29 lut 2016

Plansza okiem Muffina - #3 recenzja gry Słowostwory

Każdy z nas grał, a już na pewno kojarzy grę „Państwa, miasta”. Pamiętam, że jako podrostek siedziałam z grupą rówieśników przed blokiem z kartką papieru i długopisem. Nic więcej nie było potrzeba, aby kreatywnie zabić czas i  dobrze się bawić. Wydawnictwo Egmont uraczyło nas grą, która w jakiś sposób nawiązuje do tej świetniej zabawy dzieciństwa serwując nam pozycję Słowostwory.

Słowostwory jest to gra wydana  w 2012 roku – czy przyciąga nas jako pozycja do kupienia? Samo pudełko zachęca graficznie, opis gry również pobudza naszą ciekawość – no dobrze, może nie naszą a moją – uwielbiam wszystko co kolorowe, pstrokate i nie na miejscu! Gra więc ląduję na półeczce – w końcu nie musimy grać w gry „tylko dla dorosłych”, prawda? ;)

Po zerwaniu folii możemy spokojnie rozparcelować pudełko – w środku znajdujemy:

  • 72 karty liter
  • 7 kart z jokerem
  • 7 kart pomocy
  • 7 płytek aktywności
  • 1 znacznik gracza startowego
  •  1 klepsydra
  •  4 żetony rundy
  • 40 SłowoStworów
  • 4 drewniane kostki
  •  24 naklejki na kostki

Po zapoznaniu się z materiałami w środku, muszę przyznać, że nie są zrobione „pod dzieci”. Są dosyć łatwe do zniszczenia – wiadomo, że dzieciaki starsze, młodzież czy dorośli nie zniszczą, ale Ci najmłodsi nie będą mieli problemu z powyginaniem czy podarciem. Graficznie wszystko kusi – poczynając od Słowostworów, na pięknej grafice kart kończąc – każda litera ma swój własny image – wygląda to naprawdę świetnie i pomaga dzieciom powiązać daną rzecz z karty z rzeczywistym odzwierciedleniem. Jako nauczycielka muszę przyznać, że taka metoda drylowania liter, zwłaszcza w wieku wczesnoszkolnym, kiedy uczniowie dopiero je poznają, jest naprawdę dobrym pomysłem.

Pozycja oferuje nam dwa warianty rozgrywki – łagodny i intensywny. Łagodny jest przeznaczony dla dzieci młodszych, których zasób słownictwa nie jest bardzo zaawansowany i rozbudowany, a intensywny, starszych czy też dla dorosłych. Instrukcja jasno opowiada nam o zasadach, przeprowadzając nas po kolei, krok po kroku do końca. 

Poczynając od wariantu łatwego, gdzie po obróceniu klepsydry, rzucie wybraną kością i odwróceniu jednej lub dwóch liter (w zależności od stopnia zaawansowania graczy) należy wymyślić słowo, które ma w sobie daną literkę – nie ważne czy na początku, środku, końcu (co sprawa, że gra jednak różni się od „Państw, miast”) – na wymyślenie odpowiedniej nazwy mamy 30 sekund. Dla osób starszych nie jest to problemem, jednak dla najmłodszych, zwłaszcza gdy gramy na dwie karty a nie jedną może być dosyć trudne i mogą oni zacząć stwarzać niestworzone słowa i kreować małe słowopotwory. Za każdy zwycięski pojedynek gracz dostaje dwa tytułowe Słowostwory, reszta graczy może nadal myśleć nad słowem (do zakończenia czasu), nie używając wyrazu już powiedzianego ani takiego, do którego nawiązuje karta (np. literkę A obrazuje arbuz). Jeżeli uda im się stworzyć coś na czas dostają jednego Słowostwora. 

W wariancie intensywnym należy – tak jak w wariancie łatwym – z dwóch liter stworzyć słowo w danej kategorii (ach właśnie, ja tu pitu pitu i nie napisałam o kategoriach – państwa, miasta, zawody, muzyka, film, sport, zwierzę, roślina, zabawka, rzecz, bajka, joker), a osoby które nie biorą udziału w pojedynku mogą wymieniać karty na ręce z bankiem liter. Przed każdą turą należy dociągnąć do trzech kart na rękę, aby tworzyć wycinki alfabetu, które finalnie zamieniamy na tytułowe Słowostwory. 

Gra nie jest trudna, łatwe zasady i szybkość rozgrywki sprawiają, że trwa ona około 10-15 minut i możemy w nią zagrać właściwie całą familią. Idealnie sprawdza się na rodzinne posiedzenia, czy na zwykłe niedzielne popołudnie. O czym ja tu… No na imprezie w gronie znajomych, też całkiem przyjemnie się w to gra ;) Interakcji jest sporo, przecież cały czas się pojedynkujemy no i niestety losowość też jest spora – nigdy nie wiemy jakie karty zostaną wyłożone na stół. 

Moją finalną oceną jest 6. Dlaczego? Grze niestety ujmuje dosyć liche wykonanie elementów – łatwe do wygięcia karty czy szalenie prosta do złamania klepsydra (znacznik pierwszego gracza) nie są pozytywnym aspektem tej pozycji. Co więcej dla najmłodszych 30 sekund to troszkę za mało – dla starszych owszem, czas jest wystarczający – idealnym rozwiązaniem byłyby albo dwie klepsydry dla różnych wariantów, albo modyfikacja czasu o kolejny obrót klepsydry. Kolejnym negatywnym aspektem jest to, że wariant trudny jest po prostu za krótki. 4 rundy? Człowiek się dobrze nie wkręci, a już koniec gry. Kiedy gramy w gronie ludzi starszych niż 12 lat gra trwa… 10 minut? Dosyć krótko, zwłaszcza, że sam czas rozstawiania i sortowania Słowostworów (Które u mnie leżą ładnie posortowane w foliach, jednakże ludzie niezwiązani z karciankami, planszówkami, raczej tego nie robią) jest dosyć długi. No tak… co ja… 30 sekund start! Zwierze z K i Y!

Wydawnictwo: Egmont

Rok wydania: 2012

Cena sugerowana: 79,90

Wiek: 8+

Czas rozgrywki: 30 min

Wolisz posłuchać o grze? Zapraszamy tutaj: 
A może zastanawiasz się jak wygląda rozgrywka. Jeżeli tak to odpowiedź jest w tym filmie: 

 Autor: Karolina Krukierek
Share:

Ścisła współpraca

My na Facebooku

Labels

Blog Archive