że mamy jakieś panowanie nad losowością to czasem można dostać wręcz białej gorączki. Do tego nie wciągnęła mnie na tyle, by ją nosić na spotkania i tłumaczyć innym zasady, jednak nie będę jej też nikomu odradzał. Gra ma wiele swoich plusów i minusów. Jeżeli chodzi o te pierwsze to zdecydowanie wykonanie stoi na bardzo wysokim poziomie. Do tego dochodzi w miarę prosta mechanika, instrukcja (która na początku mnie przerażała) również napisana w bardzo przyjemny sposób. Do tego dochodzi krótki czas rozgrywki co również jest jej atutem. Sama rozgrywka może być wciągająca i ciekawa, jednak to nadal rzucanie kostkami i Ci którzy nie lubią losowości lepiej niech po nią nie sięgają. Jeżeli ktoś szuka szybkiej, klimatycznej gry kościanej to polecam ten tytuł, innym radzę najpierw gdzieś zagrać kilka razy nim skusicie się na zakup.

I.
Klimat
5/6
II.
Złożoność
5/6
III.
Oprawa graficzna
5/6
IV.
Wykonanie elementów
6/6
V.
Grywalność na 2 graczy
4/6
VI.
Grywalność na więcej osób
4,5/6

Ocena Końcowa: 4,92


Nazwa: Dungeon Dice

Wydawca: Potluck Games

 Rok wydania: 2015

 Edycja: Pierwsza

 Sugerowana cena: 60 dolarów

 Ocena: 4,92/6
 Za przekazanie gry do recenzji dziękuję wydawnictwu Potluck Games
potluckgames.com/

Share:

Ścisła współpraca

My na Facebooku

Labels

Blog Archive